Patchwork - Agatta
Proza » Obyczajowe » Patchwork
A A A

Drzwi gabinetu miękko ustąpiły. Tęga blondynka, pochylona nad przepastną szufladą pełną kart pacjentów, odwróciła lekko głowę.
- Nazwisko? – rzuciła beznamiętnie, po czym wybrała szarą kopertę spośród dziesiątek innych, poukładanych alfabetycznie. Wyjęła kilka zadrukowanych kartek i na ułamek sekundy zastygła w bezruchu. Spojrzała zza okularów, po czym spuściła wzrok i zapytała przyciszonym głosem:
- Czy miała pani kiedykolwiek problemy z płucami?
- Z płucami? – zawahała się na chwilę. Dopiero teraz dostrzegła niewielką czerwoną karteczkę przyklejoną pod moim nazwiskiem. – Nie, z płucami nigdy – mówiła spokojnym głosem – spodziewałam się, że krew może wyjść nie najlepiej, ale płuca?
- Zgłosi się pani z tymi wynikami do lekarza rodzinnego i on zadecyduje co dalej – mówiła to w taki sposób, jakby nikogo nie widziała. Po czym ponownie zajęła się wkładaniem kartotek do szuflady.
- To tyle? – zapytała, nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Nie czuła niczego, ale też nie wiedziała jaki ruch powinna teraz wykonać.
- Tyle. Ja nic więcej nie powiem, to musi lekarz. Proszę wziąć te wyniki i wrócić, gdy już będzie pani miała diagnozę. Do tego czasu nie można wydać orzeczenia o zdolności do pracy.
Wzięła kilka kartek i wyszła. Idąc przez korytarz przychodni miała wrażenie, że wszyscy na nią patrzą. Chciała jak najszybciej znaleźć się w samochodzie i zapalić papierosa. Lekarz rodzinny przyjmuje na drugim końcu miasta. Miała nadzieję, że jeszcze zdąży ją przyjąć i to wszystko okaże się nieporozumieniem. Włączyła silnik z nadzieją, że droga szybko minie. Nie spojrzała nawet na wyniki badań. W sumie co tam mogła wyczytać? Miała dziwne wrażenie, że jej mózg ma konsystencję twardniejącej galarety, a poszczególne jego obszary przestają pracować. Żaden dźwięk do niej nie docierał. Patrzyła tylko na zmieniające się obrazy, ludzie mieli niejasne kontury twarzy i sprawiali wrażenie poruszających się bezkształtnych plam.
Parking przed przychodnią był jak zwykle pełny. Chwilę to trwało, zanim znalazła wolne miejsce. Wyłączyła silnik. Jej ruchy stały się automatyczne. Każdy nie trwał ani ułamka sekundy dłużej niż to było potrzebne.
- Pani doktor przyjmie panią za chwilę. Proszę poczekać.
Usiadła na krześle w kącie, tuż przy wieszakach. Kilku pacjentów wychodziło i wchodziło. Nie patrzyła nawet na zegarek, bo co by to zmieniło?
Gabinet lekarski. Weszła. Na miejscu znajomej doktor siedziała jakaś młoda, obca osoba. W sumie, było jej to obojętne, kto w końcu powie o co tak naprawdę chodzi i dlaczego nie może wrócić do pracy.
Doktor patrzyła chwilę w wyniki.
- Musze dać pani skierowanie na dodatkowe badania, ale najlepiej byłoby na kilka dni położyć się na oddziale, bo terminy na radiologii są odległe, ale w sumie, może pani podzwonić i dowiedzieć się, jak to wygląda w innych miastach. Może mają wcześniejsze terminy na tomograf – zawiesiła głos i uśmiechnęła się nieznacznie – Proszę się nie obawiać, ta zmiana, wprawdzie jest dość duża, ale to nie musi być groźne. Czasem tak nakładają się cienie innych narządów i obraz rtg jest niejednoznaczny.
- Ale ja potrzebuję zwolnienia z pracy, bo dopóki to się nie wyjaśni, lekarz medycyny pracy nie wystawi mi orzeczenia o zdolności…- zaczęła niepewnie.
- Wiem, już wypisuję. Myślę, że dwa tygodnie na początek wystarczą. Potem zobaczymy co dalej. W badaniu osłuchowym słyszę świsty. Ma pani kłopoty z astmą?
- Z astmą? Nigdy…
Wypisywanie formularzy trwało jeszcze kilka minut. Pieczątki i koniec wizyty.
Wyszła nie bardzo wiedząc co robić z resztą dnia. Jechać do szpitala? A może najpierw się przygotować? Poczuła nagły przypływ zmęczenia tak dużego, że nawet perspektywa codziennych zakupów wydawała się przekraczać jej siły.
- Muszę wrócić do domu. Tak to jedyne rozsądne wyjście. – perspektywa fotela wydawała się niezwykle kusząca.
- A zwierzęta? Przecież muszę kupić karmę – powiedziała półgłosem.
Znajomy osiedlowy sklepik, zawsze przytulny i mały, dzisiaj wydawał jej się hipermarketem z długimi rzędami alejek.
Dom przywitał ją ciszą. Kot przeciągnął się leniwie na fotelu, pies jak zawsze obwąchał torbę z zakupami i wrócił na swoje legowisko.
Z pośpiechem poszła do łazienki. Miała wrażenie, że ubrania stają się coraz cięższe. Chciała jak najszybciej włożyć stary, wysłużony dres.
Cisza, za którą tak zawsze tęskniła po powrocie z pracy, teraz pogłębiała poczucie pustki i osamotnienia.
- Internet odpowie na pytania? Na pewno zapełni najbliższe godziny.
Otworzyła laptopa i sięgnęła do torebki. Dopiero teraz przyjrzała się temu, co zostało tam zapisane.
- Zmiana wielkości 2cm na 3 cm w dolnym lewym płacie płuca. Podejrzenie struktury jamistej. Jaka to cholera? Wystukała nazwę w wyszukiwarkę. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w kolejne wyniki wyszukania.
- No tak… za dobrze to nie wygląda – z westchnieniem raz jeszcze przeczytała najpierw wynik, potem to, co znalazła w necie.
- Może to jednak nic takiego i będzie tak, jak powiedziała ta młoda lekarka? – odezwały się w jej głowie resztki optymizmu. – Tego będę się trzymała, ale jak powiedzieć o tym dzieciom? A jemu? Na razie nie muszę. Chociaż kolejne dni spędzone w domu, a nie w pracy na pewno zwrócą ich uwagę. Zresztą…- wzruszyła ramionami i spojrzała w kalendarz.
- Dzisiaj jest piątek. Nie ma najmniejszego sensu jechać do szpitala, bo znając życie, żadnych badań nie zlecą aż do poniedziałku. A zwierzęta? – spojrzała na swoich domowników.
- Musze kotu zwrócić wolność, bo co on zrobi sam w pustym mieszkaniu? – uśmiechnęła się. Ten tekst wydał jej się znajomy. – A pies? – westchnęła ciężko. – Zwierzęta są gorsze od dzieci. Niestety, nigdy nie dorastają i stale trzeba się nimi opiekować.
- Nie, za żadne skarby nie pójdę do szpitala. Po prostu nie mogę – ta myśl ją uspokoiła.
- W innych miastach? – przypomniała sobie słowa, które padły w gabinecie i zaczęła gorączkowo zastanawiać się, gdzie mogłaby szukać pomocy.
- Poradnia Chorób Płuc i Chorób Zakaźnych – zatrzymała wzrok na tej nazwie i po chwili już wybierała numer rejestracji. Po chwili usłyszała całkiem miły głos.
- Ma pani na skierowaniu pilne? – usłyszała.
- Tak.
- Proszę być w czwartek na godzinę 11. 30. Doktor będzie czekała.
Ze zdenerwowania nie zapamiętała nawet nazwiska tej doktor.
- Osiemdziesiąt kilometrów – pomyślała układając gorączkowo plan jak i o której wyjechać – Ale co zrobić z czasem do czwartku?
Kot wskoczył jej na kolana. Odruchowo głaskała jego miękkie futro i łzy same zaczęły płynąć. Nie wiedziała jak długo to trwało. Za oknem zapadał wieczorny półmrok.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Agatta · dnia 09.12.2019 11:39 · Czytań: 319 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Madawydar dnia 28.12.2020 11:24
Cytat:
Cza­sem tak na­kła­da­ją się cie­nie in­nych na­rzą­dów i obraz rtg jest nie­jed­no­znacz­ny.


Przy przeswietleniu płuc nie jest możliwy cień innych narządów. Serce jest wyraźnie oddzielone od tkanki płucnej. W klatce piersiowej innych narządów niż płuca i serce nie ma. Owszem obraz RTG może być rozproszony, ale w dobie różnorakich zastosowanych kontrastów z tym problemem już dawno technika medyczna sobie poradziła. Co najwyżej samo wykonanie zdjęcia może
być nieprawidłowe.
Cytat:
W ba­da­niu osłu­cho­wym sły­szę świ­st


Proponowałbym "szmery" .Brzmi bardziej profesjonalnie.
Dramatyczny epizod z życia człowieka. Bardzo realnie opisane rozterki bohaterki opowiadania, której nagle zawalił się poukładany świat.

Aż się prosi o ciąg dalszy.

Pozdrawiam

Mad.
Agatta dnia 10.01.2021 12:29
Serdecznie dziękuje za uwagi i komentarz.
Ciąg dalszy pewnie nastąpi. Po przerwie w pisaniu trudno się zmobilizować ponownie.
Dziękuję za zachętę.

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:60
Najnowszy:emilikaom