Uwięziony w Serze - rozdział XL - Pamiętnik egoteisty (część I) - MP642
Proza » Inne » Uwięziony w Serze - rozdział XL - Pamiętnik egoteisty (część I)
A A A

Gdy patrzę na siebie od zewnątrz, to wiem, że jestem brzydki, żałosny i głupi, że jestem nic niewartym ścierwem. Ale gdy patrzę na siebie od wewnątrz, to czasem czuję się Bogiem. Myślę, że pragnę Boskości, bo pragnę być jednocześnie aktorem i publicznością, kochającym i kochanym, pożądającym i pożądanym, mężczyzną i kobietą. Powiesz, że pragnę Władzy, ale to mi nie wystarcza. Ja pragnę wejść w każdy byt, pragnę dziwić się sobą i zachwycać, pragnę ze sobą śmiać się i płakać, pragnę ze sobą bawić się, pragnę siebie samego odkrywać ciągle na nowo! Po cóż mi inni? Inny jest być może złudzeniem, jest męczącym cieniem, jest pustą maską, jest pustym przedmiotem, próżnym gestem zmuszającym do gestów, do min, jest tym, któremu trzeba się jawić jako ktoś i który i tobie się jawi, jest zjawą! Ja nie czuję Innego i Inny nie czuje mnie. Nie znam go ani on nie zna mnie. Męczy mnie. Przychodzi z ciężarem swojej osoby, z ciężarem znaczeń, rozumień, uprzedzeń i postrzegań, zagarnia przestrzeń i mnie zagarnia sobą, wchodzi jak słoń do składu porcelany, zasłaniając mi siebie samego, wyrzucając mnie z siebie tak, że już nic nie mogę zrobić bez celu, bo on wszystko interpretuje, bo on czyta we mnie...Tylko ja, tylko Ty, mówię teraz do Ciebie, moje „ja” kochane, tylko Ty wiesz, że to wszystko jest na serio, a zarazem nie na serio, tylko Ty umiesz mnie zlekceważyć, otóż to – zlekceważyć! Zlekceważyć, a jednak zauważyć, ale nie szukać znaczenia! Nawet żart ma znaczenie...Ale Ty wiesz, że ja nie mam znaczenia we wszystkim co robię, bo z Tobą nie muszę się komunikować...Właśnie! Dlatego mogę robić przed Tobą gesty bez znaczenia, bo Ty znasz ich znaczenie, znasz mnie, nie muszę mówić do Ciebie po coś, lecz mówię dla formy, dla pustego gestu, a Ty wiesz, że jest pusty i nie szukasz znaczenia! Cóż za wolność! Wolność Czystego Teatru, Pustego Aktorstwa dla siebie samego, dla Ciebie i nikogo więcej. Po cóż mi inni? Ja sam dla siebie będę karą i nagrodą, katem i darczyńcą, aktorem i publicznością.

Człowiek nigdy nie zrozumie człowieka. Nie przychodź do mnie z ciężarem swej osoby. Nie chcę osoby. Osoby męczą. Pragnę wyzuć Cię z bytu, pragnę Was wszystkich wyrzucić z bytu, pragnę pochłonąć wszystko, co w Was dobre, mądre, piękne, pragnę wszędzie urządzić sobie legowiska, wiele legowisk, wszędzie niech spocznie moja jaźń! Przyjdź do mnie jak przedmiot, jak zwierzę, jak narzędzie, jak instrument. Nie chcę niepewności, nie chcę znaczenia, nie chcę znowu się jawić i doznawać zjawień, nie chcę się przedstawiać i poznawać, nie chcę drżącego ciała, które jest obce, bo należy do Innego, chcę Cię pochłonąć! Nie chcę tylko Władzy bez Zrozumienia, nie chcę posłuszeństwa wymuszonego, bo mi sumienie żyć nie pozwoli, ale chcę wszędzie wejść, abym wszędzie i we wszystkim był Ja, abym sam sobie się objawiał, sam siebie zadziwiał, abym sam siebie karał i nagradzał, sam się w sobie zakochiwał, sam siebie podniecał, sam siebie podrywał, sam ze sobą wszystko robił, bo to jest właśnie Boskość, to o wiele więcej niż Władza. Chcę tylko Waszych fragmentów, nie chcę Was całych.

Wszystko, co dobre, piękne i mądre, wszystko, co mnie zachwyca, musi mieć we mnie źródło. Tak. Byłoby wspaniale mieć świadomość, że inni to ja. Cokolwiek zrobią, to ja. Cokolwiek nie stworzą, to ja. Wszędzie rozpościeram się i w każdym jestem obecny. Źródło wszystkiego. Pełnia. Zachwycający, zachwycająca tak, że aż Samego Siebie, Mnie Samego rzucam na kolana! To byłoby coś, zachwycić kogoś takiego jak ja. Myślę, że to duża rzecz, gdybym się kiedyś sobą naprawdę zachwycił. Nie byle jaka...Gdyby to było naprawdę.

Ale nie. Wiesz dobrze, że to marzenia. To tylko i aż marzenia. To tylko złudzenia. Jesteś żałosny i śmieszny we wszystkim co robisz. Jesteś zakłamany. Jesteś nikim. Zerem. Pustką. Nienawidzę Cię, bo muszę znosić ciężar Twego istnienia cały czas, dzień w dzień coś robić, dzień w dzień budzić się rano...Dlaczego? Po co? Komu to na co? Tobie?! Tobie, śmieciu?!

Jeszcze kiedyś Cię zabiję, zobaczysz. Jeszcze kiedyś będziesz jęczał jak zarzynane prosię, którym zresztą jesteś. Źródło wszelkiego zła, brzydoty i głupoty. Nic już nie mów, za dobrze Cię znam. Nic Cię nie może usprawiedliwić przed Moim Trybunałem.

Gdyż nienawidzę Cię i kocham zarazem! Jesteś dla mnie na przemian największym szczęściem i nieszczęściem, najpiękniejszy i najbrzydszy, najmądrzejszy i najgłupszy, wyjątkowy i zwyczajny, święty i potępiony, najwrażliwszy i najbardziej prostacki! Jesteś dla mnie wszystkim, bo mam tylko Ciebie!.. A przynajmniej tak mi się zdaje, takie mam złudzenie...Tak sądzę, myślę, uważam...Reszta to Zewnątrz. Reszta atakuje, a my razem chronimy się, a my razem musimy odpowiadać, razem musimy iść przez życie jako jedno ciało, jako jedna jaźń, wszystko tak wymieszane, razem musimy działać, ach, i po cóż? Po cóż aktywność? Po cóż życie całe i ciało całe i wszystko to na co dzień, cały ten bagaż, ten ciężar istnienia, ten bezsens życia dla życia samego, wszystko, aby przetrwać, wszystko na pokaz, wszystko ze strachu, wszystko z...z czego właściwie? A dlaczegóż by się nie zabić? No dobrze, dobrze, ale dlaczegóż by się zabijać? Czy to coś da? Kto może zaręczyć? Kto da gwarancję? Kto głowę podłoży? Cisza, cisza, cisza! Tchórze! Tchórze, jak i ja! Jak i Ty!

Przyznasz, że czasem jest nam wspaniale, nie możesz temu zaprzeczyć. A czasem gniewasz się na mnie, albo ja na Ciebie, bo i na to przecież zasługujemy. Cóż by to było z nami, gdybyśmy czasem się na siebie nie pogniewali? Wiem, że potrzebujesz tego, abym czasem Cię zwyzywał, pobił, przydusił i poturbował, a i ja tego potrzebuję, aby się wyżyć. Żaden z nas nie traktuje tego poważnie. To tylko taka ładna forma, taki ładny obrazek, piękny kontekst, jak wszystko co robimy, nawet ten tekst, który razem piszemy.

Czasem mnie zachwycasz, gdy tak patrzysz w moje oczy i myślę sobie, że byłbyś dobrym aktorem. Ale zaraz potem uświadamiam sobie, że tylko ja umiem docenić Twój talent, a Ty tylko przede mną umiesz tak grać. Innym razem myślę, że byłbyś dobrym piosenkarzem albo tancerzem, gdy głos Twój idealnie upodabnia się do głosu wokalisty albo ruchy Twoje perfekcyjnie wpasowują się w rytm muzyki. Ale zaraz potem znowu przychodzi ta świadomość, że to tylko dla mnie przeznaczone są ruchy. Że tylko dla mnie są zachwycające. Że tylko z mojej perspektywy głos Twój jest najpiękniejszy. A pamiętasz, gdy próbowałeś...Ech, nieważne. Chciałeś ode mnie uciec, Ty niedobry, ładnie to tak? Chciałeś iść do ludzi. Naiwny. Ludzie Cię zamordują. Tylko ja umiem Cię docenić.

Czasem masz mnie dość i ja to rozumiem. Czasem ja mam dość Ciebie. Wtedy usuwam się dyskretnie na bok, ale nigdy nie odchodzę. Czuwam na posterunku, abyś nie poszedł do ludzi, abyś ode mnie nie uciekł, bo wiem dobrze, że ludzie Cię po prostu zamordują. Zrozum, dla nich nie jesteś Tobą, nie jesteś sobą. Dla nich jesteś tym, czym oni dla Ciebie: pustką. Żałością. Kpiną. Żenadą. Marnością. Przeciętnością. Nikim. Udręką. Narzędziem. Przedmiotem. Zwierzęciem.

Ostatnio jesteś niespokojny. Oczekujesz ode mnie rzeczy, których nie potrafię. Chcesz zaspokoić potrzeby, które są nie do zaspokojenia. Tak, i ciągle czuję niespełnienie, nawet, gdy jestem spełniony...No nieważne. Już dobrze. Choć tu, przytul się. Będzie dobrze. Wszystko będzie dobrze, nawet gdy będzie źle, bo jestem tu i zawsze będę. I będę pilnował, żebyś nie poszedł do ludzi, abyś mnie nie wyrzucił, o nie, nie dam się wyrzucić. Będę pilnował, abyś nie uciekł z Osady, abyś nie poszedł do Miast, abyś nie wszedł w Ludzi, abyś nie...nieważne, Ty już dobrze wiesz co. Siedź tu cicho, tu Ci dobrze. Marzysz sobie czasami i bardzo słusznie, każdy ma prawo pomarzyć o czym tam mu pasuje. Ale to nie znaczy, że masz próbować realizować te marzenia, o nie, przecież wiesz, że są nierealne i najbardziej cieszą niespełnione, mówiłem Ci to już tysiąc razy, mój Synu. Zawiedziesz się na Rzeczywistości. Zawiedziesz się na świecie. Zawiedziesz się na Ludziach, jeżeli spróbujesz porzucić mnie dla nich. Ale ja w Ciebie wierzę. Wierzę, że nie będziesz na tyle głupi, aby próbować się wyrwać z Rąk moich. Wierzę, że nie będziesz na tyle głupi, aby wierzyć w spełnienie jakiekolwiek na tym świecie i aby wierzyć w Pełnię. Aby wierzyć w Szczęście. Szczęście to jest wtedy, kiedy wyzwoli się odpowiedni hormon i dobrze o tym wiesz. Spełnienie nie przynosi Szczęścia, zwłaszcza zaś spełnienie marzeń. Ludzie nie przynoszą szczęścia, zwłaszcza zaś ich uznanie czy oburzenie albo sława pośród nich. Szczęście przynosi taki malutki hormon, takie malutkie komóreczki, tkaneczki, jakieś substancje chemiczne, ot co. To każdej świni przynosi szczęście.

Nie szukaj zmiany. Zmiana też nie przynosi szczęścia ani niczego, co byłoby warte przyniesienia. Tak, zostaniesz sam, tylko ze mną i będzie Ci z tym dobrze, bo będzie Ci źle. Czyż nie o to chodzi? Ach, kontekst wspaniały, taki obrazek z naszych czasów: samotny starzec, dobrze wiesz co robiący, który cierpi w samotności i jest mu z tym dobrze, bo to wspaniały kontekst. Który nie umiał nigdy...Czego nie umiał? Nie umiał, hehe, kochać? Nie umiał, hehe, dać siebie w darze jak ten chleb, z którego każdy może urwać kawałek...Ależ ja dałem siebie w darze sobie samemu! Nie rzucajcie swych pereł przed wieprze...Ech...Ja też jestem wieprzem, wiem. Kochać, dawać się, dzielić się, otwierać się, żyć z kimś? Pomagać? Troszczyć się? Brać odpowiedzialność? Uciekać! Ratunku! A czyż nie lepiej siedzieć w Jaskini Schematu i jeno cienie oglądać na ścianach, jeno cienie...Czyż nie są ładne te cienie? A cień taki, to Ci nic nie zrobi, nie skrzywdzi, nie zrani, cienia się nie boję, cień jest miły i sympatyczny, cień jest piękny, jest cieniem piękna, pięknym cieniem piękna, dobrym cieniem dobra i prawdziwym cieniem prawdy, lecz na cóż mi więcej?

A tak, ja mam marzenia i ambicje gwiazd sięgające, nie, co ja mówię – ponad gwiazdy się wznoszące. Bogactwo, Władza, Sława. Wszystkie talenty. Miejsce w encyklopediach i słownikach, najwybitniejszy człowiek świata, wielce kontrowersyjny, szalony, uważany za chorego psychicznie, dzieci na lekcjach się o mnie uczą, a ja wśród nich jestem i słyszę, jak nauczyciel omawia myśl moją, dzieła moje, wiersze moje, powieści i opowiadania. A potem słyszę, jak radio gra moje przeboje. Włączam telewizor, a tam filmy mojej reżyserii ze mną w roli głównej. We wszystkich rolach. Jestem myślicielem. Jestem profesorem. Jestem aktorem. Jestem piosenkarzem. Tancerzem. Kabareciarzem. Artystą. Odkrywcą. Prekursorem. Jestem wszystkimi i każdym z osobna.

Nie mówcie mi więc, że jestem minimalistą. Ale przecież tak naprawdę wystarcza mi, to co mam. Wystarcza mi do szczęścia dobre trawienie. Wystarcza mi do szczęścia ów malutki hormon, jakaś śmieszna substancja, która gdzieś mi wędruje tam po organizmie. Nigdy nie będę dostatecznie wielki i wspaniały, aby zaspokoić moje ambicje i marzenia. Czy się z tym godzę? Żadną miarą! Ale czy kogoś to obchodzi? Czy obchodzi to Rzeczywistość? Cóż mi więc pozostaje, jeśli nie pogodzić się, mimo tego, że się nie godzę? Cóż mi pozostaje, jeśli nie żyć ciągle, aż do przesady, aż do znudzenia, aż do mdłości? Ot, ciężki nasz los, ciężki, tyle nasze, ile sobie ponarzekamy i nic więcej. Już mnie męczy ta brutalność Rzeczywistości, owa Bezwzględność owego Słońca Nieznającego Litości, które ujawnia, które zdziera maski, które rozświetla mrok i pokazuje wyraźnie i bez żadnej dyskusji, co jest ułudą, złudzeniem, utopią, marzeniem, pragnieniem. Czekam na Noc. Noc na pustyni jest chłodna i przyjemna. Magia niewyraźnych konturów. Niepewność. Piękno gwiazd. Dookoła cisza. Cisza, chłód, przyjemność marzeń i złudzeń, błogi spokój uczuć, gdy nie trzeba walczyć, gdy nie trzeba podbijać, gdy nie trzeba rządzić, gdy nie trzeba już żadnej idei, żadnego zaangażowania, żadnej brutalności ani agresji, gdy wszyscy oddychają głęboko pełną piersią i wchodzą do wody oazy, która wyschnie o poranku. Spłukują z siebie pot i łzy i karmią się słodkimi owocami uczuć. Gdy wszyscy śmieją się z pożądań. Gdy śmieją się delikatnie i długo ze Słońca, z jego Władzy, z jego Agresji, jego Aktywności, z jego Umiłowania Prawdy, z jego Bezwzględności, z jego Okrucieństwa, z jego Hierarchiczności, z jego Idei. Noc Błogości. Noc Odpoczynku. Noc Słodyczy. Noc Trwania Tak Po Prostu. Noc Odpuszczania Sobie. Noc Niezaangażowania. Noc Braku Skrajności. Noc Śmiechu. Noc Pokoju i Miłości.

Ale po Nocy przychodzi Dzień i biada tym, którzy na Nocy budują za Dnia. Bo za Dnia rządzi Słońce. Upał. Pot. Łzy. Praca. Gorące ziarna piasku. Śmierć. Głód. Pragnienie. Walka. Hierarchia. Władza. Idea. Prawda. Dobro. Piękno, ale gdzieś schowane, gdzieś na końcu ewentualnie, jakaś resztka, drobinka. Piękno agresywne i pochłaniające. Prawda rzucająca na twarz. Dobro rzucające na kolana. Dzikość bezwzględnego Bachusa-Apollina. Wszystko dzikie, władcze i bezwzględne. Dzika rozkosz. Skrajna przyjemność. Skrajna złość. Szaleństwo Ambicji i Ideału. Brak tolerancji dla najmniejszego błędu. Twardość. Twardość Muru Rzeczywistości. Strach, Pożądanie, Władza, Kontrola, Poddaństwo. Wzgarda. Wyższość. Pomiatanie. Poniżanie. Rozkosz z własnej wyższości. Rozkosz z demoralizacji innych. Zobowiązujące złudzenie podmiotowości i wolnej woli. Stal. Kamień. Kości. Skały.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
MP642 · dnia 17.12.2018 06:11 · Czytań: 216 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty