Atak wirusa - Marek Adam Grabowski
Proza » Historie z dreszczykiem » Atak wirusa
A A A

Przyszedł znienacka. Właściwie nikt nie wiedział z skąd się wziął i jak powstał. Jest on wielką zagadką medyczną. Istnieje wobec niego wiele znaków zapytania; największy z nich brzmi: czemu zaatakował tylko Kości Wielkie?

I to jest właśnie przeraźliwy paradoks, wirus nie występuje nigdzie na świecie oprócz tej wsi i otaczających ją pól i lasu. Jest jednak możliwe, że gdyby mieszkańcy opuścili Kości Wielkie, to wówczas zaraza rozpanoszyła by się na resztę kraju, a może nawet i świata. Dlatego też zabroniono mieszańcom opuszczania wsi (co nie było trudne, gdyż i tak tego nie robią).

Natomiast do samych Kości zjechała grupa nieszczęsnych lekarzy, mających za zadanie pomagać mieszkańcom. Było to konieczne, gdyż wieś nie ma żadnych własnych medyków. W prawdzie przez pewnie czas był tutaj dentysta, ale musieliśmy go usunąć, gdyż nie podobał się czytelnikom.

Jakie są dotychczasowe efekty pracy lekarzy? Idzie im nie najgorzej. Tylko jeden lekarz zmarł od wirusa. Dwóch zaś umarło, gdyż jakiś idiota ich zarąbał.

Zapomniałbym jednak opisać jak ów wirus działa. Otóż jego skutki są przerażające. Najpierw człowiek dostaje gorączki, potem pojawia się wysypka, następnie są halucynacje, a na końcu śmierć w bólu. Oczywiście niektórych udało się wyleczyć, ale są to pojedyncze przypadki. Większość zmarła.

Sołtys Jasiek zarządził kwarantannę. Zgodnie z nią wszyscy maja siedzieć w swych domach i nie opuszczać ich. Samemu też tak zrobił.

Teraz siedział zdenerwowany wraz z żoną i córką na kanapie


- Ta zaraza to istna tragedia dla wioski – mówił cały przejęty.- Gospodarczo będziemy mieli teraz upadek. Poza tym rujnuje to nasze dotychczasowe życie. Nawet nie można wyjść na spacer. To najgorszy taki przypadek odkąd pamiętam, a pamięć mam przecież dobrą. W tej sytuacji koronawirus z przed kilku lat wydaję się czymś śmiesznym. Tak jak już mówiłem zupełnie nie wolno teraz wychodzić nawet do sławojki.

- Może jednak powinieneś tatko zrobić pewne wyjątki – jego córka Karolina mówiła świecąc przy tym oczami i uśmiechem.- Z chęcią bym wyszła i złapała tego wirusa, a potem go przebadała. Jest on fascynujący, można by z niego zrobić jakoś niesamowitą broń.

 

- Jak ci nie wstyd córuś – matka ja skarciła – robić sobie z tragedii Kości Wielkich intelektualną zabawę.

Ksiądz proboszcza zamknął się w kościele. Teraz ma odprawiać msze przez internet. Pierwsza transmisja przyniosła nawet większą frekwencję niż typowe msze niedzielne. Chyba choroba sprzyja pobożności. Mimo wszystko ksiądz był bardzo zdenerwowany. Przed chwilą odmówił modlitwę o wstawiennictwo do wielu świętych, w tym do błogosławionego Rafała Chybickiego, który działał w Krakowie podczas zarazy w XVIII w. . Modlitwa jednak nie zmniejszyła jego nerwów.

- To będzie chyba najtrudniejszy moment w całej mej karierze duszpasterskiej – myślał sobie. - Dotychczas wygrywałem z diabłem, ale czy wygram z wirusem?

Nawet mieszkające w leśnym domku dwie guślarki – Baba Jaga i Witch poddały się kwarantannie. Nie zdążyły uciec. Może gdyby o wszystkim dowiedziały się wcześniej, wówczas Wiedźma wsiadłaby na swoją latającą miotłę, a Witch na latający skuter i obydwie gdzieś by odleciały.

Generalnie Witch miała pecha, że diabeł wysłał ją na to zadupie. W Warszawie byłaby bezpieczna.

Teraz obydwie siedziały przy stole ze spuszczonymi głowami.

- Dotychczas zarabiałyśmy na chorobach, ale ta nas przerosła – marudziła Baba Jaga.

- To prawda – przytaknęła Witch, patrząc na swoje pomalowane na czarno paznokcie. - Mnie bardziej przeraża co innego. Przez tę całą kwarantanne nie będzie nas odwiedzał diabeł. Przez to nie będziemy miały z nim seksu. A mnie tak cipa świerzbi.

- Ty gówniaro tylko o jednym. - Jędza skrzywiła się.

Zapadła chwila milczenia, którą przerwało pytanie Witch:

- A może powinniśmy do szatana się pomodlić?

Sądząc po minie Baba Jaga była strapiona pomysłem młodszej koleżanki.

- Wątpię, żeby nam pomógł.

Po tych słowach na chwilę zamilkła, a potem dodała:

- Wiesz co Witch. Ja już jestem tak zdesperowana, że rozważam różaniec.

Również owczarz zamknął się w swoim wielkim domu. Usiadł tam wraz z żoną przed telewizorem i próbował się odstresować przerzucając kanały. Niespecjalnie jednak mu to wychodziło.

- Kurwa, jak myślę, że przez tę pieprzoną chorobę stracę mnóstwo forsy, to chujostwo mnie bierze! - powiedział, jeśli ten potok wulgaryzmów można w ogóle uznać za mowę.

- Oj, nie klnij tak – poprawiło go żona.

- A jak, kurwa nie kląć, w takiej posranej sytuacji! - Po tych słowach rzucił piwem w ekran telewizora. Oczywiście w efekcie rozwalił (czy jak to by sam ujął „rozpierdolił') sprzęt. I tak nie postąpił najgorszej, gdyż słyszałem o rodzeństwie ze Śródmieścia Warszawy, które wyrzuciło telewizor przez okno i omal przy tym nie zabiło sąsiadki. Ale to było bardzo dawno temu.

Nawet wodnik postanowił nie wychylać się na ten czas z wody w swoim stawie. Pływał teraz w głębinach i rozmawiał sam ze sobą:

- Czy ta choroba przechodzi również na wodne demony? Trudno stwierdzić; wolę nie ryzykować. Po za tym chorzy ludzie na pewno są mało strawni; lepiej ich nie jeść.

I tak zamknięte zostało wszystko: Biblioteka - czego nikt nie zauważył, gdyż nikt tam nie chodzi; nawet ludzie w tej bibliotece pracujący. Szkoła - co uradowało wszystkie dzieci, z wyjątkiem najbardziej bitego ucznia (czyli głównego frajera w szkole), gdyż ten jest uzależniony od chodzenia do szkoły i obrywania tam. Sklepy – więc nic nie można było kupić. Zamknięto nawet salę tortur. Dokładnie wszystko.

Ale nie bójcie się. Wirus nie będzie trwał wiecznie. Kiedyś się skończy, a wtedy mieszkańcy Kości Wielkich wyjdą ze swych domów i do was powrócą. Dam głowę, że będzie to niebawem.

Marek Adam Grabowski

Warszawa 2020

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marek Adam Grabowski · dnia 01.04.2020 12:30 · Czytań: 633 · Średnia ocena: 1 · Komentarzy: 8
Komentarze
Dobra Cobra dnia 01.04.2020 17:10 Ocena: Słabe
Jakże teraz - w czasach Covida 19- prosto napisać opowieść. Wszystko, co słyszałeś w tv ow i przeczytałeś w necie - wklejasz do Worda, dodajesz zabitą dechami wieś i... gotowe.

Dobrze, ze mieszkasz w Warszawie. Tam, zgodnie z treścią, chociaż nic nikomu nie grozi ;)


Pozdrawiam, zdrowia życząc i wyglądając zwyżki formy literackiej, która- jak ufam - nastąpi. Ale nie dziś...


DoCo
Marek Adam Grabowski dnia 01.04.2020 20:59
Dziękuję za przeczytanie (miło krytycznej oceny) i też życzę zdrowia.

Pozdrawiam!
Kazjuno dnia 02.04.2020 09:17
Marku, Marku Adamie Grabowski. Poczucia humoru (co już nie raz powtarzałem) Ci nie brakuje.
A jest to bardzo zacna cecha u piszącego. W którymś z tekstów skarżyłeś się na rzekomą dyslekcję.
Chyba rzeczywiście Ciebie dotyczy. W powyższym całkiem dobrze napisanym tekście - dosyć krótkim - znalazłem aż 5 usterek, które pokazuję poniżej.
Uwierz! Współczuję Ci, bo sam też jako dzieciak byłem dyslektykiem. Ta dolegliwość utrwaliła się u mnie także na lata późniejsze. Czy ją pokonałem? Nie do końca. Czasem po napisaniu komentarza, na następny dzień łapię się za głowę! Przerażony widzę klasyczne gramatyczne błędy, ale nie tylko! Szwankuje szyk, czyniąc moją myśl nieczytelną. Dlatego zanim kliknę na "Dodaj komentarz" staram się skrupulatnie parę razy jak najuważniej prześledzić swoją "radosną" twórczość. Ale mimo to kolejnego dnia znowu łapię się za łeb! Znowu dostrzegam kompromitującego babola! Na szczęście admin zastosował wspaniałe udogodnienie. Taki znaczek z piórkiem, który jest aktywny bodaj 2 dni. Modląc się, by nie przeczytał jeszcze tego adresat klikam i jeszcze mam okazję pomajstrować przy komentarzu, by wyprostować usterkę.

To samo dotyczy moich wypocin literackich. Tu na szczęście się nie spieszę. Tekst poprawiam kilka razy, a mimo to po jakimś czasie - w już opublikowanym tekście - BAM! - jakbym zarobił w baniak bombę. WIDZĘ BABOLA! Czytający nawet mi nie robią wyrzutów. "Errare humanum est", jeśli tekst jest w miarę ciekawy, przelatują nad pomyłką jak auto rozpędzone do 150 km/godz, nad dziurką w jezdni. Nawet zapominają mnie słusznie opierdolić. Warunek jest jeden, aby nie "jechali" wolno i co chwila nie wpadali w dziurę.

Moja rada, Marku!
I tu posilę się dygresją:
Kiedyś, co opisałem w opowieści "Gra" naprawdę odwiedziłem znanego pisarza Marka Nowakowskiego. Zacytuję Ci kawałek tego dialogu.
Mówi do mnie Marek Nowakowski.
"– Mocny ten pański tekst. – Zaczął, wnosząc szklankę z kawą.
Nie potrafiłem zapanować nad radosnym uśmiechem. Miałem ochotę wstać i pisarza uściskać.
– Ale… zadam panu pytanie – zawiesił na chwilę głos. – Ile razy pisze pan jedną stronę?
– Zawsze, to co napisze, poprawiam – odpowiedziałem wybity z pantałyku.
– Ja nieraz piszę po dziesięć razy, Dużo zmieniam. Proszę tu spojrzeć. – Odsłonił drugą i następną stronę, gdzie czerwonym długopisem były naniesione liczne skreślenia, a między wierszami powpisywane propozycje alternatywne. – No i interpunkcja? Kuleje s z a n o w n y k o l e g o.
Czułem gorąco w uszach, pewnie zaczerwieniłem się jak sztubak.
– To, to… – nie wiedziałem, co powiedzieć.
– Powiem jasno. Musi mnie pan zrozumieć. Mimo że tekst jest ciekawy i chwilami czyta się wartko, zawiera za dużo usterek. Musi pan nad nim popracować."

Tak - mniej więcej - wyglądała moja rozmowa z autorytetem pisarskim przed bardzo wielu laty.

Więc i TY weź sobie ją do serca. Pisz po 10 razy każdą stronę.
Niestety ani ja ani Ty nie wyzbędziemy się do końca dyslekcji, ale bądź pewien możesz ją złagodzić. Jeździj wolno potem poprawiając zatrzymuj się przed każdą dziurą zasyp ją żwirem, albo zalej asfaltem, by czytelnik mógł jechać po gładkiej drodze
Cytat:
pro­bosz­cza

Powinno być proboszcz zamknął się w kościele
Cytat:
naj­gor­szej, gdyż sły­sza­łem o ro­dzeń­stwie ze Śród­mie­ścia War­sza­wy, które wy­rzu­ci­ło te­le­wi­zor przez okno i omal przy tym nie za­bi­ło są­siad­ki.


Cytat:
pew­nie

powinno być pewien
Cytat:
jakoś

Tu (chyba) powinno być jakąś biololiczną broń
Cytat:
ja

Cytat:
po­pra­wi­ło

Cytat:
naj­gor­szej

powinno być:
Cytat:
I tak nie po­stą­pił naj­gorzej, gdyż sły­sza­łem o ro­dzeń­stwie ze Śród­mie­ścia War­sza­wy, które wy­rzu­ci­ło te­le­wi­zor przez okno i omal przy tym nie za­bi­ło są­siad­ki.


Poniżej zamieszczam opis naukowego opracowania na temat dyslekcji u dzieci, którymi przecież byliśmy.
https://szkolnictwo.pl/index.php?id=PU4550

Wybacz Marku jeśli znudziłem Cię komentarzem. Napisałem w dobrej wierze, może okaże się dla Ciebie pomocny?

Pozdrawiam, Kaz

PS Widzisz? Robiąc spis usterek w Twoim tekście też się pogubiłem i przedstawiłem je w pewnym chaosie. Dyslekcja! Kurwa, dyslekcja! Już nie mam czasu poprawiać.
Miłego dnia.
Marek Adam Grabowski dnia 02.04.2020 12:00
Kazjunio dzięki za rady.

Pozdrawiam!
Miladora dnia 04.04.2020 15:49
Cytat:
– Ja nieraz piszę po dziesięć razy, Dużo zmieniam. Proszę tu spojrzeć. – Odsłonił drugą i następną stronę, gdzie czerwonym długopisem były naniesione liczne skreślenia, a między wierszami powpisywane propozycje alternatywne.

Cóż... podobne zdanie miała Wisława Szymborska. :)
Kiedyś (jak mi opowiadano) jej sekretarz zauważył na biurku poetki mnóstwo zapisanych kartek i ucieszył się, że powstało tyle nowych utworów. Niestety Szymborska szybko wyprowadziła go z błędu, mówiąc, że to ten sam, jeden wiersz.

Co do Twojego opowiadania - jak dla mnie za dużo błędów, bo i ortograficzne, i literówki, i diabli wiedzą co jeszcze, bo zabrakło mi cierpliwości, by je wyławiać wzrokiem.
Stanowczo nie przemyślałeś tekstu, nie mówiąc już o jakimkolwiek dopracowaniu.
Ja to określam jako "bigos na winie" - co się nawinie, to do bigosu, bo faktycznie wrzuciłeś do jednego worka wszystko, co wpadło Ci do głowy.
Dlatego podpiszę się pod komentarzem DobrejCobry:
Dobra Cobra napisał:
Pozdrawiam, zdrowia życząc i wyglądając zwyżki formy literackiej, która- jak ufam - nastąpi. Ale nie dziś...

Mam jednak nadzieję, że może jutro... albo kiedyś... ;)

Miłego dnia, Marku Adamie Grabowski. :)
Marek Adam Grabowski dnia 04.04.2020 20:57
No cóż, przeczytaj moje archiwalne. Może któreś bardziej przypadnie ci do gustu.

Pozdrawiam!
Madawydar dnia 08.09.2020 12:44
Cytat:
Sa­me­mu też tak zro­bił.


Proponuję "Sam też tak zrobił"

Marku. Jestem rozczarowany tym Twoim tekstem. Potrafisz pisać o wiele bardziej ciekawie i fantazyjnie.

Cieszę się, że humor Cię nie opuścił.

Temat COVID - 19 z pewnością będzie stanowił inspirację pisarzy i reżyserów filmowych. No, cóż, proponuję aby tekst sobie poleżał w miarę długo, bo w tej chwili jest bękartem. Kiedyś zredagujesz go od nowa i wtedy ma szansę stać się , jeśli nie ulubionym, to przynajmniej przyzwoitym dzieckiem.

Pozdrawiam

Mad
Marek Adam Grabowski dnia 08.09.2020 15:17
Opowiadania wychodzą raz lepsze raz gorsze; po za tym jest kwestia indywidualnych gustów konkretnych czytelników. Dzięki za przeczytanie.

Pozdrawiam!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty