Fikcja Dariusza Bitnera - Zola111
Publicystyka » Recenzje » Fikcja Dariusza Bitnera
A A A
  • Autor książki: Dariusz Bitner
  • Gatunek książki: powieść
  • Tytuł: fikcja
  • Kategoria: proza fabularna
  • Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

    Powieść ma już tyle opracowań i recenzji, że właściwie moja nie wniesie niczego nowego. Potwierdzę jedynie, że wszystkie opinie o powieści Bitnera nie są nawet na jotę przesadzone. To naprawdę doskonała powieść, kontynuująca najlepsze tradycje współczesnej prozy powieściowej. Jednocześnie awangardowej, pielęgnującej świetne wzorce (np. po Gombrowiczu), a w obrazowaniu… no właśnie, jakiej?

   Realistyczna, gdy opowiada o prawdzie życia inteligencji (ale nie tylko inteligencji) w czasach PRL-u, sentymentalna, gdy bohater wspomina dzieciństwo, choć wcale nie idealizuje tych wspomnień, surrealistyczna, kiedy pierwszoosobowy narrator traktuje przestrzeń świata przedstawionego symbolicznie – czyniąc miejscem akcji raz dosłownie przedział kolejowy pociągu, zmierzającego do upragnionego celu, to znów salą bankietową dla przypadkowo zebranych uczestników biesiady (podobnie jak w Małej apokalipsie Konwickiego), żeby znów zmienić ją na potrzeby rekonstrukcji  wspomnień w inną, na przykład salę wykładową  dla profesora Wietrzykowskiego, który powołując się na nazwiska autentycznych autorytetów jak Cesare Pavese,  Waldemar Łysiak, Józef Hen, wygłasza referat na temat wyższości płci, rywalizacji płci, seksualnej lepszości kobiety nad mężczyzną. I tu przy okazji należy podkreślić synkretyczny charakter tej prozy.

   Niewątpliwą atrakcję stanowi tu wątek kryminalny, bo w przedziwnej tej podróży bohatera – narratora zamordowano pasażera, ale tego wątku nie chcę spalić, by nie odebrać przyjemności czytelnikowi. Toczy się więc prowizoryczne śledztwo, i jest ono tak nieudolne i nieprofesjonalne, jak wszystkie procedury w byle jakim państwie.  A przecież wszyscy podróżni stali się najpierw ofiarami grabieży. Ograbiono ich nie tylko z zawartości portfeli. Także z tożsamości i rodzinnych pamiątek.

  Wątek romansowy, niepozbawiony mocno sensualnych scen erotycznych, odsłania kompleksy bohatera (mizoginizm?) Pragnienie, by nie spowodować przedłużenia rodu, co bohater – narrator uznał z góry za zbędne, prowadzi do konfliktu w relacji w sumie dobrze dobranej pary kochanków, w końcu  – małżonków.

  Psychologiczny rys postaci prowadzi czytelnika do mimowolnych i koniecznych konfrontacji; Bitner nakłada na czytelnika powieści obowiązek porównywania się z typami kolejno dodawanych do akcji bohaterów. Człowiek, który całe życie stroni od aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym, może przez przypadek stać się uczestnikiem społecznej i politycznej zawieruchy. Jak się zachowa? Sam do końca nie wie. I dotyczy to relacji człowieka w rodzinie, tak samo jak w społeczności. I w tym aspekcie Fikcja staje się powieścią społeczno – polityczną.

   Język powieści jest jak współczesna polszczyzna: żywy, mięsisty, sugestywny, raz neutralnie literacki, nawet patetyczny, raz znów – dosadny, wulgarny, rynsztokowy, jak jego użytkownik, co najpełniej wyraża się w partiach dialogowych.

   Wobec kobiet Bitner stara się być gentlemanem – nawet najgłupsza
z przedstawionych tu żeńskich postaci zostaje obdarzona swoistym wdziękiem. Jej prymitywna głupota czy wręcz przeciwnie – błyskotliwy intelekt, biorą się z porównania do archetypicznych postaci matki bohatera albo też siostry. Choć w jednej z wielu opowieści (niejakiego Krana) wyłania się straszliwy, wulgarny obraz prostytutki, o którym chciałoby się szybko zapomnieć. Obraz mężczyzny – czy to brata czy ojca, czy przyjaciela, odgrywającego szczególną rolę w życiu artysty – wypada znacznie gorzej, najgorzej w kreacji postaci konduktora, milicjanta czy dawnych szkolnych przyjaciół, i każdego innego, włącznie z narratorem. Dlaczego o tym mówię? A dlatego, że rozważania na ten temat zajmują sporą część powieści, o czym wspominam w akapicie o formach podawczych w narracji. I tu odnajdziemy niezwykle atrakcyjną, choć znaną od renesansu kompozycję szkatułkową/szufladkową, która polega na tym, że wprowadzana do fabuły postać opowiada historię następnej postaci, by przedstawić nowy problem natury społeczno – obyczajowej.

   Bohater – narrator w trakcie symbolicznej kolejowej podróży snuje wspomnienia, dotyczące linearnie ujętej własnej przeszłości od dzieciństwa, poprzez szkolne lata i doświadczenia, do dorosłości, spotkania z ludźmi, zapamiętanych lepiej i gorzej. Z perspektywy czasu dokonuje rachunku sumienia i spowiedzi, w której niekoniecznie wypada bez winy. Bo wobec siebie także jest dość krytyczny.   

   Chwyt z symbolicznym ujęciem przestrzeni, przekroju społecznego, działa tu niezwykle sugestywnie jako satyra społeczna wobec nas, Polaków, nas – społeczeństwa. Cóż? Tacy jesteśmy: Od prostaka i głupka, do profesora wyższej uczelni, jak nas pokazuje Bitner.

   Historie, jak wynurzające się z ludzkiej pamięci przygody, nie następują w chronologicznym układzie. Fragmentaryczność i achronologia zdarzeń popycha nas do opinii o onirycznej koncepcji powieści, złożonej z postmodernistycznych puzzli. Bo niech mi ktoś powie, że tak nie funkcjonuje w nas pamięć.

   Bitner pisał Fikcję przez kilka lat, a czytelnik chłonie ją jednym tchem. A jest co chłonąć, bo powieść liczy 673 strony. Zdarzenia dodają się do siebie, warstwa fabularna narasta, aż ogromnieje do finału, zawarta w pokaźnej ilości zdarzeń i refleksji, że trzeba opowiadać, o swoim i nieswoim fikcjonalnym doznawaniu życia.

   Po raz kolejny Dariusz Bitner dostarcza czytelnikowi wielu doznań. Warto się zmierzyć z lekturą pokaźnej rozmiarami opowieści. Wydawnictwo, choć szacowne, nie w pełni stanęło na wysokości zadania. Wnikliwemu czytelnikowi z pewnością rzucą się w oczy wydawnicze  niechlujki, interpunkcyjne wpadki i  literówki, które świadczą o oszczędności wydawcy wobec rzetelnej korekty. Drugiemu wydaniu doskonałej powieści Bitnera przyda się errata. Choćby w tych miejscach:
 
str. 199, 226, 263, 386, 387, 427, 445, 471 i w innych…

   Książka jako przedmiot, pokaźnych rozmiarów wolumen, nie jest wzmocniona na grzbiecie, i w walizce lotniczego bagażu zamorskiej podróży rozkleja się tak, że mój egzemplarz potrzebuje solidnego introligatora. Ale skleję, naprawię, bo warto czytać ją drugi raz, trzeci, i podarować ją komuś, kto zasługuje, by się podzielić z nim czytelniczą fascynacją. I jestem pewna, że doskonale się sprzedaje.
 
  To bardzo dobra współczesna proza. Mocna, wyrazista satyra społeczna, jak Gnój Kuczoka, czy wyżej wspomniana proza Konwickiego. W warstwie filozoficznej – porównywalna z powieściami Myśliwskiego. Skąd bierze tytuł? Nie odpowiem, żeby nie spoilerować. W każdym razie tym, którzy utyskują na stan polskiej prozy fabularnej Bitner odpowiada, że polska epika, fabuła i fikcja mają się dobrze. Bardzo dobrze, wręcz doskonale.


Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zola111 · dnia 23.10.2018 15:53 · Czytań: 3227 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 6
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 24.10.2018 10:42
Jeśli pielęgnuje Gombrowicza, to znaczy, że kontynuuje to co u nas najlepsze. Inna sprawa, że dalsza cześć wywodu raczej wskazuje na coś bardziej prozaicznego (nie wiem czy dobrze się wyraziłem). Recenzja, chociaż jak zawsze u ciebie dobra językowo, nie pozwala mi wyrobić jasnego zdania o tej książce.

Pozdrawiam

Marek Adam Grabowski
Zola111 dnia 24.10.2018 15:33
Marku A. G.

po prostu musisz przeczytać. Dziękuję, pozdrawiam,

z.
Marek Adam Grabowski dnia 24.10.2018 15:40
Chyba nie mam wybory. Tylko, że na razie jestem zajęty zaległymi lekturami.
Pozdrawiam
Zola111 dnia 25.10.2018 00:29
Marku A. G.

to zdecydowanie lektura dla tych, którzy mają za sobą już spis lektur do matury. 670 stron literatury nadobowiązkowej, które czyta się z uśmiechem na twarzy, nawet z wypiekami. Serdecznie polecam. Może podczas ferii? Może na przyszłe wakacje? W każdym razie - warto.
Serdeczności,

z.
JOLA S. dnia 29.10.2018 08:54 Ocena: Świetne!
Zolu,
masz we mnie chyba najbardziej entuzjastycznego czytelnika. Twoje podejście do lektury i jej recenzowanie jest zadziwiające. Podoba mi się. Robisz to niby mimochodem, ale to tylko pozory. Uderzasz celnością sądów, inspirujesz rozważaniami, nie naciskasz, wszystko w wywodzie jest jasne.

Gratuluję i pozdrawiam. :)
Zola111 dnia 29.10.2018 20:41
Jolu S,

dziękuję przepięknie. Ech... "niby mimochodem", a ja z notesem pod ręką wychwytuję wady i zalety tekstu, i tak przez 670 stron :) Cieszę się, że nie widać tego mozołu, mrówczej pracy. Bardzo Ci jestem wdzięczna za tak miły komentarz. To budujące. Serdeczności,

z.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
16/09/2024 20:49
Kołysz mnie, kołysz” to wiersz, który zachwyca swoją… »
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
Ostatnio widziani
Gości online:33
Najnowszy:Ankacyganka777