w popiele
nie pierwszy nie ostatni grzebie
oczy czerwienią zaszłe
od wyglądania gwiazd być może
przepowiednią mu warkocz iskier
czułych na najmniejszy gest
więc głowę odwraca
a śnieg chrupie pod butem
gdy po martwe drzewo sięga
lecz on jedynie chleba pamięta
w błysku noża
na dwa palce suto
była już taka miłość
tak mu się przynajmniej śni