Strzał - Marian
Proza » Przygodowe » Strzał
A A A

Były godziny szczytu. Szeroką, zatłoczoną ulicą powoli jechały samochody. Po jej lewej stronie rozsiadły się budynki sypialni miasta, a po prawej hale centrum handlowego. Przed nim było wejście do najruchliwszej stacji metra. Jeden potok ludzi spływał przez nie pod ziemię, a drugi wylewał się na chodnik i rozpływał w stronę marketów lub domów mieszkalnych.

W jednym z okolicznych budynków ukryty był strzelec wyborowy. Jego karabin leżał na stojaku, a on obserwował przez uchylone okno ruch na ulicy. Człowiek i broń czekali na ich czas.

Jest! Na jedenastej, koło reklamy coca-coli. Idzie w twoją stronę z jakąś babą – usłyszał snajper w słuchawce głos obserwatora.

Skierował karabin we wskazanym kierunku i w celowniku zobaczył mężczyznę w obszernej kurtce i w białej mycce na głowie prowadzącego pod rękę kobietę w czadorze. Strzelec nie znał nazwiska tamtego człowieka ani nigdy nie widział jego fotografii. Wiedział tylko, że to jakiś terrorysta i nic więcej. Zresztą nie było takiej potrzeby, bo to przełożeni zawsze wybierali dla niego cele. Oni też określali czas i miejsce akcji. Nigdy nie wątpił w słuszność decyzji dowództwa, a koncentrował się tylko na wykonaniu rozkazu. Wyszkolono go tak, żeby traktował ludzi jak ruchome tarcze i strzelał, nie myśląc do kogo i dlaczego.

Tym razem, patrząc przez lunetę na idących chodnikiem dwoje ludzi, miał wątpliwości. Niby wyglądali jak wszystkie muzułmańskie pary, ale w ich zachowaniu było coś nienaturalnego. Jeszcze nie potrafił określić tego „coś”, ale pierwszy raz w życiu miał wrażenie, że wskazano mu niewłaściwy cel. Im dłużej patrzył, tym bardziej był tego pewny i postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.

Odległość czterysta metrów, wiatr zero. Strzelaj – podpowiadał obserwator.

 

Czterysta metrów pocisk karabinowy pokonuje w około pół sekundy. W tym czasie człowiek może zrobić krok, schylić się lub upaść. Pocisk opadnie w stosunku do linii celowania prawie o metr, a lekki wiatr może odchylić jego tor nawet o ćwierć metra. To wszystko może się wydarzyć w pół sekundy, bo to jest bardzo długi czas.

 

Snajper nadal patrzył przez celownik i wahał się.

Trzysta pięćdziesiąt metrów, wiatr zero. Wal, bo zaraz wejdą do metra – ponaglał obserwator.

Strzelec skorygował celownik, nacisnął spust i czekał na efekt strzału. Wydawało mu się, że czas stanął, aż w końcu zobaczył, jak... kobieta osuwa się na kolana, a potem pada na twarz, tworząc na chodniku małą kupkę okrytą czarną tkaniną.

Pudło! Popraw! – krzyknął obserwator.

Na drugi strzał było już za późno, bo mężczyzna w mycce rzucił się do ucieczki. Biegł, roztrącając przechodniów i po chwili zniknął w wejściu do metra. Tymczasem koło zabitej zaczęli gromadzić się gapie. Stanęło też kilka samochodów powodując od razu wielki korek. Powstało zamieszanie, a potem dały się słyszeć syreny aut policyjnych próbujących dojechać na miejsce zdarzenia. Snajper w tym czasie spakował broń i opuścił budynek. Nie zamknął okna przez które strzelał, żeby ktoś przypadkowo tego nie zauważył. Był zawodowcem i takich błędów nie popełniał.

Spudłowałeś i popatrz, co się narobiło! – rugał strzelca nazajutrz dowódca, rzucając na biurko plik gazet. – Czytaj!

Snajper wziął jedną z nich i na pierwszej stronie zobaczył zdjęcie kobiety leżącej na chodniku i wielki nagłówek informujący, że zabita miała pod ubraniem bombę i prawdopodobnie chciała ją zdetonować w metrze. Dalej żurnaliści zastanawiali się, kto ją zastrzelił. Podejrzewali różne służby, ale nie wykluczali też porachunków klanowych.

Jak to się stało, że nie trafiłeś z niecałych czterystu metrów? Pijany byłeś, czy co? – krzyczał oficer.

Ja... – wtrącił się żołnierz.

Milczeć! – przerwał dowódca. – Nie interesuje mnie żadne „ja”. Miałeś rozkaz zabić faceta, a trafiłeś babę. Spieprzyłeś ważną robotę. Powinienem za to skuć ci pysk, ale durne, pseudo-humanitarne przepisy mi tego zabraniają. Muszę się jednak zastanowić, co z tobą zrobić, bo po takiej wpadce długo na żadną akcję nie pójdziesz. Na razie przenoszę cię do kwatermistrzostwa. Zameldujesz się tam jutro rano. Odmaszerować!

Wyszedłszy z budynku dowództwa, żołnierz usiadł na murku, żeby ochłonąć. Jeszcze przed chwilą był dumny z tego, co zrobił wczoraj. Chciał powiedzieć dowódcy, że celowo strzelał do kobiety i wytłumaczyć dlaczego. Uważał, że postąpił słusznie i w cichości ducha liczył nawet na pochwałę. Tymczasem okazało się, że zawalił operację. Choć słowa: nie trafiłeś z niecałych czterystu metrów” bardzo go ubodły, przełknął je potulnie i błogosławił moment, gdy oficer zabronił mu mówić. Mógłby się niepotrzebnie wygadać i wtedy nie skończyłoby się na wykopaniu do kwatermistrzostwa.

Z rozmyślań wyrwał go komunikat nadany przez głośniki, że szef wzywał go ponownie do siebie. Zastał dowódcę uśmiechniętego i to go uspokoiło.

Wiem już wszystko o wczorajszych wydarzeniach – rozpoczął oficer. – Wiem, że strzelałeś do kobiety. Powiedz mi tylko, skąd wiedziałeś, że to ona miała bombę.

Bo oni szli pod rękę – odpowiedział żołnierz.

No i co z tego?

A widział pan kiedyś Araba idącego po ulicy z kobietą pod rękę? Oni tak nie chodzą. U nich chłop zawsze idzie przodem. To wyglądało tak, jakby on ją trzymał, żeby mu nie uciekła. Zrozu-miałem, że to kobieta niosła bombę i dlatego do niej strzeliłem – zakończył zadowolony z siebie strzelec.

Usłyszawszy to, oficer odwrócił się w stronę okna. Milczał długo, aż żołnierz zaczął się dener-wować i owładnęły nim złe przeczucia. W końcu dowódca odezwał się tak nienaturalnie spokojnym głosem, że snajperowi aż ciarki przeszły po plecach:

Sprytnie. Bardzo sprytnie. Tylko niesprytnie, że dałeś się tak łatwo podpuścić. Od początku czułem, że wczoraj nie spudłowałeś, bo czterysta metrów to dla ciebie pestka. Nie wiedziałem tylko, jak ci to udowodnić. Teraz sam się wygadałeś i tym samym przyznałeś do świadomego niewykonania rozkazu.

Mówiąc to, dowódca odwrócił się od okna i usiadł w fotelu. Potem wbił wzrok w oczy snajpera i kontynuował:

Właściwie to nie jest twoja sprawa, ale powiem ci co spaprałeś. Otóż facet, który przez twoje wczorajsze myślenie zwiał, nazywa się Abu Sayed. To prawdopodobnie najlepszy łeb na świecie od produkcji bomb. Robi małe cacka o wielkiej sile rażenia, których nie wykrywają żadne urządzenia ani psy. Większość terrorystów używa jego zabawek. Z reguły w czasie wybuchów jest za sied-mioma górami, ale czasem lubi zobaczyć z bliska efekt swojej pracy. Pół świata namierzało go od wielu miesięcy i w końcu dowiedzieliśmy się, że właśnie na wczoraj zaplanował sobie taki pokaz. Wiedzieliśmy gdzie i kiedy na niego czekać, oraz że będzie wśród przechodniów na ludnej ulicy. Chcieliśmy uniknąć przypadkowych ofiar i dlatego do strzału wytypowałem ciebie, bo jesteś najlepszy. Co z tego, że tamta kobieta niosła bombę? Jakbyś zdjął Abu Sayeda, to zamachu też by nie było, bo to on miał detonator. Teraz facet zadekuje się i możliwe, że go już nie znajdziemy, a bomby będzie nadal robił. Praca wielu ludzi poszła na marne, bo tobie zachciało się myśleć. Myślenie synku jest potrzebne na uniwersytecie, ale ty nie jesteś profesorem ani nawet studentem. Ty jesteś zwykłym cynglem. Nie masz myśleć, tylko celnie strzelać. Zrozumiano?

Tak jest! – odpowiedział automatycznie snajper.

Ale ja jestem dobry człowiek i dam ci okazję do myślenia, ale w pierdlu, gdzie zaraz trafisz za niewykonanie rozkazu.

Mówiąc to, oficer nacisnął guzik na telefonie i po chwili weszło dwóch uzbrojonych żandarmów.

To był twój ostatni strzał w tej służbie – powiedział i skinieniem ręki kazał wyprowadzić aresztanta.

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marian · dnia 04.01.2021 20:07 · Czytań: 566 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 7
Komentarze
Dobra Cobra dnia 04.01.2021 20:48
Dramat w armii, która zawsze stoi na rozkazach.


Marian,

Oczywiście młodym chłopcom podoba się wojenka, bo morza się wykazać siłą, celnością i wojaczką per se. Ale to właśnie przez rozkazy ginie też duży odsetek żołnierzy, którzy - jak wiemy - są przecież niczym innym, jak tylko mięsem armatnim.


Pozdrawiam,

DoCo
Darcon dnia 04.01.2021 20:59
Cześć, Marianie. Powiem krótko, nie podobało mi się. O tym, dlaczego, powiem za chwilę. Miniatura ma jednak jedną zaletę. Jest zaplanowana, pokazujesz pewną scenę, jest początek tej sceny, jest koniec z puentą. Utwór trzyma się kupy. I to jest dobre.
Co zaś mi się nie podobało.
Przede wszystkim pewna naiwność lub też niewiarygodność tekstu.
Cytat:
Uwa­żał, że po­stą­pił słusz­nie i w ci­cho­ści ducha li­czył nawet na po­chwa­łę. Tym­cza­sem oka­za­ło się, że za­wa­lił ope­ra­cję. Choć słowa: „nie tra­fi­łeś z nie­ca­łych czte­ry­stu me­trów” bar­dzo go ubo­dły, prze­łknął je po­tul­nie i bło­go­sła­wił mo­ment, gdy ofi­cer za­bro­nił mu mówić.

Mam bliskiego kuzyna, który był w sumie na sześciu misjach. Bodajże 2 w Afganistanie i 4 w Iraku. Nie przypominam sobie u niego takiego słownictwa. Brzmi archaicznie. Gdybym miał "strzelać", powiedziałbym, że jesteś dobrze po pięćdziesiątce.
I tu miałbym taką generalną uwagę do wszystkich. Piszmy o tym, na czym się znamy, co dobrze czujemy, albo róbmy dobry research. Inaczej nasze opowieści będą niewiarygodne, a przez to znacznie mniej ciekawe. Czytelnik po prostu nam nie uwierzy. A jeśli się znamy, to starajmy się dopasować narrację do realiów i środowiska opowiadania. Nastolatek nie może brzmieć jak staruszek, a żołnierz, jak bogobojny wierny. Bo, w większości przypadków, pojechał na misję z dużym prawdopodobieństwem udziału w walkach, a nie w mszach.

Druga sprawa, to uboga w opisy narracja. Mamy tu dwie gadające głowy, dosłownie. Nie wiem, jak wygląda żołnierz, ani jego dowódca, nie znam najmniejszego szczegółu. Nie napisałeś nic o ich zachowaniu, jest chyba jeden fragment, gdzie dowódca się uśmiecha, ale to kropla w morzu, jakie można stworzyć gestami i zachowaniem.
Gestami, mimiką i zachowaniem, a także dobrym opisem powinien stać każdy utwór, w powyższej konwencji. Bo właśnie nimi i otaczającą scenografią czytelnik zbuduje sobie obraz, jaki chcesz mi przekazać.
Dlatego, biorąc pod uwagę powyższą konwencję, mam jedną radę:
Ja nie chcę czytać co bohater myśli, sam umiem myśleć i czytanie o myśleniu innych mnie nie interesuje. Ja chcę widzieć bohatera, który coś robi, bo wtedy będę mógł pomyśleć, co on myśli i przekonać się, czy moje myślenie się sprawdza. Nie chcę stać przed faktami, bo fakty nie dają żadnego pola manewru, gdybania, zastanawiania się, analizowania. A to jest cała frajda z czytania.

Cytat:
Wy­szedł­szy z bu­dyn­ku do­wódz­twa, żoł­nierz usiadł na murku, żeby ochło­nąć. Jesz­cze przed chwi­lą był dumny z tego, co zro­bił wczo­raj. Chciał po­wie­dzieć do­wód­cy, że ce­lo­wo strze­lał do ko­bie­ty i wy­tłu­ma­czyć dla­cze­go. Uwa­żał, że po­stą­pił słusz­nie i w ci­cho­ści ducha li­czył nawet na po­chwa­łę. Tym­cza­sem oka­za­ło się, że za­wa­lił ope­ra­cję. Choć słowa: „nie tra­fi­łeś z nie­ca­łych czte­ry­stu me­trów” bar­dzo go ubo­dły, prze­łknął je po­tul­nie i bło­go­sła­wił mo­ment, gdy ofi­cer za­bro­nił mu mówić. Mógł­by się nie­po­trzeb­nie wy­ga­dać i wtedy nie skoń­czy­ło­by się na wy­ko­pa­niu do kwa­ter­mi­strzo­stwa.


Żołnierz wyszedł z baraku dowództwa i zmęczony oparł się o stojący kontener. Wyciągnął powoli paczkę papierosów i zapalił jednego. "Jebać przepisy", pomyślał. Uśmiechnął się sam do siebie i pokręcił głową, nie dowierzał jeszcze temu, co przed chwilą usłyszał.
– Nie trafiłeś z niecałych czterystu metrów - wycedził dowódca.
Gówno prawda, on nigdy nie chybia, nigdy! Co ten gruby ćwok może wiedzieć. To był czysty strzał, ale zarzuty bolały. Nie powiedział jednak ani słowa, zadaniem żołnierza jest słuchać, a nie dyskutować.


To tylko przykład, nie wymógł, czy jedna słuszna wersja. Ale utwór powinien zaciekawiać, budować jakąś tajemnicę, którą czytelnik będzie chciał odkryć. Wciągać, zwłaszcza początek, a nie zdradzać fakty.

Pozdrawiam.
Marian dnia 05.01.2021 12:06
Dobra Cobro, dziękuję za odwiedziny i komentarz.
Pozdrawiam.

Darconie, bardzo dziękuję za wizytę i obszerny komentarz. Jak widać Twoje oczekiwania i moja wersja opowiadanka się rozmijają. Przyjmuję z pokorą Twoje uwagi, ale każdy pisze tak, jak mu w duszy gra.
Pozdrawiam.
Yaro dnia 05.01.2021 14:37
Po pierwsze snajper sam wyszukuje celów pomaga mu w tym obserwator po prostu działa samodzielnie i nikt nie podważa jego decyzji bo jest specjalistą :)Dziękuję znawcy życia wojskowego:)
Marian dnia 06.01.2021 12:36
Dziękuję Yaro za odwiedziny i komentarz.
Nie jestem znawcą życia wojskowego. Napisałem tak, jak wydawało mi się, że będzie dobrze.
Pozdrawiam.
Marek Adam Grabowski dnia 06.01.2021 17:49
Po kilku zdaniach przypomniałem sobie, że czytałem to już na innym portalu. Mam zasadę, że dwa razy tego samego nie komentuje, żeby uniknąć sytuacji, iż napisze coś innego o tym samym. Zaznaczam jednak mój ślad.

Pozdrawiam!
Marian dnia 07.01.2021 00:58
Dzięki Marku za zaznaczenie śladu.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty