Gra część czwarta - Kazjuno
Proza » Historie z dreszczykiem » Gra część czwarta
A A A
Od autora: Kolejne dwa rozdziały niech Wam przybliżą wcale nie peryferyjne klimaty stolicy z epoki Gierka.
Dlaczego nie peryferyjne? No bo jak określić ówczesne luksusowe orbisowskie hotele, w których restauracjach
i kawiarniach niczym filmowe gwiazdy pyszniły się dewizowe seksowne prostytutki typu Mariola. Więc chyba
nie przesadzę, twierdząc, że dla cudzoziemców stanowiły wizytówkę Warszawy. Dziewczyny z biznesu - tak były określane
przez oficerów je prowadzących - były chronione. Na lwiej części, ich bajecznych jak na średnią zarobków w PRL dochodów
łapę kładły peerelowskie służby specjalne.
Ochraniali je wprawdzie i byli ich alfonsami zarówno specjalnie do tego wytypowani oficerowie MSW, jak i działający na smyczach
bezpieki starannie wytypowani sutenerzy.

Potwierdzeniem powyższych truizmów niech będzie, choćby taki dowód:
Z wielkim zaangażowaniem szukając najefektowniejszej dziewczyny i super chłopaka do obsadzenia ich w moim filmie, najlepszymi okazali się Adam i Monika.
Właśnie ona, i jej koleżanka Mariola (o której będzie w poniższym tekście) cieszyli się największą samoaprobatą.
A jakoś tak się składa, że tacy najlepiej wychodzili na filmowych ujęciach. A że byli zanurzeni po szyję w
esbecko - przestępczym bagienku...? Cóż, takie było życie.

Zajmującego czytadła, życzę Koleżankom i Kolegom po piórze oraz Czytelnikom, Kazjuno
Klasyfikacja wiekowa: +18

 

 

 

Rozdział 7 Lolo się stawia

 

Kryminalistę Lola, współpracującą z wydziałem pierwszym MSW, piękną prostytutkę Mariolę i agenta Adama Łukomskiego,wiózł major Piwnik ubrany w garnitur z drogiego materiału. Pędzili przez most Poniatowskiego za mercedesem Wacka w odległości około dwustu metrów, wyprzedzając wszystkie samochody. Ich milicyjny fiat na cywilnych numerach rejestracyjnych z trudem dotrzymywał kroku jadącej prawie sto dwadzieścia kilometrów na godzinę granatowej limuzynie. Jej śledzenie ułatwiała łatwo dostrzegalna na tyle samochodu litera S widniejąca w białym jajowatym kółku, co oznaczało samochód zarejestrowany w Szwecji. Ścigany drogowy pirat co chwila znikał za innymi pojazdami.

– Ale, zapierdala. Żeby go tylko przed nami nie przechwyciła drogówka. Chyba jest na bani albo pod wpływem narkotyku – odezwał się Adam siedzący obok majora Piwnika – kierowcy fiata.

Silnik ich samochodu rozpaczliwie wył, pracując na najwyższych obrotach, a w czasie manewrów wyprzedzania rozlegał się pisk opon.

– Jak go zatrzymają to nici z dzisiejszej akcji – bąknął major.

Na jego czole pojawiły się kropelki potu, a z twarzy ulotnił się grymas cynicznego uśmieszku. Przedtem uwodzicielską miną, jak sądził, działał uwodzicielsko na Mariolę, która siedząc z tyłu, zerkała na jego odbicie we wstecznym lusterku. Jeszcze przed kwadransem, zanim rozpoczęli pościg za Wackiem, zignorował wściekłą bladość zazdrosnego Lola.

– Mariolko, jutro się u mnie zameldujesz – powiedział, bębniąc palcami w kierownicę. – Załóż czarne majtki, to zrobię ci test na prawdomówność – niby zażartował.

Po tych słowach major Piwnik odwrócił się do tyłu i przybierając cwaniacki wyraz twarzy, puścił do niej oko. Dziewczyna zmieszała się, na jej licu zakwitł rumieniec. Ręka i bark zakochanego w niej przestępcy wykonały zamach, napiął mięśnie nóg. Ledwo się powstrzymał, by nie trzasnąć w twarz autora niewybrednej propozycji. Zaczął drżeć z wściekłości. Opanował się z trudem, zwłaszcza że rano, zanim udał się na akcję, spotkał kolegę złodzieja i na szybko wlali w gardła ćwiartkę wódki. Po ostatnim zbliżeniu zakazał Marioli zdejmowania biustonosza w czasie stosunków z klientami, a ona zapewniała, że nawet się z nimi nie całuje. Pewnie nie wiedział o jej poufałych kontaktach z Piwnikiem.

 

Raptem, ich fiatem szarpnęło ostre hamowanie. W akompaniamencie świszczącego jęku szurających opon zarzuciło na bok samochód w poprzek torów. Nagłym dociśnięciem hamulca, kierujący major uratował wiezioną ekipę przed zderzeniem się z tyłem autobusu.

– Nie umiesz jeździć, ofermo! – krzyknęła na majora młoda prostytutka, po uderzeniu głową w oparcie przedniego fotela.

– Sama, kurwo, kieruj – odszczeknął zdenerwowany Piwnik.

Wtedy Lolo stracił nad sobą panowanie. Raptownie objął od tyłu szyję wysokiego rangą esbeka i zakleszczył na niej ramię.

– Licz się gnido ze słowami – warknął, dusząc wytrzeszczającego przerażone oczy i zaczynającego charczeć majora.

Z zapaśniczego „krawata”, po którym major nieomal stracił przytomność, z trudem wyzwolił go Adam, z pomocą Marioli. Ogarnięty wściekłością i żądzą mordu kryminalista poluzował uchwyt. Opanował się, słysząc klaksony trąbiących na nich samochodów, pisk Marioli i krzyk odciągającego jego przedramię Adama.

– Puść go, ty pojebany szajbusie!

Przez kilkanaście długich sekund, ich fiat stojący na torach biegnących wzdłuż mostu, stał się nieomal przyczyną poważnej kraksy. Przed ich służbowym samochodem z trudem wyhamował przeraźliwie dzwoniący tramwaj.

– Jesteś wyłączony z akcji – odezwał się do Lola rozcierający szyję Piwnik.

 

Wysiadali z fiata przy Placu Zamkowym. Przed chwilą zauważyli zaparkowany w pobliżu mercedes Wacka.

– Daj Mariolka stówkę, muszę się napić – powiedział Lolo. – Nie będę wam bruździł. A ty! – wykonał krok w stronę majora. – Tylko ją dotknij, to cię zajebię.

 

 

 

Rozdział 8 Zamiast Lola wchodzę do akcji ŻETONY

 

Adam z Mariolą znaleźli Wacka w winiarni Fukiera na rynku Starówki. Dla pięknej prostytutki zwrócenie na siebie uwagi, a później zawarcie znajomości z przybyszem ze Szwecji nie było trudne. Wytypowany figurant po opuszczeniu mercedesa zdążył wypić dwa pokaźne kieliszki wina. Już prowadząc zawadiacko auto, był na podwójnym gazie po paru głębszych z kumplem z dzieciństwa. Celebrowali triumfalny przyjazd Wacka na stare śmieci. Zawarty w organizmie alkohol doprowadził go niemal do euforii. Nabrał przekonania, że atrakcyjna blondynka usadowiona w towarzystwie mocno zbudowanego mężczyzny jest zafascynowana jego urodą.

 

– Już się ślini – powiedziała Mariola do Adama, z którym zajmowała stołki przy barze.

Łukomski był odwrócony tyłem do Wacka, który podnosząc kieliszek wina, przepijał w stronę Marioli. Wzrok kierowcy mercedesa przyciągnęła sprawdzoną metodą. Świadoma nienagannych kształtów swoich ud, obnażonych podciągniętą spódniczką prawie do pośladków, obdarzyła go uwodzicielskim spojrzeniem oraz kuszącym uśmieszkiem. Jej błyszczące oczy zacienione gęstymi rzęsami pokrytymi tuszem maxfaktora miały hipnotyczną moc. Po wymianie spojrzeń Wacek przekonany, że to ona nie może oderwać od niego wzroku, odpłynął w wyobraźni do hotelowego łóżka dzielonego z dziewczyną już całkiem nagą.

– Zobacz tę laskę – zwrócił się półgłosem do kolegi z ulicy Targowej dzielącego z nim stolik. – Dzisiaj będę ją pierdolił.

– To dewizowa kurwa. Jakbyś chciał ją wydymać, będziesz się musiał wypruć z grubej kasy.

– Pies jebał pieniądze. Za taką w Sztokholmie musiałbym wydać z pięćset koron. Tu wezmę ją za stówkę. Nawet dam kurwie dwie. Raz się żyje – zbyt głośno odezwał się przybysz ze Szwecji.

 

Mariola przedstawiła się jako studentka filologii romańskiej, a Adama Łukomskiego zaprezentowała jako bliskiego kuzyna. Zaproponowała właścicielowi mercedesa wspólny wieczór w Nimfie – nowo otwartej dyskotece przy szosie Wał Miedzeszyński, która się rozciąga wzdłuż prawego brzegu Wisły.

 

Mariola i Adam chcieli się pozbyć kolegi Wacka. Był pijany i ledwo trzymał się na nogach. Od chwili, gdy przesiedli się do stolika figuranta, jego towarzysz patrzył na nich złowrogo.

Kończyła się melodia Pink Floyd’ów Money. Mariola, dając popis tanecznego kunsztu, nie wzbraniała się przed dłońmi przybysza ze Szwecji. Właściciel mercedesa bez żenady weryfikował jędrność jej ponętnych kształtów. Jego łapczywe dłonie błądziły po jej plecach, parokrotnie sięgając do pośladków. Delikatnie odsunęła jego rękę, kiedy zaczął dotykać biustu. Wracając z parkietu do stolika, trzymali się pod ręce jak zakochani. Widoku tego nie zdzierżył kolega z Pragi, zerkając od dłuższego czasu bykiem na Mariolę i Adama realizujących esbecką akcję.

– Oczy zarosły ci pizdą? – zapytał głośno. – Nie widzisz, że ta kurwa i jej alfons robią z ciebie frajera! – dodał rozzłoszczony.

Wtedy poderwał się z krzesła Łukomski. Łapiąc za klapy marynarki autora obraźliwych słów, chciał uderzyć go głową. Wtedy między jego czoło, a twarz zamroczonego alkoholem kolegi wepchnął ramię Wacek. Po chwili szarpaniny podjęli interwencję dwaj bramkarze. Kolegę Wacka, wystrojonego w ciuchy przywiezione mu ze Szwecji, chwycili mocarni rugbiści z KS Orzeł dorabiający wieczorami poskramianiem niesfornych klientów. Przeciągnęli wierzgającego i ubliżającego im awanturnika przez parkiet do drzwi wyjściowych. Na zewnątrz wywrócili go na ziemię i rozpoczęli traktować kopniakami.

– Wy komunistyczne, gestapowskie kurwy! Pierdoleni w dupę bandyci!

Adidasy ochroniarzy zamieniły epitety – potoczną formą oburzenia na milicję w czasie pijackich burd na Pradze – na wytłumione bólem pojękiwanie.

 

 

* * *

 

Wprowadzenie mnie do akcji przemycania żetonów nastąpiło rok przed rozpoczęciem próbnych zdjęć z Moniką, po których postanowiliśmy obsadzić ją w głównej roli.

Od czasu zawarcia znajomości Wacka z Mariolą i Adamem upłynęły trzy dni. Szedłem chodnikiem wzdłuż Nowego Światu, kiedy z piskiem opon zatrzymał się mercedes na szwedzkich numerach rejestracyjnych. Otwarło się tylne okno eleganckiego samochodu i rozpoznałem w nim Adama.

– Masz chwilę czasu? – zapytał, przyglądając się pojemnej sportowej torbie, którą trzymałem w dłoni. – Do zarobienia jest niezła kasiora – dodał.

Uchylił drzwi, a ja przez chwilę nie wiedziałem, o co mu chodzi. Nie miałem pojęcia, że Adam najpierw zwrócił uwagę na niesioną przeze mnie dużą torbę, z której wystawała rączka tenisowej rakiety. Niosąc pojemny neseser mogący się przydać do transportu żetonów, nie słyszałem jego słów skierowanych do Wacka i Marioli.

– Zatrzymaj się, na moment! – nakazał Wackowi. – On by się nadał zamiast Lola.

– Tu nie mogę. Jest zakaz – odpowiedział kierowca, obok którego siedziała Mariola.

– Na chwilę możesz stanąć – Mariola ośmieliła Wacka.

Usłyszałem od Adama propozycję szybkiego zarobienia tysiąca złotych dziennie, byłem zaskoczony. Domyśliłem się od razu, że w grę wchodzi jakiś podejrzany interes. Wtedy otworzyły się drzwi koło kierowcy i z auta wysunęły się nogi Marioli. Wychyliła się, kokietując mnie uwodzicielskim spojrzeniem oraz dekoltem ukazującym duży fragment pełnego biustu.

– Prosimy, niech pan wsiada – usłyszałem niskim altem wygłoszoną zachętę, od której poczułem w pachwinie słabość. – Ty grasz w tenisa? – bezceremonialnie przeszła na ty.

– Udzielam prywatnych lekcji. Jak chcesz, to możesz zostać moją uczennicą, …ale zdaje się, że teraz nie chodzi o tenis.

Tylne drzwi szeroko otworzył Adam.

– Wsiadaj, wszystko ci wytłumaczę.

 

Właściwie to nic nie wytłumaczył. Robota, czyli zakupywanie setek żetonów w kasie kasyna za wręczane mi przez Adama pliki banknotów, wydawała się ryzykowna. Miałem odgrywać rolę pochłoniętego hazardem konsumenta. Łukomski nakazał tworzenie pozorów, czyli kręcenie się po sali salonu, udawanie amatora szczęśliwej wygranej i wrzucanie do automatów kilkunastu żetonów, pozorując pasjonowanie się grą. Co jakiś czas miałem wynosić obciążoną żetonami torbę na zewnątrz. Nie miałem pojęcia, że kradzież – jak sądziłem – odbywała się za cichym przyzwoleniem byłego funkcjonariusza UB, kierownika Salonu Gier. Spocony od ciężaru torby znosiłem ją po schodach z pierwszego piętra na chodnik. Podejrzany ładunek dźwigałem do zaparkowanego na Placu Konstytucji mercedesa. Byłem na skraju nerwowego wyczerpania. Dlaczego jeszcze nie zaaresztowała mnie milicja? – zadawałem sobie retoryczne pytanie – przecież kasjerka sprzedająca nam takie ilości żetonów powinna dawno się domyślić, że jesteśmy podejrzanymi klientami? Chyba już zadzwoniła po mentownię!

Następnego dnia przednia maska granatowej limuzyny ze szwedzką rejestracją, podniosła się wyraźnie do góry. Mercedes, do którego bagażnika wsypywano kolejne dziesiątki kilogramów żetonowego bilonu, przechylił się do tyłu. Byłem zdenerwowany i blady, uciekałem wzrokiem od ironicznych spojrzeń Marioli swobodnie kręcącej się po parkingu. Jej jedyną rolą było otwieranie kluczykiem i podnoszenie klapy kufra samochodu. Sympatię poczułem do podobnie jak ja zdenerwowanego Wacka. On dodatkowo martwił się o samochód.

– Porąbało cię? Już wystarczy, nie wytrzymają resory – z pretensją zwrócił się do Adama. – Poza tym ja takiej ilości nie przewiozę przez granicę.

– Przecież, kurwa, ci tłumaczyłem, że mój rodzony brat jest szychą wśród celników na przejściu w Świnoujściu – padła odpowiedź przyciszonym głosem. – A ty, pamiętaj – zwrócił się Adam do mnie. – Nic nie słyszałeś. To tajemnica do grobowej deski – zaznaczył, przybierając grymas powagi, jakbyśmy brali udział w pogrzebowej ceremonii.

– Ja pierdolę takie interesy – zdenerwował się właściciel mercedesa. – Nie uśmiecha mi się iść za kraty przez twoją pazerność.

No dobra – zadecydował Łukomski niechętnie. – Ty idź jeszcze po ostatnią porcję – wydał mi polecenie. – Masz tu pięć tysiaków, kup żetony za wszystko. My tu czekamy. Potem ci wypłacam dwa tysiaki i dla ciebie finito.

 

Stojąc przy jednorękim bandycie, pociągałem niklową dźwignię automatu energicznie. Miałem wprawę nabytą przez wielokrotne powtarzanie tego ruchu w ciągu dwóch minionych dni. Czułem jeszcze strach, ale i ulgę. Wreszcie kończyła się ta wyczerpująca nerwowo przygoda. Przez ostatnią noc, spędzoną na waleta w akademiku przy Placu Narutowicza, długo nie mogłem zasnąć. Jak mnie zaaresztują za te interesy, to będę spalony u Zanussiego. To będzie koniec mojej filmowej kariery – dręczyłem się z niepokojem, przewracając się w łóżku i miętosząc kołdrę. Jeszcze o dziesiątej rano, stojąc na rogu Marszałkowskiej i Koszykowej, przed witryną Hortexu, nad którym znajdował się Salon Gier, chciałem zrezygnować z drugiego dnia współpracy z towarzystwem amatorów ryzykanckich interesów. Było mi jednak żal obiecanych przez Adama dwóch tysięcy. Niezdecydowanie skierowałem kroki w stronę widocznej w oddali budowy powstającego w sercu stolicy Hotelu Forum1. Wtedy usłyszałem krótki klakson, rozpoznałem zwalniającego granatowego mercedesa, z którego otwartego okna machała do mnie Mariola. Zdenerwowałem się. Już nie postrzegałem jej jako seksownej piękności, była dla mnie co najwyżej atrakcyjną atrapą kogoś, przed kim się skompromitowałem. Ta dziewczyna, obojętna na towarzyszące ich akcji niebezpieczeństwo, była świadkiem upadku moich męskich walorów. Widziała mój strach, momenty niezdecydowanej nerwowości i wymalowaną na twarzy bezradność. Patrzyła z politowaniem, kiedy podchodziłem zgięty pod ciężarem torby, rozglądając się bojaźliwie na boki.

 

– Zaraz skończę z gównianym ryzykanctwem – bąknąłem do siebie, schodząc z ostatnich stopni schodów, by wyjść z bramy przy Placu Konstytucji.

Nagle, usłyszałem dochodzące z parkingu krzyki. Nie zdziwiłem się, widząc koło mercedesa milicyjny radiowóz. Chciałem postawić torbę z żetonami na chodniku i zniknąć za rogiem, uciekać wzdłuż Marszałkowskiej. Jednak się zawahałem, zaskoczyło mnie zamieszanie wokół granatowej limuzyny. Gromadziła się tam coraz liczniejsza rzesza gapiów. Kogoś zabili?! Dwóch umundurowanych funkcjonariuszy trzymało wysokiego młodego mężczyznę próbującego się wyrwać. Adam Łukomski usiłował postawić na nogi Wacka. Właściciel mercedesa, zamroczony jakby był pijany, bezwładnie siedział na bruku. Nie przejawiał ochoty, by ułatwić zadanie, chcącemu go podźwignąć prowodyrowi przestępczej akcji.

– Jesteś gorsza niż zwykła kurwa! – darł się na Mariolę facet w eleganckim garniturze miotający na boki ledwo mogących go utrzymać milicjantów. – Bo kurwa to się pierdoli za pieniądze, a ty to robiłaś dla przyjemności!

Wtedy dostrzegłem Mariolę. Stała blada z boku, przy nosie trzymała zakrwawioną chusteczkę. Zrozumiałem, że sytuacja nie ma związku z wynoszeniem żetonów. Udając obojętnego widza, podszedłem bliżej. Adam, któremu udało się Wacka podnieść do pozycji pionowej, ostrożnie odsunął od niego dłonie. Stał chwilę, patrząc czy przybysz ze Szwecji jest w stanie ustać na nogach. Obiekt jego troski sprawiał wrażenie osobnika dalej nieświadomego, gdzie się znajduje, kogoś przebudzonego z głębokiego snu. Wówczas Łukomski skierował głowę w stronę eleganta szamoczącego się z przedstawicielami władzy. Energicznie ruszył w jego stronę.

– Wiesz, Lolo?! – krzyknął na sprawcę pobicia Marioli i Wacka. – Jesteś posranym chujem i frajerem! Jesteś skończony!

1. Obecny Hotel Novotel.

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kazjuno · dnia 02.07.2019 16:11 · Czytań: 523 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 27
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 03.07.2019 19:40
Ech, to prawda, że czytanie w odcinkach jest niewygodne. Mało pamiętam co było przedtem, a przez to nie łapię treści. Inna sprawa, że poziom się chyba obniża. Mi brakuje tutaj dokładniejszych opisów.

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 03.07.2019 23:50
Marku Adamie Grabowski.
Nie bardzo wiem, o które Ci chodzii opisy?
Czy te wprowadzające, czy w treści tekstu?
Dzięki za przeczytanie.

Pozdrawiam.
Marek Adam Grabowski dnia 04.07.2019 07:17
Chodzi mi o to jak wyglądali, w co byli ubrani? W poprzednich też było tego mało, ale jakoś wówczas to się lepiej komponowało.

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 04.07.2019 08:50
Marku Grabowski

Następne rozdziały (już oczekujące na publikację) w pełni zaspokoją twoją ciekawość co do wyglądu i stroju bohaterów.
Wybacz moją podejrzliwość, ale jako osobnik węszący dookoła spiskową teorię dziejów, nie mogę odeprzeć wrażenia, że chcesz mi z lekka dokopać.

Pozdrawiam
Marek Adam Grabowski dnia 04.07.2019 09:14
No co ty! Przecież jesteśmy kumplami. B)
Pozdrawiam
Kazjuno dnia 04.07.2019 13:25
Co ty? Taki inteligentny chłopak i zadaje się z przestępcą?
Marek Adam Grabowski dnia 04.07.2019 13:39
Wielki z ciebie przestępca nie jest. A po za tym sprawa jest stara.
Kazjuno dnia 04.07.2019 15:09
Byś się zdziwił, ostatnio złamałem parę
paragrafów.

Nie bądź zaskoczony, jak dostaniesz widokówkę z "wczasów".
(Oczywiście w Zakładzie Karnym).
Marek Adam Grabowski dnia 04.07.2019 15:40
Już paru moich znajomych siedziało. Natomiast samemu kiedyś chciałem być funkcjonariuszem więziennym. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, że byłem "gadzim potomstwem".

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 04.07.2019 16:14
To jesteśmy za pan brat. Gady i osadzeni to ludzie o podobnych mentalnościach. Wprawdzie po dwóch stronach barykady. Obustronna patologia.
Marek Adam Grabowski dnia 04.07.2019 16:39
Jest Git!
wiosna dnia 04.07.2019 17:01
Witak Kazjuno:)
Przeczytałam wszystkie części Gry. Ciekawie opowiadasz, wprowadzasz w inny świat czy też światek.
Pozdrawiam i na pewno przeczytam dalszy ciąg Twojej opowieści. :)
Kazjuno dnia 04.07.2019 19:40
Wiosno!!! :)
Wspaniała czytelniczko i poetko! Naprawdę wszystko przeczytałaś?
Oczywiście, Ci wierzę i czuję się zaszczycony.
Bardzo Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam,
Kaz
wiosna dnia 04.07.2019 20:00
A naprawdę:)
Miałam dziś trochę czasu w samotności, więc przeczytałam:)
Lubię czytać, a Twoja historia mnie zainteresowała. Ciekawe co dalej z głównym bohaterem -narratorem, a także z innymi pełnokrwistymi bohaterami.
Podobało mi się, ale ocen nie stawiam. Nie gniewaj się. :)
Kazjuno dnia 04.07.2019 20:57
Wiosno.
Otóż przez chwilę pomyślałem, że już w następnych rozdziałach, które leżą w poczekalni Portalu Pisarskiego będzie o głównym narratorze, czyli o mnie. Niestety, uzbrój się w cierpliwość. To co czytasz to opowieść wspomnieniowa, w której oczywiście "dośpiewuję" sobie pewne wydarzenia z życia bohaterów, jednak staram się, by były bliskie prawdy na temat ich życia.
W następnych dwóch rozdziałach przeczytasz o początku "miłości" Adama i Moniki (użyłem cudzysłowu, bo trudno mi definiować łączące ich uczucie, skoro ON musiał się godzić z nadrzędną rolą samca Alfa - swego szefa).
Poświęcam tej parze tyle miejsca, bo grali główne role w moim filmie.
Dopiero po tych dwóch następnych rozdziałach (gdzieś za 2 tygodnie) dowiesz się o dalszych losach głównego narratora i o perypetiach dotyczących jego filmowego dzieła.

Nie gniewam się za brak oceny. Sam, pisząc komentarze, najczęściej o ocenach zapominam.
Miłego wieczoru, Kaz
al-szamanka dnia 04.07.2019 21:07 Ocena: Świetne!
Cytat:
w cza­sie wy­prze­dza­ją­cych ma­new­rów [b]roz­le­ga­ło się pisz­cze­nie opon[/b]

roz­le­ga­ł się pisk opon będzie lepiej
Cytat:
Ce­le­bro­wa­li try­um­fal­ny (triumfalny) przy­jazd Wacka “na stare śmie­ci”


No i ta interpunkcja, np:
Cytat:
– Nie umiesz jeź­dzić(,) ofer­mo!

itd, itp


O rany, robi się coraz bardziej gorąco.
Ten światek był/jest gorszy niż mi się wydawało.
Okropny język, ale zdaję sobie sprawę, że aby zachować realia, trzeba prowadzić dialogi tak, jak rzeczywiście się odbywały.
Jestem zbulwersowana.
Ale cóż... wciąga!

pozdrawiam :)
Kazjuno dnia 04.07.2019 21:48
Wreszcie Al-Szmanka! Przemiła i zarazem znakomicie oceniająca poziom literacki pisarka, i redaktor.
Przyznam się, że z utęsknieniem czekałem na Twój komentarz.
Zdaję sobie sprawę jak dla Ciebie, panienki z dobrego domu, ów plugawy język dialogów, musiał być szokujący. Aż się obawiałem, że przeczytasz kawałek i lekturę odpuścisz.
Jednak mimo wyniesionych z domu wytwornych manier, przełknęłaś tę knajacką pigułę.
Brawo! Twarda z Ciebie dziewczyna.
Oczywiście wszystkie, bardzo celnie wypatrzone usterki naniosę.
Serdeczne dzięki. Także pokrzepiłaś mnie celującą oceną - jestem wdzięczny.

Nie ukrywam też, że bardzo się cieszę z zawarcia z Tobą znajomości.

Bardzo ciepło pozdrawiam, Kaz
skroplami dnia 05.07.2019 10:40 Ocena: Świetne!
Prawdziwy, chociaż trochę dziwny klimat. Cóż, dla tych którzy go nie znają :). Oczywiście, chodzi tylko o miejsce :). Nie ma czego zarzucić, wszystko jest na jednym pięknym moście, styl, sunącym nad przepaścią w postaci przeszłości. Akcja z czasu "komuny" :), tak określając, niczym się nie różni od akcji "zachodnich" :). Czyli potwierdzenie - niezależnie od miejsca, ustroju, itp, historia wciąż się powtarza, no karuzela :).
Kończąc, przepraszam ale brak czasu :(, odnajdę poprzednie odcinki/części, może doczekam kolejnych ;). Suma, część bardzo doskonała, niczego za dużo, niczego za mało, wrażenia, przeżycia bohatera nr 1 i tych za nim, oddane pełnokrwiście. Jednocześnie, ufff i ble :(, powrót tej atmosfery przeszłości, aż coś niedobrze wewnątrz :(... od niechcenia jakby a świetnie także oddane.
Powodzenia w c.d. historii, wciąż ją tworzymy :), szkoda że nic nowego ale warto :). Czy też, nie ma wyjścia :(.
Kazjuno dnia 05.07.2019 14:43
Szanowny Skropolami.
Nawet nie wiesz, jak przyjemnie mnie łechce i Twoj komantarz. Aż się boję, że ten wpis i dwa poprzednie Koleżanek po piórze, nasączą mnie zadufaniem i nie wykluczam: wpadnę w megalomanię. To grozi, że poczuję się namiastką Hłaski, a to już niebezpieczne(!). Obrosnę w piórka i zacznę chodzić z podniesioną makówą typową dla klasycznego bufona. :no:

A tak poważniej, to obiecuję dokończyć tę historię i dołożę starań, żeby i jej zapętlenie, nie obniżyło poziomu.

Piszesz mniej więcej (jak zrozumiałem): takich historyjek jest, było i będzie na pęczki. Możliwe, choć przyświeca mi pewne przesłanie. Chciałbym, aby młodzi czytelnicy dowiedzieli się o klimatach panujących w peerelu, aby wyciągali wnioski, bo historia uczy. Pozwala lepiej zrozumieć obecną rzeczywistość. Pokazuje jak kiedyś działały służby specjalne i można zadać sobie pytanie: czy skoro kiedyś cieszyły się taką samowolą, to czy teraz, gdy przeszły do współczesności nie zlustrowane, czyli suchą nogą, to może i nadal cieszą się bezkarnością?

Wszak tajemnicą poliszynela jest fakt, przejęcia całego seksbiznesu (np. agencji towarzyskich) w łapska byłych funkcjonariuszy SB i WSW.
Można zadać sobie też pytanie inne: czy nie przejęły też innych sektorów biznesu, co może się odbijać czkawką polityce gospodarczej Polski?

Pozostawię cię Skropolami z tymi retorycznymi pytaniami bez odpowiedzi. Aczkolwiek? Częściowo usprawiedliwiając się od mogącego pojawić się zarzutu: "Ten Kazjuno to picer, próbujący tworzyć zachodniego typu bezwartościowe czytadełko akcji".

Bardzo, bardzo dziękuję za miły komentarz, i serdecznie pozdrawiam, Kaz.
skroplami dnia 05.07.2019 16:05 Ocena: Świetne!
Autorze :).
W poszukiwaniu wcześniejszych części zauważyłem odpowiedź.
Czy coś się zmieniło :)? Nic, szatan rządzi :). Wiem, nie ta sfera, tu ludzie i szatan nagle, ech. Ale "Mistrz i Małgorzata" też oddaje garnitur sowieckiego socjalizmu, już na początku gdzie tramwaj i głowa <z drugiej strony, zamiast ech, cholera :), w "Martwych duszach" inny czas i charaktery rosyjskie aż piana bryzgami :) ale w obu "historiach" podobne to wszystko do socjalizmu, czy nie? tu totalitaryzm, tam totalitaryzm, jeden warkocz tylko barwy zmienione i fakt w głębi się kryje>.
Dlaczego nic się nie zmieniło? Znam osobę, której podpisy policja <na protokole przesluchania> podrobiła, a podrobiła ponieważ nie było żadnego protokołu przesłuchania czyli stworzyła też sama fałszywy dokument w postaci ww. protokołu, człowiek zgłosił fałszerstwo dokumentu i podrobienie podpisu, policjant fałszywie zeznał że to on podpisywał, biegły stwierdził ze to jego podpis, człowiek zgłosił ponownie dodając do zarzutów fałszywe zeznania policjanta czyli sprzeczność zeznań jego i policjanta, wynika że ktoś kłamie, zażądał badania wariografem. Od tego czasu upłyneły trzy lata, nic się nie dzieje, Prokuratura nie podejmuje działań.
W internecie znajdziecie, z trudem ale może się udać, informację na temat urządzenia do podrabiania podpisów, ze specjalnym oprogramowaniem itd, podpisy nie do odróznienia. Trudno znaleźć bo o tym sza, cisza prawie całkowita. Dlaczego temu komuś sfałszowano podpis a wcześniej stworzono fałszywy dokument? Ponieważ, widziałem, człowiek ten od lat, nie wiem dokładnie, może piętnastu, ujawnia Prokuraturze ogromne oszustwa w jednym zakładzie energetycznym, uderzajace we wszystkich klientów. Ze znamionami identycznych działań w całej elektroenergetyce, w stosunku do całego społeczeństwa i gospodarki RP.
Tak więc autorze, SB i mu podobni mają się dobrze, niszczą jak niszczyli, rządzą jak rzadzili, zabijają jak zabijali. I nie zajmują się tylko seksbiznesem, także elektrobiznesem :). Nie, to brzmi dziwnie. Ok, elektroenergetycznym biznesem. Straszne słowo, ble :(. I nadal dziwnie brzmi :). Kto nie wierzy, niech zażąda sprawdzenia np. błędu wskazań swego licznika en. elektr :). Tak, tylko otoczenie zmieniło barwy, piękne biało czerwone, ale płótno z którego flaga zatrute do ostatniej nitki. Tak więc było kiedyś G... duże, teraz jest G... identycznie duże, tylko smród inny ;).
Jednak przyznaję, wolę dzisiejszy :(, i chociaż staram się omijać to niestety, nieraz depczę po G..., tyle go :(.
Autorze, oddajesz atmosferę socjalizmu a jednocześnie dodajesz to co było, jest, będzie :). Wszystko jest realne a jednak ugładzone :). W części dotyczącej zachowania milicji :).
No okropne a wciąga. Na szczęście dla nas, tylko czytamy. Na nieszczęśćie dla Ciebie, poznaczyło Cię autorze dając ból i doświadczenie. Mam nadzieję, że mądrość też jakaś się pojawiła, na skutek :).
Cóż, wcześniejsze części jednak kiedy indziej :(. Pozdrawiam.
Kazjuno dnia 06.07.2019 08:01
Dzięki serdeczne za obszerny wpis. Może, nie tak ostro jak Ty w "Złodziejowych Warkoczach" rzucam oskarżenia otaczającej nas rzeczywistości. O moich piszesz, że są ugładzone.

Mam teraz mało czasu, nie odpisuję więc obszernie. Jeszcze dodam, że jak Ty wolę czasy obecne od tych za komuny.

Pozdrawiam, Kaz
Usunięty dnia 08.07.2019 19:47 Ocena: Świetne!
Kazjuno,
Czytam, czytam i to mi pachnie niemal gotową książką. Zwykła interwencja korektora i będzie dobrze.
Zadziwia mnie, z jaką precyzją umiesz wybierać szczegóły. Zwykłe postawienie torby z żetonami na ulicę u Ciebie ma znaczenie.
Jak długo już piszesz? Bo mam wrażenie, że długo i że to praktyka Ci podpowiada, które szczegóły zawrzeć.

No nic, czekam na dalsze części.

Pozdrawiam.
Kazjuno dnia 08.07.2019 22:56
Witaj Antosiu Grycuk.
Dzięki Ci za krzepiące słowa.
Żeby zaspokoić Twoją ciekawość spojrzałem na publikację pierwszej części. To końcówka maja. Więc sądzę, że tę opowieść piszę gdzieś od marca. Powili zbliżam się do końca, aczkolwiek to jeszcze trochę potrwa. Kończę 12 rozdział i chyba czeka mnie jeszcze dopisanie 4 albo 3 rozdziałów. Ile to potrwa? Nie wiem. W kontekście przeróżnych nie związanych z pisaniem poczynań (poza produkcją zarobkową grafiki, aktywny jestem jako tenisista i tenisowy instruktor) przypuszczam, że uporam się z całością dopiero wczesną jesienią.
Co do szczegółów... Chmmm. Sam nie wiem, czy piszesz o nich, komplementując mnie, czy to szczypta ironii? Ktoś wypomniał mi, że ich za dużo i mącą odbiór tekstu.
Dziękuję Ci oczywiście za czytanie.
Serdecznie pozdrawiam, Kaz
Usunięty dnia 08.07.2019 23:08 Ocena: Świetne!
Zacząłem to traktować jak pełnowymiarową książkę i szczegóły stały się na miejscu. Ile stron A4 przewidujesz?
Kazjuno dnia 09.07.2019 00:17
Tych sformatowanych po ~1800 znaków około 90 - 100 stron. Czyli nie książka, a książeczka.
Może wydam ją w zbiorze paru opowiadań. Są dość obszerne, wtedy byłaby to książka.

Dzięki za celującą cenzurkę.

Dobrych snów.
Miladora dnia 26.04.2020 15:20
Po następnym rekonesansie muszę stwierdzić, Kaziu, że piszesz bardzo obrazowo. :)
A gdy pominie się brak lub nadmiar przecinków, czytanie idzie niesłychanie szybko.
Jest akcja, jest tempo, i nawet jakby mniej mało znaczących szczególików.
Opowiadanie jest dobrze osadzone w ówczesnych realiach.

Ciekawa jestem, jak będzie wyglądało po Twojej autokorekcie.
Cóż - niedługo się przekonam.

Do miłego. :)
Kazjuno dnia 26.04.2020 22:55
Nareszcie komplementy od Mili, mojej surowej nauczycielki.
Bardzo mi potrzebny, bo już bałem się, że czytanie jest dla Ciebie nudną męczarnią.
Więc dajesz mi szansę.
Dzięki.
Ze swoimi poprawkami dobrnąłem do rozdziału ósmego, ale muszę jeszcze raz je sprawdzić.
Potem Ci wyślę.
Na razie czekam na ocenę tego samodzielnie poprawianego rozdziału, wysłanego Ci pocztą.

Pozdrawiam Milu, śpij dobrze, Kazio
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty