Pieśń Wiatru - Część 3 - PrzemeK155J
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Pieśń Wiatru - Część 3
A A A

10.

  • Jimmy. 

Jimmy słyszy głos, wstaje z własnego łóżka. W blasku słabo migoczących świec dostrzega na korytarzu Willa. 

  • Czego chcesz? I czemu jeszcze nie śpisz? 
  • Chyba mi się udało…
  • Co ci się udało? 
  • Zrobić łuk. Udało mi się. Tak jak mówiłeś. Wszystko poszło dobrze, chodź zobaczyć. - prosi go i znika za rogiem pokoju. 
  • Warciacie…- szepcze Jimmy pod nosem. - Jest już zmierzch… 

Idzie w kierunku pokoju, staje u jego drzwi. Słabe, blade światło rozchodzi się po drewnianych ścianach. 

Na biurku położonym w rogu, zaraz obok łóżka, leży coś drewnianego, coś co na pierwszy rzut oka wygląda bardzo dziwnie, jakby wykonany z gałązek pająk… 

Will stoi obok biurka i patrzy na Jimmiego. 

  • No chodź. Chodź zobacz. - nawołuje. 

Jimmy podchodzi. Początkowo spogląda z powątpiewaniem na spoczywający na biurku przedmiot. 

A potem, świetle lampy słonecznej dostrzega jego konstrukcję, kształt, rysy wydrążone na drewnie. Uśmiecha się i zerka na swojego brata.

  • Podoba ci się? - pyta Will z nadzieją i zarówno radością w głosie.
  • Kurczę… 
  • No powiedz, podoba się, czy nie? 

Jimmy delikatnie unosi w dłonie łuk i ogląda go z zaciekawieniem. 

  • No i jak? 

Odkłada go na biurko. 

  • Chodź tu, ty… - stwierdza i chwyta Willa za głowę i zaczyna pocierać nasadą kciuka o jego włosy.
  • Przestań!! 
  • Ty...ty… Will, ile ty na tym spędziłeś co? 

Will, śmiejąc się i próbując jednocześnie odepchnąć Jimmiego od siebie, mówi:

  • No tyle, co kiedyś. Kilka godzin. 
  • Nie ukradłeś go przypadkiem z kuźni, czy coś?
  • No nie! Przysięgam! Puść mnie!! Puść mnie no!! Ojciec przecież...powiedział, wiesz, problemy to trzeba…
  • Trzeba je rozwiązywać, strzelając z liścia przeciwnikowi… 

Oboje się zaśmiali. Bardzo głośno. 

  • Ale ja ci nie strzelę z liścia...ty jesteś za silny…a poza tym nie ukradłem tego.
  • Tia. Oczywiście. Bo ci uwierzę… 
  • Rzeźbiarz Roof nawet by takiego nie zrobił. 
  • Jasne. - powiedział Jimmy. I miał przeczucie, że Will chyba ma racje. 
  • W przyszłości inni będą walczyć, a ty będziesz im łuki robił. - puścił go i poklepał go po plecach. - uwielbiam się z tobą droczyć. Ale teraz jest chyba pierwsza w nocy, więc pozwól, że chyba pójdę spać. Jutro się

podroczymy. 

  • Dzięki. - powiedział Will. 

Drewniane drzwi zamknęły się. 

Ani jutro, ani pojutrze się nie podroczyli. Już nigdy się nie podroczyli.

11.

Palący strumień światła wyrwał go ze stanu, którego lekarze z Golden River, gdyby wciąż żyli, mogliby śmiało określić śmiercią. Bo Jimmy w ciągu ostatnich sześciu godzin był martwy, na równym stopniu jak jego przyjaciele leżący na głównym placu. Przedziurawiona wątroba, poharatany żołądek, metalowa strzała wbita w udo, trujący gaz, który wdarł się do płuc, zakażenie pływające w żyłach….z takimi obrażeniami człowiek jest w stanie przeżyć co najwyżej godzinę, jeśli mu się poszczęści. Jimmy dobrze o tym wiedział. W Golden River chodził do szkoły, gdzie starzec z laską, cyrulik wykładał im biologię. Mówił, że śmierć jest tak, jak noc, przykrywająca lasy, gdy już zajdzie słońce. Organizm przestaje działać, mózg przestaje wysyłać informacje, krew przestaje płynąć, i najlepsze zabiegi chirurgów, oraz najlepsze antidota chemików, będą mogły jedynie pogorszyć sprawę. Ludzie muszą umrzeć, tak już jest. A jak umrą, to umrą, nie będą żyli dalej. Chyba, że na moment przed śmiercią uroją sobie, że trafili do raju. Albo innego magicznego miejsca. 

Jimmy uzmysłowił sobie, że chyba właśnie uroił sobie połowę tego, co podpowiadają mu oczy. 

Metalowy pręt, wdzierający się w jego mięśnie zniknął. Jimmy uniósł głowę wyżej. Dotknął swojego tułowia. Jego skóra była gładka, jakby dopiero co się urodził. Poszarpane strzępy koszuli wyschły. Czyste, pozbawione czarno-czerwonych plam krwi.

Krew nie ciekła mu z brzucha, ani z wątroby. Ból ustąpił. Jimmy wziął głęboki oddech. Przyjemne powietrze bez oporu napełniło jego płuca. Poczuł lekkość. Przez moment nawet był szczęśliwy. A potem przypomniał sobie, że wszyscy jego bliscy nie żyją. 

Rozpłakał się. Dawno tego nie robił i nigdy nie przypuszczał, że kiedykolwiek to jeszcze zrobi. 

Łzy ciekły mu po policzkach, opadały na koszulę. Słońce paliło go w kark. Czas przestał płynąć. Wiatr przestał wiać, trawiaste łodygi zamarły w bezruchu. Życie na chwilę straciło znaczenie. Ta chwila zdawała się trwać długo, w mętnej wieczności. 

Jimmy zamilkł, wycierając oczy i oddychając płytko. W jego umyśle huczał jakiś alarm. Coś wrzeszczało i próbowało wydostać się na wierzch, na brzeg świadomości. Jimmy zaparł się. Nie pozwolił. Nie pozwolił, choć z lekcji medytacji pamiętał, że jest to najgorsza obrona, jaką można zastosować przeciwko lękom. Ale tym razem to nie były zwyczajne lęki. Te lęki miały broń, silniejszą od niego.

Jeszcze raz obejrzał swoje ciało. Dokładnie, sprawdzając, czy nigdzie nie czyhają dziury po kulach. 

Wstał. Przyszło mu to z łatwością. Przypuszczał, że przy następnym oddechu ocknie się, zalany potem, drżąc i dławiąc się wymiocinami, osamotniony w ciemnościach nocy. Że w świetle księżyca, bladym jak trupia skóra, zaschnięta, czarna krew na jego koszuli stanie się jeszcze wyraźniejsza niż przedtem, a ból...ból uderzy go tak mocno, że jego lęki będą przy nim zbawieniem. 

Ale tak się nie stało. 

Jimmy, w pełni świadomy i w pełni zrezygnowany, ruszył przed siebie. Za nim znajdował się dom. Rodzina. Przyjaciele. Wspomnienia, dzieciństwo i cały świat, jaki do tej pory miał szansę poznać. Cały świat jaki kochał i z jakim spędzał każdy dzień. Jego brat, jego matka, Charles, Alice. Wszyscy zostali tam, w lesie otoczonym pochylonymi ku ziemi, połamanymi drzewami. Otoczeni dogasającymi płomieniami, trupami, zwalonymi wieżami i spękanym traktem. Za nim znajdował się świat strawiony ogniem. 

A przed nim było piekło.

Pognał w jego kierunku, nie utykając i nie odwracając się za siebie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
PrzemeK155J · dnia 11.12.2019 10:16 · Czytań: 291 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty