Pan Stanisław Liwko od kilku lat był posiadaczem yorka o imieniu „Facet”. Wygląd miał jakiś niekonieczny: górna warga ciągle mu się podwijała, dlatego kły z jednej strony zawsze były na wierzchu, ślinił się a na dodatek niemiłosiernie śmierdziało mu z pyska. Jednak kręciło się to boże stworzenie w domu już któryś rok i pan Liwko się przyzwyczaił. Dodatkowo Facet, gdy w święta dom Liwków nawiedzała z wizytą teściowa, za każdym razem ją oszczekiwał, czym zupełnie zdobył serce twardego mężczyzny. A święta właśnie się zbliżały i trzeba było pomyśleć o zakupie alkoholu.
Już przy wielkanocnym stole Pan domu ze szwagrem spożywali czystą. Pani Helena, wiadomo, zażyczyła sobie "obojętnie co... byle słodkie". Gdy tak sączyła kolejnego drinka, stała się rozkojarzona i nie pamiętała, czy już wypiła, czy miała właśnie poprosić o następną kolejkę. Skutkiem tego po mieszkaniu rozstawione były tu i ówdzie szklanki po niedopitym alkoholu. Pan Stanisław patrzył z niesmakiem na taką herezję. Przy całej swej tolerancji dla słabszej płci nie pojmował, jak można nie dopić nalanego alkoholu. Poczekał aż szwagier pójdzie do domu i zaczął rozmowę naprawczą:
- Helena! - grzmiał - Może byś się zastanowiła nad swoim postępowaniem?
- O co ci idzie? - pytała niespeszona niewiasta.
- Ankoholu nie dopijasz! Gdzie ty się wychowałaś?
- Daj mnie spokój!
Tego prawdziwy polski sarmata nie mógł już znieść. Zawołał Faceta, żeby wyjść z nim na dwór i ochłonąć na spacerze, ale...Faceta nigdzie nie było. Zawsze przybiegał na pierwsze zawołanie swojego pana, ale teraz "kamień-woda". Podczas poszukiwań okazało się, że drzwi wejściowe były otwarte. Pan Liwko zaczął biadać nad zagonionym przyjacielem, jednak szybko postarał się poszukać winnego.
- A co teraz będzie Facetem? - Załamywał się mężczyzna. - Pewnie biedna mała psinka już zjedzona przez lisa albo kunę.
- Tego yorka to pewnie wiewiórki porwały na drzewo! Też mi pies!
Urażony właściciel czworonoga nie wytrzymał i złapał pustą butelkę gotowy bronić psiego honoru, ale w tym momencie rozkojarzył go jakiś dziwny dźwięk.
Co to było? Wyraźnie wewnątrz mieszkania coś chrapało. Małżeństwo ostrożnie zakradło się w kierunku źródła hałasu i znalazło śpiącego Faceta za wersalką.
- Widzisz spał cały czas, zupełnie jak ty! - mówiła Pani Helena.
- Ale zaraz – zdziwił się mężczyzna - Czemu od psa czuć ankoholem?
- To też zupełnie jak od ciebie!
Okazało się, że Facet napił się pozostawionego na podłodze drinka Pani Liwkowej i tak się ubzdryngolił, że bez przytomności padł między meblami a ścianą. Nie pierwszy raz Facet pije przez kobietę!
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt