Kiedy w kieszeni awaria i nie ma się za co napić, wtedy, starym bieszczadzkim zwyczajem, zanosi się do knajpy swoje namalowane lub wystrugane "dzieło" i za parę kufli piwa barman, w tym przypadku stary John zostaje jego właścicielem.
- A cóżże mi za gołą babę przytargał, mój miły kapitanie?
- Bez obrazy John, to obraz, mój obraz. Chcesz, mogę ci go sprzedać? Pasuje do twojej tawerny. Wiesz przecież, że jak nigdy potrzebuję kasy.
- Goła baba w mojej tawernie?
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę, John.
- Nie musisz kapitanie, sam widzę. Goła baba, ale ….jakby się tak bliżej przyjrzeć, to może to nie być jednak baba….Chm…delikatność rysów i kształt dłoni wskazują na kobietę, ale jak się popatrzy na talię…hm… to może być i chłopak.
- Brawo John! Masz zmysł spostrzegawczości. To efekt zamierzony. Malując ten obraz chciałem wyrazić w ten sposób oczekiwanie. Oczekiwanie na kogoś bliskiego. Ta naga postać na plaży, oparta o jakieś drzewo wpatruje się w mgliste fale na horyzoncie. Ona wypatruje John, wypatruje kogoś bliskiego, kogoś, kto jest na morzu i nie wraca. Ona czeka, John. Nie jest ważne John, czy to kobieta, czy mężczyzna, bo dzisiaj równie dobrze może i facet czekać na swoja kobietę, aż powróci z morza. Dziś często role się odwracają John.
- To prawda kapitanie, takie czasy. Równie dobrze to facet może dziś czekać na faceta, lub kobieta na kobietę.
- No i jeszcze to drzewo, John.
- No, co z tym drzewem?
- Widzisz, John! Nie wiadomo, jakie jest to drzewo, żywe czy martwe? Tak jak i owa kobieta czekająca na plaży nie wie, czy jej wybranek czy wybranka żyje, czy też nie. Ale znajduje jednak w nim oparcie, ta osoba, choć faktycznie jest daleko, gdzieś za siną dalą jest jej oparciem, jej ostoją. Dlatego czeka, John, czeka oparta o drzewo.
- No i to drzewo, kapitanie.
- Co z tym drzewem?
- Ano widzisz mój kapitanie drzewo to też rodzaj nijaki, niby ma korzeń, ale i dziuplę. Ni pies, ni wydra, czyli ani facet, ani kobieta. Trudna jest nawet rozpoznać nazwę tego drzewa na obrazie. Nie wiadomo, czy to dąb, czy sosna? Ta symbolika aż pachnie trzecia płcią kapitanie, taka samą, jaką szukał i znalazł Paul Gauguin na Haiti.
- Zaskakujesz mnie John. W samej rzeczy trafnie odczytujesz ten obraz. Rzeczywiście pewną inspiracją był obraz Gauguina „Skąd przychodzimy, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy”. Tam centralna postać zrywająca jabłko z rajskiego ogrodu jest chyba Adamem, choć pewności tu nie mam, a powszechnie wiadomo, że to Ewa zerwała jabłko. Może to jednak Ewa? Ale wyraźnie widać, że w tej przepasce na biodrach nieprzyzwoicie sterczy męski członek….
- Grzech podnieca kapitanie równie dobrze jak naga kobieta, ale teraz przynajmniej rozumiem dlaczego namalowałeś ten akt od tyłu. Malując z przodu musiałbyś się na coś zdecydować, albo namalować kobietę, albo mężczyznę.
- Nie tylko oto chodzi, John. Ten obraz malowałem z pamięci. Malując akt z przodu musiał bym namalować twarz. Nie wiem czy potrafiłbym oddać wyraz oczekiwania i tęsknoty na tejże twarzy Aby tak się stało potrzebowałbym modelki.
- Mogę ci podesłać któraś z moich panienek, kapitanie, ale sam wiesz, że one raczej każą sobie słono płacić za rozbieranie się przed facetami. Ciebie raczej w teraźniejszych czasach nie stać na to, kapitanie.
- W rzeczy samej John, ale kiedyś były i takie czasy, że nie musiałem w ogóle płacić kobietom, ale swoją drogą mogłyby się przede mną rozebrać te twoje panienki za połowę ceny.
- A to niby, z jakiej paki?
- Ano z takiej, że ja bym je malował nagie, sam będąc jednak w ubraniu, co najwyżej coś by tam mi sterczało nieprzyzwoicie.
- Musiałbym cię nie znać kapitanie, by w to uwierzyć.
- John, mam przecież żonę. Już dawno się ustatkowałem. Jestem stateczny, choć aktualnie bez statku. A pro po statku, widziałem wczoraj „Minerwę” Płynęła Motławą pod pełnymi żaglami.
- Dobrze, że to było wczoraj. Dziś nie dali by rady. Orkan szaleje.
- To prawda John. Ale widok był wspaniały. Dalej uważam, że najpiękniejsze na tym świecie są trzy rzeczy: naga kobieta, okręt pod pełnymi żaglami i koń w galopie.
- To ile chcesz za ten obraz kapitanie?
- Postawisz mi panienkę John i będziemy kwita.
- Przecież masz żonę kapitanie.
- Do malowania, John, do malowania. Przecież gołej żony nie namaluję.
- A szkoda.
- John!
- No dobra już dobra, żartowałem.
- A żebyś wiedział, że szkoda. Zobacz, jak płynie „Minerwa”.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt