Miód i Oliwa
Rozpoczął się wrzesień. W tym waszym kraju ledwie skończy się lato, a już zaczyna lać. Dokładnie pierwszego Matka Natura spogląda na Zegarek Pór Roku i popluwszy się gorącą kawą, krzyczy: „Co? W Polsce już od dwóch miesięcy słońce?”
Było tuż po północy. Musiałem dotrzeć tylko z samochodu do drzwi bloku. Wystarczyło, żebym przemókł do suchej nitki.
Przechodząc przez próg zastanawiam się kiedy przestałem wierzyć w siebie.
Trwa to nie dłużej niż sekundę... Oczywiście nie mam na myśli wiary w istnienie i tym podobnych dylematów.
Myślę o chwili, w której stwierdziłem, że przekroczyłem granicę, osiągnąłem limit możliwości. Czy zatoczyłem już koło? Czy ta dziewczyna ze spuszczonymi nabożnie oczami, była tylko moją wyobraźnią? Czasem wspomnienia mieszają mi się i zmieniają w wielką breję. Wypływają w dziwnych chwilach i miejscach. Na powierzchnię „czegoś” nieco poniżej stanu skupienia i nie dają spać po nocach. Trwa we mnie walka, a jej wynik to mnóstwo poległych zachcianek i pragnień.
Oszczędzaj, nie, nie stać... nie w tym miesiącu, nie wcale nikt na ciebie nie patrzył, gdy wyciągałeś prawie pełną paczkę papierosów z kosza.
Odłożyłem torbę z zakupami i znów myśl o tamtej dziewczynie nie mogła opuścić pierwszego planu w teatrze pod sklepieniem mojego czoła. Widziałem już jak się uśmiecha i tańczy w żółtej sukni pośród kwiatów. Potem wszystko zalała szarość i szum deszczu bijącego o szyby. Ja bestia, ona wolny ptak. Napuściłem wody do wanny.
Co zrobię, gdy już będzie mnie stać na bilet? Gdy spotkam się z rodziną? Czym się pochwalę?
„Hej, nauczyłem się prawie perfekcyjnie polskiego!”
Potem oni zapytają: „I co ci to dało?”
A ja nie będę wiedział co im odpowiedzieć, może tyle, że „przeżyłem”. Przeżyłem piętnaście lat w tym dziwacznym kraju, tocząc wojnę by nie wrócić siebie z pustymi rękami. Straciłem to co wydawało mi się cenne, bo życiem rządzi przypadek i złośliwy los.
Siedząc w wannie już o tym nie myślałem. Gorąca woda dawała ukojenie zmęczonym mięśniom. Była pustka i wrona kracząca, gdzieś za oknem. Trwała za krótko, przed snem wróciło.
Wszyscy mówili, że to moja wina, że mam brudne łapy, nie ręce „łapy”. Prawda. Nie powiedziałem: „dość”. Nie powiedziałem: „przestań”. Godziłem się na wszystko. Ona pięła się ku górze ja tkwiłem u jej stóp. Starałem się ruszyć, podążyć za nią, ale miałem za wielkie ciało, zbyt odstawałem... byłem dla niej, a potem, i to było już za mało. Przez mgnienie walczyliśmy razem, wydawało mi się, że osiągnąłem pełnie szczęścia.
Czy tamta dziewczyna naprawdę się do mnie uśmiechnęła? Boże, dlaczego była do niej tak podobna? Gdyby moja mała jeszcze żyła... tak jakieś czternaście lat. Ta myśl nie da mi teraz spać. Może gdy skończy się bitwa, spadnie śnieg, zrozumiem, a może znowu będę miał... brudne łapy.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt