Fragmentowisko 2: Twoje Imię - bruliben
Proza » Inne » Fragmentowisko 2: Twoje Imię
A A A
Od autora: Fragmentowisko 2 zatytułowane Twoje imię. Na razie tylko dwa, może jeszcze trzeci dorzucę. Tekst został zmieniony po ponownym przeczytaniu. Bohater - peel - narrator : ma zaniki pamięci. Nie wiemy dlaczego nagle spotykamy go w tamtym miejscu. Wiemy, że spotkał kogoś w tamtejszym MSZ, jednak po spotkaniu nie jest w stanie przypomnieć sobie imienia rozmówcy. Wątek ten będzie obecny w tekście przez cały czas.

Po twoim wyjściu znikam powoli za szklanymi taflami ograniczającymi kawiarnię, mimo że z zewnątrz widzicie niewyraźną sylwetkę w białej poświacie. Musiałeś szybko przejść do biura na swoich chudych szczudłach. Zauważyłem kamizelkę o stonowanym kolorze pod marynarką. Aż cmoknąłem z uznaniem. Chcę tu pozostać
w ukryciu jak najdłużej, odcięty od teorii na każdą okazję, utopiony w nieoczywistości. 

Zmierzch o kolorze sepii przynosi nastrojowość, ale jest tak naprawdę bezużyteczny. Stanowi realną przeszkodę.
O tej porze, jeśli wyjdę na zewnątrz zwykle wpadam na spłoszonych ludzi, witryny sklepowe i słupy. Robię to nie ze swojej winy, prawie oślepiony ciemnymi barwami, bez śladu złośliwości oczywiście. Tracę wtedy orientację, przyśpieszam szaleńczo na prostej gubiąc równowagę. Uderzam, przychodzi ból oraz zażenowanie sytuacją, a następnie słyszę z ust przechodniów słowa dezaprobaty. Skazany na wyobcowanie oraz rodzaj przykrej banicji. Złowrogi i żałosny stan. Dobrze, że istnieją specjalne przystanie, gdzie można powoli dojść do siebie. 

Kelner jednak nie stosuje taryfy ulgowej i spogląda natarczywie w moją stronę. Wyraża niegłośne obiekcje. Dialog bez słów. Liczę jednak na dyskrecję. Jeśli tylko można zostałbym całą noc. Potrafię posprzątać. Mogę umyć naczynia i odkurzyć, wyczyścić toalety i jeszcze przetrzeć na mokro podłogi.

Domniemam, że kelner zna na pamięć wszystkie zmienne nastroje miasta i mieszkańców. Ma dar obserwacji oraz wie lepiej, z której strony nadjeżdża karetka na sygnale. Przypuszczam, że potrafiłby odgadnąć, co może trapić faceta, ustawicznie zapominającego o złożeniu zamówienia. Kelnerowanie to specyficzne zajęcie. Wymaga wielkich pokładów cierpliwości. Nie jest łatwo zdobyć praktyczną zdolność trzeźwej i zarazem szybkiej oceny sytuacji, a szczególnie ludzkich charakterów. Jedno jest pewne: nie mam dziś ochoty na jakąkolwiek rozmowę
z kimkolwiek. Żadnych spowiedzi oraz tłumaczeń. Wiem, że mogłoby być nawet miło. Podobno kontakt z ludźmi uzdrawia i cywilizuje.  Powtarzała to wszechwiedząca matka. Ojciec nie miał siły zaprzeczać i zmarł stosunkowo wcześnie, ledwo dobijając do sześćdziesięciu sześciu lat. Od tamtej pory matka musiała samotnie wypierać z siebie lęk omylności.

Osoby, którym przypadkowo, pod wpływem chwili powierzamy osobiste tajemnice są najmniej przewidywalne. Zazwyczaj mam poważne obawy, że mogę być źle zrozumiany oraz w konsekwencji niesprawiedliwie oceniony lub nawet w sposób nierzetelny. Od wielu gorzkich lat uznaję tylko jednego, wewnętrznego cenzora dobrych oraz złych uczynków. I tylko jemu odsłaniam najgłębsze myśli. Czy tak nie jest zdrowiej, przejrzyściej i przede wszystkim sprawiedliwiej? Zbyt wielu ludzi bezkrytycznie przekazuje najgłębsze sekrety przypadkowym osobnikom.

Tym razem spojrzenie zza lady jest bezczelnie indagujące. Dłoń pokryta czarnymi włoskami prawie sięga po długopis, przyzwyczajona do szybkiego i dokładnego zapisywania zamówień. Jakby chciała wymusić ruch z mojej strony, spontaniczną odpowiedź na długo tłumione rozdrażnienie. Ostatecznie kelner też człowiek. Mógł mieć ograniczoną tolerancję wobec wszelkiego niezdecydowania sprawiającego wrażenie „grania na nerwach”. Absurdalne przedłużanie chwil w nieskończoność stanowi raczej cechę filmów alternatywnych. W zasadzie nie powinno wykraczać poza sferę rzeczywistości kinomana. 

Podejrzewam, że jako protagonista pierwszej sceny z serwetą oraz grubym przedziałkiem maczałeś w tym palce. Hejj, mówię do ciebie anonimowa zjawo. Nie chowaj się. Musisz gdzieś być poza planem głównym (w kulisach?). Podjadasz z lubością twarde zielone jabłko w biurze w Departamencie. To ty poniekąd utwierdzasz mnie w statusie banity, ty legitymujesz od tamtej chwili każdy krok (przypomnij, chociażby telepatycznie jak brzmi imię, które wpisujesz w ankiety osobowe, mimo że wydawać by się mogło, że to mało istotny szczegół). Odkąd biorę leki na wyniszczającą chorobę tracę powoli pamięć.

Ty użyczyłeś nadziei, najpotężniejszej z broni zmieniającej ludzkie uczucia. Czuję wstyd ilekroć pomyślę o wyjściu z nadzieją na ulicę do ludzi. O pokazywaniu, obnoszeniu jak na targu z osobliwościami. Zasadniczo nigdy dotąd nie poznałem nadziei. To mój pierwszy raz na występach z tym zjawiskiem. Jak na razie wiesz tylko o stwardnieniu rozsianym. Zwykle przemilczam wszelkie szczegóły. Bezpieczeństwo informacji przede wszystkim.  Czy to cokolwiek zmieni? Zmienisz pogląd na mnie, będziesz delikatniejszy oraz bardziej uważny? Wysłuchasz do końcowej sylaby, taktownie, ty? Oczywiście, to ty jesteś niedoścignionym wzorem…

Choroba nie pozwala na szybkie reakcje. Omijam oczami, powoli, jak we śnie ruch dłoni kelnera. Zatrzymuję tę dłoń w przestrzeni. Mózg wchodzi w stan uśpienia, wygodnie usadowiony w małej niszy w czaszce. Właśnie przenikam niepostrzeżenie do równoległego świata przez cienką, niewidzialną błonkę. Mój kelner energicznie strzepuje nieskazitelnie białą serwetą niewidzialny kurz. Dostrzegam to jedynie kątem oka. Nawet on nie domyśla się, gdzie mogę przebywać w tej chwili. Mógłbym uciec nie zapłaciwszy rachunku. Jest mu to obojętne? Uciekłbym jednak tylko gdybym złożył zamówienie.

Co za przyjemność przebywać w dwóch miejscach na raz. Wyciekać z realności w bezpieczny kokon amortyzujący naciski ze wszystkich stron. Podglądają mnie ukradkiem jedynie chichoczące masywne dynie. Oraz inne, mniejsze siostrzyczki zajmujące wolne miejsca na parapetach. Podobno zupa z dyni nie smakuje tak dobrze jak w tym miejscu. W samym środku deszczowej krainy.  

Muzyka, moja towarzyszka. Final Cut puszczony od samego początku i jeszcze raz. Głośno i wyraźnie. Postwojennym koszmar streszczony w każdym najmniejszym szczególe. Siadam na kosmicznym fotelu ze skóry przenoszącym w czasie. Wypożyczonym skąd? Z kawiarni? Biura? Składam nareszcie zaległe zamówienie, ku zadowoleniu kelnera. Akordy z płyty wcale nie cichną. Muszę przekrzykiwać wokalistę, nadwyrężając gardło. Podróż przez światowe konflikty ze wszystkimi następstwami, w tym częściową głuchotą obsługi.

- Kelner! Kelner!! Czekam prawie bez końca. Napięcie podkręcane muzyką jest nie do wytrzymania. 

- Słucham Pana.

- Proszę o trochę więcej atencji w tym przybytku!

- Tak od razu?!

- Tak, dlaczego nie? Nie stawiam innych bardziej wygórowanych wymagań! Wiem, że nie ustalam zasad, tym bardziej nalegam! Rozumiemy się?

- Tak, tak.

- Jak na imię…?!

- Joao, proszę Pana.

- Nie chcę znać twojego! Chodzi o osobę, która niedawno wyszła! Siedzieliśmy razem przy jednym stoliku! Rozmawialiśmy i trzymałem w dłoni kieliszek białego wina o nazwie „Udręka”!

- Nie serwujemy wina o takiej nazwie i nie pamiętam tej osoby.

- To znaczy?!

- Od dwóch godzin siedzi Pan sam.

- Na pewno?!

- Tak, od chwili wejścia.

- Joao, masz doświadczenie i jesteś uprzejmy?!

- Zgadza się.

- Nie oszukałbyś za nic?!

- Za nic.            

Po pierwszych łykach zupy z dyni czuję niebo w ustach. Nabrałem ochoty na drugi kieliszek wina. Poprosiłem Joao o czerwone wytrawne. Usiedliśmy naprzeciwko siebie. Joao jest muzykalny. Przyjechał z mało znaczącego miejsca w Portugalii.  Kraju opanowanego dawno temu przez fado. Udowadniał swoje wrodzone zdolności nucąc po cichutku. Wino było lekko schłodzone. Robią tak w Alentejo, gdzie w lecie panują potworne upały. Co jest przyczyną?  Zmiany klimatyczne? Nikt nie wie dokładnie. Wątpią w naukowe wyjaśnienia i nie czytają raportów. Koniec świata bliski, po prostu. Ale skąd miałby przyjść skoro ziemie ma swój kres, kraniec, brzeg, skarpę. Przynajmniej ten fragment lądu widoczny dla ludzkich oczu w Alentejo.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bruliben · dnia 04.10.2019 15:50 · Czytań: 446 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Kazjuno dnia 06.10.2019 19:08
Przeczytałem ale kilka zdań musiałem rozkniajać jak rebusy, by wyłapać ich rzeczywisty sens.
Trudny utwór i niełatwy do ogarnięcia.
Nie chcę Cię Autorze określić twórcą tworzącym pretensjonalny przekaz. Ale tak musiał być odebrany skoro oprócz mnie niema komentujących,
Zaczynasz tworzyć nastrój konsumenta/narratora analizującego psychikę patrzącego nań kelnera.
Jako czytelnik czekam na jakieś dzianie się.
Z dialogu między narratorem a kelnerem - dla mnie - za wiele nie wynika.
Tworzysz długie ciężkostrawne zdania - jak poniżej.
Cytat:
Osta­tecz­nie „mój” kel­ner mógł mieć ogra­ni­czo­ną to­le­ran­cję wobec wszel­kie­go nie­zde­cy­do­wa­nia, spra­wia­ją­ce­go wra­że­nie „gra­nia na ner­wach”. Ab­sur­dal­ne prze­dłu­ża­nie chwilw nie­skoń­czo­ność sta­no­wi ra­czej cechę fil­mów al­ter­na­tyw­nych i nie po­win­no wy­kra­czać poza sferę rze­czy­wi­sto­ści ki­no­ma­na. 

Nie potrafię tej poetycko filozoficznej prozie wystawić pozytywnej oceny.
Zresztą wyjaśniałem, że słabo znam się na poezji.
Wybacz mi miałki komentarz.
Pozdrawiam, Kaz
bruliben dnia 06.10.2019 20:08
Dziękuję Kazjuno za komentarz, za każdy bym podziękował, jaki by nie był. Mam specyficzne podejście do pisania, i wiem, że może być niełatwo rozwikłać te rebusy. Mam nadzieję, że kolejne fragmenty będą czytelniejsze. Postaram się mniej zanudzać. Następnym razem wrzucę coś starszego :))
Victoria Nes dnia 14.12.2019 20:27 Ocena: Świetne!
1. Czekam na książkę.
2. Może ja mam jakąś dziwną wyobraźnię - może. Ten tekst mnie porwał, wciągnął gdzieś. Wprowadził na właściwe tory wyobraźni, bez wykolejenia, zgodnie z moim oczekiwaniem.
p.s Stoję na peronie i czekam na ciąg dalszy. Myślę, że to będzie długa podróż.
Bon voyage!
Pozdrawiam.
bruliben dnia 14.12.2019 21:51
Merci à vous, et bonne nuit. I dziękuję zanim zaśniesz za tak dobrą ocenę :). Miałem już nie kontynuować pisania fragmentowiska, ale chętnie wznowię, chociażby tylko dla ciebie. Każdy czytelnik to wielki skarb :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:27
Najnowszy:pica-pioa