Niewypaleni - akacjowa agnes
Proza » Miniatura » Niewypaleni
A A A
Od autora: Tekst zainspirowany piosenką pt. "Cry" zespołu Cigarettes After Sex

- Przesuń się. Słońce już przygrzmociło w horyzont. Warto byłoby też legnąć i odpocząć. – Zocha zaczęła prostować piach pod kocem.

- Nie staraj się aż tak bardzo. I tak wszystko pokudlimy. Widzisz? Spójrz, ta chmura wygląda jak mlaszczący szczeniak. Widzisz? Tam, na lewo od molo. – Objął kobietę prawym ramieniem, lewe unosząc z entuzjazmem drugoklasisty, który wypatrzył nowy zestaw lego w kiosku na osiedlu.

- Jędrek, dlaczego mlaszczący? Mi się wydaje, że on skamle. – Uśmiechnęła się i sięgnęła po jego uniesioną dłoń. Położyła ją sobie na udzie i zaczęła powoli gładzić. – Może przesuniemy koc dalej od wody? Tam jest chyba bardziej sucho.

 - Źle ci tu? Źle ci ze mną? – Spojrzał na nią jak wystraszony pięciolatek, któremu stopa wpadła w dziurę w butwiejącym pomoście, kiedy próbował przekraść się do sadu sołtysa po najsłodsze jabłka w powiecie.

- Głuptasie. A gdzież byłoby mi lepiej? Przecież właśnie dlatego tu jestem, bo tam było mi źle. Tak to się zaczęło. – Położyła się na boku i wtuliła beztrosko głowę w stos czarno-białych czasopism. Od trzech lat taplała się w historiach z głębin koszy. Ale nie żałowała. Czego miałaby żałować? Piętrowego domu z ogrodem na obrzeżach miasteczka, w którym rządził jej… mąż? Dwóch samochodów, z których żadnego nie wybrała sama? Myśli często wiodły ją wzdłuż krawędzi. Często prowadziły na brzeg pięknie wyprofilowanego, zdobionego złotym paskiem kieliszka. Często wskazywały najkrótszą drogę do apteczki zamykanej na zamek z uchwytem w kształcie żyletki. Cóż za kretyn mógł wymyślić taki zamek? Nieważne.

- Może pójdziemy jutro poszukać jakiegoś lepszego koca? Ponoć na Robsona będą robić wyprzedaże garażowe. Na pewno coś znajdziemy. – Położył się na wznak, podkładając dłonie pod głowę i zaczął gwizdać, co raczej przypominało świszczenie między jedynkami.

 - I need to tell you something. My heart just can't be faithful for long. I swear I'll only make you cry. – Rozległo się nucenie growlem. Odkąd wyrwała się z poprzedniego życia, zawsze przed snem musiała sobie pośpiewać.

- Oj, nie. Nigdy nie będę przez ciebie płakał. Nie myśl sobie, że tak łatwo mnie dziś zbędziesz. Choć no tu, maleńka. Mamy ostatniego papierosa, więc trzeba go jakoś ochrzcić. - Odwrócił się na bok i zaczął wpatrywać w rozciągnięty dekolt t-shirtu z wielkim napisem: „Patrz i podziwiaj. Cuda nie zdarzają się często.”

- No, widzisz, co żeś narobił? – Wyszeptała z udawaną złością w głosie i zaczęła masować twardniejące pod koszulką sutki.

- Wciąż na siebie działamy. Widzisz? – Zbliżył się biodrami do jej uda i przywarł do niego nabrzmiałą męskością. Zaczął powoli poruszać się, jednocześnie wplótł palce w jej pokręcone włosy. Dawno nie widziały grzebienia, ale nie był potrzebny. Każdego ranka Jędrzej przeczesywał je cierpliwie dłońmi i przemawiał do nich, jakby to były jakieś zwierzątka domowe lub dzieci. Przyzwyczaiła się do tego. Po prostu to był jeden z wielu rytuałów, które zespalały ich dni.

- Już się zrobiło wystarczająco ciemno. Chodź, pobiegnijmy do morza. Po drodze zgubimy te szmaty. – Wstał i podał jej rękę. Przez chwilę wahała się, ale powoli usiadła na kocu, a potem… uklękła. Uklękła przed nim. Jak dawno temu w kościele. Ale jednak inaczej. Teraz tego naprawdę chciała. Sama. Zauważyła, że opuścił dłoń. Klęczała, patrząc na jego bose stopy, częściowo zakopane w miękkim piasku. Poczuła jego dłoń na brodzie. Zadrżała. Wręcz zaczęła dygotać, jak Chihuahua na śniegu.

Jędrzej powoli zaczął unosić jej twarz, tak by na niego spojrzała. Widział w jej oczach pełne zaufanie i oddanie. Wiedział, że ona zrobi dla niego wszystko. Jednak nigdy nie przyszło mu do głowy, by to w jakiś sposób wykorzystać. Od trzech lat mieszkali to tu, to tam. W opuszczonych wiejskich domach, budynkach do rozbiórki lub nawet spędzali noce na ławkach w parku czy tak jak dziś, na plaży. Nie raz byli głodni. Nie raz było im zimno. Ale on czuł się bogaty. Naprawdę bogaty. Nikt na świecie nie miał takiej Zochy jak on. Nikt. I nikt nigdy mieć nie będzie. Te naiwne, wielkie, zielone oczy wpatrywały się w niego każdego dnia z wiarą, że będzie się o nią troszczył i ją chronił przed światem. Czuł się superbohaterem. Wiedział, że właśnie tym dla niej jest.

- Chodź, maleńka. Wystraszmy znowu te meduzy, Pokażmy im, co to znaczy prawdziwa miłość. Nie tam jakieś pączkowanie czy podział poprzeczny. – Chwycił ją za obie dłonie i pomógł wstać z kolan.

- Meduzy też rozmnażają się płciowo… - Miała ściśnięte gardło, jednocześnie ze wzruszenia, ale i z hamowanego śmiechu, bo uwielbiała, gdy Jędrzej próbował udawać lepszego znawcę życia oceanicznego od niej. Co prawda, dyplom  szanowanej uczelni i książka, która wydała dziewięć lat temu pt. „Tajemnicze życie oceanów” nie miały dziś dla niej najmniejszego znaczenia.

- Ciii… ale i tak nie tak pięknie jak my. Niech nam zazdroszczą.

Szli w stronę morza. Na śladach ich stóp ubrania układały się w przeróżne kształty. Ni to runy, ni to nuty.

A morze wydawało się śpiewać: Wish I was good, wish that I could give you my love now.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
akacjowa agnes · dnia 27.01.2021 20:05 · Czytań: 486 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 17
Komentarze
Darcon dnia 27.01.2021 20:31
Droga Agnes, poprzednie, choć bardzo feministyczne, podobało się trochę bardziej. Tam "anioł" był co prawda mocno przejaskrawiony i jednostronny, ale całościowo był to całkiem oryginalny pomysł.
Tutaj jest ciut słabiej. Może dlatego, że to praktycznie fantastyka. ;) Pokażcie mi bowiem kobietę, która zostawia willę, dwa samochody i wybiera bezdomnego. Myślę i nie znajduję w głowie żadnego takiego przypadku, ale nie wszystko przecież widziałem.
Co do warsztatu i realizacji fantastycznego pomysłu, to czym dalej, tym lepiej. :) A to już dosyć często się zdarza. Wiele osób "ma słabsze początki", a w miarę rozwoju fabuły - tekst zaczyna zazwyczaj płynąć. Więc i u Ciebie końcówka jest całkiem niezła. To udany tekst.
Miałbym tylko małe "ale" do fragmentu z początku:
Cytat:
- Nie sta­raj się aż tak bar­dzo. I tak wszyst­ko po­ku­dli­my. Wi­dzisz? Spójrz, ta chmu­ra wy­glą­da jak mlasz­czą­cy szcze­niak. Wi­dzisz? Tam, na lewo od molo. – Objął ko­bie­tę pra­wym ra­mie­niem, lewe uno­sząc z en­tu­zja­zmem dru­go­kla­si­sty, który wy­pa­trzył nowy ze­staw lego w kio­sku na osie­dlu.

- Ję­drek, dla­cze­go mlasz­czą­cy? Mi się wy­da­je, że on skam­le. – Uśmiech­nę­ła się i się­gnę­ła po jego unie­sio­ną dłoń. Po­ło­ży­ła ją sobie na udzie i za­czę­ła po­wo­li gła­dzić. – Może prze­su­nie­my koc dalej od wody? Tam jest chyba bar­dziej sucho.


Dużo tych szczegółów scenicznych, co kto i kiedy zrobił. Trochę zaburza to klimat. I zaskoczyło mnie porównanie do drugoklasisty. :)
Aha, i gdzie widziałaś zestawy lego w kioskach na osiedlu? :) Kosztują nielicho, wiem, po płacę. ;) I jakoś nie przypominam ich sobie na wystawkach obok gazet i fajek. :)

Pozdrawiam,
D.
akacjowa agnes dnia 27.01.2021 20:53
Czepialskiś, Dracon ;)

Miałam ochotę na dość precesyjne opisanie obrazu. Może przesadziłam, ale taką miałam wizję.

Na ile ta historia to fantastyka? Trudno powiedzieć. Wyobraź sobie, że nawet jeśli jest to rzadkość, to jest to możliwe. Po prostu czasami willa i dwa samochody odbierają kobiecie coś, czego naprawdę pragnie. Czegoś, o czym nawet nie potrafiła marzyć, dopóki nie trafiła na tego właściwego. Nie każdy potrzebuje luksusów do szczęścia. Wiem, że mi tu nie zaprzeczysz.

A dom jest tam, gdzie serce twoje.

Skąd mi się wzięły klocki lego w kiosku i drugoklasista? Z życia, po prostu ;) Zauważ, że rzecz nie toczy się w Polsce. Kto wie, czy w kanadyjskich kioskach nie ma kloców lego? ;)

PS. Może kiedyś spiszę biografię i wtedy zobaczymy, czy trafi ona na półki z s-f ;)

Bardzo dziękuję za obszerny komentarz :*
Darcon dnia 27.01.2021 21:01
Agnes :) Nie mam nic wspólnego z drakonami itp. ;)
akacjowa agnes napisała:
Po prostu czasami willa i dwa samochody odbierają kobiecie coś, czego naprawdę pragnie.

A tu się w całej rozciągłości zgadzam, ale odbieranie, a świadome porzucenie wszystkiego, z wygodnictwem włącznie, to coś zupełnie innego. ;)
akacjowa agnes napisała:
Nie każdy potrzebuje luksusów do szczęścia. Wiem, że mi tu nie zaprzeczysz.

Tu też się zgadzam, i też mam maleńkie "ale", na ogół ten ktoś nie dąży najpierw do luksusów, żeby je później porzucać. W ogóle do nich nie dąży.

Mówisz kanadyjskie kioski ruchu. Muszę wygooglować. ;)
Pozdrawiam raz jeszcze.
akacjowa agnes dnia 27.01.2021 21:59
Sorry, Darcon. Literówka ;)

Po pierwsze to nie bohaterka dążyła do luksusów. Może po prostu została nimi otoczona.
Po drugie, kocham oglądać historie o ludziach, którzy porzucili pracę w korporacjach czy nawet własnych firmach i z dnia na dzień przenieśli się na odludzie, by żyć skromnym i prostym życiem. Polecam gorąco BBC ziemia. To naprawdę się dzieje.

Gdzie wyczytałeś, że to kioski ruchu? ;)

Pozdrawiam dobranocnie :)
Darcon dnia 28.01.2021 10:50
Hej, Agnes.

Prawda, nie ma tu mowy o kiosku ruchu, jaki sobie wyobraziłem.
Co zaś się tyczy BBC Earth to oglądam, oglądam i wiesz, nie chcę się czepiać, jak już wspomniałaś. ;) Ale próbujesz naginać rzeczywistość do swego opowiadania. Widziałem programy o preppersach, także o ludziach, którzy porzucają pracę w korpo lub po prostu żyją zgodnie z naturą. Nie widziałem jednak ani jednego, w którym kobieta żyjąca w luksusie, porzuca go, by żyć z kloszardem. Jeśli coś przeoczyłem, to poproszę o nazwę programu, chętnie zobaczę. Bo byłoby to niespotykane i ciekawe zjawisko społeczne.
Pozdrawiam.
Jacek Londyn dnia 28.01.2021 14:45
Podzielam opinię Darcona. To mało wiarygodna historyjka. Gdyby tekst był pozbawiony tego, o czym wspominał mój poprzednik, to co innego.
Jeśli zaś chodzi o inspirację muzyczną, to - jeśli dobrze pamiętam - Greg Gonzalez wspominał, że jego serce nie jest na długo wierne. Dobrze, by wiedziała o tym bohaterka opowiadania. :)

Poruszył mnie fragment:

Spojrzał na nią jak wystraszony pięciolatek, któremu stopa wpadła w dziurę w butwiejącym pomoście, kiedy próbował przekraść się do sadu sołtysa po najsłodsze jabłka w powiecie. - Na jabłka skakało się zwykle przez płot, choć lepsze jabłka, jak sobie przypomniałem, rodziły jabłonie w nieogrodzonym sadzie wójta. Nie upieram się jednak przy swoim, każdy miał swój sad i jabłka w młodości. :)

pzdr
JL
Prostaczek dnia 28.01.2021 16:53
Agusiu. Kiedy czytałem to opowiadanie przypomniała mi się filozofia epikurejczyków. Jedno z jej przesłań brzmiało: "naucz się pożądać tego co już posiadasz". To prawda. Nie zawsze odnajdziemy szczęście w dobrach materialnych. I choć żyjemy w czasach, w których nastąpiła pauperyzacja uczuć, w których zdaje się nie obowiązywać elementarna aksjologia. Gdzie życie zostało wyrwane z więzi międzyludzkich i zredukowane do ekranu smartfona. Przecież istnieje i istnieć będzie ta podstawowa relacja mężczyzny i kobiety wypływająca co prawda z czystych atawizmów i w swojej etiologii utylitarna, ale jednakkwoż obudowana uczuciami. Choćby najskromniejszymi. Powierzchownymi, ale uczuciami. To pozytywne przesłanie. Żeby dłużej nie smęcić. Formy nie oceniam. Nie znam się należycie. Treść pozytywna. "Kochajmy się. To jest najważniejsze". Pozdrawiam.
mike17 dnia 28.01.2021 17:29 Ocena: Świetne!
Ilekroć czytam takie kawałki, przypomina mi się Marek Hłasko, mistrz takich klimatów :)
On i ona, trudna, a może łatwa miłość?
Ich bliskość, ich mówienie sobie "tak" i "nie".
Bo bywa tak, nie raz, nie dwa, że miłość ma różne twarze.
Czasem potrzebują zmiany klimatu, świata, całokształtu.
Bo z miłości można wszystko.
Można porzucić dawne życie, rozpocząć nowe, lepsze, wolniejsze od ciężarów materializmu.
I w końcu odetchnąć pełną piersią, że to, co było, już nie wróci.

Ten kawałek ma w sobie coś amerykańskiego.
Co?
Luz.
Fabuła nie jest sztuczna, sztywna, ma ichni stajl.
I to mi się bardzo podoba.
Bo wszystko, co amerykańskie, to moje :)
Pięknie oddałaś ten swobodny feeling, ten luz, wylajtowanie.
Jakbym czytał amerykańskich bitników.
Też tak pisali, o swobodzie i o wolności, o zmartwychwstaniu bioder i szczycie fallusa.
Ja animuję się w takiej prozie i tkwię w niej po szyję.

Dałaś czadu i dobrze, bo jak kobieta tak pisze, to jest święto :)
akacjowa agnes dnia 28.01.2021 20:16
Darcon, Jacek London - Panowie kochani, niech będzie, że odleciałam z tym tekstem. Niech będzie, że przelukrowałam bez luksusowego słodziku ;) Ale pozwólcie babie pomarzyć. Pozwólcie, by wybiegła marzeniami poza sztywność murów willi i elastyczność przegubów salonowego suva (pewnie walnęłam głupotę, ale kit ;) ) Niech szybuje w poszukiwaniu miłości, która odżywi szpik w każdej kości, a nie tylko dokłada kolejnych zer na koncie ;) A niech ma. Niech używa romantycznego serca i lego kupuje w kanadyjskich kioskach ruchu :D A wierność? Może nie warto być wiernym bardziej przysięgom napompowanym powinnością niż swojemu sercu? ;)

Ale oczywiście macie Panowie rację. Nie żyjmy bajkami. Lepiej stąpać twardo po ziemi, drąc pięty o brukowe kostki. Tak jest wszak bardziej realnie :p

Pozdrawiam serdecznie

Prostaczku, Twój komentarz nijak się ma do Twojego nicku ;) Aż musiałam popędzić po słownik wyrazów obcych :) Oczywiście, że all we need is love. Atawizmy mówisz? Podstawowe potrzeby życiowe... zwierzopodobne ;) Przyjemność cielesna ze źródłem w potrzebie przetrwania gatunku? Zwać jak zwać, ale dobra przyjemność nie jest zła :p A jeśli jeszcze można przed nią i po niej być prawdziwym sobą, nie bać się mówić o swoich słabościach, wzajemnie wzmacniać i motywować? Czego więcej trzeba? :D

Mike17, chyba wiem, skąd mi się ta amerykańskość wzięła, ale zostawię to tym razem dla siebie ;) Kocham Twoje komentarze. Co jak co, ale choć dla nich warto pisać ;)

Pozdrawiam wieczorową porą :)
Darcon dnia 28.01.2021 20:22
Agnes :) Gdybyś tylko zawarła w bohaterce to, co w ostatnim komentarzu, to były dopiero utwór. :) Zocha stałaby się osobowością złożoną, z wadami i zaletami, świadomą, przede wszystkim swoich wyborów. I tu byś mnie kupiła. ;)
Także pozdrawiam.
akacjowa agnes dnia 28.01.2021 20:43
Darconie, cieszę się, że mój koment nieco uratował moją bohaterkę w Twoich oczach ;) Długość konkursowej miniatury była dość ograniczona, więc nie była w stanie przedstawić wszystkich kolorków Zochy :)
Prostaczek dnia 28.01.2021 21:46
Żeby nie kończyć zbyt pompatycznie, to przy okazji przypomniał mi się też dowcip o jabłkach sołtysa.

Ktoś sołtysowi kradł jabłka. Ten postanowił zaczaić się w nocy pod jabłonią i ująć złoczyńcę. Czeka i nagle słyszy, że ktoś gramoli się na drzewo. Chwycił go więc mocno a pech chciał, że akurat za jajka.
- Ktoś ty? Pyta
Cisza. Ścisnął mocniej.
- Mów zaraz ktoś ty!
Nadal nic. Ścisnął więc ile siły w garści.
- Ktoś ty? Pytam ostatni raz!
- To ja. Niemowa z sąsiedniej wioski. Dobiegło z jabłoni.
akacjowa agnes dnia 28.01.2021 21:54
Haha. W jabłkach, jak i jajkach jest moc ;)

Miłej reszty czwartku życzę <3
Marek Adam Grabowski dnia 29.01.2021 16:05
Jeśli chodzi o warsztat to jest to bardzo dobrze napisane, chociaż trochę brakuje opisów. Jeśli o fabułę, to jest to nie dla mnie. Ot taki babski romans, nic więcej.

Pozdrawiam
akacjowa agnes dnia 29.01.2021 17:32
Bardzo dziękuję za konkretny komentarz, Marku. Opisów brak, bo to miniatura konkursowa z limitem znaków. Swoją drogą, ciekawe jest to, że jedna osoba uważa, że zbyt szczegółowo opisuję niektóre sceny, a druga, że jest za mało opisów ;) To tylko potwierdza stwierdzenie, że nigdy nie zadowolimy każdego :D

Nic więcej niż babski romans? Jasne, bo nie miało być nic więcej, jak historia wyboru miłości zamiast bogactwa. Banał, prawda? ;)

Dzięki, że choć warsztat jest na miejscu ;)

Pozdrawiam serdecznie
Darcon dnia 29.01.2021 21:07
To nie do końca tak, Agnes. Nie pisałem o opisach jako takich. Tylko szczegółowości. Wydaje się nie mieć znaczenia, czy patrzyli na lewo od molo, czy na prawo i czy objął kobietę prawym ramieniem, a lewe uniósł i odwrotnie. Tak samo czy ona złapała go za uniesioną dłoń czy też leżącą. To szczegóły, które nic nie wnoszą , a zabrały Ci trochę znaków z limitu.
Pozdrawiam.
akacjowa agnes dnia 29.01.2021 21:36
Ok, Darcon, masz rację. Przesadziłam, ale nie żałuję. Taką miałam wizję i niczego bym tu nie zmieniła. Może przy kolejnej miniaturze ograniczę trochę takie szczegóły ;)

Miłego wieczoru :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty