Zimowe wieczory pachniały pomarańczami
i tytoniem dziadka z wąsami.
Pamiętam, że zmierzch kapał jak świeca,
a babcia dziergała wspomnienia
w równe szeregi włóczkowych ściegów.
"Wiesz, ręce już nie te" - mówiła czasem.
Dni jak paciorki różańca wysunęły się jej z dłoni,
w otulinę nocy zapadła jak w sen.
Nie zdążyła opowiedzieć mi o tym jak zrozumiała,
że ostatecznie życie sprowadza się do modlitwy
i łamania chleba.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
alleluja con · dnia 14.01.2009 16:07 · Czytań: 1231 · Średnia ocena: 4,57 · Komentarzy: 20
Inne artykuły tego autora: