ZACZNIJMY OD TEGO, ŻE TRZEBA COŚ ZJEŚĆ I COŚ WYPIĆ
Usiedliśmy do wigilijnego stołu. Ja, Swietłana i Grigorij.
– Piękna choinka – powiedział.- Ma pani wspaniały gust. Ten dom jest cały piękny. Pewnie skrywa w sobie wiele wspaniałych tajemnic. Nie wątpię, że jest pani tutaj dobrze.
– Tak, jest mi dobrze, drogi Grigoriju. Jednak dziś czuję się wyjątkowo nienaturalnie. To moje pierwsze samotne święta od dwudziestu lat. Wiem, co powiecie; żebym się nie martwiła, że mam was. Dziękuję za to, że jesteście tu ze mną, ale niezależnie od tego, czuję wyjątkową pustkę w sercu. Wy pewnie też wolelibyście być we własnym domu. Podzielmy się opłatkiem i zacznijmy świętować.
Polały się łzy, w trakcie życzeń. Było mi naprawdę źle. Bezwiednie myślałam o swoich najbliższych. O mężu (byłym mężu), który z pewnością trzymał teraz w ramionach swoją nową narzeczoną, z nieswoim dzieckiem. I był dla niej z pewnością tak samo miły, jak kiedyś dla mnie. O swojej córce, która układała sobie życie na drugim końcu świata. Zadawałam sobie pytanie; kto o mnie myśli w tym tak ważnym dla mnie momencie? Zerkałam co chwilę na telefon, mając nadzieję na odpowiedź wszechświata. Nikt nie zadzwonił. Nikola wysłała życzenia mailem, dołączając GIF z ruszającym brodą i wąsami Mikołajem.
– Napijmy się za te święta – podniosłam do góry kieliszek wypełniony merlotem i obiecywałam sobie, że tego dnia nie przesadzę z alkoholem. – Za nas. Za nasze szczęście.
– Ojejej, zabyła – Swietłana uśmiechnęła się tajemniczo. – Godzinę temu kurier przyniósł paczkę. Położyłam pod choinką. Była pani wtedy na strychu. W takim razie czas rozpakować prezenty.
Ładnie zapakowane prezenty, to coś, co mnie zawsze wzrusza i cieszy. Nieważne, co w środku. Zwracam na to szczególną uwagę. Na wstążki, na kolorowy papier, na napisy. To, co we wewnątrz przeważnie rozczarowuje. W tym roku nie czekałam na nic szczególnego. Wzięłam pierwszą z brzegu paczkę i podałam Swietłanie, to był upominek dla niej. Następny był dla Grigorija i trzy dla mnie.
– O mój Boże, spasiba. – Swietłana wyjęła czerwoną czapkę, szalik, rękawiczki i torebkę w tym samym kolorze od Gucciego.
– Nie trzeba było. – Grigorij miał łzy w oczach, kiedy zobaczył zestaw wiertarek Boscha.
Ja dostałam od Swietłany planer, a od Grigorija plan ogrodu.
– Jesteście kochani. Bardzo wam dziękuję.
– Nie ma za co. Niech pani się nie boi i otworzy trzecią paczkę – Swietłana puściła do mnie oko.- Wygląda interesująco.
– Tak, ciekawe co to? Swietłana podasz mi kieliszek?
Merlot był jak zwykle przykrywką. Odsuwałam w czasie prawdę, bo mogła okazać się druzgocąca. Nie miałam ochoty na psucie sobie wieczoru, gdyby się okazało, że zażartował mój mąż (mój były mąż) przysyłając mi na przykład zaproszenie na ślub, albo prośbę bym została matką chrzestną dziecka, które zostało poczęte po wazektomii. W końcu odpakowałam. To była książka, wydana bardzo niedawno, pachniała świeżym drukiem. Na okładce kobieta podobna do Uli, ukryta za mgłą, szła w kierunku domu, w którym paliło się światło tylko w jednym oknie. Sekrety serca – taki miała tytuł. Otworzyłam i przeczytałam dedykację Dla pięknej nieznajomej. Prawdy skrywamy w sercu. Przeczytaj i zadzwoń. Maciek.
– Nigdy nie dostałam takiego prezentu – powiedziałam.
– Ja dostałem tysiące książek. Lubię czytać. Kiedy powiedziałem to mojej rodzinie, nie dostawałem pod choinkę nic innego. Ale to chyba szczególna książka?
– Tak, jest niezwykła.
– Udany wieczór. Dziękujemy Mikołajowi, a teraz czas na pyszne jedzonko – Swietłana wstała od stołu i podeszła do kuchenki.
– Przeczytaj i zadzwoń. Ciekawe, co napisał? Powiesz mi?
Ula siedziała przy Grigoriju, obierającym rybę z ości. Kiwnęłam głową, żeby dać jej znak.
– Niech się pani nie krępuje, Swietłana wszystko mi powiedziała. Czuję jej obecność. Będę udawał, że jest inaczej.
– Zamknij się grubasie – powiedziała Ula.- Nie możesz mnie widzieć.
– Nie widzę, tylko czuję. – Grigorij wstał i wyrzucił ości do kubła ze śmieciami. – Pomogę ci kochanie – powiedział do Swietłany. Ta odwróciła się w moim kierunku i pokazała ręką, żeby normalnie do niej mówić.
– Będziesz miała coś przeciwko temu, że ją przeczytam? Z pewnością ukryte są w niej tajemnice. Wasze albo twoje sekrety. Piękny prezent, piękna okładka, w dobrym stylu. Jeśli chcesz, to mogę czytać ci wieczorami na głos. Wesołych świąt. Dobrze, że jesteś, Urszulko.
Poprosiłam tego wieczoru Swietłanę i Grigorija, żeby zamieszkali w moim domu. Dałam im pracę. To był najpiękniejszy prezent dla nich i dla mnie.
***
Bałam się otworzyć oczy, czułam, że Ula jest w mojej sypialni. Miałam nadzieję, że nie siedzi na żyrandolu, bo wisiał tuż nad moją głową. Podniosłam palcem prawą powiekę. Nade mną jej nie było. Otworzyłam lewe. Leżała i uśmiechała się, w zasadzie bardzo ją moja postawa rozbawiła.
– Obiecałaś mi coś, więc nie uciekaj od tego – powiedziała. – To ważne, co tam przeczytamy. To, co ty przeczytasz. Może są tam jakieś wskazówki dla mnie.
– Nie mogłabyś się przecisnąć jakoś do tego innego świata? Możesz mi w końcu powiedzieć, co widzisz, kiedy znikasz?
– Nie znikam, jestem gdzie indziej, ale ciągle wśród was. To znaczy, nie mogę opuścić ani ciebie, ani jego. Trzymacie mnie.
Jestem albo tu, albo tam. Ale tylko ty mnie widzisz.
– Chciałabyś się z nim skontaktować, porozmawiać?
– Jeszcze mam czas.
– Ula…
– Otwórz książkę.
SEKRETY SERCA
Miała dziesięć lat, kiedy jej życie legło w gruzach. W tamtą Wigilię zmarła jej matka. Tego dnia też chciała umrzeć po raz pierwszy.
– Ile razy w życiu chciałaś umrzeć? – zapytałam Uli, która cichutko popiskiwała jak mały piesek, leżąc obok. – Czemu tak piszczysz?
– Nie wiem. Nie wiem, ile razy chciałam umrzeć. Wiele razy.
– Dlaczego?
– Nie wiem. W końcu przecież umarłam.
– Czemu skoczyłaś?
– No właśnie…
Dowiedziałam się, że ciotka, która ją wychowywała też zmarła po trzech latach. Kiedy skończyła osiemnaście lat, wyjechała do Paryża. Pracowała jako kelnerka, zarabiając na swoje utrzymanie. Skończyła tam szkołę, zrobiła maturę i dostała się do Konserwatorium Paryskiego. To musiał być dla niej straszny wysiłek. Na jednym ze swoich koncertów we Francji poznała Maćka.
– Відключіть цю жінку від нечистої сили!
Nie wiem, co krzyczeli.
Wyszłam z łazienki i zajadałam w kuchni stres.
– Niech mi pani opowie, co tam się wydarzyło? Trzeba natychmiast podjąć jakieś decyzje!
– Jaką mam podjąć decyzję, Swietłano? Muszę ją skontaktować z Maćkiem, bo nie da mi żyć.
Swietłana położyła mój telefon na stole.
– Proszę do niego zadzwonić i powiedzieć całą prawdę.
– Weźmie mnie za wariatkę.
– Niech pani zacznie od tego, że to pani była tą dziewczynką, która uratowała jej życie.
– Czytałaś jego książkę?
– Przejrzałam początek.
– Nie dzisiaj, muszę do tego dojrzeć. Idę na górę, chcę ją skończyć. Potem podejmę decyzję. Przepraszam was za to zamieszanie. Masz rację Swietłano, to nienormalne. Obiecuję, że przeczytam i zadzwonię do Maćka.
Zostało jeszcze sto stron. Czytałam powoli, chciałam zrozumieć tę sytuację.
– Co za historia. – Powiedziałam do siebie i zeszłam na dół, żeby opowiedzieć wszystko Swietce.
– Co za historia. – Swietłana nie była w stanie przez chwilę oddychać. – Boże, co teraz?
– Muszę się z tym przespać.
– Śpi pani od dwóch dni. Trzeba szybko działać, dzwonić, ustalać, co z tym zrobić.
Biegała po kuchni. W końcu wyszła, żeby porozmawiać ze swoim mężem. Grigorij stanął w drzwiach.
– Załatwimy tego ducha.
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt