Gra część piąta - Kazjuno
Proza » Historie z dreszczykiem » Gra część piąta
A A A
Od autora: Pozdrawiając Koleżanki i Kolegów po piórze oraz Czytelników,
mam nadzieję, że publikuję kolejne rozdziały opowieści, którą uda
mi się Was zainteresować...
Klasyfikacja wiekowa: +18

 

Rozdział 9 Spotkanie

 

Adam Łukomski zawarł znajomość z Moniką Jabłońską w październiku po burzliwych dla niej przeżyciach minionego lata. Zobaczył ją późno wieczorem siedzącą na ławce skweru między Hotelem Bristol a Kościołem Wizytek. Mimo panującego ziąbu miała na sobie cienką obcisłą mini sukienkę odsłaniającą biel owali ramion. Kołysała się pochylona nad golizną swoich ud. Łydki i częściowo kolana opinały błyszczące kozaki z czarnej skóry na wysokich obcasach. Płakała i była pod wpływem alkoholu. Adam, od pewnego czasu dyskretnie obserwował młodziutką adeptkę najstarszego zawodu świata. Wydawało się mu, że skądś ją zna. Będąc pod wrażeniem jej urody, raz zapytał o nią Mariolę. Nie miała o młodszej koleżance dobrego zdania: Chciałam młodej dziwce pomóc, ale ona mnie w ogóle nie chciała słuchać. Niedługo się stoczy do rynsztoka. Kurwi się z najgorszymi typami w mieście.

– Ktoś cię pobił? – zapytał, niby to niechcący zatrzymując się przy Monice.

– Spadaj frajerze – warknęła.

Frajerką to jesteś ty, młoda ździro – odszczeknął. – Mogę cię wziąć na obyczajówkę za uprawianie nierządu. Może już złapałaś syfa. Tam cię zarejestrują jako prostytutkę i będziesz musiała chodzić na regularne badania.

– Jesteś psem? – zaciekawiła się Monika, podnosząc głowę w kierunku Adama. – Może chciałbyś za darmo pociupciać? Jak na łapsa to jesteś nawet niebrzydki. Masz niezłe ciuchy.

Dwudziestoczteroletni agent specjalny SB stał chwilę bez słowa. Od strony rozświetlonych okien restauracji, mieszczącej się na parterze Bristolu docierała melodia Beatles’ów From me to you. Ochrypły głos wydzierającego się wokalisty, który swojej interpretacji utworu usiłował nadać mocniejszą ekspresję od samego Paul’a Mc Cartney’a, zakłócał szum wiatru zwiastującego wczesne nadejście zimy. Na głowę Moniki spadł klonowy liść, wplątując się w jej gęste włosy targane podmuchami wiatru. Dziewczyna wyjęła go, odgarniając ruchem dłoni falę włosów zasłaniającą jej stojącego przed nią mężczyznę.

– To ty? Ja przecież ciebie znam – zaskoczyła Łukomskiego.

Wyprostowała plecy i wygodnie oparła się o ławkę. Założyła nogę na nogę, odsłaniając teraz nie tylko całe udo, ale również fragment udekorowanej koronką bielizny.

– Skąd możesz mnie znać? – zdumiał się tajniak. – Słyszałaś coś o mnie od kolesi kryminalistów? – zaniepokoił się. Niepotrzebnie dał do zrozumienia tej wyglądającej na cichodaję nastolatce, że jest przedstawicielem władzy. Jego atutem była dotychczasowa anonimowość. Przyszło mu do głowy, że w światku, który penetrował, odgrywając rolę pokątnego sutenera i playboy’a, mogłaby go zdekonspirować. Po akcji Żetony skierowano go ponownie do pracy w orbisowskich lokalach, odwiedzanych przez cudzoziemców, gdzie „urzędowały” dewizowe prostytutki. W służbowej działalności pomocne były pozawierane znajomości z przedstawicielami przestępczego środowiska. Miałbym się teraz spalić, tracąc cenne kontakty? – pomyślał.

– Nie poznajesz mnie? – przerwała rozważania Adama. – Znamy się ze strzelnicy. Pudłowałeś z makarowa jak ostatni patałach. To ja ci mówiłam o powstrzymywaniu oddechu przed naciśnięciem spustu.

Zaskoczony agent podszedł krok bliżej, lekko pochylony przypatrywał się siedzącej.

– Pamiętam dziewczynę z grubym warkoczem, to była ładna zawodniczka z wyczynowej sekcji strzeleckiej, ale to nie mogłaś być ty. Tak byś się zmieniła? – zapytał z niedowierzaniem. – Teraz masz delikatniejszą twarz – zauważył. Moment później zganił się w myślach. Przecież to już zwykła kurwa.

– To jak przystojniaczku? – przebiła się dziecinnym jeszcze głosem przez świsty jesiennej wichury zakłócające dancingową muzykę. – Mogę ci dać za pięć stówek. Dzisiaj waliłam się pierwszy raz w życiu za kasę. Arab dał mi trzydzieści dolców. Miałbyś prawie dziesięć razy taniej.

Jasnymi oczami, zacienionymi czernią nadmiaru tuszu na rzęsach, wpatrywała się w atletyczną posturę stojącego przed nią Adama.

 

Następnego dnia Adam Łukomski obudził się późno. Spał w służbowej kwaterze wynajętej w willowej części Bielan przy ulicy Krotoszyńskiej. Mocno świeciło wpadające przez okno słońce. Blask dnia filtrowała pożółkła gdzieniegdzie pocerowana koronkowa zasłona. Obudziły się w nim świeże wspomnienia erotycznych doznań minionej nocy. Pierwszy stosunek odbył z Moniką na stojąco, opierając jej plecy o drzewo w krzakach nieopodal muru okalającego ogród Pałacu Namiestnikowskiego.

– Z klientami miałam się nie całować – przypomniały mu się urywane szybkimi oddechami słowa partnerki. Zawieszona ramionami na jego karku, całowała go w usta gorącymi wargami.

– Teraz to nie ma znaczenia. Podobałeś mi się na strzelnicy. Nawet w polowym mundurze – wyrzucała z siebie krótkie zdania między pojękiwaniami od przeżywanej rozkoszy.

Jeszcze mocniejszym erotycznym doznaniem było dla Adama drugie zbliżenie, odbyte z Moniką po odwiezieniu jej do domu na Ochotę nocnym autobusem. Kochali się w piwnicy służącej jej kiedyś za miejsce strzeleckich popisów. Rozłożyła na podłodze koc przyniesiony ze swojego mieszkania. Tym razem nie wzięła od niego grosza.

Która jest godzina? – natrętna myśl przerwała mu pławienie się w podniecających wspomnieniach. Spojrzał na elektroniczny japoński zegarek będący efektownym gadżetem uzupełniającym jego modny ubiór. Niewielu warszawskich elegantów w tamtym czasie mogło się pochwalić czymś takim. Nacisnął guziczek. Na ciemnobrązowej szybce cyferblatu błysnęły jarzące się na czerwono cyferki 09.17.

– Kurwa, o dziewiątej miałem być u Piwnika – bąknął z irytacją.

Energicznie wyskoczył z pościeli i na nagie ciało zarzucił wiszący na oparciu krzesła atłasowy, nie pierwszej świeżości szlafrok. Wyskoczył błyskawicznie na korytarz i dopadł do aparatu telefonicznego stojącego na stoliku pod starym lustrem. Z przylegającej do mrocznego holu kuchni wychyliła się właścicielka mieszkania zaskoczona hałasem gwałtownie otwartych drzwi.

– Dzień dobry panie Adamie – zwróciła się z ironicznym uśmiechem czterdziestoletnia kobieta w przeźroczystej halce, przez którą widać było kształty jej nóg. – Napije się pan kawy?

– Dzisiaj nie zdążę – odpowiedział wyraźnie poirytowany sublokator. Wykręcał szybko tarczę z numerami. – Teraz panią przepraszam, mam ważny telefon – dodał, odwracając się szerokimi plecami do gospodyni prowokującej go zalotnie, zresztą nie po raz pierwszy.

– Dzień dobry obywatelu majorze, melduje się podporucznik Adam. Będę u pana o wpół do jedenastej.

– Ty mi, kurwa, będziesz układał plan dnia? – usłyszał poirytowanego szefa. – Znowu pierdolisz jakąś kurewkę? A ja mam czekać na twoje meldunki, aż się spuścisz i wyciągniesz chuja?

– Obywatelu majorze, złapałem cenny kontakt operacyjny. Może nam pomóc dowiedzieć się o ważnych powiązaniach. Więcej nie mogę mówić przez telefon.

 

 

 

Rozdział 10 Werbunek nowej agentki

 

Po burzliwej rozmowie z zaledwie o dwa lata starszym od siebie przełożonym majorem SB, Adam zjadł dwa jajka na szpinaku z ziemniakami w studenckim barze mlecznym, nieopodal bramy wejściowej do uniwersytetu na Krakowskim Przedmieściu. Do spotkania z Moniką miał trzy godziny. Umówili się na piątą w kawiarni Wawelskiej przy ulicy Grójeckiej na Ochocie. Powodem jego awantury z majorem była Monika. Miał zepsuty nastrój. Burczało mu w żołądku i ogarnęły go mdłości. Kiedy mu się odbiło, poczuł w ustach smak starego smalcu, na którym usmażone były zjedzone w pośpiechu sadzone.

– Nie jesteśmy przedszkolem, a ty się uparłeś, żeby werbować siedemnastoletnie dzieci!? Poza tym, że dobrze strzela i się pierdoli za dolce, nic o niej nie wiesz”! – przypominał sobie krzyki majora kwestionującego jego propozycję, by otrzymać zadanie pracy nad cennym rozwojowym kontaktem. Łukomski, mimo niemałych zdolności aktorskich, z trudem powstrzymał się przed okazaniem złości na szefa, gdy ten „ostatecznie” się zgodził. Piwnik zaznaczył, że musi poddać Monikę odpowiednim testom na prawdomówność. Tajemnicą poliszynela w departamencie pierwszym był stosowany przez majora test lojalności. „Egzamin” polegał na skłanianiu zaczynających współpracę z ich wydziałem cichodajek do odbycia z nim intymnego zbliżenia.

Czyżbym się zabujał w tej małolatce? – dotarło do Adama. Wiedział, jak istotne w jego służbie jest traktowanie dziwek z dystansem. „Wolno ci je pierdolić, ale jak raz wyczują twoją słabość, to pamiętaj. Wykręcą cię jak szmatę” – tkwiły mu w pamięci słowa przełożonego. Podobne zresztą poglądy wyrażali sutenerzy współpracujący z jego wydziałem. Odstraszającym przykładem był Lolo. Zbyt emocjonalnie zaangażowany w związek z dziewczyną z biznesu, nie potrafił traktować Marioli instrumentalnie i za to zapłacił... Urodę i zdrowie odebrał mu funkcjonariusz specjalnie do tego celu delegowany przez majora Piwnika. Były pięściarz warszawskiej Gwardii, kiedyś mistrz Europy i chluba polskiego boksu, zmienił u kochanka prostytutki położenie nosa o szlachetnym kształcie, przesuwając w stronę oczodołu. Po ciosach w dolne partie korpusu Lolo doznał połamania żeber i pęknięcia śledziony.

 

Piętnastoletnią cichodajkę Łukomski zobaczył przez dużą szybę kawiarni. Niepewnym krokiem zbliżała się do drzwi wejściowych. Na jej widok jego serce zaczęło bić szybciej. Monika zarówno stylem ubioru, jak i oszczędnym makijażem nie przypominała wyzywająco ubranych dziwek. Miała na sobie skromny prochowiec, a jej poprzedniego dnia odsłonięte uda zasłaniała spódnica sięgająca do kolan, o stonowanym beżowym deseniu. Po otwarciu drzwi wejściowych od razu rozpoznała esbeka siedzącego samotnie przy stoliku. Na widok Adama zarumieniła się jak zawstydzona dziewica. Ubrany był tak jak w chwili ich nocnego spotkania. Jego skórzana żółta kurtka, opinała rozrośnięte barki, eksponując atletyczną posturę. Pod kurtką, mimo panującego na ulicy chłodu, miał na gołym ciele czarną koronkową koszulę oraz obciśnięte na mocnych udach dżinsy marki Lee. Miejscowi, młodzi bywalcy Wawelskiej podobnie jak Adam pijący piwo, na wstającego na powitanie Moniki agenta skierowali spojrzenia pełne szacunku. Jego wyrazista twarz i silna sylwetka oraz zgodny z panującą modą drogi ubiór, wzbudzały respekt.

– Witam cię – zwrócił się do Moniki i zaskoczył ją pocałunkiem w policzek.

– Cześć. Dobrze, że spotkaliśmy się tutaj, a nie na mieście. – Szuka mnie Johanson – dodała przyciszonym głosem, siadając na odsuniętym przez Adama krześle.

– Zaraz porozmawiamy. Powiedz, co ci zamówić?

– Wypiłabym lampkę wina. Może być Gelala. – Sama zapłacę – dorzuciła, widząc, jak przez twarz Łukomskiego przemknął grymas dezaprobaty.

– Umówiłem się z tobą, to ja funduję. Chodzi o coś innego.

– O co? – Zdziwiła się Monika.

– Poczekaj, zamówię ci to wino – powiedział Adam i kiwnął ręką na przechodzącą kelnerkę. – Poproszę dwa kieliszki Gelali – zwrócił się do leniwie zatrzymującej się przed ich stolikiem pulchnej kobiety w białym fartuszku na obcisłej czarnej sukience.

– Jesteś nieletnia – powiedział po oddaleniu się kelnerki. – Zastanawiam się, czy można by cię wyrwać z tego szamba.

Dziewczyna utkwiła spuszczone oczy w trzymanej na kolanach skórzanej torebce. Odsunęła pozłacany błyskawiczny zamek, wyjęła paczkę cameli i wyłuskała papierosa.

– Masz teraz moralniaka? Po tym, co robiliśmy w nocy? – zapytała i na chwilę zamilkła. – Mam teraz inny problem. Johanson powiedział, że jeśli mu nie oddam połowy kasy za wczorajszego Araba, to przyżeni mi kosę.

– No tak – z nutą zadumy skonstatował Adam. – To już należysz do pracującego na niego haremu. – Znam tego bandziora nie tylko z widzenia i coś ci mogę powiedzieć. – Mam na niego pewien sposób. Mógłbym cię przed nim obronić.

– Ty? – z dozą niedowierzania spojrzała na Adama. – Widziałam, jak pobił trzech tajniaków. Jemu nie dałbyś rady.

– Wiem, że jest dobry. Nawet pewnie nie wiesz, skąd ma taką ksywę.

– No, nie wiem – zaciekawiła się Monika.

Ten świński blondyn kiedyś bił się na wszystkich tanecznych zabawach.

A tak nazwali go w mieście, bo jest podobny do byłego mistrza świata w wadze ciężkiej Szweda Johansona.

– Dałbyś mu radę?

– Nie w tym rzecz. Słyszałem o tym incydencie, on pobił trzech krawężników po cywilu. Nikogo z naszego wydziału by nie ruszył.

– A kim wy jesteście? – zapytała zaniepokojona dziewczyna.

Podniosła na Łukomskiego podejrzliwe spojrzenie.

– Na razie za dużo ci nie powiem. Poza może jednym. Moglibyśmy ci pomóc w y p r o s t o w a ć się moralnie.

Lalkowata twarz młodej cichodajki na chwilę przybrała wyraz zadumy i powagi. Przez chwilę w milczeniu przypatrywała się Adamowi, który przymrużył oczy, przybierając minę cynicznego cwaniaka. Taki grymas zaobserwował u kryminalistów w czasie ich przesłuchiwania, kiedy kłamali, wykręcając się od mówienia prawdy. Potem, wchodząc w ich środowisko jako agent, nie raz ćwiczył tę minę przed lustrem.

– I co, miałabym żyć jak moja matka, która zaczęła zarabiać grosze jako podkuchenna? – zaprotestowała piętnastolatka oburzonym głosem, przerywając hałas gwarnych rozmów bywalców Wawelskiej. – Cieszyć się, że ukradłam kawałek pasztetówki, margarynę i pół kostki masła?

– Nie rozśmieszaj mnie – odpowiedział Adam. – To, co chcielibyśmy dla ciebie zrobić, wcale nie jest łatwe, tak samo dla mnie, musiałabyś zgodzić się na szkolenie, które wymaga poświęceń. Ale zapewniam cię, ma niewiele wspólnego z siekaniem pietruszki.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kazjuno · dnia 09.07.2019 16:27 · Czytań: 620 · Średnia ocena: 4,8 · Komentarzy: 19
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 09.07.2019 16:43 Ocena: Bardzo dobre
Łał!-nie dość, że pierwszy komentuje to jeszcze pierwszy czytam! B)

Generalnie to w ciekawy, naturalistyczny sposób opisujesz sposób werbowania prostytutek. Jest jeden błąd techniczny. Mianowicie ścianka się zmienia. Czekam na dalszą cześć.

Pozdrawiam
Ps. Gdzie konkretnie był ten bar mleczny? Pytam, gdyż za moich czasów już go nie było.
Kazjuno dnia 09.07.2019 18:27
Marku Adamie Grabowski,

Nie rozumiem na czym polega "zmieniająca się ścianka"?

Dzięki za przeczytanie. kolejnego kawałka. Jak zapewne się domyślasz Adam posiadł Monikę ze strachu.
Przed kim?
Powinno to być logiczne. Był agentem pod przykrywką. Strugał szemranego chojraka, by uchodzić za swojego w kręgach alfonsów i sutenerów.
A tu nagle Monisia ex zawodniczka z sekcji strzeleckiej CWKS Legia rozpoznaje go jako faceta, który nieporadnie radził sobie z pistoletem Makarow (haniebnie pudłował, a ona, jako wybitnie uzdolniona snajperka udzielała mu wskazówek jak skutecznie strzelać). Więc stało się dla niej oczywiste - facet należy do łapsów. Nie pozostało mu nic innego jak ją przelecieć i wciągnąć do agentury.
A bar mleczny był między pomnikiem Kopernika i hotelem Harenda (wówczas PTTK) a bramą uniwerka. Raczej bliżej Uniwersytetu. Teraz jest tam jakaś stylowa kawiarnia z ogródkiem, gdzie niedawno siorpałem kawusię. Mniam, mniam - była smaczna i aromatyczna. Możesz spytać starszych jegomości to pokażą dokładnie miejsce. Bar nazywał się STUDENCKI.
Tyle gwoli ogólnych dopowiedzeń.
Może już jutro wrzucę do poczekalni kolejny kawałek.
Jeszcze raz dzięki, pozdrawiam, Kaz
al-szamanka dnia 09.07.2019 18:40 Ocena: Świetne!
Cytat:
Nie wielu war­szaw­skich ele­gan­tów w tam­tym cza­sie, mogło po­chwa­lić się czymś takim.

Niewielu
Cytat:
mimo nie ma­łych zdol­no­ści ak­tor­skich

niema­łych

Znowu czytałam na wydechu, czekając czym mnie tym razem zaskoczysz.
W końcu doszłam do wniosku, że zaskoczeniem jest cała Twoja opowieść.
I tak sobie myślę, że jeżeli zrobisz z tego książkę, to może to być prawdziwy hit.
Bo wszystko jest sensacyjne.
No i większość czytelników nie ma pojęcia co się działo za fasadą PRLu.
Czekam na cdn.

pozdrawiam ciepło :)
Marek Adam Grabowski dnia 09.07.2019 19:45 Ocena: Bardzo dobre
Spoko! Buzka pasażuje moją radość. Gdyby co polecam moje opowiadanie Witch.
Kazjuno dnia 09.07.2019 22:41
Droga Al-Szamanko
Bardzo, bardzo dziękuję za tak budującą recenzję. Krótką, a jednak! Kto wie, czy nie zdradza Twoich profetycznych uzdolnień. A któż jak nie Szamanka miałaby się takowymi cechować.
Obiecuję, że będę walczył o wydanie tej opowieści w wersji papierowej i gdy się to uda, wyślę Ci egzemplarz z dedykacją.
Na razie czeka mnie jeszcze nie mało pracy. Następne rozdziały, które zamieszczę (chyba pojutrze. bo muszę wygłaskać tekst) w PP będą trochę mniej sensacyjne. Wróciłem do narracji o głównym bohaterze narratorze. To znowu wspomnieniowa bardzo osobista relacja. Staram się jednak, by nie stracić tempa, przytrzymać Czytelniczki/ów przy tekście.
Czy się uda? Nie wiem. Skoro jednak pisałem o tworzeniu filmu muszę to zapętlić. A potem nawiązać do początku opowieści wyłuszczyć jak to zostałem kilku-sezonowym celebrytą. Przy okazji będzie o ingerencji peerelowskich służb w środowisko filmowców i nie tylko...

Dzięki Szamanko, za celne przypomnienie dotyczące pisania "nie" z przymiotnikami, oczywiście masz rację. Poprawię.
No i dziękuję też za ocenę ŚWIETNE.
Serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam,, Kaz



Marku Adamie Grabowski
Tobie także dziękuję za ocenę BARDZO DOBRE.
Piszesz do mnie niezrozumiałe zdania. To jakiś szyfr?
Cytat:
Buzka pasażuje moją radość.


Obiecuję przeczytać opowiadanie Witch. Na moją znajomość angielskiego, to chyba o jakiejś czarownicy latającej na miotle...
Pozdrawiam, Kaz
wiosna dnia 10.07.2019 10:54
Trochę dziwne, że Łukomski tak od razu powiedział Monice, że jest "przedstawicielem władzy".
Ciekawa i jednocześnie szokująca historia.
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy:)
Ania_Basnik dnia 10.07.2019 12:06 Ocena: Świetne!
Kazjuno świetnie rozgrywasz!
Przeczytałam wszystkie zamieszczone części za jednym zamachem!
O kurcze! Dzieje się! Nie można się oderwać! Umiesz tak napisać, że każdy znajdzie coś dla siebie! Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg...
pozdrawiam :)
A.B.
Kazjuno dnia 10.07.2019 22:36
Odpowiadam po kolei

WIOSNO
Łukomskiego zirytowała krnąbrna stawiająca mu się małolata. Chciał ją postraszyć. W panikę wpadł gdy go rozpoznała jako znajomego ze strzelnicy.
Dziękuję Ci za wpis l komplementy.
Będą następne odcinki.

Serdecznie pozdrawiam


ANIU-BASNIK

Ucieszyłem się z Twojej rewizyty. I to jak sympatycznej! Czuję się zaszczycony, że wszystko przeczytałaś.
Wyznam Ci, że trochę się obawiam, bo osoby tu opisane żyją i jeśli sięgną do pisanej o nich lektury - marny mój los. Kiedy będę przygotowywał wydanie wersji papierowej, trzeba będzie, co nieco pozmieniać.
Będą Aniu części dalsze.

Pozdrawiam serdecznie, Kaz
Usunięty dnia 13.07.2019 03:58
Tak, traktując to jako szkic książki, od razu jest lepiej, bo nie przeszkadzają te wszystki szczególiki.
W zasadzie to jest gotowe do oddania do redakcji, no, może poza tym, na co ktos juz zwrócił uwagę. Nijak mi nie pasuje, że facet od razu mówi prostytutce, że jest ze służb specjalnych. Ja bym to zmienił.
Poza tym nastawiałeś zbyt dużo przecinków.

I ostatni akapit:

Cytat:
To, co chcielibyśmy dla ciebie zrobić, wcale nie jest łatwe, tak samo dla mnie, jak i dla ciebie.

2 x dla ciebie.

To tyle pozdrawiam.
Kazjuno dnia 13.07.2019 07:59
Antosiu Grycuk
Zacznę od podziękowania za pochylenie się nad tekstem.
Natomiast nie zgadzam się z oceną, że Adam Łukomski zdradza się, że jest agentem penetrującym środowisko prostytutek.
Monika nie wie z kim ma do czynienia. natomiast rozpoznaje go, bo kiedy on odbywał obowiązkowe strzelania ze służbowej broni, udzierała mu porad na strzelnicy.

Chętnie oddałbym książkę do wydawnictwa, gdyby była skończona. Muszę jeszcze co nieco dopisać.

Co do ostatniego akapitu, masz oczywiście rację. Poprawię.

Pozdrawiam serdecznie, Kaz
Madawydar dnia 15.07.2019 13:13 Ocena: Świetne!
Czytam, czytam. Wciągnęło mnie to. Jest akcja, coś się dzieje. Brawo. Czekam kolejnego odcinka powieści.

Pozdrawiam

Madawydar.
Kazjuno dnia 15.07.2019 13:27
Dzięki Madawydarrze!
Bardzo mnie cieszy, że taki jak Ty zdolny autor wciągnął się w moją opowieść.
Też dziękuję za najwspanialszą z ocen.
Następne 2 rozdziały już w poczekalni - ale chyba trzeba poczekać z tydzień zanim się pojawią. Dopiero wczoraj je zamieściłem.
Miłego dnia :)
Serdecznie pozdrawiam, Kaz
JOLA S. dnia 18.07.2019 12:23 Ocena: Świetne!
Kazjuno,

wpadłam, czytając kolejną część. Może tak być musiało, nie wiem. Tak już bywa. Niezwykła gra toczy się dalej, a mnie trawi ciekawość i dziki apetyt na i co dalej.

Ostatnio miałam niewiele czasu na aktywne życie na portalu.
Raz po raz psuła jego rytm szara codzienność.
Brzydka jestem, wiem. :)
Tak czy owak, poprawię się.

Serdeczności :)
Kazjuno dnia 18.07.2019 19:31
Witaj JOLU S.

Jak miło mi, że czytasz tę wspomnieniową opowieść!
Mimo czasowych ograniczeń ciągnę rozdziały następne. Dwa kolejne czekają w poczekalni. Kolejne piszę.

Też obiecuję się poprawić i wkrótce zajrzę do Twoich tekstów.
Dzięki za super cenzurkę.
Ściskam i pozdrawiam, Kaz :)
Miladora dnia 26.04.2020 15:47
No i następny rozdział, Kaziu. :)
Też szybki w czytaniu, a ja dodatkowo zaczynam się upewniać, że eliminacja zbytnich szczegółów i skrócenie niektórych wątków w pierwszych częściach powieści wyjdzie książce na korzyść.

Cytat:
Jego umię­śnio­na twarz

Tego określenia nie używa się w stosunku do twarzy. Uważaj na takie potknięcia.
Cytat:
jak moja matka, która za­czę­ła za­ra­biać pół­to­ra ty­sią­ca mie­sięcz­nie jako pod­ku­chen­na?

W tamtym okresie tyle zarabiał nauczyciel po studiach. Wątpię, by podkuchenna dostawała taką pensję. Jeżeli nie jesteś czegoś pewien, to omijaj kwoty. Tu lepsze byłoby - zarabiała grosze jako podkuchenna.

Koniecznie trzeba będzie też poprawić dialogi, bo stawiasz w nich dodatkowe, zbędne myślniki.

Do miłego. :)
Kazjuno dnia 26.04.2020 17:03
Jolu! Moja ratunkowa podporo. Trochę się teraz spieszę. Za pół godziny gram tenisowy mecz. Do tego i następnego komentarza, a także do komentarzy zamieszczonych pod Twoimi utworami odniosę się wieczorem.
Na razie serdeczne dzięki. Bardzo mnie cieszy, że chyba trochę Cię wciągnąłem, że nie nudzę powieścią.
Ciekaw jestem oceny arkusza egzaminacyjnego, wysłanego w e-mail'u. Liczę na tróję, może nawet z plusikiem, ale nic nie wiadomo(??????).

Do późniejszego wieczoru, Kazio
Miladora dnia 26.04.2020 17:38
Kazjuno napisał:
Jolu! Moja ratunkowa podporo.

Ech... źle się dzieje w państwie duńskim, jeżeli komuś zaczynają mylić się kobiety. ;)
Kazjuno dnia 26.04.2020 21:23
Przepraszam Milu. To stres przedmeczowy.
Ale nie było źle. Przeciwnika trenuję od 3 lat. To 22 letni chłopak i grał przedtem wyczynowo w piłkę nożną. (piłkarze szybko uczą się tenisa - umieją dobrze obserwować piłkę, świetnie biegają no i mają smykałkę, i kondychę). Ułożyłem mu bardzo dobre uderzenia, potrafi mnie zaskoczyć silną bombą. Mówi się, że w tenisie liczą się nogi i głowa. Jeśli idzie o nogi to nie mam z nim szans, ale mam łeb starego rutyniarza i lepiej serwuję. On jak zepsuje pierwszy serwis to strachliwie gra drugi. Wtedy atakowałem, udawały się kończące returny. Też zagrałem nie mało wygrywających serwisów, choć tylko jednego asa. Ja nie boję się grać drugiego serwisu z całej siły, daję mocną rotację.
Ale bałem się grać na punkty, myślałem trochę potrenować i rozegrać parę gemów. Bałem się, bo pierwszy raz na otwartym korcie, świeżo przygotowanym do gry. Więc pewnie jest miękki, szczeniak mnie zabiega.
A mój uczeń od razu.
- Panie Kaziu zagrajmy mecz.
Na szczęście kort okazał się wcale nie taki miękki. Wymłóciłem ucznia 6/2, 6/2. Teraz czuję zmęczenie i zakwasy w nogach.

No, to masz przeprosinowy reportażyk z meczu. Mam nadzieję, że nie zaczęłaś ziewać.

Przegryzę kolację i siądę do odpisywania.

Miłego wieczoru. Kazio


WRACAJĄC DO TWOJEGO KOMENTARZA

Zgadzam się co do "umięśnionej twarzy". To muszę zmienić

Mniej zgodny jestem, co do kwoty zarobków pomocy kuchennej. W Nowym Porcie (portowa dzielnica Gdańska) jako doker zarabiałem ok. 2 tysięcy, Potem jako niewykwalifikowany robotnik budowlany (o czym będzie dalej w powieści) też podobną kwotę. Nie mam pojęcia ile zarabiał wtedy nauczyciel, ale sobie wykombinowałem, że podkuchenna mogła zarabiać koło 1500 zł. Może i mniej, ale niewiele (kucharki i podkuchenne "dorabiały" uszczuplaniem racji żywnościowych - czyli drobnymi kradzieżami).

Dobrej nocy.
Miladora dnia 28.04.2020 16:47
Kazjuno napisał:
ale sobie wykombinowałem, że podkuchenna mogła zarabiać koło 1500 zł.

Podkuchenna to jednak niższa pozycja zawodowa niż nauczyciel, doker czy robotnik budowlany.
To funkcja typu "przynieś, podaj, pozamiataj, umyj naczynia".
Na pewno nie zarabiała 1500 zł. Sugeruję - zarabiała marne grosze.

Przyznam się, że nie pamiętam dokładnie poprzedniego tekstu. W tym jest nadal wiele błędów interpunkcyjnych, które należałoby poprawić. Nie musisz także stosować cudzysłowów przy myślach bohatera. Ale zapewne będzie mniej uwag, niż byłoby w pierwszej wersji.

Do usłyszenia. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:52
Najnowszy:pica-pioa