Klasztor Braci Bogu Najbliższych - mahuss
Proza » Historie z dreszczykiem » Klasztor Braci Bogu Najbliższych
A A A
Klasztor Braci Bogu Najbliższych cz. 1

"I rzekł lud boży do pasterzy swych: Zniknijcie z oczu naszych, gdyż nie głosem Boga mówicie, lecz próżności głosem, mamony głosem, Szatana głosem. Słowa wasze, jeśli jakąś wiarę niosą, to tylko w świętość własną, bezkarność i wyższość nad innymi ludźmi. Odejdźcie więc, bo gniew nasz w popiół waszą potęgę obróci, tak jak ogień najbardziej zakorzenione drzewo."
1.
Ruiny Klasztoru Braci Bogu Najbliższych, jak podobno nazywali siebie zamieszkali tu niegdyś zakonnicy, znajdowały się na tym wzgórzu od zawsze. Oczywiście nauczyciele historii, kręcący się tu od czasu do czasu archeologowie, czy miłośnicy lokalnej kultury wiedzieli zapewne, w jakim okresie ów posępny budynek wyrósł na samotnym, otoczonym licznymi zagajnikami wzgórzu, niemniej dla przeciętnego mieszkańca miasteczka, określenie "od zawsze" wystarczająco precyzowało leciwość prawie całkowicie zniszczonej już budowli. Budynek w dwóch trzecich był zawalony, a część, której ściany pozostały pionowe, nie miała dachu ani stropów pomiędzy trzema istniejącymi tu niegdyś poziomami. Tak naprawdę, był to oddzielony od świata z dwóch stron popękanymi, ceglanymi ścianami, plac zieleni, spod której wyzierały gdzieniegdzie pozostałości kamiennej posadzki. W jednym z narożników zachował się fragment wieży, niestety i ta dawno już przestała górować nad resztą klasztoru, równając się teraz poziomem z zaledwie połową wysokości ścian. Teoretycznie można było się dostać kamiennymi schodami na wysokość tego, co z niej pozostało, jednak, jako że wagarowicze z pobliskiej szkoły urządzili sobie w tym akurat miejscu toaletę, nikt od wielu lat nie zwiedzał jedynej zamkniętej z czterech stron części klasztoru, jeśli oczywiście nie zmusiły go do tego potrzeby fizjologincze. Jednym słowem - wielki klasztor stawał się posępną i cuchnącą dumą miasta, która istniała tu od zawsze i zapewne zawsze istnieć będzie, choć przebywanie w tym miejscu nie należało do ulubionych weekendowych rozrywek mieszkańców, a pozostało jedynie miejscem spotkań tak zwanej trudnej młodzieży.

Marta nerwowo spojrzała na zegarek. Powinna być w domu już dwie godziny temu. Przyspieszyła kroku. Trzej mężczyźni szli za nią od dobrych kilku minut. Śmiejąc się, głośno rozmawiając, a nawet czasami pokrzykując. Starała się nie słuchać ich słów, wmawiając sobie w duszy, że nie są to komentarze na jej temat.
-Ej, mała! wrzasnął wreszcie jeden z nich. -Dokąd się tak spieszysz? Chcemy cię gdzieś zaprosić.
W tym momencie dziewczyna straciła resztki nadziei na to, że mężczyźni, choć pijani i głośni, nie mają złych intencji. Dalej udawała jednak, że nic nie słyszy. Przyspieszyła jeszcze bardziej. Gdyby w tej okolicy były jakieś domy, bloki, miejsca, gdzie można szukać pomocy, gdzie można się skryć. Niestety znajdowała się w chyba najmniej bezpiecznym fragmencie drogi do domu. Zawsze bała się chodzić tędy po zmroku. Strach przed pijaną młodzieżą, której grupki dość często zbierały się nocami oraz posępne zarysy klasztoru znajdującego się za najbliższym zakrętem, przerażały ją zawsze, ilekroć musiała tędy przejść.

Usłyszała, że mężczyźni zaczęli biec. Przez moment wahała się, a gdy już zdecydowała się uciekać, poczuła, że traci władzę nad własnymi nogami. Wykonanie każdego kolejnego kroku przychodziło jej z coraz większym trudem. Jej ruchy wydawały się tak powolne, jakby nagle wrzucono ją do wielkiego akwarium pełnego, pozbawionego smaku i zapachu, syropu. Mężczyźni tymczasem pędzili w jej kierunku niczym sprinterzy, gnani chęcią zabawienia się czyimś kosztem, zrobienia komuś krzywdy tylko i wyłącznie dla rozrywki. Wreszcie dogonili ją. Jeden chwycił za ramię. Drugi, popchnął, chwytając jednocześnie za kołnierz białej bluzki. Materiał trzasnął, obnażając nagie ramiona. Upadła. Dopiero teraz zobaczyła twarze swoich oprawców. To byli trzej mężczyźni mieszkający na tym samym osiedlu, co ona, zaledwie kilka ulic dalej.

Alicja otworzyła oczy. Była spocona. Serce biło jej tak mocno, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Przez chwilę wpatrywała się przerażonym wzrokiem w sufit, powoli odzyskując świadomość. Starała się uspokoić, jak zawsze, kiedy budził ją zły sen. Jednak tym razem nie udało się jej pozbyć lęku nawet po kilku minutach. Nigdy dotąd nie miała snów z udziałem Marty, zwłaszcza tak przerażających. Czasem nawet dziwiła się temu. Podobno siostry bliźniaczki bardzo często wkradają się nawzajem do swoich marzeń sennych. Tymczasem przypadek Marty i Alicji zdawał się zupełnie tej reguły nie potwierdzać. Tej nocy Alicja po raz pierwszy odczuła, co znaczy podświadoma obawa o kogoś bardzo bliskiego. Nie mogła dłużej leżeć sama w ciemności. Drżąc ze strachu i zimna wyskoczyła z łóżka, chcąc jak najszybciej włączyć światło. Gdy już prawie dopadła włącznika, na zewnątrz rozległ się przeraźliwy huk, po czym zrobiło się jasno jak w dzień. Okno z ustąpiło naporowi wiatru. Firanki powiewały bezwładnie, smagane wpadającym do wewnątrz deszczem. Doniczki znajdujące się na parapecie leżały potłuczone na mokrym dywanie. Alicja uparcie naciskała włącznik, usiłując pozbyć się przerażającej ciemności, jednak nic się nie zmieniało. Światło nie pojawiło się aż do momentu, gdy kolejna błyskawica uczyniła wnętrze jeszcze jaśniejszym niż za poprzednim razem. Dziewczyna dopadła drzwi i krzycząc zaczęła panicznie szarpać klamkę. Najwyraźniej ktoś jednak napierał na nią z drugiej strony, siłując się z Alicją przez dłuższą chwilę. Wreszcie burza ucichła - tak nagle, jak się zaczęła. Zapaliło się światło, przerażona Alicja szarpnęła ponownie za klamkę, która tym razem nie stawiała oporu. Wybiegła. Pognała przez kilkumetrowy korytarz do sypialni siostry. Wpadła natychmiast do łóżka, chcąc objąć Martę. Nikogo tam jednak nie zastała. Dziewczyna drżała po troszę z zimna, po troszę ze strachu. Przed oczyma znów pojawiły się twarze trzech mężczyzn.
- To niemożliwe -wyszeptała. -Ten sen.
Spojrzała na wiszący na ścianie zegar. Marta powinna była wrócić już dawno. Pobladła. Przez chwilę myślała, że zemdleje i nie była w stanie się poruszyć. Wreszcie jednak zmusiła się do podniesienia z łóżka i zejścia na dół. W domu była całkiem sama. Rodzice wyjechali na kilka dni nad morze. Chcieli w ten sposób uczcić rocznicę swego ślubu. Marta wyszła o dwudziestej do koleżanki. Mówiła, że będzie najpóźniej o wpół do jedenastej. Nigdy nie zdarzało się jej spóźniać. Zazwyczaj wracała do domu dużo wcześniej, niż zapowiadała. Alicja, drżąc cały czas, założyła płaszcz. Po policzkach spływały jej łzy. Bała się wyjść z domu, ale czuła, że nie wytrzyma ani chwili dłużej. Ruszyła jedyną drogą, którą mogła wracać Marta. Idąc prosiła Boga, by nikogo, poza swoją siostrą, nie spotkać na drodze. By przytulić się do niej i wrócić do domu. Spać w jednym łóżku, a rano razem pośmiać się z jej głupiego snu.
- Cóż za głupstwa mi się śniły wczoraj, Martuniu - powtarzała w kółko, nerwowo ćwicząc to, co powie do siostry jutro rano. - W ogóle nie ma o czym opowiadać. To głupie.

Tymczasem zza drzew wyłonił się zarys klasztoru. Alicja, tak jak i Marta, bardzo bała się tego miejsca. W dodatku ten sen, burza i przygoda ze światłem spowodowały, że potrafiła jedynie spuścić głowę i iść nie patrząc przed siebie, na ślepo. Byle tylko jak najszybciej minąć tę budowlę. Przeszła. Klasztor był już za nią. Poczuła się trochę pewniej. Uniosła głowę i nieco zwolniła. Odważyła się nawet rozejrzeć dookoła, żeby sprawdzić, czy nie ma nikogo w pobliżu. Kiedy to zrobiła, zamarła. Znajdowała się właśnie w miejscu, w którym rozgrywał się jej dzisiejszy sen. Na drodze, kilka metrów przed sobą spostrzegła coś białego. Podeszła bliżej. To była bluzka Marty, rozdarta, zupełnie tak, jak we śnie, Kawałek dalej spostrzegła coś jeszcze - zegarek, należał do jej siostry. Dziewczyna uklękła tuż obok; łzy napłynęły jej do oczu. Nie wiedzieć czemu uznała, że koniecznie musi spojrzeć, którą wskazuje godzinę. Potraktowała to jak coś najważniejszego w tej chwili. Jakby było to jedyną rzeczą mogącą uratować Martę. Po dłuższej chwili starań, przez mgłę łez dostrzegła krótką wskazówkę pomiędzy dwunastką a jedynką, długą na szóstce.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
mahuss · dnia 24.12.2008 12:21 · Czytań: 1011 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 8
Komentarze
Jack the Nipper dnia 29.12.2008 18:51 Ocena: Dobre
Cytat:
potrzeby biologiczne.


Fizjologiczne, raczej.

Cytat:
Ej, mała! wrzasnął wreszcie jeden z nich. Dokąd się tak spieszysz?


Ej, mała! - wrzasnął wreszcie jeden z nich. - Dokąd się tak spieszysz?

Cytat:
- Cóż za głupstwa mi się śniły wczoraj, Martuniu powtarzała


"Cóż za głupstwa mi się śniły wczoraj, Martuniu" - powtarzała

Cytat:
na ślepo Byle


zagubiona kropka

Cytat:
To była bluzka Marty.


To była - zbędne

Cytat:
To był zegarek należał do jej siostry.


zegarek należący

Czasem jak juz zaczeniesz pisac zdanie to nie chcesz go skończyć i zapominam, co czytałem na początku.

Ale ogólnie całkiem nieźle. Zasady pisania dialogów sobie sprawdź, bo myślników brakuje.
Miladora dnia 29.12.2008 19:29 Ocena: Bardzo dobre
Mahuss, jeżeli jeszcze nie wiesz, to jest to tak zwane "rozbieranie" :D
a więc cd.
- trzema poziomami/trzech stron - powtórzenie przeszkadza
- rozwarł futryny okna - futryny to nieruchoma część okna
- to niemożliwe wyszeptała - ...niemożliwe - wyszeptała
- powinna wrócić już dawno... - przestaw szyk zdania
- ... by nikogo poza swoją siostrą nie spotkać po drodze (jeżeli opuścisz - prosząc Boga)
albo - prosząc Boga, by nikogo nie spotkała po drodze...
Wówczas następne zdania też trzeba trochę dopasować
- ... Martuniu - powtarzała w kółko
- w którym dział się jej straszny sen - lepiej "rozgrywał"
Uważam, że stylistycznie jest całkiem dobre. Niektóre zdania można by jeszcze doszlifować, nie wypisywałam, bo autor sam powinien na nie wpaść przy uważnym czytaniu. Trochę za długi opis klasztoru, w sensie nużącym - może trochę skrócić?
Podobało mi się. Żal dziewczyny tylko...
bdb dla Tygryska ;)
ginger dnia 29.12.2008 19:32 Ocena: Bardzo dobre
Jest nieźle. Już Cię porozbierali, więc ja odpuszczę ;) Zbudowałeś atmosferę, za co wielki plus. Niektóre zdania do poprawki, ale wystarczyłoby za jakiś czas po prostu raz jeszcze przeczytać. Jestem ciekawa, co będzie dalej, i na pewno zajrzę do kolejnej części :yes:
valdens dnia 29.12.2008 19:50 Ocena: Dobre
Cytat:
Tak naprawdę, był to oddzielony z trzech stron od świata popękanymi, ceglanymi ścianami, plac zieleni, spod której wyzierały gdzieniegdzie pozostałości kamiennej posadzki.

Tak naprawdę, był to plac zieleni... (nie każ czytelnikowi tak długo żyć w niepewności)

W ogóle początek jest koszmarny. Za długie zdania. Potem jest duuużo lepiej.

Cytat:
ilekroć musiała tędy przejść.

Usłyszała, że mężczyźni zaczęli biec. Przez moment wahała się, a gdy już zdecydowała się uciekać, poczuła, że traci władzę nad własnymi nogami. Ilekroć chciała zrobić kolejny krok, wychodziło jej to z coraz większym trudem.

troszkę za blisko tego wcześniejszego ilekorocia. Może: "Każdy kolejny krok przychodził jej z większym trudem." albo coś podobnego

Cytat:
Wreszcie dogonili ją. Jeden chwycił ją za ramię. Drugi, popchnął, chwytając jednocześnie za kołnierz białej bluzki.

Wreszcie dogonili ją. Jeden chwycił za ramię, drugi popchnął, chwytając jednocześnie za kołnierz białej bluzki.

Cytat:
Alicja otworzyła oczy. Była spocona. Jej serce biło tak mocno, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Przez chwilę wpatrywała się

Serce biło jej tak mocno...

Cytat:
Wiatr rozwarł futryny okna znajdującego się po przeciwnej stronie pokoju.

myślę, że aż tak szczegółowo nie musi być i że wystarczyłoby: "Wiatr rozwarł futryny okna."

Cytat:
- To niemożliwe wyszeptała. Ten sen.

- To niemożliwe - wyszeptała. - To sen.

Cytat:
Spojrzała na wiszący na ścianie zegar. Marta powinna wrócić już dawno. Pobladła.

Marta powinna była wrócić już dawno. (chyba tak powinno być)

Cytat:
To był zegarek należał do jej siostry.


albo" "To był zegarek, należał do jej siostry." albo "To był zegarek jej siostry."

Generalnie całkiem fajny klimacik, ale początek wymaga gruntownego remontu.

db
mahuss dnia 29.12.2008 20:12
Dziękuję Wam wszystkim za przybicie i przeczytanie:) Ogólnie błędów znalazło się piekielnie dużo. Zastanawiam się głównie nad myślnikami w dialogach i kropkami. Mam wrażenie, że jakoś dużo ich pogubiłem i aż się zarumieniłem w niektórych przypadkach. Obiecuję na przyszłość jeszcze dokładniej sprawdzać tekst przed zrobieniem CTRL-C CTRL-V. Miladora - dobiłaś mnie tymi futrynami :) No to zabieram się do poprawiania. Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny:)
mahuss dnia 29.12.2008 20:23
Rzepusiu, dalszy ciąg będzie tak szybko jak się da :) Muszę tylko poślęczeć nad korektą, bo ilość błędów mnie powaliła :) Niedbalstwo, normalnie!
Miladora dnia 29.12.2008 20:39 Ocena: Bardzo dobre
Mahussku, myśmy Cię nie przybili, tylko przybyli jak Trzej Królowie z darami ocen... :lol:
Nie martw się - moja lista przewinień na początku, przewyższa Twoją.
:D
Ja też jestem ciekawa dalszej części. Już wiesz, na co zwracać uwagę.
Pozdrawiam :yes: Z futrynami to jest tak jak z framugami drzwi :D
mahuss dnia 29.12.2008 21:24
No zgadza się, ale pociesza mnie, że Valdens się nie połapał :) A odnosił się do tego samego zdania z futrynami ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty