Powrót duszy
duszo wołam cię, jesteś wołana
wiem, że mnie słyszysz
z równoległego świata smutku
przenikam przez niego by cię objąć
spokojnie, to tylko ja
wróciłam po ciebie
żebyś nie musiała daleko uciekać
ubierz tę czerwoną sukienkę
i załóż na nogi sandały bachantek
obracaj się wśród orbit gwiazd
bądź wśród nich rozżarzoną kometą
nie połknie cię żar gigantów
nie pomieści w sobie gardło czarnej dziury
spokojnie przejdziesz przez swoje drzwi
usiądź ze mną przy stole
opowiedz o ucieczkach
zbyt boleśnie odległych
rozlej się tysiącem strumieni
tam, gdzie zechcesz
w kształcie jakim zechcesz