Matka i automobil - Zewediach
Poezja » Wiersze » Matka i automobil
A A A

Krzepice, 1899 r.

 

To wszystko w XIX wieku się zdarzyło

I blizny po dzień dzisiejszy mi przyprawiło.

Ojciec powierzył mi wielką odpowiedzialność.

Jego oczekiwaniom nie stało się zadość.

 

Ojciec zwykł prowadzić interes transportowy.

Dzień w dzień wozić ludzi furmanką był gotowy.

Na całej długości wsi biegła trasa wozu.

Z kościoła – na targ – do najdalszego obozu.

O trzeciej rano wstawałem szykować konie.

Potem z ojcem wyprowadzałem je na błonie.

 

Któregoś dnia, ojciec poważnie zachorował.

Nie wstał rano oraz z gorączką leżał.

Poprosił mnie, bym usiadł za sterem furmanki

I samodzielnie woził dziadów oraz babki.

Ucieszyłem się, że zostałem wyróżniony.

Wyjechałem dorożką w trasę zachwycony.

Kiedy odebrałem już pierwszych pasażerów,

Odkryłem, że nie mam jednego z akcesoriów.

Zapomniałem koniowi opaskę założyć,

Która pole wzroku mogła mu ograniczyć.

Choć nasze konie były zazwyczaj spokojne,

Bez opasek mogły okazać się dość bojne.

Lecz nie mogłem już do gospodarstwa zawrócić,

Bo musiałbym pasażerom drogi ukrócić.

 

Stanąłem na targu. Automobil się zjawił.

Głośno terkocząc zza zakrętu się wychylił.

Na ich widok ojcu zawsze powieka drżała.

Bał się, by technologia koni nie wyparła.

Patrząc na automobil, baby się żegnały.

Za to dzieci w pojazd kamieniami rzucały.

Psy szczekały, a automobil jechał dalej.

Farosz jebnął swojemu młotkiem najzagorzalej.

Starałem się odwrócić uwagę mych koni.

Karmiąc sianem zasłaniałem im oczy dłońmi.

Lecz gdy pojazd się zbliżył, konie rżeć zaczęły

Oraz wlekąc furmankę przed siebie wybiegły.

Roztrzaskały w drobny mak kramiki targowe.

Głośno krzyczeć zaczęły baby przerażone.

Wierzchowce w popłochu przechodniów tratowały.

W końcu usłyszałem cztery głośne wystrzały

I spłoszone konie martwe poupadały.

 

Sprawa znalazła swój finał w sądzie ludowym.

Zasłabłem przestraszony wyrokiem surowym.

Okrutnej sprawiedliwości nie żałowano.

Na tuzin razów grubym pejczem mnie skazano.

Nie mniej niż ja, przeraziła się moja matka,

Gotowa zawsze chronić swojego gagatka.

Ojciec za to uznał, że przyda mi się lanie,

Bo przeze mnie wynikło to całe zdarzenie.

Zapomniałem też od każdego wziąć zapłatę

I naraziłem działalność ojca na stratę.

Wbrew jego woli, do miasta jechać mieliśmy.

Orzeczenie od lekarza zdobyć chcieliśmy,

Ażebym mógł z kary chłosty zwolniony zostać.

Żadnych środków od ojca nie mogliśmy dostać.

 

Pomoc udzielił automobilu właściciel,

Imieniem Ulrich – pruskich orderów nosiciel.

Zawiózł mnie z matką pod sam gabinet lekarski.

Wszedłem samemu. Od ręki dostałem świstki.

Z daleka słyszałem intensywne sapanie.

Gdy wróciłem, Ulrich leżał na mojej mamie.

„Schneller*, Ulrich!” – jęczała matka z nogą w górze.

„Ja, ja!” – dyszał Ulrich. Obok leżały róże.

Potem matka kwadrans w gabinecie spędziła.

Do automobilu ledwo żywa wróciła.

„In Zukunft, wird man nur Automobile fahren.“** –

Rzekł Ulrich. „Ja, ja…“ – nic nie rozumiejąc, odparłem.

W domu schowaliśmy orzeczenie przed ojcem.

On w międzyczasie zjadł pół chleba ze smalcem.

Pierwszy jadał on, potem matka, ja na końcu.

Ojciec powiedział: „Dziś nic nie dostaniesz, Dzwońcu.”

 

Nazajutrz, zawitał do nas sołtys z obstawą.

Wezwano mnie na karę stanowczą postawą.

Nikt z nich nie baczył, że byłem jeszcze matołem.

Udaliśmy się wszyscy na plac przed kościołem.

Na sygnał wystąpiłem z szeregu na środek.

Szedłem ze zwieszoną głową niczym wyrodek.

Zapomniałem zdjąć powyżej pasa odzienie.

Ktoś podbiegł i zrobił to za mnie na skinienie.

Ręce zawiązano mi postronkiem za słupem.

Wtedy matka wyszła na środek z orzeczeniem.

Sołtys potargał świstek i rzucił go z wiatrem.

Zaczęło się spięcie między matką a ojcem.

Rodziciel starał się trzymać ją nieruchomo.

„Będziesz patrzeć na każdy cios! Jak leci mięso!”

Usłyszałem świst i poczułem ból straszliwy.

Moment później rozległ się mój ryk przeraźliwy.

Pejcz ciął moje ciało żywcem. Matka krzyczała.

Siłą woli, z uścisku ojca się wyrwała.

Podbiegła do mnie i zasłoniła mnie ciałem.

„Zamiast mojego syna, ukażcie mnie laniem!”

Sołtys zdjął okulary. Rzekł by odpuściła,

Lecz matka wciąż kurczowo mnie obejmowała.

Sołtys skinął głową. Usłyszałem głośny trzask

I do mego ucha rozległ się matczyny wrzask.

Matka pozostałe dla mnie razy przyjęła.

Potem nieprzytomna na plac się osunęła.

Miała krew z tyłu sukni i moją krew z przodu.

Ulrich, obserwując z ukrycia, doznał wzwodu.

 

W domu, ojciec odgrażał się nam obu pasem.

W końcu jebnął matce gorącym pogrzebaczem.

Niecały rok później zrodziło się rodzeństwo.

Ojciec, myśląc że to jego, tulił maleństwo…

 

* Z niem. – „Szybciej”

** Z niem. – „W przyszłości będzie się jeździć tylko automobilami”

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zewediach · dnia 14.02.2019 20:19 · Czytań: 237 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty