9. Liceum Samobójców - pliszka
Proza » Inne » 9. Liceum Samobójców
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Przez pewien czas starałem się uwolnić, a nawet krzyczeć. To był odruch. Korytarz zniknął. Dźwięki połączone wewnątrz mojej głowy w jeden ogłuszający szum zaczęły milknąć. Wszyscy zapadli się pod ziemię. A może to pode mną zarwała się podłoga?

Wkrótce straciłem przytomność, ale miałem odczucie, że był to tylko moment. Nie pamiętałem żadnego uderzenia. Najprawdopodobniej z nadmiaru adrenaliny, bo gdy się ocknąłem, pulsujący ból rozchodził się od potylicy na obszar całej głowy i kręgosłupa.
Otworzyłem oczy i nie dostrzegłem znaczącej różnicy. Nadal prawie nic nie widziałem. Jedyną jasność stanowił delikatny strumyk światła, przedostający się przez szparę przy uchylonych drzwiach. Spróbowałem się poruszyć, ale nie było to możliwe. Dłonie, oplecione grubym sznurem, zostały skutecznie unieruchomione za plecami. Siedziałem związany, opierając się o jakiś słup. O dziwo, nogi miałem wolne, ale i tak nie dałbym rady się podnieść. Zresztą… gdzie ja w ogóle byłem?

Minęło kilka minut, a może kilkadziesiąt. W takiej ciemnicy i ciszy, z pękającą głową, trudno o wyczucie czasu. Usłyszałem nasilający się coraz bardziej odgłos kroków. Drzwi otworzyły się z impetem, a ja zrozumiałem, że byłem w szkolnej piwnicy. Światło, które do tej pory ukazywało jedynie pas szarych płytek na ziemi, wydobyło teraz większą część pomieszczenia. Ściany zamazane markerami obfitowały w dorodną pleśń i zacieki. Po kątach rozstawione były worki z niewiadomą zawartością, stare kozły i skrzynie gimnastyczne, dziurawe piłki, zepsuty stół do tenisa i kilka kartonów z książkami. Do środka wszedł powolnym krokiem pieprzony pan całej szkoły — Bill Faulkner.
— Chłopaki! Śpiąca królewna się obudziła — powiedział i zapalił małą żarówkę. Tym razem światło odsłoniło więcej tajemnic tego pomieszczenia, niż chciałem widzieć. Obok mnie, przy sąsiednim słupie, leżało kilka strzykawek. Niektóre ślady na ścianie, które wziąłem za pleśń, okazały się odciskami zakrwawionych dłoni sunących ku ziemi. Zacząłem się zastanawiać, jaką rolę pełni stara, szkolna piwnica.
— Popieprzyło cię Faulkner?! Wypuść mnie! Chcesz mieć problemy? — palnąłem, nie zastanawiając się, co mówię. Podczas bycia skrępowanym rozpoczynanie ostrej wymiany zdań nie jest chyba najlepszym pomysłem. Sądziłem, że coś takiego zdarza się tylko w filmach. Gdyby to właśnie był film, podejrzewałbym, że zginę. Ale skoro nasze wspaniałe liceum, to byłem praktycznie tego pewien. 
— Oj nie, nie. Jesteś tu właśnie po to, abym ja nie miał problemów — wyszeptał, kucając obok mnie i parszywie oblizując wargi. — Bo widzisz, Darren, chciałbym ci coś opowiedzieć, a ty na pewno bardzo chciałbyś tego wysłuchać.

Wstał i roztaczając zapach papierosów i zepsutego keczupu, zaczął krążyć wokół mnie.

— Lisa nie zginęła bez powodu. Cóż… logiczne, prawda? Morderstwa zazwyczaj mają swoje powody, ale proszę cię, nie używaj tego określenia. Preferuję raczej surowy wymiar sprawiedliwości. Suka sama się o to prosiła. A my nie damy sobie pluć w twarz! — wykrzyknął jak typowy kibic footballu, bijąc się w pierś.
— Co niby ktoś taki jak Lisa mógł ci zrobić? — zapytałem, a po chwili sam sobie odpowiedziałem. To było oczywiste.
— Chciałem jej zafundować kilka przyjemnych chwil. Widziałem blizny na jej nadgarstkach jak u połowy szkoły, więc miała być łatwa. Nie była, Beidecker! Nie była! — zaczął wymachiwać przede mną pięściami.
— Zabiłeś ją tylko dlatego, że nie dała ci się przelecieć? — Wymówione zabrzmiało jeszcze bardziej absurdalnie niż w moich myślach.
— Słuchaj, komuś takiemu jak ja się nie odmawia. Laski dużo by za to dały. Lisa bezczelnie mnie wyśmiała! A w dodatku jeszcze pogrążyła u kumpli. Przychodzę i co? Nie zaliczyłem? Nie dam się poniżać. Nie chciała ze mną, to nie będzie się kurwić z żadnym innym! — Ta opowieść wywoływała w nim takie emocje, że przy ostatnim zdaniu kopnął mnie w nogi. Gdyby nie słup, to upadłym jak długi. Siła kopniaka obróciła mnie prawie o dziewięćdziesiąt stopni. Nigdy nie doznając żadnej kontuzji, byłem pewien, że kostka została złamana.

— I tu wkraczasz ty. Darren Beidecker pogrążony w smutku po tym, jak Lisa go rzuca, mści się krwawo na swojej ukochanej. Świetne! — Faulkner był bardzo dumny ze swojego planu, recytując go, jakby był na scenie.
— Jaja sobie robisz. Ty jesteś chory! Nikt o zdrowym umyśle nie wpakowałby się w takie bagno z własnej woli.
— Zobaczymy, zobaczymy... I przypominam ci, że to moja wola, a nie twoja. Wybacz, ale szkoła mniej ucierpi, tracąc ciebie niż mnie — powiedział przerażająco spokojnym tonem.

— Dlaczego akurat ja? Ledwo ją znałem. Do jasnej cholery, tobie też nic nie zrobiłem!

— Bo jesteś słaby, Beidecker. Jesteś uschły, wyniszczony i cholernie słaby. Ale żywy! I to cię zgubiło, przyjacielu! Inny trup ze szkolnych korytarzy… no, nie wiem... podgryzłby sobie żyły, gdybyśmy tylko go rozwiązali. Ty jesteś na tyle słaby, że nie obronisz się, gdy spadną na ciebie oskarżenia naszych świadków. I na tyle żywy, że nie będzie ci obojętne, czy pójdziesz siedzieć, czy nie.

— Czy naprawdę reputacja w szkole była warta życia Lisy?

Faulkner zatrzymał się, wpatrzony w krwawe ślady na ścianie. Zapadła długa chwila ciszy, po czym znów zniżył się do poziomu mojego wzroku.

— Ja jestem reputacją tej szkoły. I nic mnie nie zniszczy. Nawet gdybym musiał przejść po trupach tej budy.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
pliszka · dnia 07.07.2020 09:26 · Czytań: 656 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 9
Komentarze
wiosna dnia 07.07.2020 11:59
No to nasz bohater wpadł w niezłe tarapaty. Ciekawe, co wymyślisz, aby go z nich wydostać.

Cytat:
Przez pe­wien czas sta­ra­łem się uwol­nić, a nawet krzy­czeć. To był od­ruch, sam nie wie­dzia­łem, co się stało. Ko­ry­tarz nagle znik­nął, wszy­scy się za­pa­dli pod zie­mię. A może to pode mną za­rwał się grunt?Wkrót­ce urwał mi się film, ale mia­łem wra­że­nie, że był to tylko mo­ment. Nie pa­mię­ta­łem żad­ne­go ude­rze­nia. Naj­praw­do­po­dob­niej to z nad­mia­ru ad­re­na­li­ny, bo gdy się ock­ną­łem, pul­su­ją­cy ból roz­cho­dził się

Nadmiar się* i zarwał*, urwał* zbyt blisko siebie, może zamiast zarwał*
Na Twoim miejscu zastanowiłabym się nad tym fragmentem i następnym akapitem. Nie chodzi mi tylko o się*, ale o kolejność zdań. Kończysz poprzednie tak: "zaraz po tym światło zgasło. Ziemia się zapadła, a ja usłyszałem zanikający dźwięk dzwonka."
Czyli zapadająca się ziemia już jest:)
Najpierw może dać, ze się ocknął, poczuł, ze ma skrepowane ręce, a później, że próbował się uwolnić?
Pozdrawiam:)
pliszka dnia 07.07.2020 23:34
Wiosno, faktycznie coś tu nie gra, ale to z winy mojej nieudolnej próby przedstawienia odczuć bohatera. Kolejność wydaje mi się poprawna, ponieważ nie chciałam przedstawić tego momentu w taki prosty sposób "łup, dobranoc, pobudka". Zależało mi, aby dokładniej ukazać to, co czuła postać w chwili utraty przytomności.
A więc po kolei: w tamtym odcinku ,,światło zgasło" — mógł to być np. worek naciągnięty na głowę,
,,zanikający dźwięk dzwonka" — szok, początek utraty przytomności, ale jeszcze zachowanie świadomości.
W tym odcinku: starał się uwolnić i krzyczeć, czyli walka o tę świadomość,
,,korytarz zniknął" — utrata orientacji, może z powodu uderzenia,
,,Dźwięki połączone wewnątrz mojej głowy w jeden ogłuszający szum zaczęły milknąć" — dźwięk dzwonka w końcu zanikł, wszystko zlało się w szum, który także ucichł, co ostatecznie oznacza utratę przytomności. Podczas tego wszystkiego jeszcze traci grunt pod nogami, czyli albo dosłownie został od niego oderwany, albo nie docierały do niego już żadne bodźce.

Wiem, że zapewne mogło to być lepiej napisane, a może nawet jest też trochę niezrozumiałe. Chciałam dobrze uchwycić etapy ogłuszenia i towarzyszące temu uczucia. Cóż... może innym razem będzie ładniej :) Tak czy owak, bardzo dziękuję za komentarz, wszystkie uwagi, a najbardziej za samo przeczytanie. Pozdrawiam! :)
wiosna dnia 08.07.2020 11:22
Dzięki:) Twój komentarz rozjaśnił mi tę sytuację:)

Będę czytać Twoją opowieść, ponieważ interesuje mnie, co będzie dalej. Chcę przeczytać całość.
Miladora dnia 13.07.2020 22:39
Widzę, Pliszko, że udało Ci się nieco zredukować nadmiar "sięjączków". :)

No to popatrzmy:
Cytat:
ogłu­sza­ją­cy szum za­czę­ły milk­nąć. Wszy­scy za­pa­dli się pod zie­mię. A może to pode mną za­rwał się grunt?
Wkrót­ce stra­ci­łem przy­tom­ność, ale mia­łem wra­że­nie,

Dobrze byłoby pozbyć się tych rymów.
A może to pode mną zarwała się podłoga?
Wkrót­ce stra­ci­łem przy­tom­ność, ale mia­łem odczucie, że...

Cytat:
Naj­praw­do­po­dob­niej to z nad­mia­ru ad­re­na­li­ny

Kosz. Zwracaj uwagę na zaimki wskazujące, bo jakoś je bardzo lubisz. ;)

Cytat:
Je­dy­na ja­sność to de­li­kat­ny stru­myk świa­tła, prze­do­sta­ją­cy się tutaj przez szpa­rę przy uchy­lo­nych drzwiach.

Jedyną jasność stanowił delikatny strumyk światła przedostający się przez szparę w uchylonych drzwiach.

Cytat:
Spró­bo­wa­łem się po­ru­szyć, ale jak do­brze wcze­śniej od­czu­wa­łem, było to nie­moż­li­we.

Spróbowałem się poruszyć, ale nie było to możliwe.

Cytat:
sku­tecz­nie unie­ru­cho­mio­ne za moimi ple­ca­mi

Zbędne dopowiedzenie.

Cytat:
Sie­dzia­łem tak zwią­za­ny, opie­ra­jąc się o jakiś słup. O dziwo, nogi mia­łem wolne, ale wie­dzia­łem, że to żadna pomoc dla mnie. Nawet nie dał­bym rady się pod­nieść.

Siedziałem związany, opierając się o jakiś słup. O dziwo, nogi miałem wolne, ale i tak nie dałbym rady się podnieść.

Cytat:
Usły­sza­łem echo kro­ków, na­si­la­ją­ce się coraz bar­dziej.

Usłyszałem nasilający się coraz bardziej odgłos kroków.

Cytat:
Świa­tło, które do tej pory oświe­tla­ło je­dy­nie pas sza­rych pły­tek na ziemi, uka­za­ło więk­szą część po­miesz­cze­nia.

Światło, które do tej pory ukazywało jedynie pas szarych płytek na ziemi, wydobyło teraz większą część pomieszczenia.

Cytat:
Nie po­my­śla­łem za długo nad tym, zanim to po­wie­dzia­łem.

A gdyby połączyć to z poprzednim zdaniem?
Chcesz mieć problemy? — palnąłem, nie zastanawiając się, co mówię.

Cytat:
Pod­czas bycia skrę­po­wa­nym wda­wa­nie się w ostrą wy­mia­nę zdań to chyba nie naj­lep­szy po­mysł.

Pod­czas bycia skrę­po­wa­nym wda­wa­nie się w ostrą wy­mia­nę zdań nie jest chyba naj­lep­szym pomysłem.
Wtedy nie ma "to".

Cytat:
Gdyby to wła­śnie był film, to po­dej­rze­wał­bym, że zginę. Ale skoro to nasze wspa­nia­łe li­ceum, to byłem prak­tycz­nie pe­wien, że zginę.

Gdyby to był film, podejrzewałbym, że zginę. Ale skoro nasze wspaniałe liceum, to byłem praktycznie tego pewien.

Cytat:
Bo wi­dzisz(,) Dar­ren, chciał­bym ci coś opo­wie­dzieć, a ty na pewno bar­dzo chcesz tego wy­słu­chać.

(...) Dar­ren, chciał­bym ci coś opo­wie­dzieć, a ty na pewno bar­dzo chciałbyś tego wysłuchać.

Cytat:
Nie dam się, tak po­ni­żyć. Nie chcia­ła ze mną(,) to nie bę­dzie się kur­wić z żad­nym innym!

Bez podkreślonego przecinka. Dodaj przecinek (,).

Cytat:
Ta opo­wieść wy­wie­ra­ła na nim takie emo­cje, że przy ostat­nim zda­niu kop­nął moje nogi.

- wywoływała w nim takie emocje, że przy ostatnim zdaniu kopnął mnie w nogę.

Cytat:
Gdyby nie słup(,) to upa­dłym jak długi.

Cytat:
Inny trup ze szkol­nych ko­ry­ta­rzy… no nie wiem. Pod­gry­zł­by sobie żyły, gdy­by­śmy tylko go roz­wią­za­li.

Inny trup ze szkol­nych ko­ry­ta­rzy… no, nie wiem... pod­gry­zł­by sobie żyły, gdy­by­śmy tylko go roz­wią­za­li.

Cytat:
nie bę­dzie Ci obo­jęt­ne, czy pój­dziesz sie­dzieć,

- ci -

Oczywiście zdania zamieszczone pod cytatami to tylko przykłady, na których możesz się oprzeć albo nie. Dobrze byłoby, gdybyś przed opublikowaniem tekstu przejrzała go pod kątem zaimków zwrotnych "się" i wskazujących. Nie musi być sterylna czystość, bo to relacja bohatera, nastolatka, który tak właśnie mówi. Ale nie musi też być ich za dużo.
Co do samego rozdziału - jest nadal ciekawie.
Podkręciłaś akcję i też się zastanawiam, jak on z tego wybrnie. :)

Miłego wieczoru i czekam na następny odcinek. :)
pliszka dnia 14.07.2020 18:49
Miladoro, dziękuję za komentarz i poprawki. Uf, faktycznie trochę ich było. Trudno zmienić swój styl pisania, ale zdecydowanie warto nad tym pracować, szczególnie że po Waszych uwagach sama widzę, jak bardzo coś nie pasuję. ,,Sięjączki" jakoś same się wkradają, a zaimki wskazujące na każdym kroku to wina nieszczęsnego stylu. Będę go szlifować. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)
Kazjuno dnia 15.07.2020 08:52
Nie wetknę, Pliszko, już szpilki w natłok korekt, bo całkiem fachowo zajęły się tym Wiosna, a przede wszystkim Miladora.
Chyba naniosłaś trochę poprawek ale pewnie nie wszystkie. Jednak w czasie czytania coś zgrzytnęło (nie pamiętam gdzie). (Aha, chyba, kiedy napisałaś: "kopnął mnie w nogi", a przecież nie miał ich związanych, więc raczej były lekko rozstawione, zwłaszcza że więzień jest w stanie zagrożenia, z którego chciałby się wydobyć).
Dramat Beideckera budujesz jednak znakomicie. Jest wiarygodny klimat, bo piszesz tak przekonująco, jakby i Tobie mogła przydarzyć się podobna sytuacja. Gangi sfrustrowanych debili z rozdętym ego grasują też w polskich szkołach, więc nie zdziwiłbym się, gdybyś Ty (jako atrakcyjny obiekt - wszak jesteś ładną dziewczyną) mogła mieć za sobą podobne przeżycie. Oczywiście w przeszłości jako uczennica. Więc celowo, nie chcąc być rozpoznana, zamiast siebie opisałaś przeżycia chłopaka i cała opowieść jest dośpiewką: "co by było, gdyby było"(?). Podejrzenie wzbudza we mnie właśnie prawdopodobieństwo takiej sytuacji. A tak na wszelki wypadek, żeby zamydlić czytelnikom oczy, całą sytuację przeniosłaś na inny kontynent.

Wybacz mi pokrętne domysły, które wcale nie muszą być trafione. Skoro się mylę, tym bardziej twój utwór zasługuje na uznanie, bo jak już wspomniałem przy poprzednim komentarzu, cechuje Cię bogata wyobraźnia (jakże cenna u autorki).

Dodam na usprawiedliwienie, że sam tworząc, staram się przywoływać doświadczenia i emocje z autopsji.

Miłego dnia i ciepłe pozdrówka :), Kaz
pliszka dnia 16.07.2020 10:29
Korekt nigdy za wiele, Kaz! :) Wiem, jak bardzo moje teksty jeszcze kuleją, ale może to urok początkujących. Tak sobie to tłumaczę ;)
Odnośnie do historii... sama nie wiem jak się ustosunkować. Mogę z pewnością zagwarantować, że nigdy nie byłam przetrzymywana w szkolnej piwnicy :D Wydarzenia jak i miejsce są tylko efektem mojej wyobraźni. Osobiste przeżycia kryją się jedynie w uczuciach i myślach bohaterów. Ich przemyślenia, emocje mogą w dużej mierze wypływać z tego, co ja przeżyłam. Na całe szczęście nie chodzi mi tutaj o porachunki ze szkolnym gangiem. Gdybym jednak pewnego dnia zniknęła z PP, nie dokończywszy opowieści, to wiedz, że należy sprawdzić szkolną piwnicę. Chcąc nie chcąc jeszcze wrócę do bycia uczennicą, więc to nie taka przeszłość. Aż wstyd się przyznać, że ze mnie taka małolata.
Twoje domysły, Kaz, trochę mnie zaskoczyły, ale baaardzo się cieszę, że uważasz moją prozę za tak realistyczną. Doceniam, że poświęciłeś czas na przeczytanie kolejnej części i jeszcze na zastanowienie się nad nią. Dziękuję za wszystko i cieplutko pozdrawiam :)
Marek Adam Grabowski dnia 28.07.2020 13:56 Ocena: Dobre
Po długiej przerwie i opuszczeniu wielu odcinków postanowiłem wrócić do liceum samobójców. I jaki mamy efekt. Otóż taki, że tekst jest ciekawy i dobrze napuszany, ale ja nic nie rozumiem, gdyż za dużo przegapiłem. Muszę w wolnym czasie poszperać w archiwum i uzupełnić zaległości.

Pozdrawiam!
pliszka dnia 28.07.2020 20:57
Marku, bardzo mi miło, że wróciłeś do mojej twórczości i co najważniejsze, że jest ona dla Ciebie ciekawa. Dziękuję za komentarz i oczywiście zapraszam do poprzednich odcinków. Pozdrawiam cieplutko :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:46
Najnowszy:pica-pioa