Kości ogonowe - Madawydar
Proza » Obyczajowe » Kości ogonowe
A A A

Zawsze z utęsknieniem czekam tej chwili, kiedy po długim i wyczerpującym rejsie mogę w końcu przekroczyć próg mojej ulubionej tawerny „Pod Wrakiem”. To był trudny rejs przez Atlantyk. Pogoda przez cały czas była paskudna. Płynęliśmy do Demokratycznej Republiki Konga, do portu Matadi z dość dziwnym i nietypowym ładunkiem. Dokumenty przewozowe wskazywały, że wieziemy mrożone wieprzowe kości ogonowe. Ktoś z załogi sprzedawał plotkę, że pewnie Pigmeje będą z nich robić amulety i naszyjniki i sprzedawać na targu jako oryginalną biżuterię z kości krokodyli. Osobiście obawiałem się, że prawda jest zupełnie inna. To, co dla nas jest produkcyjnym odpadem, dla mieszkańców Demokratycznej Republiki Konga mogło stanowić normalny produkt spożywczy. Postanowiłem jednak o tym z nikim nie dyskutować. W końcu to wszystko są tylko przypuszczenia, a poza tym mnie nic do tego: ja po prostu mam zadanie przewieźć ładunek w stanie nieuszkodzonym z punktu A do punktu B i tyle.

Bladym świtem opuściliśmy Zatokę Gwinejską. Czekał nas cały dzień żeglugi wzdłuż zachodnich brzegów Afryki. Wieczorem mieliśmy zacumować na wysokości miasta Moanda i spędzić noc w oczekiwaniu na pilota, który poprowadzi nas dalej rzeką Kongo w głąb lądu do portu Matadi oddalonego od Atlantyku jakieś 130 kilometrów.

Ucieszyłem się nad ranem, kiedy dostrzegliśmy łódź motorową płynącą od strony wybrzeża i kierującą się do naszego statku. Na tutejszych wodach na pilota można było czekać i kilka dni nawet. Szczena mi tylko opadła, gdy zobaczyłem, że pilotem jest kobieta. Jak tu teraz babie zaufać i oddać jej ster we władanie? Nie miałem jednak innego wyjścia. Ruszyliśmy pod rozkazami kobiety w górę rzeki Kongo. Joseph Konrad pewnie się w grobie przewraca do tej pory.

Bardzo zgrabna mulatka, która była naszym pilotem z kobiecym wdziękiem zeszła po trapie w porcie Matadi. Z całą pewnością wiedziała, że gapi się na nią teraz kilkadziesiąt par męskich oczu zawieszonych nad burtą okrętu. Młoda, urodziwa i na dodatek doskonale znająca swój fach pilotka zniknęła już nam w tłumie, jak dźwigowe żurawie zaczęły wyciągać z naszych chłodni bele z naszym ładunkiem i umieszczać je wprost w wagonach towarowych. Dalszym ich przeznaczenie jest, bowiem Kinszasa – największe miasto Afryki. Tam pojadą koleją, która powstała jeszcze w XIX wieku.

- No to teraz Bambusy będą sobie kosteczki obgryzać. – Usłyszałem głos dobiegający obok mnie. Obejrzałem się i z całym wysiłkiem powstrzymałem zarówno zdziwienie, jak i oburzenie. Ten głos należał bowiem do mojego „pierwszego”. Jeszcze bowiem jakoś mógłbym zrozumieć, że takie słowa mógł wypowiedzieć jakiś prosty marynarz, chociaż czasy gdzie marynarzy łapano i brano dosłownie z ulicy dawno już minęły. To były jednak słowa mojego pierwszego oficera.

- Panie pierwszy! - zawołałem – Przekroczył pan pewne granice zarówno człowieczeństwa jak i przyzwoitości. Wie pan podobnie jak ja, panie oficerze, że najprawdopodobniej te kosteczki, jak pan to ujął, będą stanowiły główny składnik zupy dla żyjących w totalnej nędzy mieszkańców tego pięknego kraju. Nie jest to ani pana, ani moja w tym wina, ale wyśmiewać się i szydzić z ludzkiej biedy tu na tym pokładzie ja nie pozwalam. Czy pan wie, że większość ludzi Demokratycznej Republiki Konga musi tu wyżyć za mniej niż jednego dolara dziennie będąc jednocześnie w nieustannym strachu przed gwałtem, mordem torturami i rozbojem? Czy pan wie, że kilkadziesiąt kilometrów za stolicą tego państwa rozpościera się bezkresna dżungla, w której w dalszym ciągu tkwi jądro ciemności opisane przez naszego rodaka? W tej dżungli właśnie wciąż grasują plemienne bandy i bojówki, które swoim ofiarom wyrywają serce i każą je zjeść rodzinie. Tutaj wciąż zdarzają się przypadki ludożerstwa. Niemal wszystkie dzieci w Kinszasie są albo żebrakami, albo prostytutkami, albo bandytami, albo żołnierzami i dla nich taka zupa na kościach z jakimiś warzywami to często jedyny posiłek w ciągu dnia, który wcale nie musi przydarzać się codziennie. W tym państwie czas apokalipsy dla zwykłych mieszkańców trwa nadal. Wobec takich faktów, pańska drwina, panie pierwszy jest delikatnie mówiąc zupełnie nie na miejscu, a bardziej dosadnie ujmując to z pańskiej strony po prostu ohyda. I jeszcze jedną rzecz panu powiem – dzięki temu ładunkowi mamy robotę i gdyby nie te kosteczki, to być może to my byśmy właśnie je obgryzali w jakimś przytułku dla bezrobotnych.

Mój pierwszy zamknął się w sobie, spuścił głowę i odszedł bez słowa. Ta reprymenda dała mu zapewne wiele do myślenia. Nie potępiam go jednak całkowicie. To w gruncie rzeczy porządny chłop. Znam go dobrze i wiem, że nie jest on ani rasistą, ani prześmiewcą ludzkiej niedoli. Ot po prostu coś mu odbiło i tak sobie walnął. Pewnie teraz tego żałuje. W następnym rejsie też będę chciał go mieć przy sobie, bo to dobry oficer.

- Hej John – zawołałem do barmana – czemu ty fundujesz gościom jakieś chińskie zupki zamiast ugotować porządnej zupy na prawdziwych kościach?

- Bo to proszę kapitana zupełnie nie intratny interes – odpowiedział John.

- Jak to?

- Tych kości prawie w ogóle nie ma w handlu. To towar tak tani, że koszty ich transportu i przechowywania są większe aniżeli cena, jaką można za nie uzyskać. Ja nie mam tyle miejsca w lodówce, a chińskie zupki zmieszczą się w zwykłej kuchennej szufladzie. No i czas przygotowania jest niemal błyskawiczny.

- To czemu ja te kości wiozłem przez pół świata i jeszcze ktoś mi za to zapłacił?

- A co pan kapitan przywiózł w drodze powrotnej?

- banany.

- No właśnie. To one pokryły koszty transportu tych kości i jeszcze został zapewne spory zysk. Jak pan kapitan będzie pił tyle piwa, co do tej pory, to ja mogę panu te prawdziwe zupy gotować i też zbytnio na tym nie stracę.

- Powiedz mi jeszcze jedno John. Jak to jest, że kraj należący do najbiedniejszych na świecie ma jedne z największych na tym globie złoża diamentów?

- Nie wiem kapitanie. Dziwny jest ten świat. – odpowiedział John.

- W którym człowiekiem gardzi człowiek. – odpowiedziałem.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Madawydar · dnia 13.03.2020 14:24 · Czytań: 513 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 7
Komentarze
Dobra Cobra dnia 14.03.2020 10:42 Ocena: Bardzo dobre
O, tym razem nieco poważniejsze tony. A ta trasa, zaczynające się od slow: - Panie pierwszy!... to narodowo- wyzwolenczy taniec prozatorski dużej miary.


Madawydar,

Niestrudzenie opisujesz romantyzm morza. Romantyzm, którego teraz już nie ma, bo wszystko prowadzi komputer i musi być na czas. Obecnie w branży transportowej nie ma romantyzmu. I nie ma żadnych szans na romantyczną przygodę na miarę filmu Konwój, bo dzisiejsi transportowy to jednak ludzie mało rozumni, którzy działają niczym roboty.

Może jednak świat właśnie takich robotów potrzebuje, aby przejąć władzę nad światem, hehe. Czytamy nie raz przecież o tym między wierszami.

Bardzo ciekawa kolejna część morską.


Dziękuję za możliwość przeczytania.


Pozdrawiam i do następnego,

DoCo
Marek Adam Grabowski dnia 14.03.2020 15:03
Będąc już stałym komentatorem serii napisze tak; obiektywie nie ma tutaj do czego się przyczepić, ale jakoś tym razem mnie nie zainteresowało.

Pozdrawiam!
Madawydar dnia 15.03.2020 10:49
DoCo

Dziękuję za komentarz. Doceniam bardzo Twoje zainteresowanie moimi tekstami. Jest mi z tego powodu niezmiernie miło. Rzeczywiście zbliżamy się do czasów, gdzie statki będą pływać same, tj. bez załogi, ale przecież stare żaglowce jeszcze po morzach pływają, a ja niczym "Statek pijany" Arhura Rimbauda na morzu czuję się wolny, lecz na lądzie bezpieczny. Chociaż w obecnej dobie to bezpieczeństwo jest mocno zachwiane.

Pozdrawiam

Dzięki Marku za komentarz i za tę "stałą krytykę " i za to, że jesteś bardzo wymagającym czytelnikiem, co jest dla mnie mobilizujące .

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 18.03.2020 09:32 Ocena: Świetne!
Madawydarze Kapitanie Żeglugi Wielkiej.
Kolejna ciekawa opowieść, oprawiona jak zwykle w nastrojową Tawernę Pod Wrakiem. Wreszcie opis stricte kapitańskiego doświadczenie z typowej pracy Kapitana Marynarki Handlowej.
Na dodatek Kapitana szlachetnego. Reagującego z dużym poczuciem humanizmu na przejaw ksenofobi, choć wyartykułowanej, można rzec, przez "chlapnięcie". Niestety, powielane prostacko przez wielu "szpanerów - dowcipnisiów".
Kapitańska reprymenda ciekawa, bo dowiadujemy się mimochodem o politycznej rzeczywistości Demokratycznej Republiki Konga.
I tu nie byłbym sobą, gdybym jak rzep do psiego ogona nie przyczepił się do systemu politycznego wspomnianego afrykańskiego kraju.
Czy już sama nazwa tego kraju: DRK nie przypomina nam czegoś? A choćby Niemiecka Republika Demokratyczna, Polska Republika Ludowa, Węgierska Republika Ludowa...
Mam wymieniać dalej? Chyba nie muszę. Toż to kraje które doświadczyły "opiekuńczych" wpływów komunizmu "eksportowanego" (delikatnie mówiąc) z ZSRR!
Efekty tej "bratniej" pomocy nie trudno dostrzec na dokumentalnych filmach z afrykańskiego kontynentu. Dzieci żołnierze i doroślejsi bandyci w mundurach, wszyscy jak jeden uzbrojeni w karabinki AK.47, czyli automaty Kałasznikowa.
To niezbity dowód na "dobrodziejstwo" naszego (do nie tak dawno) okupanta ze wschodu.
Efekt oczywisty: nędza i głód, przemoc i masowe mordy.
Nie trudno się domyślić, kto zlizuje śmietankę w postaci urobków kopalni diamentów.
Wprawdzie Autor skupia się bardziej na aspekcie humanistycznym. Podpowiada dyskretnie, w sposób subtelny i nie nachalny o okrucieństwach współczesnego świata.
"
Cytat:
- Nie wiem ka­pi­ta­nie. Dziw­ny jest ten świat. – od­po­wie­dział John.- W któ­rym czło­wie­kiem gar­dzi czło­wiek. – od­po­wie­dzia­łem.
.

Przy wnikliwym czytaniu nietrudno o rozszyfrowanie zawoalowanego podtekstu.
Demokratyczna Republika Konga, Demokratyczna Republika Jemenu i jeszcze inne "demokratyczne" kraje świata, to doświadczające ekonomicznych katastrof, głodu i bezprawia narody.

Dziękuję Kapitanie za ciekawą lekturę, z której jak zawsze obok rozrywki, wynoszę ciekawą wiedzę.

Pozdrawiam, Ahoj
Madawydar dnia 19.03.2020 14:25
Dzięki Kaz

Jak zwykle bogaty komentarz.

Pozdrawiam

Mad
wiosna dnia 29.03.2020 23:07
Dla mnie ciekawa opowieść. Muszę sięgnąć po inne Twoje opowiadania:)
A tu kilka drobiazgów:
nieintratny* napisałabym razem.
Cytat:
- ba­na­ny.

- Banany.
Cytat:
- Nie wiem ka­pi­ta­nie. Dziw­ny jest ten świat. – od­po­wie­dział John.
- W któ­rym czło­wie­kiem gar­dzi czło­wiek. – od­po­wie­dzia­łem.

tu bez kropek po wypowiedziach.
I może, żeby się nie powtarzać... odpowiedział/odpowiedziałem, dać stwierdziłem* albo coś innego, wedle uznania.
Cytat:
Bar­dzo zgrab­na mu­lat­ka, która była na­szym pi­lo­tem z ko­bie­cym wdzię­kiem ze­szła po tra­pie w por­cie Ma­ta­di.

Może nie powtarzać już, że była pilotem, bo o tym dużo w poprzednim akapicie i bez kobiecego.
Cytat:
Młoda, uro­dzi­wa i na do­da­tek do­sko­na­le zna­ją­ca swój fach pi­lot­ka znik­nę­ła już nam w tłu­mie, jak dźwi­go­we żu­ra­wie za­czę­ły

może bez już* i zamiast jak* to dać kiedy*?
Pozdrawiam:)
Madawydar dnia 30.03.2020 14:28
Wiosna

Dziękuję za pomocny komentarz, cenne uwagi techniczne. Jestem wdzięczny za trud korekty.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:31
Najnowszy:pica-pioa