Iga - Isia - Sport - Polityka - Kazjuno
Publicystyka » Felietony » Iga - Isia - Sport - Polityka
A A A
Od autora: Wybaczcie mi - samozwańczemu tenisowemu komentatorowi - że i ja wtrąciłem pięć groszy do szumu medialnego na temat Igi Świątek. To taki przerywnik od dziejów sex-agenta Jarka Menowskiego.
Ciekaw jestem, czy podzielacie moje spostrzeżenia? Pozdrawiam Autorów i Czytaczy PP.

Iga – Isia – Sport – Polityka

Zakręciło mi się w głowie od wrzawy medialnej wokół historycznego dla polskiego tenisa zwycięstwa na kortach Rolanda Garrosa Igi Świątek.

Od soboty 10. 10. 2020 r. wszystkie media, te sprzyjające jednej stronie przepaści dzielącej Polaków, a także drugiej, zwariowały na tle młodej tenisistki. Prześcigają się w relacjach dotyczących sportowych aspektów jej sukcesu i wkraczają w prywatne sfery jej życia.

Nie mam cienia wątpliwości, że z wielką radością przekaziory roztrąbiłyby jej deklarację światopoglądową, co mogłoby przeciągnąć Świątek na jedną ze stron politycznej nawalanki. Nie sądzę, by Iga miała ochotę wypowiadać się na tematy polityczne. Jako sportsmenka zaangażowana w zawodową karierę sprawia wrażenie osoby dojrzałej, zdroworozsądkowej i pewnie nie ma ochoty wkraczać w to grząskie bagno.

Potrafię sobie wyobrazić, jaką radość odczułaby totalna opozycja, gdyby udało się tenisistkę zachęcić do udziału w marszu równości, czy choćby do wygłoszenia półgębkiem manifestu na temat słuszności ideologii gender.

Podobnie politycy Zjednoczonej Prawicy byliby zachwyceni z najdrobniejszego ze strony Igi gestu sympatii do pisowskiego prezydenta lub z jej wizyty w sanktuarium na Jasnej Górze tudzież u Ojca Rydzyka.

Na razie po dwóch stronach dzielącej Polaków przepaści (tak przypuszczam jako zwolennik spiskowych teorii dziejów) puchną z wysiłku głowy specjalistów od inżynierii społecznej – pewnie szczególnie decydentów mediów z zagranicznym kapitałem – jak tu przekuć gwiazdorstwo Świątek na własny kapitał polityczny?

Chyba jak świat światem rządzący i dążący do sięgnięcia po władzę pretendenci lubili się ogrzewać w ciepełku promieniującym od gwiazd sportu. Nie zawsze wychodziło im to najlepiej. Ze zgryzotą musiał wspominać olimpiadę w Berlinie Adolf Hitler. Igrzyska miały się stać tryumfem niebieskookich blondynów, tymczasem w lekkiej atletyce pokrzyżował mu plany czarnoskóry Jesse Owens. Zdobył 4 złote krążki, deklasując niemieckich mistrzów. W ten sposób Amerykanin poddał w wątpliwość truizmy zawarte w Mein Kampf. Jeszcze raz Adolf mógł doznać skoku ciśnienia, gdy pysznił się towarzystwem Maxa Schmelinga, który znokautował w czwartej rundzie Joe Luisa mistrza świata wszechwag w boksie. Kiedy doszło do rewanżu, murzyn zmiótł niemieckiego championa w pierwszej rundzie. Potem jeszcze

raz (jednak bokserski ex mistrz świata) Max Schmeling miał poprawić wizerunek niemieckich nadludzi. Ubrano go w mundur elitarnych oddziałów Falmschirmjäger, czyli niemieckich komandosów. Zrzucony na spadochronie w czasie desantu na Kretę dostał ze strachu rozwolnienia i wraz z rannymi kolegami wycofano ex mistrza do Fatherlandu. Oczywiście cenzura zablokowała tę ujmę zadaną chwale niemieckiego oręża.

Zamiast gratulacji niezły wycisk mógł dostać Edward Gierek podczas olimpiady w Moskwie. Pewnie klęczał na dywaniku przed Leonidem Breżniewem po obscenicznym geście, jakiego dopuścił się złoty medalista Kozakiewicz. Zresztą wkrótce autor gigantycznego zadłużenia PRL przestał być pierwszym sekretarzem PZPR.

* * *

Nie mając pojęcia, jaka jest Iga – po udzielonych przez nią wywiadach – poza zachwytami jej grą, poczułem do niej sympatię. Szczególnie ją polubiłem za wypowiedź na temat Agnieszki Radwańskiej. Podkreśliła, że jeszcze jej daleko do takich tenisowych osiągnięć, jakie wywalczyła jej starsza koleżanka.

Zachwycałem się grą Radwańskiej od początku jej kariery. Byłem jednym z najwierniejszych jej kibiców, uwielbiałem ją i nie byłem w tym odosobniony. Przez 5 lat w ogólnoświatowym plebiscycie na najmilszą tenisistkę roku wybierano właśnie naszą mistrzynię rakiety, Wielokrotnie fantastyczne zagrania Isi były zagraniami miesiąca, a też przez pięć lat tenisowymi fajerwerkami roku. Jednak w Polsce na jej temat panowała zmowa milczenia Do roku 2015-go, w mediach za rządów Tuska na temat Isi nie mówiono pochlebnie.

Powód?

Radwańska ośmieliła się wyrazić krytyczną uwagę dotyczącą śledztwa w sprawie „katastrofy” smoleńskiej. Dyspozycyjni pseudo sportowi dziennikarze zaczęli deprecjonować jej sukcesy. Wygłaszali poglądy, że jest przeciętną tenisistką. Rzucił się na Agnieszkę hejt trolli.

* * *

Rykoszetem dostało się też Wojtkowi Fibakowi, który jako tenisowa sława sprzed prawie pół wieku, rzetelnie komentował karierę Radwańskiej. Nie szczędził Isi komplementów, zachwycał się jej grą. Musiał wbijać drzazgi w głowy propagandystów wysilających się, by przedstawiać Isię jako niewiele znaczącą tenisistkę i pazerną na kasę idiotkę.

Mimo wygranego przez Fibaka procesu o zniesławienie go wyciągnięto z lamusa artykuł próbujący przedstawić naszą męską chlubę kortów... jako sutenera.

(Fibak rzekomo wspólnie z przyjacielem – słynnym aktorem Robertem De Niro – miał sprowadzać z Polski do USA nieletnie dziewczęta i zatrudniać je jako luksusowe prostytutki).

* * *


Trwała robota, by twarz Radwańskiej przerobić na gębę.

„Oto drobna kolekcja wypowiedzi „fanów” Agnieszki R. z wp.pl po przegranej w Eastbourne (na stronę TVN bałem się zaglądać):

http://sport.wp.pl/kat,1840,opage,10,title,Zly-prognostyk-przed-Wimbledonem-Isia-odpadla-w-1-rundzie,wid,15743937,wiadomosc.html#opinie

PiSia przegrala? Miód na moje stare już uszy i oczy. Jeszcze tego Fibako-ogiera niech wsadzą do zagrody jakiejś.

jak dobrze. Oby wszystko wszędzie i zawsze przegrywała ...a że ona nie czyta to wiem, bo nie umie!!! :-) głupia pinda. IO PAMIĘTAMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A co na to ten fibakowaty ogier?

Hur-aa! Niech przegrywa zawsze.

co za sensacja ?? żadna pisia smoleńska jest cienka i tyle

Pewnie katomoherówa za mało trenuje a za dużo przesiaduje na zakrystii!

To się panna Smoleńska poPISała i to w dzień urodzin swojego guru. Wstyd i żenuła. I nie nazywajcie tej podstarzałej księżniczki Isią, bo to zakrawa na pusty śmiech. I co teraz publiczna TVP sport będzie pokazywać? Chyba jej sukcesy na olimpiadzie w Londynie, buhahaha.

religia smoleńska jej zaszkodziła

A może to ten trener - przystojniaczek jest powodem ??? Różne są metody treningu, ale jedno jest pewne - PiSia jest i pozostanie królową spędów radiomaryjnych !

W POWIETSZU BYŁ HEL I RUSKIE SZCZAŁY

PiSia pewnie nie była na Wawelu u trumny swego ulubionego prezydenta "zamordowanego w Smolensku"... brrrr tak modlitwy - brak sukcesow.

"Pisia" jest cienka jak siur pająka

Isia-Pisia Smoleńska - już nigdy w swoim życiu nic nie wygra . Tatuś moherowy - widać dużą kasę postawił na przegraną numeru 4 na świecie z kwalifikantką.1

Po latach napaści medialnych na Isię trudno się dziwić – zaskakującym czasem – opiniom niezbyt rozgarniętych w tematyce tenisowej „znawców”. Na temat sukcesów Agnieszki Radwańskiej do dzisiaj wygłaszają pejoratywne bon-moty typu:

* Zajmowanie przez nią w ciągu 15 lat miejsc na topie światowych rankingów, było fuksem.

* Była pazerna na pieniądze.

* Jako przeciętna sportsmenka wygadywała głupoty.

* Jest brzydka.

I wiele tym podobnych.

Przykro mi było wysłuchiwać tych oszczerstw, więc jak tu nie lubić Igi Świątek, która publicznie dała pstryka w nos pseudo znawcom elitarnego tenisa…

1Cytaty zaczerpnąłem z komentarza pisarza i publicysty Tadeusza Soleckiego

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kazjuno · dnia 22.10.2020 09:33 · Czytań: 807 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 11
Komentarze
Kazjuno dnia 22.10.2020 17:18
Pisałem felietonik w emocjach, więc nie ustrzegłem się paru błędów. Teraz po autokorekcie jest trochę lepiej. (Chyba dlatego wylądowałem na dolnej półce/?/).
Przepraszam Tych, którzy gardzą mieszaniem polityki ze sportem. Mają pewnie rację. Nie powinno się, ale szlachetne intencje nie zawsze idą po rękę z podszeptami ciemnych mocy.
Dobra Cobra dnia 22.10.2020 19:36
Ajajaj, też próbujemy się ogrzać przy naszej młodej tenisistce?


Kazjunio,

Tekst jak najbardziej na czasie, tylko zbyt dużo masz wtrętów i ucieczek w inne strony, niż temat. I ja - Dobra Cobra - doprawdy nie wiem, o czym.chce być ten tekst. Qrde.

Pióro masz dobre, pomysły też... Może więc nie ustrzegles się przed pokusą wrzucenia za dużo grzybów w jeden barszcz?

Wiadomo, dosalanie zawsze kusi... oj. kusi


Pozdrawiam pięknie z nutą sympatii pisarskiej.

Do następnego,

DoCo
JOLA S. dnia 22.10.2020 19:56 Ocena: Słabe
Cytat:
Za­krę­ci­ło mi się w gło­wie od wrza­wy
przeróżnych myśli w głowie Autora.

Kaz,

właściwie o czym jest ten tekst, jaka była myśl przewodnia?

Entuzjazm tenisisty, trenera czy też zupełnie coś innego?

Wyszła z tego niesmaczna kanapka, po której zjedzeniu niestrawność w moim żołądku jest prawie pewna.
Korci Cię, Autorze, aby dosypywać tego politycznego pieprzu, gdzie popadnie. Na nic moje prośby i zaklęcia byś swoje przekonania zostawił na boku. Nie musisz się nimi dzielić, tu na PP.

Przykro mi i tyle :no:
Madawydar dnia 22.10.2020 20:33
Tenis pozostaje bez wątpienia królewskim sportem, sportem najbardziej najbardziej nietzscheańskim, w którym, jak w żadnej innej dyscyplinie, wola mocy czyni cuda, i który od każdego ruchu, każdej reakcji wymaga maksymalnego naprężenia, napięcia i energii, który żąda myśli od razu wcielonej w działaniu, bo życie ma być właśnie takie, a nie inne.
Przyjemnie było patrzeć jak Simona Halep, od pierwszej piłki do ostatniej traci rezon. Powiada się w takich przypadkach, że ktoś „ma słabszy dzień”, lecz to oczywiście nieprawda. Halep miała oczy osaczonego zwierza, agresja Kenin zwróciła się przeciw niej samej. Włoszka Trevisan szybko zrozumiała, coraz bardziej się uśmiechając, że ona gra tu co najwyżej w grę zwaną odbijaniem, nieco podobną do tenisa.
W finale spodziewałem się silnego dominującego forehandu, którym Iga osaczyła Halep, tymczasem był backhand, a forehand tylko naprowadzał lub przedłużał wymiany. Spodziewałem się prącego co sił huraganu, a tymczasem chwilami była tylko bryza, z której wylatywały nieliczne pioruny. Więcej było pozornej defensywy niż ofensywy.
Igę polubiłem za styl zachowania na korcie, uśmiech, wdzięk, urodę i skromność, oraz za to, że występuję w tradycyjnym od stóp do głowy białym stroju, a nie w kolorowych niczym papugi barwach, co w konserwatywnym tenisie było nie do pomyślenia. Cenię ją za lekkość, nieprzewidywalność, brak brutalnej, nagiej siłowości tłamszącej inteligencję, za „kinetyczne piękno”, takie które nie ma nic wspólnego z kulturowymi normami czy erotycznością, a ma raczej coś wspólnego ludzkim pogodzeniem się z faktem, że ma się ciało.
Roland Garros pozostaje ulubieńcem całej tenisowej Europy, która wychowała się na „mączce” lub „cegle”. Francuzi nazywają tę nawierzchnię ubitą ziemią. Amerykanie, nieco pogardliwie - gliną. Mączka daje tenisowi to, czego inne nawierzchnie nie zdołają zaoferować. Piękno cegły ujawnia się w czerwieni bijącej w oczy, Ta ziemia daje grającym poczucie nieograniczonej swobody, gdyż umożliwia niekiedy nawet dwumetrowy ślizg, baletowy szpagat. Noga puszczona swobodnie, posuwa się jak po lodzie; całe ciało przy tym tańczy, a rozpryskujące się wokół drobiny, mała fontanna, zdają się podkreślać naturalny charakter widowiska, rozgrywającego się na brudnej cegle. Na cegle trudniej wywalczyć punkt. Dlatego gra wymaga więcej taktyki, inteligencji, większego wachlarza technicznych umiejętności, długodystansowej ruchliwości.
Nagle wybuchła i nastała Igomania. Teraz już wszyscy chcą się z nią bratać(pardon, siostrzyć), a wcześniej mówili o niej „owszem zdolna, ale sukcesy jeszcze daleko przed nią”. Wredni politycy, a także niektórzy dziennikarze mieszają tę kryształową dla mnie postać z błotem, wchodzą z butami w jej życie prywatne, zaglądają do portfela, pragną przekabacić na swoją ideologiczną stronę.
Życzę więc Idze żeby była jak najczęściej szczęśliwa bez względu na drogę jaką obierze, żeby uważała na świat dorosłych, bo jest to raczej świat okropny i żeby następnym razem jej mecze podziwiało nie tysiąc, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi bez maseczek i pełnej widowni na korcie.

Pozdrawiam

Mad
Kazjuno dnia 23.10.2020 00:17
Zacznę nie po kolei (w końcu chciałbym uchodzić za dżentelmena, a damom należy się pierwszeństwo).
JULU S.
Zadajesz pytania:
JOLA S. napisała:
właściwie o czym jest ten tekst, jaka była myśl przewodnia? Entuzjazm tenisisty, trenera czy też zupełnie coś innego?


Wszystkiego po trochę, Jolu.

Myśl przewodnią wyjaśnię za chwilę. Zacznę od tego, że jest mi przykro.
Uwierz, że Ciebie nie tylko lubię, ale i cenię twój intelekt oraz nietuzinkowy sposób pisania przenoszący mnie w jakże inny od moich zainteresowań ciekawy świat, dostarczający nieznanych doznań.
Nie przepadasz (delikatnie mówiąc) za moim politycznym światopoglądem, w którym dostrzegasz prawicowy przechył, przez co wprawdzie z sympatią, aczkolwiek spoglądasz na mnie z odległego urwiska przepaści dzielącej Polaków.

Chciałbym potrafić niwelować tę przepaść, jednak nie wyobrażam sobie, by móc to robić omijając prawdę.
Paradoksalne, że przyjaźnię się z paroma osobami o innych poglądach i rzeczywiście, by utrwalać z nimi zażyłość unikam politykierstwa.

Może pisząc powyższy felieton powodowały mną niskie pobudki/?/. Może chciałem się odegrać, bo jako pasjonat tenisa i kibic A. Radwańskiej nie potrafiłem się pogodzić z medialnym linczem, którym przez lata szkalowano moją ulubioną tenisistkę.
Czy słusznie? Pewnie jako sportsmenka nie powinna zabierać głosu w kwestii tragedii smoleńskiej. Nie była i nie jest lotniczą ekspertką, pewnie podbechtana przez tatuńcia (wierzącego w zamach) wygłosiła niepoprawną politycznie tezę. Nie miałbym pretensji do lepiej od niej znających się na lotnictwie dziennikarzy, gdyby przekonani o odmiennych racjach przytarli jej nosa, lecz nagonka jaka ją spotkała, dorabianie jej obrzydliwej gęby, wydało mi się nikczemne i obrzydliwe.

To prawda! Powyższy felieton zawiera nie tylko domieszkę politycznego pieprzu. Jest manifestem polityczno-historycznym. Taką mam pisarską pasję. A że obraca się wokół tenisa? Najzwyczajniej znam się na tenisie. Gdybym był prawnikiem i się znał na aferach korupcyjnych, pewnie pisałbym i o tym, ale byłby to głos ślizgającego się po artykułach prasowych ignoranta.

Masz rację, u wielu Autorów w PP moje zapędy tematyczne mogą wzbudzać niesmak. Staram się nie dotknąć nikogo osobiście, czym - jak sądzę - mieszczę się w ryzach portalowego regulaminu. Jednak polityka to moja pasja, mam to po ojcu, dlatego proszę, mi wybacz.

Dzięki za jak zawsze bystre spostrzeżenia.

Pozdrawiam i serdecznie ściskam, Kaz

DOBRA COBRO
Może i grzybów było za dużo. Potraktuj danie jako eksperymentalne. Tu powyżej JOLI S tłumaczyłem się jak tylko potrafiłem z generalnego zamysłu. JOLĘ przyprawiłem o niestrawność, jakbym do barszczu powrzucał muchomorów. A przecież ją lubię, więc wyobraź sobie jak muszę się czuć jako "kucharz".

Dziękuję Ci jednak za miłe słowa i wyrozumiałość. To jak okład termoforu na żołądek, bo po rozmowie z Jolą sam czuję nudności. Jak mogłem ją podtruć! Czuję się jak ostatnia świnia!

Serdecznie pozdrawiam Dobra Cobro.


MADAWYDARZE!
Nie spodziewałem się, że aż tak dalece podzielasz ze mną tenisową pasję.

Właściwie mnie wyręczyłeś.

Napisałeś piękną kronikę ze zwycięskich bitew Igi Świątek w tegorocznym French Open.

Bitew? - źle powiedziane. Pogromów, masakr przeciwniczek od pierwszego do ostatniego gema.

Jeśli mógłbym wtrącić jedną uwagę, a właściwie przechwałkę z gatunku: OKIEM TRENERA (którym jeszcze bywam), przyznam się, że zadrżałem z niepokoju na początku ćwierćfinału Igi z Włoszką Trevisan. Ta była leworęczna i dysponowała morderczą chłostą z forhandu. Iga początkowo - co jest odruchem praworęcznych tenisistów grała w prawy róg (zazwyczaj gra się na backhand praworęcznych tenisistów).
Czy Iga nie myślisz? - zatrwożyłem się w duchu. - Czemu jej grasz po forhandzie?! Lecz nasza nastolatka jednak ma głowę nie od parady. Po straceniu 2-ch gemów włączyła mózg. (Jakby telepatycznie wysłuchała mojej porady). Zaczęła wszystkie piłki zagrywane jej na backhand posyłać po linii na backand Włoszki. Taktyka Trevisam zaczęła się kruszyć, lepsza technicznie i demontująca jej grę Polka odzyskała taktyczną przewagę. W drugim secie rozbiła już Włoszkę na miazgę. Nie szkodzi, że Iga nie wszystkie przeciwniczki nokautowała morderczym strzałem z forhandu. Grała bardzo przemyślnie, pokazała wspaniały tenis. Masz rację królewski sport. Bo w istocie w pałacowych królewskich aulach rodziły się prapoczątki tej pięknej dyscypliny sportu.

Dzięki, Mad, za emocjonującą tenisową opowieść. Cóż, ja nieco skręciłem i podreptałem bardziej politycznym tropem.

Pozdrawiam, Ahoj! Kapitanie!
Marek Adam Grabowski dnia 26.10.2020 11:15 Ocena: Dobre
Całkiem ciekawe. Nie wychodząc już w szczegóły poruszyłeś ważny temat. U nas wszystko zrobiło się polityką, i to jest tragedia.

Pozdrawiam!
Kazjuno dnia 26.10.2020 13:18
Przyznaję Ci rację. Marku Adamie Grabowski.
Smutne to, smutne.
Taż dzięki za pozytywną ocenę. Coraz bardziej doceniam twoje zdroworozsądkowe spostrzeżenia.

Pozdrawiam wzajemnie!
Marek Adam Grabowski dnia 26.10.2020 14:48 Ocena: Dobre
Mimo mi. Tak przy okazji przegapiłeś moje ostanie opowiadanie.

Pozdrawiam!
Kazjuno dnia 26.10.2020 15:47
Już szukam...
pliszka dnia 01.12.2020 09:49
Z dużym opóźnieniem, ale nareszcie przeczytałam Kaz! Postaram się ponadrabiać wszystkie zaległości :)
Sława Igi Świątek w Internecie trochę przygasa z tego co widzę. Mimo że był to ogromny sukces, to wszystkie portale informacyjne i plotkarskie wyciągnęły maksimum korzyści z tego tematu.
Ani polityka ani tenis nie jest w moim kręgu zainteresowań, ale fajnie się czytało ten tekst, a do tego wpadła mi dodatkowa wiedza. Nie potrafię się odnieść do Twoich przekonań, wiem w temacie polityki tyle co nic, a dodatkowo PP nie jest chyba do tego miejscem. W każdym razie, podobnie jak pisali inni Portalowicze, nie wiem o czym konkretnie jest ten tekst. Ale w sumie... czy mi to przeszkadza? Oczywiście, że nie. Czytanie go było o stokroć ciekawsze i przyjemniejsze niż wszystkie moje dzisiejsze lekcje zdalne razem wzięte :lol:
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo natchnienia w te pierwsze zimowe dni :)
Kazjuno dnia 01.12.2020 23:49
Dzięki, Pliszko, za sympatyczny komentarz. Choć trochę mnie martwi, że nie dotarło do Ciebie o czym jest felietonik. Wyjaśniałem łopatologicznie JOLI S, widocznie poczuła się na tyle obrażona przesłaniem, że przestała mnie komentować.

Masz rację, początkowa wrzawa wokół Igi Świątek przygasła, choć jestem pewien, że odrodzi się ponownie. Dziewczyna ma bardzo mocne tenisowe argumenty, więc sięgnie jeszcze po laury. (Chyba, że nie daj Boże, dozna poważnej kontuzji).

Pisałem o wpływie polityki na sport, ogólnie mówiąc, a najbardziej chodziło mi o krzywdzie jaką część mediów wyrządzała Agnieszce Radwańskiej. Jak dorabiano jej gębę nikczemnej osoby i siła tego przekazu tak wpłynęła na rodaków, że po dziś jej sportowy geniusz jest niedoceniony.
Specjalnie przywołałem przykład Hitlera, bo ten polityczny szarlatan (też dzięki mediom) potrafił na tyle ogłupić swój naród, że Niemcy zaakceptowali krwawą rozprawę z innymi narodami.

Znasz mnie Pliszko, wiesz jak tenis jest mi bliski, więc chyba Cię nie dziwi, dlaczego swą tezę o szkodliwej działalności mediów poparłem przykładem Radwańskiej.

Tak, tekst jest polityczny, bo polityka mnie interesuje, a w ramach portalowych kategorii istnieje PUBLICYSTYKA z podpunktem FELIETONY. Zresztą nie jestem wyjątkiem wśród portalowiczów piszących o polityce.

Szczególnie teraz w okresie pandemii, a także zawirowań wobec antytraktatowych działań UE (głównie Niemiec), które dążą do karania Polski za reformę wymiaru sprawiedliwości, niezgodę na seksualizowanie dzieci, nie mówiąc o marszu wolnych macic, zawrzało w polityce, co odzwierciedlają różne medialne interpretacje.

Nie będę teraz roztrząsał, kto ma rację. Wprawdzie ostrze felietonu skierowałem przeciwko dziennikarzom opowiadającym się po jednej stronie politycznej nawalanki. Próbowałem pokazać jak są nieobiektywni. Czy tacy sami są w relacjonowaniu bardziej aktualnych problemów? Moim zdaniem tak.
Ale, rzecz jasna, nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać.

Pozdrawiam Cię miła Pliszko z całego serca, Kaz
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty