Eliasz w ogniu - SylwiaJ
Proza » Historie z dreszczykiem » Eliasz w ogniu
A A A
Od autora: Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach coraz częściej sięga się po to pierwsze, gardząc tym drugim. Mówmy więc, ale mówmy mądrze.

Większość z nas niby czuje to samo. Niby wierzymy, że znany nam dotąd świat, który w wielu podstawowych wymiarach, utrzymywał się na słowie, zaczyna nam kruszeć. Słowo traci swoją skuteczność i moc. Przestaje być wiarygodne. Że można stosować wygodne zamienniki, które niczego nie zmieniają. Niczego nie zniekształcają. Są tylko niewinną próbą wyrównania jakichś niegodziwości i strat, które tak niewiele nas obchodzą.

Słowo stało się dziś mocno zużytym (o ile nie nadużywanym) narzędziem naszej ludzkiej komunikacji. Coraz częściej sięgamy po obraz. Ładna fotka. Do tego jakiś pięknie brzmiący tekst pochodzący od kogoś, kto zdążył już stanąć na cokołach ludzkiej sławy. I dzięki temu sprytnemu połączeniu czujemy się niemalże jak ktoś, kto doznał oświecenia i kto ma prawo nauczać innych.

Wyobraźmy sobie taką scenę. Kilkuletni Peugeot 206 (wtedy jeszcze w naprawdę niezłym stanie). Do tego 4 kobiety ( w tym jedna niepełnoletnia, druga niecały rok przed maturą). Kilka laptopów. Jakiś zupełnie niezły aparat fotograficzny. I dom na końcu świata. Lepszej prowokacji dla "zła" chyba urządzić się nie da. Naiwność i głupota zdają się być jedynym atutem, która pozwala w takim miejscu spać spokojnie. No i jeszcze magiczne "czary-mary". Bo niby ktoś nam stworzył ochronę. 

Na chwilę pozwolę sobie jeszcze wrócić do mojego wyjazdu na Mazury. Dziś, gdy zdążyłam już zdać sobie sprawę z tego, jak bardzo to było nierozsądne. Gdy wiem, że nie korzysta się z tego typu propozycji. Wiem również, że od różnego typu modliszek i podobnych im robactw, lepiej trzymać się z daleka. Problem w tym, że człowiek nie zawsze zachowuje się zdrowo, racjonalnie i zgodnie z tym, co powinien robić. I, że potem ma jak ma. Ot, chociażby tak jak ja: zepsuty kręgosłup, który ponoć nie wybacza nigdy.

Pierwszą myślą, jaka pojawiła się w momencie, gdy zobaczyłam tę ognistą postać było "Eliasz w ogniu". Bóg mi świadkiem, że tak właśnie było. Nie myślałam o żadnych złych rzeczach, które mogły się w tym domu zdarzyć, tylko o tym świętym mężu. Proroku. Po powrocie do domu sięgnęłam po Biblię. To, na co wtedy natrafiłam, wprawiło mnie w jeszcze większe osłupienie. Otwarłam na pierwszej lepszej stronie i przeczytałam: następnie powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia" (Syr. 48.10).

To w tamtym miejscu i tamtym czasie zaczęła się moja "opowieść". To tam zaczęłam pisać swoją książkę. I nie chodzi tutaj, że roszczę sobie prawo do jakiegoś prorokowania. Boże broń. Rzecz w tym, że to, co wtedy pisałam, przede wszystkim zapaliło nadzieję we mnie. Ta książka pozwoliła mi przejść przez najtrudniejszy etap mojego życia. Przez rozwód. Przez problemy edukacyjne córki. Przez te wszystkie przeprowadzki i miejsca "pomiędzy", które ani nie były piękne, ani godne.

Pisanie przenosiło moją uwagę w zupełnie inne miejsce. Pozwalało mi nie skupiać się na samej sobie. Na poczuciu własnej beznadziei i smutku, od której byłam chyba wtedy zaledwie o krok. Ta książka - wtedy jeszcze w taki mało wyraźny sposób - nadawała sens wszystkiemu, co jako pełny obraz musiało wyostrzyć się w czasie. To był mój prezent od Boga, o którego Istnieniu, dziś mówię już z całą stanowczością choć zapewne nie z zapalczywością kogoś, kto myśli, że jeśli złapał go za nogi, to już na zawsze będzie Go trzymać i mieć. 

Siedząc ostatnio z moim kolegą na kawie, z wielką uwagą (i uśmiechem na twarzy) przysłuchiwałam się jego opowieści o remoncie domu. Pomyślałam wtedy: gdzie się podział ten mały, nieco przerażony życiem chłopiec, którego jakiś czas temu spotkałam na jednym z opolskich skrzyżowań. Miałam w sobie to przedziwne wrażenie, że jego wiara w NIC, zamieniła się w wiarę w "być może", które powoli zaczyna dopełniać się w nim samym. 

Życie jest jak wielka sakiewka pełna złych i dobrych monet. To, że czujemy tylko "teraz i tu" jest absolutną prawdą. Nie znaczy to jednak, że przeszłość jest czymś, czemu można zaprzeczyć i że nie odnajdzie nas ona kiedyś - w przyszłości. Myślę, że źle zrozumiana i nadużywana fraza staje się dla nas przekleństwem, a wieczne "carpe diem" pustym - wręcz złowrogim - śmiechem Jokera. 

Życie jest. Trwa. Można stanąć drugi raz na brzegu tej samej rzeki. Widzieć te same drzewa i ludzi obok nas. Ale to już nie jest ta sama chwila i rzeka. Jeden prąd może nas przenieść gdzieś bardzo daleko. Inny - mieszczący się w korycie tej samej rzeki i zdarzeń o podobnym znaczeniu - może ściągnąć nas na sam dół. Co gorsza: w tej niewinnej rzeczce można zaplątać się w jakieś porosty, moczary czy bóg wie co, i zwyczajnie utonąć. Tak na zawsze i ostatecznie. Gdy więc natrafiamy na coś, co może nieść w sobie jakikolwiek potencjał "zła" na przyszłość, to warto nad tym wszystkim co nieco się zastanowić.

Mój upadek do rzeki miał swoje znaczenie. Oczywiście tylko wtedy, gdy przyjrzałam się temu uważniej. Bo to nie działa tak, że: "pstryk" i jest. Jak migające nam przed oczami obrazki, opatrzone jakimś ładnym tekstem. 

Swojego czasu czytałam książki Kena Wilbera. To, co we mnie z nich zostało to pojęcie (wizja) płaskiego świata. Świata znaczeń, które nie mają żadnej głębszej wartości. Świata szybkich dań. Głębokich przeżyć. I ciągłego głodu. Wszystko, co wymaga od nas czegoś więcej niż "ta chwila" i "te emocje", nie zasługuje dziś na większą uwagę. 

Gdy tymczasem słowa, opisujące jakąś rzeczywistość, mają swoje drugie i trzecie dno. Wymagają zatrzymania, koncentracji i czasu, który pozwala na odsianie ziarna, od plew. Inaczej czytamy je dziś, a zupełnie inaczej to słowo spojrzy na siebie jutro. Bo wszystko, co stało się naszym udziałem - co zakorzeniło lub zagnieździło się gdzieś w nas - działa już potem na zasadzie lustra. Dlatego piszę, że przeczytane przez nas słowo, za jakiś czas spojrzy na samo siebie z perspektywy zupełnie innych doświadczeń. 

Staliśmy się niewolnikami słów o głębokim znaczeniu, które w spłaszczonej perspektywie obrazu, opadają na dno, tworząc nie więcej jak gęsty muł, który oblepia nas od zewnątrz swoją zgniłą, wyślizganą powierzchnią. Myślę dziś, że to właśnie my: pokolenie ludzi, dla których słowo ma jeszcze jakieś znaczenie i może stać się kluczem do czegoś głębszego, musimy mu to znaczenie... może nie przywrócić, ale nadać jakąś jego inną wartość. 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
SylwiaJ · dnia 09.01.2020 10:26 · Czytań: 358 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 5
Komentarze
Dobra Cobra dnia 09.01.2020 15:51
Tekst na poły filozoficzny, cos jakby rozliczenie z przeszłością.

SylwiaJ,

Szczerość nie zawsze popłaca. Jrst otwarciem furtki, przez które może się przyplątać jakaś modliszka, lub modliszek.

Tekst nieprosty, być może uproszczenie to sprawiloby, ze stałby się bardziej zjadliwy dla czytelnika.

Pozdrawiam,

DoCo
al-szamanka dnia 10.01.2020 20:28 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Pierw­szą myślą, jaka po­ja­wi­ła się w mo­men­cie, gdy zo­ba­czy­łamogni­stą po­stać było "Eliasz w ogniu".



Tak się zastanawiam, dlaczego umieściłaś tekst w "Historiach z dreszczykiem". Spodziewałam się wampirów, albo makabrycznego morderstwa.
Tymczasem tekst to przemyślenia o życiu.
I to dosyć ciekawe :)
Intryguje mnie też książka... o której nic nie wiem.
Końcówka bardzo fajnie życzeniowa.

pozdrawiam ciepło :)
makir dnia 10.01.2020 20:39 Ocena: Świetne!
Bardzo dobrze się czyta od razu wchodzi się w skórę autorki i jej oczami widzi świat , jedno co bym zmieniła to
Cytat:
mu­si­my mu to zna­cze­nie..

to mu np. musimy słowom....
SylwiaJ dnia 10.01.2020 21:44
Książka - sama się nad nią czasem zastanawiam. Jest. Wydana na koszt własny. W niewielkim nakładzie. Może nie wspaniała, ale jest w niej trochę moich przemyśleń o życiu.
Victoria Nes dnia 10.01.2020 23:33 Ocena: Świetne!
***Te największe rzeczy ukryte są poza słowami.
Życie to ciuciubabka, a my wciąż w tym wirze. Kręcimy się z opaską na oczach, jak głupcy przecinamy powietrze ...
Ktoś woła?
Kto głos zlokalizuje, ten ma szczęście.***Pozdrawiam serdecznie V.Nes
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty