Treser lwów - kg
Proza » Obyczajowe » Treser lwów
A A A

Jestem dzielnym chłopcem, tak mówi mi ciocia. Nigdy nie płaczę, więc chyba ma rację, jestem odważny. Nie boję się niczego, nawet takich wielkich pająków albo owadów, a Asia na ich widok piszczy i ucieka, tak mówiła.

Lubię Asię, chociaż jest dziewczynką. Ma krótkie, jasne włosy i ładnie się uśmiecha. Pożycza mi swoje zabawki, a ma ich naprawdę sporo. Nawet te najnowsze, o których mówią panie z telewizji, czasami jej zazdroszczę. Ale moja mamusia też niekiedy przynosi mi jakiś prezent. Wtedy dzielę się nim z Asią, bo jestem dobrym kolegą. Ale nie możemy bawić się razem zbyt często.

Dlatego zwykle po prostu leżę, zamykam oczy i zaczyna się najlepsza zabawa. Bo wtedy mogę wszystko. I być kosmonautą, odkrywającym nowe planety i kierowcą wyścigówki, a czasami nurkować w morzu i witać się z rybami i ośmiornicami. Nie lubię, kiedy ktoś mi przeszkadza w tej zabawie, a dzieje się tak często. Ale lubię ciocię, więc jej wybaczam. Jest taka miła, zawsze mówi mi śmieszne rzeczy i ładnie pachnie. Prawie tak samo, jak mama.

Moja mamusia jest fajna. Zawsze tuli mnie do snu i czyta bajki. I gotuje mi to, o co poproszę, chociaż najczęściej chcę tosty z serem i keczupem. Ale mamie to nie przeszkadza. Zawsze się uśmiecha, gdy na mnie patrzy, chyba musi mnie całkiem lubić. Ma jasne włosy, jak ja i zielone oczy, jest wysoka, mam nadzieję, że ja też kiedyś będę, bo póki co Asia jest ode mnie wyższa i to mnie denerwuje. Lubi się tym przechwalać, ale ja jej wtedy odpowiadam, że jestem starszy o cały rok i trochę się dąsa. Ale tylko chwilę, bo zaraz znów bawimy się najlepiej na świecie.

Dawno nie jadłem tostów z serem i trochę mi przykro z tego powodu. Ale na pewno niedługo mamusia mi je zrobi.

Wczoraj w ogóle się nie uśmiechała. To znaczy, próbowała, ale widziałem, że jej oczy są strasznie smutne. Więc rozweselałem mamę, opowiadałem jej o tym, co ostatnio zrobiła Asia, a także o tym, co mówiła mi ciocia. Mama tylko kiwała głową, głaskała mnie i próbowała się uśmiechać. Ale było jej trudno. Przykro mi, że jest jej smutno. Chciałbym, żeby znów tak ładnie się uśmiechała.

Od zawsze jesteśmy z mamusią tylko we dwoje, często mówi mi, że jesteśmy drużyną. Bardzo o mnie dba, chociaż często jest w pracy i wraca strasznie zmęczona. Ale nawet wtedy się ze mną bawi i robi kakao. Inne dzieci mają tatusiów, ale ja go nie potrzebuję. Mama opiekuje się mną, a ja nią, bo jestem przecież już całkiem dużym chłopcem.

Czasami mama przeprasza mnie, że nie może mi czegoś kupić, ale ja nie potrzebuję tych zabawek z telewizji. Przecież zawsze mogę je pożyczyć od Asi. Więc mamusia nie musi wcale tyle pracować.

Ciocia znów przynosi mi coś i pyta, czy chciałbym pracować w cyrku. Ta ciocia jest strasznie fajna, nie jest jak inni dorośli, zawsze fajnie się z nią rozmawia. Mówi mi o cyrku, który przyjechał do miasta, podobno są tam klauni i konie i słonie i magiczne sztuczki! Ciocia opowiada, że sama kiedyś chciała być taką akrobatką w cyrku i chodzić po linie. Ale trochę się pozmieniało i jest tu, gdzie jest. Ale mówi, że tą pracę też lubi. Sprzeczam się z nią przez chwilę, przecież nie może być nic ciekawszego niż bycie akrobatą! Mówię cioci, że będę tresował lwy. One są takie duże i groźne, ale ja przecież niczego się nie boję, jestem dzielnym chłopcem. Powtarzam sobie przez kolejne parę chwil, czując ból, że jestem odważny. Jestem, zaciskam zęby. Ciocia szepcze mi na ucho, że takiego nieustraszonego chłopaka będą się słuchać nawet lwy.

Gdy przychodzi mama, proszę ją, żeby zabrała mnie do cyrku. Opowiadam jej o akrobatach, dzikich zwierzętach i sztuczkach, słucha mnie, ma łzy w oczach, znów jest smutna. Może gdy pójdziemy do cyrku i zobaczy klauna, trochę się rozweseli. Mama obiecuje, że kiedyś mnie tam zabierze, ale głos jej drży, gdy to mówi. Później wychodzi i długo jej nie ma, czekam cierpliwie, aż wróci. Musi przecież utulić mnie do snu.

Gdy wraca, pytam, kiedy będę mógł pobawić się z Asią. Mama nie patrzy mi w oczy i mówi, że Asia wyjechała bardzo daleko. I pewnie już nie wróci. Dlaczego się ze mną nie pożegnała?! Myślałem, że się kolegujemy. Robi mi się bardzo smutno, ale mama pociesza mnie, że na pewno by to zrobiła, gdyby mogła, ale bardzo się spieszyła. Postanawiam jej wybaczyć, chociaż przykro mi, że więcej się z nią nie pobawię. Była naprawdę fajną koleżanką.

Mamusia całuje mnie w czoło i obiecuje, że przyjdzie znów jutro. Jej łzy kapią na moją twarz. Chwilę później przychodzi ciocia z kolejną porcją leków, klika coś na zagadkowym monitorze, chciałbym kiedyś nauczyć się tych wszystkich skomplikowanych cyferek i znaków. Później pytam ciocię, o słowo, które usłyszałem niedawno i nie daje mi spokoju.

- Ciociu, a co to jest onkologia?

Ciocia patrzy na mnie przez chwilę, ma takie ładne niebieskie oczy, jak morze, nad które kiedyś zabrała mnie mama. Później uśmiecha się i odpowiada, że to miejsce, gdzie są najdzielniejsi ludzie na świecie, tak jak ja. Głaszcze mnie po głowie i wychodzi, życząc mi kolorowych snów.

Zamykam oczy. Jasne, że jestem dzielny. Muszę być dzielny. Przecież będę treserem lwów!

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kg · dnia 21.04.2020 11:48 · Czytań: 731 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 12
Komentarze
wiosna dnia 21.04.2020 12:33
Wzruszyłam się. Więcej nic nie napiszę...
JOLA S. dnia 21.04.2020 15:31
Literatura dotykająca zdrowia i choroby ma swoich mistrzów, począwszy od tekstu Virginii Wolf " "O chorowaniu", do słynnych prac Susan Sontag związanych z chorobami nowotworowymi i AIDS. Nie czyta się tych tekstów jako złej wróżby, albo czarnego snu. Przepełnione są nadzieją w beznadziejności, szukaniem wyjścia w sytuacji bez wyjścia.
Twój tekst zaczęłam czytać z ciekawością. Na początku co prawda niewiele się dowiedziałam, ale cierpliwie czekałam, co będzie dalej. Tekst nie zniechęcał. Po każdym kolejnym zdaniu byłam bliżej prawdy. Mile i łagodnie się z nią oswajałam. :)
Podobne uczucie towarzyszyły mi przy lekturze "Nie przywitam się z państwem na ulicy" Marii Reimann.

W sumie odchodzę z potrzeby milczenia, serdecznie pozdrawiając. :)

JOLA S.
Jacek Londyn dnia 21.04.2020 20:04
Mam problem z tym tekstem. Zanim skomentuję, spytam: Ile lat ma chłopiec?
kg dnia 22.04.2020 09:59
Wiosno i Jolu - bardzo dziękuję za komentarze :) Jacku - nie ustaliłam dokładnie wieku chłopca, ale myślę, że jakoś 4-6 lat, a dlaczego pytasz? :)
Jacek Londyn dnia 22.04.2020 11:15
Tekst nie jest dla mnie w pełni wiarygodny. Dzieciaki na tych oddziałach szybko stają się dorosłymi, doskonale zdają sobie sprawę, gdzie są i co się wokół nich dzieje.

https://gk24.pl/onkologia-nasze-dzieci-maja-lyse-glowki-i-smutne-twarze/.../4368801

Chyba nie odważyłbym się napisać podobnego tekstu.
OWSIANKO dnia 22.04.2020 14:50 Ocena: Świetne!
kg
Gratuluję koncertowego ujęcia tematu, Trudnego, wydezynfekowanego z łopatologicznych wtrętów. Pisanie o tych sprawach jest sztuką najwyższej próby. Niby z dystansem i bezemocjonalnie, a przecież wprost kipi od zamierzonego nastroju.
Usunięty dnia 22.04.2020 16:31 Ocena: Świetne!
Cholernie dobry tekst. Począwszy od stylu, gdzie podmiotów w jednym zdaniu jest kilka i nadmiar - pasujących tu - zaimków. No, może niepotrzebnie w pewnym momencie użyłaś imiesłowu przysłówkowego, bo dzieci raczej takich nie używają, szczególnie tak małe dzieci, które nie wiedzą, że są nieuleczalnie chore. Może i Jacek ma ciut racji, że tekst jest niewiarygodny. Ale ja mam to gdzieś. Ktoś mi kiedyś powiedział, że sztuka to coś innego niż rzeczywistość - gdyby malarz namalował jeden do jednego to wyszedłby kicz. Aby powstało coś dobrego, trzeba czegoś więcej - czasem upiększenia, czasem oszpecenia.
Takie moje zdanie.

Pozdrawiam
ks-hp dnia 22.04.2020 19:43
Szczerze mówiąc, zmęczyłem się. Przejechałem do komentarzy, w których wyłapałem wzmiankę o chorobie, wobec czego wróciłem się do tekstu i doczytałem do końca.

Pomysł jest niezgorszy, aczkolwiek za Jackiem Londynem - wydaje się niezbyt wiarygodny. Ja wiem, że to dziecko i z takiej perspektywy starałaś się to opisać. Brakuje mi jednak wciągnięcia czytelnika w historię, ponieważ dopiero w na sam koniec coś się dzieje. Oczekiwałbym, że dziecko będzie wizualizowało chorobę jako potwora, jakiś nieokreślony ból - coś takiego, co dzieci w tym wieku przeraża. A jednocześnie czuję, że dzieciak mógłby przerazić i nas, jak i zaskoczyć, swoją niezwykłą dojrzałością, którą mógłby wyrazić. Niestety, tego tu nie dostrzegłem.

Popracowałbym nad rozwinięciem tej historii - tak, żeby czytelnik mógł odnaleźć się w tekście, bo przecież nie musimy czytać o tym, jak mamusia głaszcze, całuje na dobranoc etc. Chyba że to opowiadanie dla dzieci - wtedy zwracam honor! Acz nadal brakowałoby tej iskry, która wciągnęłaby dzieci w historię.

Tym razem bardziej na nie, ale będę starał się zaglądać do innych Twoich tekstów. :)
Galernik dnia 22.04.2020 20:30 Ocena: Świetne!
kg - wiesz, drugi raz podchodzę do tego tekstu. Po pierwszym czytaniu zupełnie nie umiałem się do niego ustosunkować. Na pewno czyta się dobrze, płynnie, sprawna narracja, która - do pewnego momentu - nie wiadomo dokąd prowadzi.
Ale, kiedy już wiadomo o co chodzi, pojawia się refleksja.
Plusem tego opowiadania jest, moim zdaniem, właśnie spokój, jakaś łagodność. Co potęguje wymowę, bo temat jest trudny.

Tytuł - trafiony w punkt!

Pozdrawiam
Dobra Cobra dnia 22.04.2020 21:20 Ocena: Świetne!
Bardzo dobre opowiadanie.


Dziękuję,

DoCo
kg dnia 22.04.2020 21:37
Jacku, dziękuję za komentarz, powiem jak to widzę z mojej perspektywy - odbywałam praktyki na dziecięcych oddziałach, teraz również z nimi pracuje ale z dziećmi zdrowymi. Sama również co nieco pamiętam z pierwszego powaznego zetknięcia z tematem śmierci w wieku 5-6 lat. Na podstawie takowej wiedzy stworzyłam postać bohatera mojego opowiadania. Czy jest nieco dojrzały nad swój wiek, że względu na obecną sytuację? Wydaje mi się że tak, dzielnie znosi cierpienia szpitalnej codzienności. Natomiast dyskutowałabym z tym, czy faktycznie taki na przykład 4latek jest świadomy tak w stu procentach powagi swojej choroby i jej możliwych konsekwencji. Oczywiście nie kwestionuje, aczkolwiek nie stworzyłam owej postaci kompletnie na ślepo, dlatego chciałam wytłumaczyć :)
Owsianko, Antoni, ks-hp, Galernik, Dobra Cobra - bardzo dziękuję za szczere opinie! Opowiadanie w takiej formie, z dziecięcej perspektywy, jest dopiero drugim takim w moim dorobku, dlatego z pewnością wiele rzeczy mogłoby być lepsze :D na taki pomysł wpadłam, zrealizowałam go, biorę wszystkie opinie głęboko do serca i będę o nich pamiętać przy kolejnych tekstach :) dziękuję!
Kazjuno dnia 23.04.2020 13:54
Nie będę oryginalny, powielę Wiosnę. Zrobiło mi się tak cholernie przykro, że łezka zakręciła się oku, (Raczej uważam się za twardego faceta).
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty