Wbrew prognozom - DamianBolin
Proza » Inne » Wbrew prognozom
A A A
Wbrew prognozom pogody pojawiły się ciemne chmury, gęsto pokrywające niebo. Wystarczyły powierzchowne spojrzenia naszych oczu wzniesionych ku górze, aby wnet uświadomić sobie nadejście nieuniknionego deszczu.
Liczni pośród nas, rozszerzonymi ze zdumienia oczami, nadaremnie usiłowali wyłowić z kłębowiska tłustych chmur upragnione słońce i tym sposobem utwierdzić się - gdyby je odnaleźli - w zachwianym na moment przekonaniu, iż prognozy pogody są całkiem nieomylne i warto im zawierzać, i opierać o nie mocno plany na resztę dnia. Z błękitnego nieba, wolnego od chmur, nie spływał oczekiwany słoneczny żar; zamiast tego masy ciemnych chmur opanowały nieskończony błękit nieba, zepchnęły słońce z głównej sceny i mimo zapowiedzi synoptyków, w których prognozy ludzie wierzyli, słońce nieoczekiwanie zakamuflowano. Niebo pociemniało, deszcz wisiał w powietrzu i zdaje się, że oczekiwał stosownego momentu, by spaść na świat. Aż dziw bierze, gdy pomyślę, jacy ludzie są wytrwali i uparci w trzymaniu się pragnienia spełnienia obwieszczonej pogody, zapowiedzianej już wcześniej. Uniesione głowy ciążą okrutnie na wygiętych do tyłu szyjach, napiętych na wzór cięciwy łuków, oczy zwrócone wyzywająco w niebiosa zmierzają do wystraszenia chmur i przywołania przepędzonego słońca. Ale zbite ze sobą chmury, jedna przy drugiej pewnie stojąca, tworzą zwartą całość, skałę, ciężko wiszącą nad ziemią, groźnie spoglądającą w dół, nieulęknioną i sile ludzkich spojrzeń stawiającą opór, sile, która w obliczu nieprzewidywalności pogody, siłą żadną nie jest.
Znaleźli się i ludzie, nieliczni wśród licznych, którzy, chyba nawet zaklinali niebo, wznosili razem błagalnie, potem groźnie wyrzucone w górę ręce, a dalej celowali wzwyż, kierowali wyżej i wyżej marną siłę swej woli, by przebić panoszące się nad nimi chmury, psujące dzień. Ci nieliczni z licznych, słabli prędko, a przekonanie i wiara we własne siły okazywała się bezpodstawna - i już wiedzieli: byli słabi. Z początku zapał tryskał w górę z ich gorących wnętrz jak wrząca woda gejzeru, ale sam strumień z minuty na minutę słabł, ochładzał się, aż z czasem całkiem zanikał. Oni, nie ośmielali się już rzucać wyzwania niebu. Odchodzili ze spuszczonymi głowami, opuszczali pokonani miejsce już na początku przesądzonej na ich niekorzyść bitwy, w duchu płacząc nad własnymi słabościami, jak też przeklinając wszystkowiedzących synoptyków i meteorologów.
Wielość ludzkich spojrzeń bezskutecznie kłuła niewzruszone chmury; dalej napinali szyje i czekali, oczekując powrotu słońca. Wierzyli w prognozy, a te zawsze się sprawdzały, tworząc trwały fundament wiary w ludzkie prognozy i samych ludzi, mających wgląd w sfery niebieskie. Jaki zawód wystąpił na twarzach zebranych, gdy na przekór wszystkiemu w co wierzyli, z czarnych chmur poleciały krople deszczu, bijąc po twarzach, rozpryskując się i ginąc w kontakcie z tym światem, zupełnie jakby nie chciały, czy nie mogły dłużej zostać tu, na dole, świecie ich niegodnym. Ci srebrzyści wysłannicy długo nie zaszczycali nas swą obecnością, gdyż w oka mgnieniu spijani byli przez poranioną ziemie, która zachłystywała się nimi, przez co powstawały kałuże, brudne dziury pełne wody, dalece odbiegającej od tego, czym był czysty deszcz.
Ludzie, w różnych kierunkach, z opuszczonymi głowami rozchodzili się na wszystkie strony. Jeżeli mowa o mnie, to pragnę zauważyć, że zawierzyłem nie prognozom, całkiem zwodniczym, lecz wyraźnemu obliczu nieba. Zawsze czyniłem w ten sposób i do określenia pogody nie potrzebowałem innych ani tych zmyślnie skonstruowanych urządzeń, pomiarów satelitarnych, przełomowych teorii, tworów tęgich głów, teorii wysuwanych na każdym kroku, aby w ostateczności jedna przełomowa teoria gryzła się z drugą, nie dając odpowiedzi na fundamentalne pytania dotyczące ziemi, po której stąpamy, a co dopiero na pytania odnośnie prognozy pogody i wysoko zawieszonego nieba.
Śmiałem się z tworów postępującej ludzkości. Nie potrzebowałem ich. Można spojrzeć w niebo, usiłując wyczytać, co nastąpi. Można tylko próbować, liczyć na siebie, nikt nam nie podsunie pewnej prognozy, z którą wejdziemy w ludzi i obwieścimy, co nas czeka.
Bo choćby pozbawiono mnie oczu, natura wyposażyła mnie w uszy. Dzięki tym narządom słuchu przechwytuję każdy, nawet najdrobniejszy dźwięk, który tylko usłyszeć mogę i przetwarzam w częściowy obraz pogody. Gwiżdżący wiatr, podnoszący bądź obniżający głos, śpiew ptaków - wszystko, cała płynna mowa świata daje przesłanki, na podstawie których próbuję wyciągnąć słuszne wnioski. Całym sobą dociekam i zastanawiam się nad zjawiskiem pogody, tak niepewnym.
Lecz posłuchajcie głusi: Jestem synem swojej matki i ojca, stworzeniem z okaleczonej ziemi wyrastającym, nadgnitymi korzeniami trujące soki czerpiącym, sumą rozproszonych zalet i wad, z galopującym w piersi sercem, pędzącym w stronę światła czystego, to zawracającym na rozstaju dróg w kierunku gładkiej czerni. Jestem tym, którego wraz z wami syczący głos skierował na drogę słodkiego upadku. Wypływam z innych takich jak ja, wchodzę po stromej skale, zerkam na twardy dół i z lękiem odwracam oczy, wchodzę do góry, by sięgnąć po gwiazdy na szczycie, choć wiem, że te nie dla mnie i zbliżyć się do nich nie mogę, nie powinienem. Zwierzę składające się z miliardów oddechów, tych minionych, obecnych i przyszłych pragnie dostąpić niepewnego zaszczytu zasiadania na szczycie; wdrapało się zbyt wysoko aby zejść bezboleśnie - teraz, jako naznaczeni, mknąć będziemy w dół, przeszywając powietrze, w pędzie ogarniając na ostatku nasze gruzy, my, pokolenie Ikara z podciętymi już u początku lotu skrzydłami. W kościstej kuli na szczycie szyi składam fragmenty niepewnych myśli w żałosny obraz; szukam fragmentu wielkiej układanki, lecz zdobyć go nie mogę w sobie ani poza sobą, gdyż zawieszony jest zbyt wysoko, leży poza zasięgiem wąskiego kręgu możliwości pnących się w górę ludzi głoszących prognozy pogody.
Nie wierzę prognozom pogody, unikam też pychy odszczepieńca. Moje zmysły, choć jeszcze ostre, nie sięgają zbyt daleko, uginają się i zawodzą pod naporem nieprzeniknionej i nieodgadnionej pogody. Ratunku nie szukam w wzmocnieniu zmysłów, chmur nie przeganiam, w słońce nie patrzę, deszczu z chmur nie wyciskam, mimo, że do góry głowę podnoszę.
Ale to wszystko nic. Ciągnę wraz z naznaczonymi, z resztą ozdobionych pierwotnym znamieniem. Idziemy wszyscy razem, rozkosznie lekki sen swą pieśń wzmaga, noc szepcze i do snu poranione plemię układa.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
DamianBolin · dnia 13.01.2009 23:39 · Czytań: 940 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
mahuss dnia 14.01.2009 08:32 Ocena: Dobre
No cóż, moim zdaniem zdrowo przegadane i jakoś do mnie nie przemawia. Tak szczerze, to nie bardzo rozumiem w czym problem. Zapewne owa prognoza pogody jest metaforą cywilizacji, nauki, edukacji, medycyny i czego tam jeszcze, ale co w takim razie Autor deklaruje powyższym tekstem?
Miladora dnia 14.01.2009 13:23 Ocena: Dobre
Czy ja wiem, czy przegadane, wydaje mi się, że mimo wszystko udało Ci się zachować pewien umiar i konsekwentnie poprowadzić ten tekst do końca. Zatrzymał mnie przypadkowy rym, właśnie na końcu - wzmaga/układa - który, sugeruję, warto było by zlikwidować, bo stwarza dysonans w stylu, jakim piszesz.
Tekst jest dobrze napisany, mimo, że ja też preferuję innego rodzaju opowiadania. Pozdrawiam :yes:
DamianBolin dnia 14.01.2009 14:01
Przede wszystkim witam wszystkich bardzo serdecznie. Zimno, czlowiek ma dlonie jak z drewna, ale nie baczac na trudy postaram sie cos napisac tutaj:) Do tej pory NIGDY nie interpretowalem swoich utworow, nie wyjasnialem niczego,poniewaz nie lubie tego czynic.
Jednakze postanowilem tutaj "naskrobac" pare zdan:D
Trudno bylo mi sklasyfikowac powyzszy utwor, gdyz nie wiedzialem czym tak naprawde jest. Dla mnie jest to swego rodzaju - mimo, ze dziwnie to moze zabrzmiec - wyznanie, cos w rodzaju modlitwy, nie "typowe" opowiadanie. Ten tekst odbiega od moich pozostalych utworow, chociazby z powodu jezyka, pewnych "ornamentow", ktore nie kazdemu moga przypasc do gustu, co jest najzupelniej zrozumiale;) Nie mam zamiaru "obdzierac" swego utworu i wyjasniac za duzo, ale moge powiedziec, ze sa tu pewne nawiazania do mitologii i biblii. Chodzilo mi tez o slepa wiare ludzi we wlasne mozliwosci, przekonanie, bedace fundamentem, że czlowiek moze wszystko i ze wszystko jest w stanie osiagnac, bo to przeciez tylko kwestia czasu. Wiec pewien racjonalizm, z drugiej zas strony - fatalizm. Sadze, ze czlowiek wstepujac na droge poznania skazal siebie samego na zaglade, upadek i jest to proces nieodwracalny. Wybral poznanie, zamiast tkwic w slodkiej niewinnosci, nieswiadomosci,w zgodzie z natura. Czlowiek wszystko "obwachuje", chce poznawac i uwazam to za oczywiste, normalne. No ale wlasnie...:| To i owo bym mogl napisac, lecz wszystkiego nie mam zamiaru wyjasniac, zdajac sobie jednoczesnie sprawe, ze kazdy moze inaczej rozumiec dany tekst. PIERWSZY raz tyle wyjasnilem:shy: Wkrotce postaram sie dodac inne opowiadanie, bardziej "normalne"(chodzi o jezyk) - jakkolwiek to brzmi.
Pozdrawiam:)
mahuss dnia 14.01.2009 14:23 Ocena: Dobre
Ornamentyka i lekko biblijna maniera w sumie są całkiem ok. I były by jak najbardziej uzasadnione, gdyby tekst wnosił jakąś bardziej odkrywczą prawdę niż to, że człowiek za bardzo ufa swoim wynalazkom i tworom. No ale cóż, być może rzeczywiście zbyt mało zrozumiałem :) To zbyt skomplikowane jak na głowinę biednego Tygrysa:)
DamianBolin dnia 14.01.2009 14:34
Nie chodzilo mi tylko o to:p Tylko, ze nie chce rozkladac wlasnego utworu na czesci pierwsze i analizowac wszystkiego, jak podczas autopsji. Basta:p! Wlasne teskty przepisuje z zeszytow; ten jest najkrotszym tekstem, dlatego sie pofatygowalem i przepisalem go na komputer.
Pozdrawiam serdecznie:)
Adjes dnia 15.01.2009 08:12 Ocena: Dobre
to coś aka psychologicznego? rozumiem, że chciałeś tym tekstem przekazać nie tylko ciąg słów układających się w tekst, ale... do mnie takie coś słabo dociera ;p.
generalnie starasz się pisać zbyt... ładnie, metaforycznie?

"Ci srebrzyści wysłannicy długo nie zaszczycali nas swą obecnością, gdyż w oka mgnieniu spijani byli przez poranioną ziemie, która zachłystywała się nimi, przez co powstawały kałuże, brudne dziury pełne wody, dalece odbiegającej od tego, czym był czysty deszcz."

dla mnie zabawnie to brzmi (kiedyś natchniony pewną książką sam rzucałem takim czymś w opowiadaniu ;p), ale jeśli większość tekstu jest utrzymana w takiej koncepcji, to nie gryzie aż tak. generalnie, jest nieźle, ale po prostu z natury nie lubię takich tekstów ;].
Usunięty dnia 16.01.2009 06:56 Ocena: Dobre
Lubisz gadać to widać, widać również, że masz potencjał wyrażony w „plastyce słów”. Powinieneś pisać „do brzegu”, a Ty wychodzisz na otwarte morze, gdzie wszyscy się w nim topią.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:45
Najnowszy:pica-pioa