Spotkanie pod Cytadelą... - RafalSulikovski
Proza » Miniatura » Spotkanie pod Cytadelą...
A A A

***

Prowadził znudzone, korporacyjne życie, którego jedne widełki obejmowały długo wyczekiwane wieczory piątkowe, a drugie poranki poniedziałkowe, kiedy stojąc w korkach żałował, że się w ogóle narodził. Najlepsze studia. Najlepsza pensja w firmie, zajmującej się marketingiem, reklamą i outsourcingiem. Wymarzona posadka dla lemingów. Bogate zaplecze socjalne, nawet bezpłatne przedszkole, lecz nie miał jeszcze dzieci. Miał dopiero żonę, oczywiście długonogą i długowłosą blondynkę, wytrzaśniętą gdzieś na jakiejś imprezie. Poranki - popołudnia - wieczory - noce. Rytm toczącego się z wolna pociągu. Białe poranki na nowoczesnym osiedlu z apartamentowcami z ultraszybkimi windami i kamerami niemal w każdym oknie. Portier wiedział, o której wychodził i przychodził. Wiedział wszystko - jak to dobry portier. Ochrona budynku dorównywała poziomem średniej pozycji urzędnika państwowego. Tu nie każdy mógł wejść. Tu nie każdy mógł mieć kochankę.

Pewnego dnia wrócił nieco później. Mariola już przygotowała późny obiad, wróciwszy wcześniej ze swojej pracy. Była modelką, udzielała się w firmach reklamowych. Ufał jej, ona ufała jemu. Nie tylko zdążyła przygotować obiad, ale na próżno czekając na Piotra, zdążyła go już nawet zjeść. Zresztą nie chciał nic jeść. Jak tylko wszedł, poczuła, że coś się stało. Był inny. Był nie ten sam, był jak ktoś, kto zobaczył wreszcie długo wyczekiwane ufo. Lecz nie, pozornie ten sam. - Stało się coś? - spytała dopiero przy spóźnionej zupie ogórkowej, którą uwielbiał od dziecka. - Miałem spotkanie - zaczął i prawie zachłysnął się kawałkiem ogórka. - Tak, a z kim? - pytała normalnie, jak zawsze. - Z Jezusem… - Z kim? - żachnęła się i zrobiła wielkie oczy. - Z Jezusem Chrystusem - powiedział nieco głośniej, przełykając łyżkę zielonkawej strawy. - Tym z Biblii? - spytała. - Tak, z tym z Biblii. - Nie no, ty chyba żartujesz. 

  • Właśnie, że nie.
  • Oszalałeś? Mówisz, że spotkałeś kogoś, kto żył trzy tysiące lat…
  • Dwa tysiące lat, niecałe dwa tysiące lat - sprostował. 
  • Nie, ty jesteś nienormalny. Przecież on dawno nie żyje…
  • Chodziłaś na religię?
  • Nie, a ty?
  • Chodziłem.
  • I co?
  • Ksiądz twierdził, że ten Chrystus nadal żyje.
  • Aha. I ukazuje się pracownikom średniego szczebla wielkiej firmy w XXI wieku!
  • No, nie wszystkim.
  • Nie?
  • Tylko mnie.
  • Tak ci powiedział?
  • Dał do zrozumienia.
  • Powiedz mi, czy ty się dobrze czujesz?
  • Świetnie, po raz pierwszy świetnie.
  • Paliłeś coś?
  • Mariola przestań, nic nie paliłem i nie brałem. Jezus napisał list. - powiedział i sięgnął do portfela, wyjął złożoną na czworo karteczkę i podał żonie. - Patrz, to znalazłem wczoraj w skrzynce. Mariola wzięła papier i przeczytała. Stały tam słowa: “Przyjdź o piątej w ulubione miejsce. Jezus z Nazaretu.” - Jakie miejsce? - No przecież wiesz, w parku pod Cytadelą, gdzie się tobie zresztą oświadczyłem. - No tak, i co? Przyszedł? Tak po prostu? - Kiedy tam poszedłem, wyszedł z bocznej alejki i usiadł na naszej ławce. - A jacyś świadkowie? - Kłopot w tym, że nikogo nie było. Ani żywej duszy. - Aha, czyli nie ma świadków…? - Tak, nie ma. Ale on przyszedł, usiadł, czekał. - Rozumiem - powiedziała i pomyślała, że musi znaleźć numer alarmowy na pogotowie ratunkowe. - I co dalej? - Nic, zapytał mnie, jak się czuję, czy jestem szczęśliwy w życiu, gdzie pracuję...
  • Przecież według tego….no, katechizmu on wie wszystko, jest bogiem.
  • Tak, ale on nie wie wszystkiego. Nie czyta w myślach, jak sądzą katolicy.

Zapadło milczenie. Nic tego wieczoru się więcej nie zdarzyło. Oboje poszli spać, wcześniej uprawiając jak zwykle ostry seks. Lubiła, jak wchodził i wywijał w niej, ile wlezie. 

Następnego dnia wrócił znowu później, potem znowu i znowu. Mariola zaczęła przyzwyczajać się do myśli, że jej mąż zwariował, oszalał, dostał obłędu, trawi go wewnętrzne szaleństwo. Piątego dnia, w piątek postanowiła coś zrobić. Zadzwoniła do agencji detektywistycznej, zleciła zbadanie, co jej mąż robi po pracy. - Nie ma problemu - odezwał się znudzony głos. “Pewnie znowu zazdrosna żona tropi urojonego kochanka” - pomyślał. Szóstego dnia, w sobotę nadeszły mailem materiały. - Pani mąż spotyka się z jakimś mężczyzną. Jest w młodym wieku, na oko trzydziestka, dziwnie ubrany, w rodzaj tuniki. Przesyłamy fotografie. I zapis rozmowy. Kiedy otworzyła plik ze zdjęciem, zdębiała: na fotce był uwieczniony...ktoś do złudzenia przypominający rzeczywiście Chrystusa. - To jest niemożliwe, przecież on dawno nie żyje… - czuła, jak zapada się w niej jakieś dawno nie odczuwane przeczucie, jakieś pradawne nuty, jakieś atawizmy. - A jeśli nie…? Znaczy, jeśli ten facet naprawdę żyje? 

Po oglądnięciu fotek z parku pod Cytadelą, włączyła odtwarzanie mp4, ale większość zapisu nie była czytelna. - ...właściwie nie jestem szczęśliwy...pracuję, ale jestem jak część zamienna...jeśli mnie wyrzucą, albo sam odejdę, zaraz na moje miejsce czeka stu innych… - mówił Piotr, a Jezus słuchał i milczał. Potem położył ręce na czole męża i cicho odmówił jakąś modlitwę. - “Kim on jest!!!” - szalało w głowie Marioli, jakiś facet właśnie uwodzi jej męża, a ona nic nie może zrobić. Nagle film ukazuje dziwną scenę: Jezus wstaje z ławki i odchodzi, a właściwie znika, nie, żeby unosił się w górę, jak to przedstawia bajka z ewangelii, ale właśnie znika, rozpływa się jak kamfora z butelki spirytusu. - I co teraz? - mówi do siebie zrozpaczona Mariola. - Nic, zwyczajnie nic. Opowiedział mi wiele o mnie, o sobie nic nie mówił. Powiedział, że mnie wybrał do tego, żebym powiedział światu, że jest nadzieja. Dla wszystkich. Bo on rzeczywiście żyje, w jakimś innym wymiarze, czy jak to chcesz nazywać...żyj, więc jest nadzieja. I ona nie umiera wcale.. - mówiąc to zaczął zmywać naczynia. - I nie zostaniesz księdzem? - Przestań, wcale nie o to chodzi. Wielu księży tak naprawdę nie wierzy w niebo. Nie wiedzą, w co nie wierzą. I ja muszę im to przypomnieć… - odstawił umytą “Ludwikiem” szklankę i poszedł spać. Jutro znowu do pracy. A potem…

 

***

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
RafalSulikovski · dnia 30.08.2019 15:30 · Czytań: 319 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
16/09/2024 20:49
Kołysz mnie, kołysz” to wiersz, który zachwyca swoją… »
valeria
14/09/2024 21:06
Dziękuję pięknie:) »
Madawydar
13/09/2024 13:45
Zoom Lens Dziękuje za wspaniałe nagranie. Dobra robota.… »
Zoom Lens
12/09/2024 21:18
Dziękuję serdecznie Marian za zgodę na publikację tego… »
Wiktor Orzel
12/09/2024 11:50
@Jacek - dlatego książka jest krótka, liczy zaledwie 114… »
Jacek Londyn
12/09/2024 11:27
Dzień dobry. Podziwiam odwagę. Wydanie książki napisanej… »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Mega cudowny komentarz dziękuję! »
Florian Konrad
12/09/2024 09:58
Jeju, mimo wszystko -super komentarz, dzięki! »
Wiktor Orzel
12/09/2024 09:03
Wydawca podszedł do tej nietypowej formy właśnie w taki… »
ivonna
12/09/2024 02:34
Pozwolę sobie jeszcze tu coś skrobnąć. Zastanawiałam się… »
ivonna
12/09/2024 01:20
nie ustawaj :) »
gitesik
11/09/2024 22:02
"Połykiem" Floriana Konrada to wiersz, który… »
Jacek Londyn
11/09/2024 18:55
Ivonno, ogromnie się cieszę, że mogłem sprawić Ci… »
Wiktor Orzel
11/09/2024 08:47
Serdecznie dziękuję za ten komentarz, cieszę się, że forma… »
ivonna
11/09/2024 03:02
no i przeczytałam; no i powiem krótko: świetne i taką… »
ShoutBox
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
  • ajw
  • 20/08/2024 14:13
  • I ja pozdrawiam, Zbysiu :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 12/08/2024 22:39
  • "Miałem sen, może i nie całkiem senny, zdało mi się, że zagasnął blask dzienny(...) Ziemia lodowata wisiała ślepa, pośród zaćmionego świata (...)Stało się niepotrzebnym, ciemność była wszędzie
  • Zbigniew Szczypek
  • 10/08/2024 19:12
  • Pozdrawiam wszystkich serdecznie, ciesząc się, że mogę do Was wrócić i że nadal tu jesteście - Zbyś ;-}
  • TakaJedna
  • 28/07/2024 16:41
  • Pozdrawiam niedzielnie!
  • Gramofon
  • 19/07/2024 19:56
  • Dziękuję bardzo Jago, a jakby ktoś nie chciał oglądać na facebooku to jest też już na youtube [link]
  • Jaaga
  • 19/07/2024 14:37
  • Powiem, Gramofon, że poeta jesteś pełną gębą i zaczynasz, jak nie przymierzając, Charles Bukowski, on też był listonoszem. Zrobił na mnie wrażenie zwłaszcza wiersz o dociskaniu. Pozdrawiam
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty