Z dedykacją dla Mauricjego.
Podchodzi do mnie, kpiący wzrok.
-Pożegnaj się - milczę. -Twarda jesteś.
Nienawidzę. Nienawidzę tych słów. Wrze we mnie, krzyczę, błagam... Nie, nie naprawdę. Patrzę bez słów, jak wychodzi. Dopiero wtedy walę w ścianę.
Na twarzy łzy. Dlaczego?
Nie boję się śmierci.
Boję się czasu. Tego, który straciłam bezpowrotnie, bojąc się żyć. Teraz poważniejszy dylemat: umieram, nie wiedząc, jak. Czy ja cokolwiek wiem? Żyłam, pytając, na oślep, nie wierząc. Nie umiejąc.
Boję się ich rąk.
Pod ścianą kartka. Ołówek. Zostawiam ostatni już po mnie ślad. Nie zapomnijcie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lina_91 · dnia 11.03.2007 21:07 · Czytań: 609 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: