Prosto w dół - skinnywords
Proza » Miniatura » Prosto w dół
A A A

     Nie uchylił się, nawet nie drgnęła mu głowa. Chuda pięść z wystającymi kłykciami wylądowała na jego uchu.

 Znowu ją widział. Tak, ją. Przez tę krótką chwilę, zanim z głuchym plaskiem małżowina przykleiła się do skóry czaszki. Rozerwała miażdżona pięścią i trysnęła krew.

Znowu ją widział. Ciemne włosy, drobną sylwetkę. Nic nieznaczące gesty. Kiedy runął w tył, pociągając za sobą ceratę pokrywającą stół, wywracając talerze z resztkami golonki. Wystrzeliwując fontanny napojów ze szklanek.

Łapał w locie przerażone spojrzenia, twarze zamroczone w obojętności i zatroskane miny. Uderzył ramieniem w wyłożoną starymi cegłami podłogę. Głowa odbiła się od twardej powierzchni jak piłka. Rezonując, huczał mu w czaszce świergot knajpianego harmidru.

Wszyscy poderwali się z krzeseł. Barman zamarł w pół kroku, zamykając drzwi lodówki.

A on znowu ją widział. Jakby stał w pustej sali. Na wypolerowanej tafli lodu. Nie mógł się do niej zbliżyć, ale była tam. Idealnie wkomponowana w scenę lodowa statua. Perfekcyjnie wyrzeźbiony fragment rzeczywistości, który mógł zaistnieć tylko w określonym środowisku. Który rozpłynie się, gdy tylko mrugnie powieką albo spadnie na niego kolejny cios. Już wiedział skąd w niej tyle chłodu. Niewyczerpywalne pokłady dystansu.

- Czego tu kurwa chcecie?! – napastnik pozostał po drugie stronie stołu. Chudy, mały, skacowany albo niedopity. Widać było, że cierpi. Że górę wzięła frustracja i chęć wyładowania złości. – Spierdalajcie stąd. Znaleźliście se kurwa miejsce do zabawy. Pieprzeni miastowi. Wynocha!

Stoły były długie, ustawione w podkowę. Jakby spotkały się trzy Ostatnie Wieczerze. Jeden z przyjezdnymi i dwie z lokalnym kolorytem. Powała była niska i sklepiona łukowato, zadymiona, z omszałymi drewnianymi wręgami.

Było ich ośmiu rosłych chłopa, mogli chudego zakatować. Roznieść na pięściach. Czuł ich siłę, wsparcie i determinację. Zrobiło się gorąco. Sięgnął ręką do ucha i to gorąco pulsowało też w nim. Żar brał się z ściekającej krwi, płynął wzdłuż dłoni, wciskał się pod niebieską koszulę.

Stała przed nim. Szeroka twarz, wąskie usta, ostre rysy wygładzone pudrem. Pozostała niedostępna. Nie mógł jej sięgnąć. Był tam z nią i tu, teraz. Jednocześnie w dwóch miejscach. Tam gdzie naprawdę chciał być i gdzie faktycznie był.

Pomyślał, że to byłoby łatwe. Skinąć głową i rozsmarować tego małego na ścianie. Urządzić pokaz siły. Tyle, że nie mieliby już tu powrotu, a on chciał móc tu wrócić. Nie dla siebie, ale dla kompanów.

Nie chciał przestraszyć trzeciej Ostatniej Wieczerzy z przekupami siedzącymi naprzeciwko. Kwieciście ubranymi matronami, świętującymi urodziny. Kątem oka widział ich strach. Uciekły z domu od znoju i być może od takiego samego moczymordy, jak ten, który mu przywalił. Ostanie czego chciał, to żeby musiały tam teraz wracać.

Poczuł się jak w pracy. Trzeba było znaleźć złoty środek, natychmiast i bezwzględnie. W kilka sekund wymyślić rozwiązanie, które zadowoli wszystkich. Wykalkulować chłodny kompromis.  Dyrygować burdelem.

Tak właśnie ją stracił. Wkalkulował całe ryzyko, każdy niuans i przyszłe zdarzenie. Zamiast rzucić się głową w dół, prosto w przepaść. Poddać instynktowi, kompletnie bezrozumnemu szaleństwu. Rozniecić pożogę, która pochłonie cały świat. Ona stała w jego środku. Wtedy jeszcze płonęła. Płonąca lodowa statua. Patrzył na niemożliwe i był ślepy.

Zawsze już będzie ją widział, zawsze będzie pod jego powieką. Zawsze będzie z nią tam sam i ona nigdy się o tym nie dowie. A ten mały, chudy zamiast w mordę dostanie butelkę wódki i porcję śmiechu. Załagodzi sytuację, w końcu tego od niego zawsze się oczekuje.

Potem się upije. Nocą, w gorącym wnętrzu samochodu, na tylnim siedzeniu będzie wracał do domu. Z przymkniętymi oczami, aż uśnie zmęczony i znowu będzie ją widział.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
skinnywords · dnia 09.10.2018 11:08 · Czytań: 246 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Komentarze
Darcon dnia 09.10.2018 11:13
Nie przemówiła do mnie ta miniatura. Bardziej odbieram to jako scenkę, dosyć barwną, to fakt, ale jednak scenkę. Czekałem na końcową puentę, ale siedzenie na tylnej kanapie w samochodzie to trochę za mało.
skinnywords dnia 09.10.2018 16:54
Przeczytałem ostatnio "Diatrybę o nieoczywistej racjonalności" Stankiewicza. Stąd pomysł miniatury.
Autor pisze o racjonalności, jako schemacie/jarzmie/podświadomym przymusie, który kierujemy się w każdej dziedzinie życia. A, że nasze życie zawodowe i społeczne wymaga ten racjonalności, to przez analogię stosujemy ją również w uczuciach i relacjach prywatnych.
To chciałem pokazać: bohater, żałuje swojego wyboru, ale pod presją otoczenia i w poczuciu obowiązku nie jest w stanie dokonać innego.
Poświęca własne szczęście/przekonanie/zadnie, żeby zadowolić otoczenie. Widzi to i jednocześnie nie może mu się przeciwstawić.
Robi to, co od niego się oczekuje, ale racjonalność wyboru/zdrowy rozsądek nie sprawia, że cierpi mniej.
Koło się zatacza.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:40
Najnowszy:wrodinam