Jasio Zwrotnicowy - andres
Proza » Obyczajowe » Jasio Zwrotnicowy
A A A

JASIO ZWROTNICOWY 

Jasio Zwrotnicowy – bo tak go nazwałem – całe dnie spędzał na przystanku tramwajowym. Zwykle przechadzał się tam i z powrotem wzdłuż torów, wspierając się na czubkach palców swojej lewej, krótszej nogi i podrygując śmiesznie niby koło zamachowe jakiejś zardzewiałej maszyny: w górę, w dół, w górę, w dół... . Wzrok jego wybiegał często w głąb długiej i prostej jak linijka ulicy, wypatrując znajomych, sunących majestatycznie po torach, tradycyjnie niebieskich lub upstrzonych różnokolorowymi reklamami, tramwajowych kształtów. Gdy dwu albo i trójczłonowe cielsko wtaczało się dostojnie na przystanek i słychać już było przewiercający uszy pisk hamulców, Jasio zajmował swoją pozycję tuż przy uskoku wyznaczającym granicę torowiska. Wóz sunął jeszcze ostatkiem sił, powoli wytracając prędkość i przez moment wydawało się, że nic Jasia nie jest w stanie uratować przed tragicznym w skutkach zetknięciem z masywnym, niszczącym wszystko na swej drodze technicznym monstrum. Ale nie – tramwaj niczym dobrze wytresowany pies przybiegający na zawołanie do swojego pana zatrzymywał się posłusznie tuż u samych stóp Jasia. Wtedy Jasio schylał się i wyciągał ze stalowego pyska coś, co przypominało długi pogrzebacz. Następnie wprawnym, do perfekcji wyćwiczonym ruchem wkładał ów pogrzebacz w specjalne, znane jedynie wtajemniczonym, miejsce między szynami, przekręcał go lekko i następował cud: układ szyn zmieniał się. Nie była to może jakaś radykalna, rzucająca się w oczy zmiana, prawdę mówiąc mało kto z postronnych ją w ogóle zauważał, tym niemniej jej wpływ na dalszy kierunek jazdy tramwajów, a co za tym idzie i na losy uwięzionych w ich blaszanych wnętrzach podróżnych, trudny był do przecenienia. Otóż Jasio, na podobieństwo potężnego Demiurga wytyczającego bieg rzek, jednym zgrabnym, ledwie dostrzegalnym ruchem ręki wyposażonej w niepozorne, przypominające stary pogrzebacz narzędzie decydował, w którą stronę świata powiezie swych połkniętych jak plankton pasażerów zbierający właśnie siły przed kolejnym wyczerpującym etapem posłuszny mu pojazd. W tej jednej chwili decydowało się wszystko: czy siedząca przy oknie dystyngowana starsza pani w czerwonym kapeluszu zdąży na pociąg mający zawieźć ją do ciężko chorej, od dawna nie widzianej siostry, czy zasępiony, nad wyraz poważny młodzieniec trzymający się lodowatego uchwytu nie spóźni się na spotkanie ostatniej szansy z dziewczyną, której od dawna pragnął wyznać swoje skrywane dotąd uczucia, czy biednie wyglądający emeryt z plastikową reklamówką w dłoni kupi jeszcze po okazyjnej cenie promocyjną wędlinę dla swej zrzędliwej żony w nowo otwartym hipermarkecie, czy młoda, z wyrazami troski na twarzy kobieta dojedzie na czas do pracy unikając w ten sposób czujnego, karcącego wzroku swojego szefa. Jeden błąd, niewłaściwy ruch, gapiostwo albo i zwykła przekora i niewłaściwa konfiguracja szyn mogła poprowadzić tramwajowy pojazd w kierunku przeciwnym do zamierzonego, na zawsze, być może, zmieniając losy podróżnych.

To prawda – Jasio nie decydował sam, musiał hamować podszepty kapryśnej woli. Był egzekutorem, odczytywał widoczne już z daleka wymalowane czarną farbą na białych tabliczkach numery i na podstawie tego podejmował właściwe decyzje: „dziesiątka” i „trójka” prosto, „dwunastka” w prawo, a „piętnastka” i „dwudziestka jedynka” w lewo. Ale to w niczym nie umniejszało jego roli, wręcz przeciwnie. Działał przecież według z góry ustalonego, precyzyjnego planu, był jednym z tych, którzy porządkują skrawek ogarniętej chaosem rzeczywistości. Realizował nadzieje ludzi pokładających ufność w tym, że gwiazda polarna numeru, do którego wsiedli, poprowadzi ich do upragnionego celu.

W wolnych chwilach, zazwyczaj poza godzinami szczytu, Jasio rozkładał gazetę na murku okalającym wiodące w mroczną czeluść podziemnego przejścia schody. Otaczał go zgrzytliwy hałas jednego z największych placów w mieście, tak jakby w tym jednym punkcie zbiegały się wezbrane rozgrzaną, samochodową, zatrzymywaną na krótko przez tamy świateł, falą koryta wszystkich ulic świata. Od czasu do czasu podnosił głowę znad targanej porywistymi podmuchami zimnego wiatru płachty gazety i wtedy spojrzenie jego wędrowało utartym dookolnym szlakiem odbijając się od jaskrawożółtej fasady pobliskiego biurowca, prześlizgując się wzdłuż czerwonych murów rozległego szpitala miejskiego, muskając zarys widocznej w głębi fontanny z jakąś nad wyraz mocarną, zmagającą się z grzywiastym lwem postacią, aby na koniec, po raz nie wiadomo który, zlustrować panoramę ciągnącej się aż po kres miasta, niemal po sam horyzont, szerokiej ulicy, środkiem której skradały się, zwiastując swą obecność delikatnym wibrowaniem szyn i wyrzucanymi raz po raz snopami iskier, przyczajone, wielobarwne gąsienice tramwajów. Jadł niewiele i zazwyczaj były to owinięte w tłusty papier kanapki. Nie korzystał nigdy z oferty licznych, ukrytych w labiryncie podziemnego przejścia, barów, gdyż po pierwsze pociągałoby to za sobą pewien wydatek ( cztery pięćdziesiąt porcja ruskich pierogów, pięć czterdzieści placki ziemniaczane z kefirem w plastikowym pojemniku ), a po drugie wymagałoby opuszczenia na pewien czas stanowiska pracy.

Jasio, mimo iż jego charakterystyczna zwichnięta sylwetka budziła niekiedy zaciekawienie, nie narzucał się swoją obecnością. Fakt całodziennego przebywania na zatłoczonym, gwarnym przystanku nie skłaniał go do inicjowania błahych rozmów o polityce czy sporcie ze znudzonymi bezczynnym oczekiwaniem i częstokroć spragnionymi kontaktu mieszkańcami miasta. Wiele twarzy, zwłaszcza tych pojawiających się regularnie, o stałej porze, u szczytu wiodących na przystanek schodów, musiało być mu znanych, ich systematyczna obecność nie wytwarzała w nim jednak złudnego poczucia bliskości. Był – w przeciwieństwie do zagubionych turystów czy przesiadających się na placu śpieszących do pracy robotników – trwałym, mającym do odegrania istotną rolę, elementem krajobrazu i to nadawało mu specjalną rangę. Tramwaje warowały u jego stóp, a on niepozornym gestem wytyczał kierunki ich eskapady. Wdzięczni motorniczowie doceniali jego znaczenie – zwłaszcza że tegoroczna kapryśna zima skutecznie zniechęcała do wychodzenia z ciepłych kabin siekąc w ogromne tafle tramwajowych szyb na przemian deszczem i śniegiem – pozdrawiając go każdorazowo uniesioną dłonią. Niektórzy nawet uchylali maleńkie drzwiczki i zamieniali z Jasiem kilka słów, zanim zmieniająca się sygnalizacja świetlna nie zmusiła ich do poprzedzonego ostrym dzwonkiem, iście nie sprinterskiego, startu. Jasio z ochotą odwzajemniał te gesty, wymieniał nic nie znaczące uwagi na temat wciąż podłej pogody czy wyjątkowo tego dnia zatłoczonych ulic, ale nawet wtedy, w tych krótkich, ulotnych chwilach triumfu, otrzymywania zapłaty za swoją pracę, jego pucułowata, poczerwieniała od mrozu twarz pozostawała obojętna i bez wyrazu. Pozbawionym emocji spojrzeniem odprowadzał malejący jak topniejąca grudka błękitnego lodu kształt, kilkakrotnie przemierzał pełnym werwy krokiem utartą, ciągnącą się równolegle do torowiska trasę, po czym, wsparty o niski murek, zastygał w cierpliwym oczekiwaniu, usiłując pozbierać rozsypane przez wiatr na całej powierzchni gazety ziarnka liter.

02’2004

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
andres · dnia 17.12.2019 08:53 · Czytań: 359 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Dobra Cobra dnia 17.12.2019 23:30 Ocena: Bardzo dobre
Przepiękne.


Ukłony,

DoCo
marzenna dnia 17.12.2019 23:48 Ocena: Bardzo dobre
Jasio przypomina mi ludzi, którzy zajmują stanowiska w urzędach. Te relacje są identyczne. A ta lektura, to już do szkoły średniej. Młodzież pójdzie na studia, potem pnąc się po szczeblach kariery, dojdzie do władzy. Oby jak najmniej trafiało nam się takich Jasiów, bo w kraju będzie tragedia.
dobre, bardzo dobre
Trochę źle się czyta, ściśnięty ten tekst, oczy bolą.
andres dnia 18.12.2019 13:11
Jasio jest trochę "wyolbrzymiony", "przypadkowy". Ale nawet wtedy może wpływać , nawet nieświadomie, na losy innych.
wiosna dnia 12.02.2020 23:33
Spodobała mi się opowieść o Jasiu:)
andres dnia 13.02.2020 23:12
Dzięki, Jasio jest spoko ;)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty