11. Czerń i biel - wyrrostek
Proza » Obyczajowe » 11. Czerń i biel
A A A
Kolejne opowiadanie z tomu "Czerwona gondola".
Nazwiska i imiona występujących osób zostały wymyślone.



Wiele barwnych postaci przewijało się przez nasz dom. Do czarnej sutanny przyzwyczajałem się od najmłodszych lat.
I tak: przez wszystkie lata pobytu na Szajbie sąsiadowaliśmy z księdzem Olepikiem. Codzienne kontakty i nawet te przyjemne, jak częstowanie anyżkowymi ciasteczkami, nie zbliżyły mnie nigdy do niego; po prostu, nie rozumiałem jego słów.
Ksiądz Olepik posiadał wrodzoną wadę wymowy, ciężko, przez nos, z dużym wysiłkiem, cedził pojedyncze wyrazy.
Na co dzień unikałem go - inaczej wyglądała sprawa w niedzielę. Na kościelnym balkonie, gdzie wchodziliśmy bezpośrednio z budynku szpitalnego, długie minuty kazania księdza Olepika stanowiły katusze. Nie dość, że nie docierało do mnie słowo boże, to w tym czasie nie mogłem huśtać się na dechach, napędzających miechy organów.

Ksiądz Olepik, poza tym, uosabiał całkowitą nieistotności spraw doczesnych.
Gdy w czasie procesji "Bożego Ciała" Krysia sypała kwiatki, ja z przejęciem wpatrywałem się w jego postać. Osoba duchowna przyozdobiona złotym, bogato haftowanym ornatem, widząca jedynie hostię, prowadzona pod baldachimem przez dwóch szpitalnych ordynatorów, wyglądała jak gdyby tylko przez przypadek dotykała ziemi.

Po przeprowadzeniu się do miasta, kontakt z księdzem Olepikiem ograniczony został wyłącznie do spotkań w czasie dużych uroczystości rodzinnych, a w naszym domu pojawiła się kolejna, tym razem, biała sutanna osoby duchownej.
Młody, pełen energii, Ojciec Piotr nie przypominał w niczym znanego nam proboszcza; należał do zakonu Sercanów - nic co ludzkie nie było mu obce. Wpadał do nas często, na mała kawkę, pozostawał godzinami, uczestniczył w dyskusjach rodzinnych i posiłkach. Skupiał na swojej osobie uwagę wszystkich, pachniał dużym światem, bez problemu nawiązywał kontakty z ludźmi.
W moim wypadku, uzupełniał lukę w edukacji rodzicielskiej, dotyczącej tematów wstydliwych - stał się powiernikiem najintymniejszych spraw. Nastolatkowi, czującemu już "wolę bożą", w sposób prosty potrafił wyjaśnić problemy związane z wchodzeniem w dorosłe życie. Nie groził piekłem, sprowadzał te sprawy, o których tyle słyszałem na religii i w kościele, nie do grzechu, lecz do zwyczajnej potrzeby fizjologicznej.

Na lekcje religii, prowadzone w małej salce przykościelnej, Artur przynosił wór ironicznych wątpliwości. Ksiądz-katecheta, z którego warg nie znikały nigdy ślady zgęstniałej śliny, nie dawał sobie z nimi rady.
W zasadzie wszyscy lubiliśmy te polemiczne dyskusje, gdyż dzięki nim, ulatywał w zapomnienie temat lekcji. Nie rozumiałem tylko jednego:, dlaczego Arturowi poświęca ksiądz tyle czasu i energii, zamiast wyrzucić go po prostu za drzwi?
Zapytałem o to ojca Piotra i w odpowiedzi usłyszałem: "Kościół ma większy pożytek z jednego nawróconego jak z całego zastępu pobożnych". Dopiero po latach zrozumiałem wagę tej mądrości. Póki co, byłem wdzięczny Arturowi, za nauczenie nas modlitwy, którą witaliśmy katechetę wchodzącego do sali:

Boże, mój ty Boże,
Kiedy ja se włożę?

Gdy ksiądz wznosił zgorszone oczy, kończyliśmy:

Dukata do kasy,
Na te ciężkie czasy!

Mama w czasie jednego z obiadów, w którym uczestniczył Ojciec Piotr, pod wpływem chyba niedzielnego kazania, poruszyła temat wyglądu Boga. Jej wizja, wyniesiona z domu rodzicielskiego wyglądała bardzo krótko: "Pogodny staruszek z siwą, długą brodą".
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że Ojciec Piotr nie oponował. Przecież tak często dyskutowaliśmy na ten temat, utożsamiając Boga z nieskończonością, wielkością, dobrocią, ale nigdy nie z uśmiechniętą twarzą "diadiuszki".
Nie zabrałem głosu, a potem, na osobności zapytałem Ojca Piotra:

- Jak to jest możliwe? Przecież moja mama nie wyrosła z dziecięcej wiary. Powinien ojciec starać się wpłynąć na zmianę tych śmiesznych poglądów małej dziewczynki, a nie utwierdzać jej w nich.
- Nie, nie! Właśnie dzięki takiej wierze, matka twoja jest szczęśliwa!

Coś mi się nie zgadzało. Wierzyć byle wierzyć - nieważne w co?
Dłuższe siedzenie, okrakiem na barykadzie, stawało się niewygodne; nie wiedziałem tylko, którą nogę mam przełożyć.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wyrrostek · dnia 31.12.2008 10:07 · Czytań: 714 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 5
Komentarze
ginger dnia 01.01.2009 15:02 Ocena: Bardzo dobre
Świetny ten kawałek. Bardzo mi się spodobał. Pod każdym Twoim opowiadaniem piszę to samo... Ale nic innego wymyślić nie umiem. Po prostu mi się podoba :)
wyrrostek dnia 01.01.2009 16:34
Noworoczne dzięki! :D
bassooner dnia 01.01.2009 17:12 Ocena: Bardzo dobre
bdb
Miladora dnia 01.01.2009 17:28 Ocena: Dobre
Trochę poprawek...
- wycedzał - brzmi dość niezręcznie, raczej cedził, albo inne w ogóle słowo...
- na kościelnym balkonie, gdzie... - balkonie, na który...
- uosabiał całkowitą nieistotności spraw doczesnych - ???
- a wszystko co ludzkie - nic co ludzkie nie było mu obce
- na zmienię tych - zmianę tych poglądów
- matka twoja, jest szczęśliwa - bez przecinka
Dobrze się czyta... :yes:
wyrrostek dnia 01.01.2009 19:36
dzięki..., poprawki zostaną naniesione :yes:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty