-Szłam z Michałem. Byliśmy na kawie, spacerowaliśmy. No i w którymś momencie zobaczyłam Monikę. Pędziła do nas jakby ją ktoś podpalił. Miała coś w ręku, ale nawet na chwilę nie pomyślałam, że to nóż. Zaczęła coś krzyczeć. Zamierzyła się na nas, chyba na mnie. Michał odsunął mnie i stanął przed Moniką. Zaczął coś mówić... A potem upadł... On... Nie żyje, prawda?
Jacek z miernym współczuciem w oczach obserwował córkę. Nie mógł jej powiedzieć prawdy. To Krzysiek skinął głową. Justyna zaszlochała i na krótką chwilę zamilkła. Potem, urywanymi zdaniami, kontynuowała relację.
-Spanikowałam, Monika klękła obok niego i zaczęła płakać, a ja uciekłam. Nie wiem, kto, ale jak biegłam, ktoś na mnie wpadł... Uderzyłam głową o mur i straciłam przytomność. Ocknęłam się w tych ruinach, pilnował mnie ten kumpel Maria, jak on ma... Kosa. Nikt inny nie przychodził. Nic nie mówili, nie wiedziałam, o co chodzi, co się stało... Dopiero potem... Przyszedł Mario z jeszcze jednym. Byli jacyś wściekli, zaczęli mnie bić. Potem Mario wyciągnął nóż. Powiedział, że oni nie żyją, więc i ja nie będę. Nie wiedziałam, co to za "oni" bałam się... - Justyna zasłoniła zgiętym łokciem twarz i osunęła się niżej na szpitalnym łóżku.
-Poczekaj, zaraz przyjdę - powiedział Jacek i wyszedł z Krzyśkiem na korytarz. -Dokończysz sprawę sam?
-Tu już nie ma co kończyć. Monika nie żyje, więc sprawa jest załatwiona. Mariowi może postawią zarzut usiłowania zabójstwa, ale prędzej tylko pobicia. No... Co tu jeszcze? Jacek... Co teraz zrobisz?
-A co mam robić? - udał, że nie rozumie. Sam jeszcze nie wiedział.
-Z Justyną. No i z twoim bratem. Wiesz, oni...
-Wiem, Krzysiek, nie musisz mi mówić. Ale, cholera, co ja mogę zrobić? - kumpel wzruszył tylko ramionami i naraz znieruchomiał. Za plecami Jacka zobaczył Patryka i Maję.
-Ja spadam. Ty już tu będziesz miał zajęcie - rzucił. Jacek, zdumiony zachowaniem kolegi, rozejrzał się i dojrzał brata. Zesztywniał. Na twarzy Mai widniały ślady łez.
-Cześć, Patryk - wykrztusił po chwili. -Słuchaj, ja ci wszystko...
-Czy ty masz mnie aż za takiego debila? Wiem, że Justyna nie jest moją córką. Nie jestem ślepy. Wiedziałem. Teraz... Czy możemy o tym zapomnieć?
-O tym nie da się zapomnieć - szepnął Jacek i pierwszy wszedł do sali, w której spała Justyna. Jego córka.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lina_91 · dnia 03.03.2007 22:08 · Czytań: 637 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: