Mój krwawy Rubikon - mike17
Proza » Miniatura » Mój krwawy Rubikon
A A A
Od autora: Tym razem miniaturka nieco krótsza. Czym jest miłość, jak łatwo ją zabić? A co dzieje się, kiedy dobra miłość zamienia się w złą?
A co, kiedy kłamstwo wchodzi w grę i zakłóca wszystko. I sumienie - co z nim? Czy można za wszelką cenę wybaczyć? Wszystko to znajdziecie w mojej nowej miniaturze. Zapraszam do dzielenia się refleksjami :)
Klasyfikacja wiekowa: +18

Gdy wiały wiosenne wiatry, chodziliśmy na niekończące się spacery.
Wplatałem dłoń w twoją i całowałem z największym uniesieniem.
Byłaś mi niebem, słońcem i księżycem, co blaskiem swym oświeca świat.
Nie było słów, które mogłyby zdefiniować to, co do ciebie czułem.
 
Pamiętam noc, gdy nago kąpaliśmy się w rzece – była pełnia księżyca.
Nigdy wcześniej nie poczułem, czym jest namiętność, czym jest czułość i bliskość, ta najbliższa, kiedy skóra lgnie do skóry, kiedy ciało pragnie ciała.
Gdy słowa cicho szeptane wchodzą wprost do serca, by tam lśnić.
Kiedy delikatnie wchodziłem w ciebie, wydawałaś cichy jęk.
Nie śpieszyłem się, chciałem, by ci było ze mną dobrze, do ostatniej granicy, do utraty tchu.
Potem brałem cię na ręce i niosłem na łąkę, by tam kochać się dalej.
Oplatałaś mnie nogami i kąsałaś moje uszy, gładząc głowę.
Napierałaś na mnie namiętnie, a ja czułem, że jesteś kobietą mojego życia.
 
Nigdy nie pomyślałbym, że mi się to przydarzy, że niby przypadkiem odnajdę kobietę, która da mi niebo, da więcej, niż kiedykolwiek chciałbym dostać.
Bo skąd niby miałbym to wiedzieć?
Byłaś jak kotka, łasząca się i pragnąca pieszczot.
Bardzo tego łaknęłaś, a ja nijak nie wiedziałem dlaczego.
Tuliłaś się i szeptałaś o kochaniu, co nie ma końca, które ma kres w niebie.

Dawałem ci siebie, byś miała poczucie, że jesteś kochaną i pożądaną.
Bardzo mi na tym zależało – zasługiwałaś na to i chciałem cię tym obdarzyć.
Wszystkie moje jutra należały do ciebie.
Dla ciebie zamknąłem świat na klucz.
Snułem marzenia, kiedy nocą nie mogłem zasnąć, myślałem o tobie, o twojej pięknej duszy, młodym ciele, o wyrafinowanej inteligencji.
Bo byłaś bardzo bystra, zaskakiwałaś mnie swoim intelektem nie raz, kiedy ja myślałem, że to ja będę górą i to ja zdominuję twój punkt widzenia – niestety nie, ty triumfowałaś.
 
Mieliśmy swój mały zakątek miłości – małą chatkę, zbudowaną nie wiadomo przez kogo, gdzieś w górach, tam, biorąc koce i poduszki zaszywaliśmy się, by być ze sobą i poznawać tajemnice kochania, bo miałaś ogromną potrzebę bliskości i nie dawałaś mi chwili spokoju, wciąż chcąc być ze mną i odczuwać każdą cząstkę mojej duszy i ciała.
 
Piekliśmy pstrągi nad ogniskiem i śpiewaliśmy piosenki country.
Było nam ze sobą naprawdę dobrze, tak dobrze, że lepiej być nie mogło.
Kiedy o świcie płożyły się mgły, przeżywaliśmy ostatni orgazm.
Słońce ukradkiem spoglądało nam w oczy, kiedy budziliśmy się.
Śpiew ptaków koił nas i zachęcał do tego, by rozpocząć dzień, kolejną podróż do krainy miłości, gdzie wszystko, co najlepsze mogło nas spotkać i dać swój dar.

Ilekroć byliśmy blisko, zawsze nurtował mnie twój pęd ku mnie, jakby jutro miał się skończyć się świat, bo umiałaś kochać, to muszę stwierdzić, i dawałaś mi to każdego dnia.
W kłębowisku koców odnajdowaliśmy swoją drogę do nieba, swoją drogę słoneczną.
 
Blask gwiazd dawał nam jasność, który oświetlał nasz szlak ku przeznaczeniu.
Bo o nim myśleliśmy.
Wspólne gniazdko, kilkoro dzieci, przytulny domek z ogródkiem, psy i koty.
Wielokrotnie marzyliśmy o tym, pijąc herbatę i całując się żarliwie.
Tak, nasze myśli krążyły wokół szczęśliwej rodziny, spełnionej i kochającej się.
Jakże zapragnąłem, by stać się ojcem i mężem, by ogarnąć tę słodką całość.
Wiem, że i ty marzyłaś o szczęściu ze mną, o gromadce dzieci i szczęśliwym domu, pełnym kwiatów, radości, gdzie pachnieć będzie maciejką i dobrym słowem.
Dziś, po latach, wiem to…
Lecz…
Ludzie mają długie języki i mogą nimi gnoić.
I niepohamowaną potrzebę siania złego.
Bo słowem zabijasz jak nożem, możesz nim zburzyć wszystko.
 
Joe, kolega ze szkoły, wyświadczył mi niedźwiedzią przysługę.
Wyszczekał się, że wie co nieco o tobie.
Nie była to prawda, którą chciałem poznawać, spadła na mnie jak wielki głaz.
Są prawdy, od których uciekamy i których treść może zwalić nas z nóg.
Było to gówno, które chciałem odrzucić.
 
Kiedyś, przy piwie, opowiedział mi twoją historię bełkotliwym tonem.
Ledwie kojarzył, ale jakoś potrafił zbornie składać zdania, by wyrazić treść.
Mówił to tak, jakby go to bawiło, jakby było to niezłą anegdotą.
Z tego, co gadał wynikało, że kiedyś zostałaś zgwałcona, lecz nie wiadomo, czy dobrowolnie, czy pod przymusem.
To rzuciło złe światło na całą sprawę.
Zapłakałem.
Zamówiłem kolejną i jeszcze kolejną whisky i powoli odjeżdżałem.
Nagle poczułem, że moje marzenia idą wniwecz, że porywa je brudna rzeka nieistnienia, jak kloaka, w której nurzają się brudy tego świata.
Nurtowała mnie sprawa gwałtu, bo nie wyobrażałem sobie ciebie w tej roli.
Na pewno nie z własnej woli.
 
Postanowiłem z tobą porozmawiać, bez względu na konsekwencje.
Nagle poczułem, że coś idzie w złym kierunku, jakbym chodził po cienkim lodzie.
Moje demony musiały zostać przegnane.
A ja potrzebowałem jasności.
 
- Opowiedz mi, jak to było – zapytałem. – Ale szczerze. Muszę znać prawdę.
- Nie chciałam tego – odparłaś.- To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba.
- Ale jak to się stało? Muszę to wiedzieć – nalegałem.
- Byłam kiedyś na tańcach, i po nich trzech takich wciągnęło mnie do bramy i zgwałciło.
- I co było dalej? Na tym się skończyło?
- Dalej miałam skrobankę. Jakoś to przeżyłam. Są gorsze rzeczy.
- Byłaś tego pewna?
- Tak, zgnojono mnie. Czułam się jak szmata, jak zero.
- Przecież mogłaś urodzić i oddać do adopcji – powiedziałem.
- Nie chciałam go w sobie. To był brud. Pamiątka po tamtych.
- Ale to było życie. Mogło innym dać radość. Ukojenie i spełnienie. Jest wiele bezpłodnych małżeństw, które chętnie wzięłyby twoje dziecko. Które nie mogą zajść w ciążę, i nawet zapłaciliby, by dostać maleństwo. I daliby mu miłość, i opiekę, i przyszłość. Ukształtowałby całe jego życie, a ty odebrałaś im to. Ot, tak, w jednej minucie. Twój płód wylądował w koszu na śmieci. A potem zjadły go psy. Jak twoje sumienie? Nie przyszło ci to do głowy? Nie pomyślałaś, że to mógł być czyjś syn lub córka, dać komuś szczęście i zadowolenie, radość i sen bez koszmarów? Spełnienie tego największego marzenia jakim jest posiadanie dziecka?
- Nie myślałam wtedy w tych kategoriach. Musiałam zadbać o siebie.
- A w jakich? Komfortu, który gwarantowała ci skrobanka?
- Nie chciałam go. Był pasożytem w moim ciele. Znienawidziłabym siebie, gdybym go urodziła. Byłam bliska obłędu. Bałam się o to, czy nie zwariuję.
- Ale to była żywa istota.
- To co, skoro z gwałtu?
- Ono miało płuca, nerki, serce. Żyło. Miało drobne dłonie. Oddychało, czuło, było częścią ciebie, twojego ciała, czy to mało? Dziś byłoby dzieckiem. Może wesołym i fajnym. Może grałoby na gitarze lub na pianinie, albo śpiewałoby w chórze, kto wie? A nie pomyślałaś o tym, że kiedyś byłoby ci wsparciem, w latach starości, kiedy nie miałabyś już sił?
- Wtedy nic mnie to nie obchodziło.
- Nie wolno ci było decydować o jego losie. Tak postępowali faszyści. Czy nie czujesz wyrzutów sumienia? Tego, że postąpiłaś źle? Bo ja na twoim miejscu bym się tak czuł. Chlałbym przez tydzień i płakał, że coś spierdoliłem.
- Postąpiłam dobrze. Nie będę się z tego tłumaczyć.
- Kochasz mnie?
- Tak, nawet nie wiesz jak.
- To dlaczego mi to zrobiłaś?
- Nie wiedziałem, że się dowiesz.
- Jednak prawda do mnie dotarła.
- Nie mogłeś tego przeskoczyć?
- Stało się inaczej. Nic już nie będzie takie jak dotąd. Czasem są granice, poza którymi jest już tylko płacz i zgrzytanie zębów.
 
Potem wróciłem do domu i wypiłem sześć piw na pusty żołądek.
Położyłem się w ubraniu na dywanie i czekałem na wyciszenie.
Potrzebowałem czegoś, czego nie nazwą żadne słowa.
Żeby powiedzieć „schlać się” to powiedzieć za mało, to nie powiedzieć nic.
Poczułem jako taką ulgę, ale było to nic w porównaniu z bólem, jaki czułem.
Dlaczego tak się stało, dlaczego, kiedy byłem już tak blisko miłości, rozpadło się?
Gdzie nagle podziała się ta cała czułość, te kochanie nad brzegiem rzeki?
Gdzie pocałunki w świetle księżyca, w blasku gwiazd?
A bliskość ciał i dusz, czyżby i one były fikcją?
Gdzie był wtedy On, ten, który emanuje miłością i stąpa po wodzie?
 
Już nigdy się nie spotkaliśmy jako zakochani, z mojego punktu widzenia nie byłoby to możliwe.
Nigdy już nie ujrzałem twojej twarzy i nie usłyszałem, jak bardzo mnie kochasz.
Na pewno nie celowo.
Nie zniósłby tego.
Jednak kiedyś, przypadkiem, to nastąpiło, ale o tym potem.
Byłem akurat gdzieś, gdzie natknąłem się znów na ciebie.
Wszystko wróciło, bodaj na chwilę…
 
Nie mógłbym na ciebie spojrzeć.
W moim sercu była przestrzeń przeznaczona dla dobra.
Czy po tym wszystkim nadal cię kochałem?
Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Ja wam nie powiem, co czuję, to zbyt bolesne.
Moja opowieść chyba jasno dała wam do zrozumienia, jak to odebrałem.
Może ktoś z was znalazł się kiedyś w życiu w podobnej sytuacji?
Wyborów mogło być kilka, ale sumienia się nie oszuka, ono wybije jak szambo.
 
Tylko ja wiedziałem, jak serce płacze, tylko ja wiedziałem, jak łka.
Setki nieprzespanych nocy wycisnęły wpływ na mojej psychice.
Stopniowo stawałem się kimś innym, mój świat poszerzył się o kilka wymiarów.
Stałem się nowym człowiekiem, chłodnym, bezpłciowym, beznamiętnym.
Nazwiecie to depresją? Zapewne, tkwiłem w dole bez nazwy, bez określenia.
Miłość jako zjawisko przestało dla mnie istnieć – oddaliło się na wieki.
 
Z trudem podejmowałem decyzje, spałem do południa, miałem lęki, wiecznie byłem w „dole”, piłem, straciłem apetyt i nic nie wskazywało na to, że ta opresyjna sytuacja się kiedyś zmieni – tkwiłem w niewidzialnej klatce, do której klucz wyrzucono do pobliskiej rzeki.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że ja cię wciąż pamiętałem.
Nie uciekłaś z mojej pamięci, nie rozpłynęłaś się w niebycie.
Jak drzazga tkwiłaś w sercu, a ja miałem wrażenie, że tam już pozostanie.
 
Nasze drogi się rozeszły i nic nie mogłem na to poradzić.
Coś się zaczyna, coś się kończy…
 
Po latach spotkałem cię, zupełnie przypadkiem, nad morzem, w lipcu 1962.
Wylegiwałaś się na plaży, nieświadoma mego spojrzenia.
Jadłaś hot doga i nuciłaś pod nosem, radosna i swobodna.
Obok stało radio, w którym The Ventures grali „ Blue Moon”, a potem „Lolita Ya ya”.
Byłaś piękna jak wtedy, kiedy cię ostatnio miałem.
Twoja twarz wyrażała spokój i nikt nigdy nie pomyślałby, że miałaś skrobankę.
Wcale się nie zmieniłaś – mogłaś mieć każdego faceta, jaki by się nie pojawił.
Byłaś zjawiskową kobietą, mogącą każdemu zawrócić w głowie.
Twoje ciało kusiło, opalone i jędrne, szczupłe i seksowne.
Mogłaś śmiało grać w filmach, i to główne role.
Lub w reklamach drogich samochodów albo ekskluzywnych perfum.
Lecz nie mogłaś jednego – mieć dzieci.
Dowiedziałem się tego pocztą pantoflową od Joe – on mi to powiedział.
Byłaś trzykrotną rozwódką i każdy rzucał cię, nikt jak widać nie chciał się w to bawić.
 
Dziś żyję sam, i jest mi z tym dobrze, choć osiadłem na mieliźnie życia.
Nie zaprzeczam, że wylewam za kołnierz i daje mi to ulgę.
Dawny zawód nie przebrzmiał – pozostał we mnie na zawsze.
Kobiety budzą coś na kształt wstrętu.
I wiem, że to się nie zmieni.

Każdy ma swój Rubikon, ja miałem własny.

 
3 lutego 2021

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
mike17 · dnia 15.02.2021 15:33 · Czytań: 1334 · Średnia ocena: 4,11 · Komentarzy: 72
Komentarze
Korektorka dnia 15.02.2021 15:33 Ocena: Świetne!
Dzień dobry:)

Poruszająca historia emocji i uczuć trudnych i bolesnych. Świetnie mi się to czyta. Po prostu fizycznie rani.

Drobne uwagi:

1) zamiast "zdefiniować" napisałabym "nazwać" - żeby w tak prawdziwym, żywym i ciepłym
tekście nie było ani przez chwilę sucho, encyklopedycznie, bo to drobny dysonans

2) po "co najlepsze" przecinek

3) co to znaczy "nurtował mnie twój pęd ku mnie"?

4) przed "bo umiałaś kochać" wstawiłabym średnik

5) "gładząc moją głowę"

6) po "przydarzy" średnik

7) "co nie ma końca na ziemi". Bo jak z dalszej części zdania wynika, w ogóle koniec ma :)

8) przed "tam" średnik

9) "Bo miałaś" (nowe zdanie)

10) "I mają" (niepohamowaną potrzebę)

11) "co gadał,"

12) Nie można zostać ZGWAŁCONĄ DOBROWOLNIE, to się wzajemnie wyklucza. I dlatego nie ma sensu zdanie "Na pewno nie z własnej woli.".

13) "poprosiłem" lub "zażądałem". Gdyby padło pytanie "Jak to było"?, słowo "zapytałem" miałoby tu rację bytu.

14) "tańcach; po nich"

15) Czy potrzebne jest pytanie "Na tym się skończyło?"?

16) "urodzić dziecko i oddać je"

17) "radość, ukojenie, spełnienie"

18) przecinek przed "i nawet" zbędny

19) "począć potomstwa" (bo zachodzi w ciążę tylko kobieta)

20) "Nowi rodzice ukształtowaliby"

21) "Ot tak"

22) "marzenia, jakim"

23) Lepiej "rodzicielstwo" niż "posiadanie dziecka" (nie podchodźmy do istoty żywej przedmiotowo)

24) "- Nie myślałam wtedy w tych kategoriach. Musiałam zadbać o siebie.
- A w jakich? Komfortu, który gwarantowała ci skrobanka?"
Czy nie byłoby dobrze wykreślić zdania "Musiałam zadbać o siebie"? Albo jeszcze lepiej: po "Musiałam zadbać o siebie" lub po samym "Musiałam" byłby wielokropek -bo on by jej nagle przerwał?

25) Może "Nie chciałam tego płodu. Był" (bo na razie wychodzi na to, że wiedziała, że to będzie chłopiec)

26) "gdybym to dziecko" (powód - jak wyżej; poza tym rodzi się dziecko, nie płód)

27) "Bałam się, czy nie zwariuję".

28) "kto wie." (bo to nie jest pytanie)

29) "Nie było ci wolno"

30) "A jednak"

31) Lepiej "Istnieją granice,".

32) "Powiedzieć, że potrzebowałem się schlać - to nie powiedzieć nic."

33) "z nadal przeszywającym mnie bólem"

34) "miłości - rozpadła się"?

35) "to kochanie się"

36) "i ona była" (bo to nie ciała i dusze były fikcją, ich bliskość nią była)

37) Może "Na pewno nie unikałem cię celowo"? Albo "Na pewno nie wynikało to z mojej woli"?

38) "Nie zniósłby" - może raczej "Nie zniósłbym"?

39) "Kiedyś jednak"

40) "; ale o tym potem."

41) "kochałem" czy "kocham"?

42) "w życiu" jest zbędne

43) "Możliwości wyboru"

44) Może "jak wtedy serce płacze"? (żeby było widać związek z opowieścią)

45) "odcisnęły piętno"

46) "Zapewne nią było: tkwiłem"

47) "przestała"

48) "oddaliła"

49) "przeżywałem lęki"

50) ". Piłem,"

51) "pozostaniesz"

52) "hot dog" (wiem, że dopuszczalne są obie formy, ale ja bym zaznaczyła, że chodzi o coś nieożywionego)

53) "tak piękna, jak"

54) "Joego"

55) "Trzy razy się rozwiodłaś"

56) " - nikt, jak widać,"

57) przecinek po "sam" jest zbędny

58) "i że"

59) "budzą we mnie"

60) " ; ja też miałem."


Dziękuję za wstrząsającą lekturę.
Pozdrawiam serdecznie!:)
mike17 dnia 15.02.2021 16:09
Witaj, Korektorko, pod moim ciężkim tekstem.
Z góry chylę czoło widząc ogrom Twojej pracy.
I bardzo się cieszę, że Ci się podobało i dziękuję za tak wysoką ocenę :)

Odnośnie zaznaczonych przez Ciebie miejsc to częściowo się zgadzam, częściowo nie.
Na przykład nigdy nie stosuję średnika, i bez niego można się obyć, a poza tym w moich dziewięciu wydanych książkach ANI RAZU, ani razu nikt nie zasugerował średnika.
A były to głównie opowiadania z portalu.

Rozumiem, że rozbierasz tekst na drobiazgi, ale czy wszystkie są uzasadnione?
Myślę znów, że nie, ponieważ często można powiedzieć coś na wiele sposobów i nie ma jednego słusznego.
Tak jak "była trzykrotną rozwódką" - ja w tym zdaniu nie widzę błędu.
I takich przykładów jest trochę więcej.

Na pewno interpunkcyjnie mogłem się potknąć, o to łatwo, piszę zbyt długo, by w tak krótkim tekście mieć tyle "drobiażdżków" :)

Tam, gdzie uznam za słuszne, poprawię na pewno.
Człek omylnym jest, ale będę bronił swego zdania tam, gdzie poprawka jest zbędna.

Raz jeszcze bardzo dziękuję za Twój trud i doceniam go.
Ale ostatnie zdanie należy do autora.

Cieszę się, że udało mi się Ciebie wstrząsnąć - taki był mój cel.
To miała być opowieść z krwi i kości.

Serdecznie Cię pozdrawiam i raz jeszcze doceniam trud :)
Prostaczek dnia 15.02.2021 20:30
"Alea jacta est", jak powiedział Gajusz Juliusz Cezar po przekroczeniu Rubikonu w 49 pne. Do dziś nikt nie wymyślił lepszej sentencji, oddającej nieodwracalność dokonanych czynów. Genialny, jako wódz, ochydny, jako człowiek. Niewielu wówczas, poza Markiem Tuliuszem Cyceronem, potrafiło dostrzec w tym geście Cezara, początek upadku imperium rzymskiego. Przepraszam Michale za ten przydługi wstęp, ale tym Rubikonem trafiłeś prosto w moje serce, które w olbrzymiej części oddane jest historii starożytnego Rzymu. Twoje opowiadanie, dla mnie, zamyka się w tej rozmowie między bohaterami. Reszta stanowi nadbudowę do tego clou. Rozmowa o tyle istotna, że obie strony przedstawiają racje, które można śmiało poprzeć i się z nimi zgodzić. Oczywiście czytelnik będzie intuicyjnie trzymał stronę narratora. Jednak po przemyśleniu i obiektywnym spojrzeniu na sprawę, spór pozostaje dla mnie nierozstrzygnięty. To takie moje osobiste odczucia. Stylu oczywiście nie oceniam, bo się nie znam. Pozdrawiam.
mike17 dnia 15.02.2021 20:47
Krzyśku, ten spór nigdy nie zostanie rozstrzygnięty.
Dopóki będzie istnieć gwałt i aborcja.
Tego się nie rozsupła.
Pozostaną jeno wyrzuty sumienia lub brak takowych.
Jeśli się pojawią, to dobrze, jeśli zaś nie, to źle...

Życie ludzkie to nie gra w pokera - to najwyższa stawka.

Mój bohater przeszedł swój Rubikon.
Rubikon swego cierpienia.
I nikt mu tego nie odbierze.

Kłaniam się nisko i dzięki Ci, brachu, za mądry koment :)

Pozdrawiam.
Korektorka dnia 15.02.2021 21:57 Ocena: Świetne!
Pozdrawiam Cię serdecznie i... to ja bardzo dziękuję :) .

Jasne, ostatnie słowo należy do autora! A ja często bywam aż nazbyt drobiazgowa ;)
Swoją drogą, w niektórych miejscach wskazałam nie coś, co uważam za błąd, tylko coś, co - moim zdaniem - mogłoby dodać konkretnemu fragmentowi dramatyzmu lub na przykład "rozluźnić" tekst. Właśnie o to ostatnie chodziło mi w przypadkach, w których zaproponowałam Ci wstawienie średników; nie wiedziałam, że nie stosujesz ich w Twojej twórczości.

Teraz odniosę się do do treści. Na początku patrzyłam przez okulary czarno-białe i współczułam Twemu bohaterowi. Potem jednak zauważyłam, że to wszystko nie jest tak proste, jak się jemu wydaje. Odkąd wie, że ukochana przerwała ciążę, ma w głowie tylko jedno: dziecko. Nie myśli o niej. O jej osobistej tragedii, o tym, co musiała czuć i przeżywać. Ani o tym, że kobieta, którą skrzywdzono, na wieść o niechcianej ciąży raczej nie pomyśli zaraz "ok, urodzę, może dobrzy ludzie wezmą dziecko, może będzie kochane i kochające". Bo tak już jakoś przeważnie jest, że ktoś nieszczęśliwy myśli raczej o sobie, nie o innych. A już prawie na pewno nie myśli o uszczęśliwieniu kosztem własnego zdrowia i życia ludzi zupełnie mu obcych. Twój bohater nie zadał sobie samemu jednego ważnego pytania: czy aby na pewno mam prawo wymagać heroizmu od osoby skrzywdzonej?

I, już tak na sam koniec - mam wątpliwości natury merytorycznej... no nie wiem, w tej sprawie musiałby się lekarz wypowiedzieć.
1) "Twój płód wylądował w koszu na śmieci" - czy rzeczywiście tak dzieje się z abortowanymi płodami i zarodkami?
2) "Ono miało płuca, nerki, serce. (...) Miało drobne dłonie" - czy to sugestia, że bohater Twój wiedział (skąd?), na którym etapie ciąży doszło do aborcji? Czy po prostu miał w głowie (znów: skąd? z mediów, z plakatów antyaborcyjnych?) jakiś konkretny obraz? Może jego zdaniem nowy byt od początku ma postać ukształtowanego człowieczka? Użył zresztą słowa "płód", a nie "zarodek" - a to nie są synonimy.

Przepraszam za przynudzanie! Jeszcze raz dziękuję i ciepło Cię pozdrawiam!:)
mike17 dnia 15.02.2021 22:28
Bohater zraził się i tyle.
Czy miał prawo?
Nie wiem.
Ja tylko opisałem tę historię.

Czy miał prawo żądać od kobiety heroizmu?
Miał.
Bo ona go pokochała i oszukała.
Nie powiedziała o swoim losie.
Więc co miał zrobić?

Sądzę, że dobrzy ludzie przygarnęliby.
Ileż takich par bezpłodnych.
Byliby wniebowzięci.

W Warszawie w latach 80-tych w szpitalu Śródmiejskim odchodziły skrobanki na wielką skalą.
Nawet zespoły punkowe śpiewały o tym.
A martwe płody żarły psy.

Nie wiem, czy widziałaś kiedyś bilbordy z wyrwanymi z łona płodami - to była jedna krwawa masa.
Krwawy Rubikon mojego bohatera.
Coś strasznego.
Dla mnie to coś znaczy.
Dla mnie to jest wszystko.

To ja przepraszam za to, że się tak opieram :)
Ale zawsze bronię swoich bohaterów.

Cieszę się, że Cię poznałem i życzę Ci spokojnej nocki :)
bened dnia 17.02.2021 02:02
Cytat:
Ono miało płuca, nerki, serce. Żyło. Miało drob­ne dło­nie. Od­dy­cha­ło, czuło, było czę­ścią cie­bie, two­je­go ciała, czy to mało? Dziś by­ło­by dziec­kiem. Może we­so­łym i faj­nym. Może gra­ło­by na gi­ta­rze lub na pia­ni­nie, albo śpie­wa­ło­by w chó­rze, kto wie?


Witaj Mike po długiej przerwie! :)

Cieszę się, że poruszyłeś temat aborcji. To bardzo przykre, że nienarodzone dzieci nazywają niektórzy"płodami, które nie są istotami ludzkimi". Jak jednakże słusznie zauważyłeś dzieciątka, małe niewinne stworzenia, które zostają powołane do życia, niezależnie od tego czy celowo czy nie, mają serca, płuca, potrafią słuchać muzyki, odczuwać strach i radość.
Dlaczego więc tak się dzieje , iż są nieraz traktowane jak przedmioty, rzeczy bez duszy, bez uczuć?
Nie mieści mi się to w głowie. Nie potrafię tego zrozumieć.
Cytat:
Ukształ­to­wał­by całe jego życie, a ty ode­bra­łaś im to. Ot, tak, w jed­nej mi­nu­cie. Twój płód wy­lą­do­wał w koszu na śmie­ci. A potem zja­dły go psy.

Główny bohater idealnie zobrazował formę i przebieg aborcji. Też widzę to w taki sposób.
Cytat:
Stop­nio­wo sta­wa­łem się kimś innym, mój świat po­sze­rzył się o kilka wy­mia­rów.Sta­łem się nowym czło­wie­kiem, chłod­nym, bez­pł­cio­wym, bez­na­mięt­nym.Na­zwie­cie to de­pre­sją? Za­pew­ne, tkwi­łem w dole bez nazwy, bez okre­śle­nia.Mi­łość jako zja­wi­sko prze­sta­ło dla mnie ist­nieć – od­da­li­ło się na wieki.

"Świat stworzony jako dobry uległ zaciemnieniu na skutek wolnych aktów stworzonych istot. Obecnie jest miejscem próby, którą przechodzą ludzkie dusze."
Pięknie opisałeś cierpienie związane z odwiecznym problemem rozróżniania dobra i zła.
Empatyczność i wrażliwość postaci kreuje nieugięty i krystaliczny światopogląd dając przykład tym, którzy marnymi wymówkami i egoizmem zagłuszają wyrzuty sumienia i złe uczynki.
Świetny tekst, pełen miłości, namiętności i wewnętrznych rozterek.

Miło było zajrzeć ponownie do Twojej twórczości. :)

Pozdrawiam!
mike17 dnia 17.02.2021 11:43
Kopę lat, Beniu, miło Cię znów widzieć :)
To przykry temat, który dojrzewał we mnie od jakiegoś czasu.
Nie "płodów" - są nienarodzeni ludzie, którym należy się życie i szacunek.
A tych bandytów, którzy dokonują zabiegów powinno się sadzać do pierdla.
Jak tacy mogą spojrzeć w lustro?

Jestem bardzo ciekaw Twojej opinii, odnośnie zachowania kobiety i tego, czy bohater miał prawo ją odtrącić.

Bardzo lubię Twoje mądre komenty, przemyślane i dotykające sedna sprawy.
Jest w nich wielka mądrość życiowa i doświadczenie.
Umiesz wczuć się w postacie i spojrzeć ich oczami.
To wspaniała cecha.

Jeśli aborcje są dziś tak częste, to oznacza, że świat schodzi na psy.
Zawsze były, ale to, co się ostatnio dzieje to czysta degrengolada.

Bardzo dziękuję Ci za tak wyczerpujący koment i czekam na Twoją odpowiedź na moje pytania :)

Pozdrawiam śniegiem :)
bened dnia 17.02.2021 12:12
Hej, aborcja to ciężki i bardzo kontrowersyjny temat. Dla mnie to zwykłe morderstwo. Nie wiem jak mozna spojrzeć w lustro po dokonaniu takiego barbażynstwa i spać spokojnie, bez koszmarów i wyrzutów sumienia.
Nie mamy prawa zabijać niewinnych. Bo czy dzicko w łonie coś zawiniło, żeby je unicestwiać?
Nieważne czy ktoś ma 20 lat, 80, 60 czy też 5 miesięcy- człowiek to człowiek.
Bohater miał prawo odejść od dziewczyny. Myślał, że jest ona kobietą o poglądach podobnych do jego przekonań. Postąpił słusznie, zgodnie z tym co czuł. Gdyby próbował na siłę z nią zostać w związku tylko by się męczył.
Ale czy do końca życia będzie miał taki uraz, że nie będzie już z inną kobietą?
Myślę, że czas leczy rany. Dużo gorzej byłoby gdyby usunęła jego dziecko. Tu mogłoby nawet dojść do tragedii.
Ludzie mają tendencję do wymierzania kary na własną rękę.
Tylko czym jest ta żekoma sprawiedliwość na tym świecie?
Czy ona w ogóle istnieje?
Czy tylko po śmierci możemy się spodziewać, że sprawiedliwości stanie się zadość?

Do miłego!
mike17 dnia 17.02.2021 13:43
Interesuje mnie postać dziewczyny - to, co kłębiło się w jej głowie.
Skoro miała trzech mężów, i pewnie żadnemu nie mówiła, że nie może mieć dzieci, to oznacza, że była perfidna od samego początku i z nimi, i z naszym bohaterem.
Myślała, że trafi na faceta, który nie będzie chciał dziecka, a tu fiasko.

I ja myślę jednak, że czas leczy rany, ale nie u wszystkich.
Może bohater znów pokocha, kto wie?
A może pozostanie sam...

Sprawiedliwość na tym świecie to rządy silniejszych na słabszymi i finito.
Nikt silny nie podzieli się władzą ze słabszym.
Sprawiedliwość ponoć istnieje, ale nie zawsze - przykład Tomasz Komenda.
Cieszę się, że mu się udało.

Po śmierci będzie nam już tylko lepiej :)

Tylko dla bohatera to była pierwsza miłość, a taka determinuje całe życie, wiem to z autopsji.
Będzie mu trudno się do kogoś przekonać, nie sądzisz?
I mimowolnie będzie poszukiwał (jeśli to zrobi) kogoś podobnego do pierwszej miłości.
EDyta To dnia 17.02.2021 14:16
Witaj, mike17;

Ależ to się czyta! Dla mnie - bodaj najlepsza Twoja miniatura. Gratuluję.

I pozdrawiam.
mike17 dnia 17.02.2021 14:26
Edytko, chodziło mi o wstrząs, o wsadzenie kija w mrowisko.
Temat na czasie i zresztą zawsze będzie.
A że brutalny, na to nic nie poradzimy.
Dopóki ludzie będą podli (czyli zawsze) to będzie trwać...

Pozdrawiam Cię zimowo i bardzo dziękuję za wizytę :)
bened dnia 17.02.2021 15:09
Mike,seks miał duże znaczenie dla bohaterki. Być może w ten sposób próbowała manipulować mężczyznami. Była wyrafinowaną kobietą . Unikała prawdy i nie chciała być szczera chyba ani wobec siebie, ani wobec innych.

Każdy ma swoje preferencje szukając drugiej połowy. Wybieramy osoby o podobnych cechach wewnętrznych i aparycji, więc masz rację. Nie da się wymazać tej tragedii z pamięci.
Jak wspomniał kiedyś William Wharton w utworze "Tato"-"Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest."
Bohater wierzył w czystą miłość i nie wyobrażał sobie życia w kłamstwie. Przestał kochać swoją wybrankę, gdy poznał ciemną stronę jej osobowości. Coś w nim pękło, poczuł się oszukany, ponieważ chciał kochać prawdziwie, w pełni, i zalety i wady, a nawet akceptować niektóre grzechy, ale nie takie jak aborcja, zabicie człowieka.
To było dla niego przekroczenie granicy podstawowej przyzwoitości.

"Miłość to życie. Życie pełne, prawdziwe, bogate, sensowne i owocne."

Waldemar Polczyk

Miłego wieczoru!
B.
mike17 dnia 17.02.2021 15:59
Seks mógł kierować jej wyborami i losem.
Ów gwałt w bramie mógł być za jej przyzwoleniem, ponieważ mogła być zwyczajną nimfomanką, której jeden facet nie wystarczy, stąd tych trzech w bramie.
Była atrakcyjną kobietą, więc szukała sobie samców do seksu, a potem by ich przy sobie przytrzymać, do małżeństwa.
Lecz oni byli krok przed nią - szybko zorientowali się, o co jej naprawdę chodzi.
A była to prymitywna chuć.
Skoro fakt skrobanki spłynął po niej jak po tłustej gęsi, to oznacza, że chodziło jej o seks, a nie macierzyństwo i rodzinę.
Taka femme fatale ale bez happy endu.

W scence nad morzem najprawdopodobniej szukała kolejnego samca.
Takie kobiety są nie do zdarcia.
Nawet w sędziwym wieku będą myśleć kroczem.

A mój bohater, człek romantyczny jest najczęściej łupem takich kobiet.
One mają szósty zmysł do wyłapywania takich łagodnych typów.
I to jest chore...

Aborcja dla nich to jak się wysmarkać.

Beniu, jesteś wielka, a wymiana zdań z Tobą to najwyższa przyjemność.

Pozdrawiam Cię kolejny raz dzisiaj i dziękuję za mądrość :)
akacjowa agnes dnia 17.02.2021 19:26
Michale, napisałeś tekst, nad którym nie da się przejść bez refleksji. U mnie refleksje ułożyły się w pytania...

Czy mamy prawo być sędziami? Czy mamy prawo potępiać kogoś, kogo motywów nie rozumiemy? Czy mamy prawo wiedzieć lepiej, co inni powinni zrobić? Czy mamy prawo odepchnąć kogoś tylko dlatego, że w młodości popełnił to czy tamto? Czy aborcja jest aż tak bardzo odległa od antykoncepcji, stosunków przerywanych, czy masturbacji? ;) Ilu Benów, Johnów czy Amand zostało spranych z prześcieradła? Czy powinniśmy poddać się naturze i iść na żywioł? Rodzić i zaludniać świat jak nakazuje Biblia?
Czy można oskarżyć kobietę, która poroniła, wchodząc na czwarte piętro z torbami pełnymi zakupów? Czy można ją potępić, bo będąc w ciąży (w wyniku gwałtu) wpadła w taką depresję, że uszkodziła płód zażywając środki pozwalające nie zwariować do reszty?

Oj, mogłabym pytać i pytać. Chyba każdy musi sobie na to odpowiedzieć po swojemu. Ale czy jeśli moje odpowiedzi będą inne niż Twoje, to znaczy, że jestem gorsza lub lepsza?

Twoje opowiadanie przypomniało mi jedno z moich. Myślę, ze pamiętasz ;)

https://www.portal-pisarski.pl/czytaj/44426/gwiazdkowa-czerwien-po-korekcie

Pozdrawiam wieczorowo
mike17 dnia 17.02.2021 20:19
Czy mamy prawo zaludniać ziemię - to na pewno tak, ale...

Nie mamy prawa do aborcji, do mordowania zarodków, bez względu na "wzgląd".
Czy matka była kurwą, czy niewinnie zgwałconą na libacji.

Nie można potępiać kogoś, kogo motywów nie znamy, ale...
Jak to będzie chęć przerwania ciąży, to nie potępisz jej?

Z wchodzeniem na czwarte piętro to bym z lekka polemizował - kobieta w ciąży tego zazwyczaj nie zrobi, skorzysta z windy, a jeśli jej nie ma, to z pomocy jakiegoś młokosa.

Nasze odpowiedzi mogą być różne, ale sztuką jest różnić się pięknie, więc tak bym to ujął.
Niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu.
Bo ani ja Ciebie, ani tym bardziej Ty mnie nie przekonasz.

Dziękuję za konkretny koment, do linka zajrzę jutro :)

I coś jeszcze - za poronienie nigdy nie wolno oskarżać, co zło tego świata...

I jeszcze coś - ci wszyscy, którzy nigdy nie mieli szansy zaistnieć, bo jak napisałaś byli spermą na prześcieradle.
A co z nimi?
Czy Pan Jezus zlituje się nad nimi i zabierze ich do Raju?
Czy w ogóle o tym myślimy?

Czy w końcu ci wyskrobani, a niepoświęceni, mają szansę na drogę do Nieba?

To bardzo ciężki temat.

Aguś, dziękuję za atencję :)
akacjowa agnes dnia 17.02.2021 20:31
Bardzo ciężki temat. A odpowiedzi na te i wiele innych pytań dostaniemy w odpowiednim czasie ;)

Miłego wieczoru :*
mike17 dnia 17.02.2021 20:35
Właśnie.
Obyśmy nie musieli.
Życie jest piękne kiedy nie jest skażone.

Kisski :)
Lilah dnia 19.02.2021 21:00
Poruszyłeś bardzo trudny temat, Michale.
Nie mnie osądzać postępek bohaterki. Myślę, że każdy powinien postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Każdy odpowiada za swoje czyny i nikt tej odpowiedzialności z człowieka nie zdejmie.
Pozdrawiam, Lilah
mike17 dnia 19.02.2021 21:39
Witaj, Lilu, pod tym smutnym kawałkiem.
Moim skromnym zdaniem mężczyzna jest bez winy.
On nic złego nie uczynił, to zło przyszło do niego i to od osób trzecich.
Gdyby dziewczyna mu szczerze wyznała, może by jej jeszcze wybaczył, ale wątpię.
To był zbyt ciężki kaliber sprawy.
Zwłaszcza że po nim miała jeszcze trzech mężów, czyli oszukiwała wszystkich i chodziło jej o prymitywną chęć użycia.

Nasz bohater był niewinnym romantykiem i został pokrzywdzony.
I na dodatek była to jego pierwsza miłość.
To straszny pech.

Kobieta nie miała żadnych skrupułów.
I pewnie zawsze będzie rozwódką.

Wielkie dzięki, Lilu, za odwiedziny i koment :)

Pozdrawiam wieczorowo!
Korektorka dnia 20.02.2021 13:01 Ocena: Świetne!
Cześć wszystkim:)

Prosiłabym bardzo, żeby pamiętać o jednym: tutaj dyskutujemy i wyrażamy poglądy, nie "prawdy objawione", z którymi nikt nie ma prawa się nie zgodzić. I żebyśmy akceptowali fakt, że każdy z nas jest inną osobą i pragnie innej drogi życia: naprawdę nie każda kobieta marzy o małżeństwie i dwunastce dzieci. Jeśli osobie dla mnie obcej chodzi wyłącznie o seks bez zobowiązań - to doprawdy, co mi do tego? Jakie mam prawo wytyczać wszystkim jedną drogę? Żadnego.
Co do bilboardów - nim zaczęłabym wyrokować, spytałabym kogoś kompetentnego (a kimś takim jest tylko lekarz), czy to przypadkiem nie przekłamanie lub manipulacja. Bo tak to już jest, że jeśli ktoś jest fanatykiem, broni swego zdania wszelkimi środkami, w tym właśnie za pomocą manipulacji i przekłamań. Niektóre osoby mówiące o sobie "pro-life" posuwają się nawet tak daleko, że próbują wmówić innym, iż zarodek rozmawia z kobietą...
Dziwi mnie, skąd u wielu komentujących lęk przed słowem "płód". To nie jest coś uwłaczającego, nie ma na celu odczłowieczania; to po prostu termin medyczny. Nazwa etapu rozwoju człowieka. Nie ma co się aż tak bać nauki ;)
A zanim zaczniecie oceniać aborcję jednoznacznie - pomyślcie, proszę, o kobietach w sytuacjach tragicznych (choćby tych wymienionych w naszej ustawie). Jeśli bylibyście w stanie z czystym sumieniem spojrzeć w lustro po nakazaniu kobiecie będącej w takiej sytuacji, by rodziła... to chyba nie mam więcej pytań.


mike17, nie przepraszaj za bronienie bohatera :). Zobaczyłeś go takim, jakim chciałeś go zobaczyć, to jest autentycznie Twoje - i dzięki temu bohater jest wiarygodny, a chyba przede wszystkim o to chodzi :) Jedna uwaga: nie ma czegoś takiego jak gwałt za przyzwoleniem - jest albo gwałt, albo przyzwolenie. A bez względu na temat główny, co do jednego się zgadzamy: jeśli ktoś kocha drugą osobę, nie powinien ukrywać przed nią przeszłości. Chyba że ukryłby coś, co jest naprawdę bez znaczenia dla niego samego, dla tej drugiej osoby i dla ich ewentualnego związku.
mike17 dnia 20.02.2021 13:45
Odnośnie fanatyzmu na punkcie aborcji to mamy obecnie przykłady na ulicach Polski, gdzie hordy rozwścieczonych, prymitywnych, chamskich i wulgarnych kobiet wylewają swoje mentalne wybroczyny i jako logo mają WYPIERDALAJ.
To jest fanatyzm, ale na szczęście to tylko jakiś procent kobiet.

Ile jest udokumentowanych przykładów na to, że lekarz mówił, że z tej ciąży nic nie będzie, a urodziło się zdrowe dziecko.

Co do przyzwolenia to faktycznie nie jest to fortunne określenie – chodziło mi o zachętę do seksu.
Gdzieś musiałem to usłyszeć, bo to określenie nie było mi obce.

Każdy powinien mieć własne zdanie i go bronić, a w kwestii aborcji to wyjątkowo ważne.
Tu nie można być lekkim i na luzie podchodzić do sprawy.
I tym samym można rzec, że radykalne zdanie staje się prawdą objawioną dla tego, który je wyraża, bo nie może być inaczej – wóz albo przewóz.

Cieszę się, że uważasz mojego bohatera za wiarygodnego.
Takim chciałem go uczynić, wszak nie on tu zawinił.
Padł ofiarą oszustki, bo tak mogę ją nazwać.
Jeśli chodzi o jej poziom umysłowy, to nie były to wyżyny, a zwykły spryt.
Jak mogła w swej głupocie zakładać, że jej bezpłodność się nie wyda?
Że mężczyźni, z którymi się wiązała, nie będą chcieli mieć dzieci?
To bardzo infantylne i zadziwiające.

Moje zdanie wyraziłem we wcześniejszych komentach, więc nie ma sensu ich powtarzać.
allaska dnia 20.02.2021 15:03
Przeczytalam bo zaciekawiły mnie niektóre komentarze:)

Masz czasem literówki zamiast odnajdywaliśmy piszesz odnajdowaliśmy. :) ten tekst mnie nie powala nie jest to forma i fabuła ktora akurat się interesuję ale przeczytalam.
Bohater to kawal chujaszka ;).
I jeszcze mówi o adopcji takiego dziecka ze matka by miała jakieś pieniądze co za hipokryzja!. Brakuje tu jeszcze Korwina który mówił że nie ma nic złego w gwałceniu kobiet.
Moja koleżanka została zgwałcona przez własnego męża . Zdradził ją gdy byla w pologu nie wytrzymał demon seksualny. Przycisnął ciałem do łóżka przycisnął szyję i robiąc swoje szyderczo się odezwał.: teraz będzie drugi dzidzius. Na szczęście poroniła i dzis ona tego nie żałuje. W sensie ze wpadła wtedy w silny stres bo dziecko z gwałtu to porażka dla kobiety to przestępstwo jest przeciez a ty Mike pierdolisz o gwałcie piszesz dobrowolnie czy pod przymusem... ty ty chlopie dobrze się czujesz? Myslal Twoj bohater fiutem bo laska byla mloda ładna i dawała ciała a jak już miala podjąć zyciowa decyzje typu usunięcie ciąży to juz źle złe ciało dusza? Dla takich typków nie ma zrozumienia i dobrze ze chlał twoj bohater. Może to on powinien ruszyć mózgiem moze jego uwierał sam fakt ze ktoś dorwał się do jego cipki. I tyle. Nie mam współczucia dla takiego chlopa.
mike17 dnia 20.02.2021 15:11
Poziom twojego komentarza świadczy tylko o Tobie.
Nie mam ochoty na odpowiedzi, zwłaszcza że jesteś wulgarna, a tego nie toleruję.
Jasne?
I dziwne, że na portalu kreujesz się kogoś kulturalnego, a słoma z butów wychodzi...
allaska dnia 20.02.2021 15:14
Jasne usmiechaj się szeroko do gwałconych kobiet! I słuchaj romantycznej muzyki disco polo:)
mike17 dnia 20.02.2021 15:15
Bardzo lubię disco polo, a zgwałconym kobietom współczuję, pod warunkiem, że nie zachowają się tak jak ta z mojej miniatury :)
allaska dnia 20.02.2021 15:18
Jasne usmiechaj się szeroko do gwałconych kobiet! I słuchaj romantycznej muzyki disco polo:)
Czasem to sa tak trudne dla kobiet sprawy tak bolesne ze po wielu latach głośno o gwałcie mówią :(
mike17 dnia 20.02.2021 15:19
Po co zamieszczasz ten sam komentarz?
Czyżbyś się jąkała?
Wiktor Orzel dnia 20.02.2021 18:06 Ocena: Słabe
Proszę wszystkich o zachowanie kultury dyskusji i odnoszenie się do tekstu oraz darowanie sobie wycieczek ad personam.

@mike17 – Koretkorka słusznie wytknęła Ci całą litanię błędów, których do tej pory nie poprawiłeś. Ten tekst powinno się drukować jako przykład dla adeptów pióra, pt.: jak nie pisać o gwałcie. A fragment o dobrowolności zgwałcenia to już są wyżyny ignorancji. Zabrałeś się za temat, o którym nie masz bladego pojęcia.
mike17 dnia 20.02.2021 18:21
A jak pisać o gwałcie, może mi powiesz. co?
Tyle będzie opisów, ilu autorów.
Nie ma żadnego fragmentu o dobrowolności gwałtu, bo mu mówiła, że została zgwałcona.
Akurat mam na ten temat pojęcie.
Znałem kiedyś zgwałconą dziewczynę, która potem nie mogła mieć dzieci.
Do twoich złośliwych ocen już się przyzwyczaiłem.
Wiktor Orzel dnia 20.02.2021 19:34 Ocena: Słabe
Cytat:
Nie ma żadnego fragmentu o dobrowolności gwałtu, bo mu mówiła, że została zgwałcona.


Cytat:
Z tego, co gadał wynikało, że kiedyś zostałaś zgwałcona, lecz nie wiadomo, czy dobrowolnie, czy pod przymusem.


Takie oto zdanko figuruje jak byk w Twoim tekście. Nie można kogoś zgwałcić dobrowolnie, zerknij sobie może do definicji gwałtu, zanim zaczniesz pisać o nim tekst. W dobie internetu i wiedzy, która jest na wyciągnięcie ręki, pisanie takich głupot po prostu nie przystoi. To, że znasz jedną osobę po przejściach o niczym nie świadczy – zresztą nie widzę tutaj i tak żadnego związku z Twoim tekstem. Od pisarza wymaga się nieco więcej niż powoływania się na dowody anegdotyczne. Tekst jest płytki, schematyczny i społecznie szkodliwy. Oby jak najmniej tego typu literatury się na PP ukazywało, bo szczerze powiedziawszy jest mi wstyd, że ten tekst wylądował na górnej półce.
mike17 dnia 20.02.2021 19:45
Widzę, że potrzebowałeś aż 1,5 godziny, by mi odpowiedzieć, to świadczy samo za siebie :)
Ja odpowiadam natychmiast, bo wiem, o co mi chodzi.
Mylisz się w ocenie mojego tekstu.
Mylisz się w ocenie mnie, i tu masz kompleks.
Myślę, że uzasadniony.
Nie próbuj mi wciskać maniany, bo Ci nie uwierzę.
Twoje argumenty są żadne.
A jak Ci wstyd, że mój udany utwór jest na górnej półce, to może najpierw ogarniesz swój folwark i nie będziesz mnożyć trolli :)

A tak kończąc, jak coś do mnie masz, napisz odważnie na priva jak mężczyzna, pogadamy.
To ode mnie tyle, i chyba kończę temat.
Wiktor Orzel dnia 20.02.2021 19:55 Ocena: Słabe
mike17 napisał:
Widzę, że potrzebowałeś aż 1,5 godziny, by mi odpowiedzieć, to świadczy samo za siebie


Co to jest za argument? Jest sobota wieczór, mam dużo ciekawych rzeczy do robienia i uwierz mi – nie czekam z wypiekami na twarzy na twoje miałkie riposty, bo nie odniosłeś się do żadnych z moich argumentów.

Cytat:
Mylisz się w ocenie mojego tekstu.
Mylisz się w ocenie mnie, i tu masz kompleks.
Myślę, że uzasadniony.


Bardzo merytoryczne odpowiedzi...

Cytat:
A jak Ci wstyd, że mój udany utwór jest na górnej półce, to może najpierw ogarniesz swój folwark i nie będziesz mnożyć trolli


Jakich trolli, o czym Ty człowieku do mnie mówisz? Sugerujesz, że na własnym portalu zajmuję się rozmnażaniem kont? :lol: Z automatycznie rejestrowanymi kontami jest problem, trwają pracę nad jego rozwiązaniem.

Szanuję zdanie swoich redaktorów i nie będę przesuwać Twojego tekstu na dół, bo Korektorka, która sprawdzała tekst, podejmowała autonomiczną decyzję.

Cytat:
A tak kończąc, jak coś do mnie masz, napisz odważnie na priva jak mężczyzna, pogadamy.


Nie mamy o czym rozmawiać – jesteś odporny na jakąkolwiek krytykę, sam sobie wystawiłeś laurkę powyższym komentarzem.
mike17 dnia 20.02.2021 20:01
A jednak...
Widzę, że nie umiesz panować nad emocjami.
Twój koment do mnie nie dotarł.
I z racji, że nie mam Ci nic do dodania, kończę.
Tkwij w swoim matrixie :)

A laurkę to sobie wystawiłeś całym dzisiejszym występem :)

Więcej luzu.
allaska dnia 20.02.2021 21:06
Gdy emocje opadły...

moje refleksje są takie :)

Ten tekst jest płytki gdyż, albowiem szczególnie bohater tekstu jest niewiarygodny. ot. Zwyczajnie. brak mu naddanych człowieczych cech, jak empatia choćby. Autor być może probowal to zrobić, ale zwyczajnie nie wyszło.
Tekst jest rzeczywiście schematyczny. narracja pierwszoosobowa pogrążyła tylko ów tekst. Bohatera nie polubiłam, bo przez niego przemawia sztuczność do bólu, brak zrozumienia i jeszcze ten przytyk o trzech rozwodach bohaterki, hihi,

Oslabiający o niskim poziomie tekst to jest.


Oby jak najmniej w twoim dorobku. Zdarza się, no cóż...
mike17 dnia 20.02.2021 21:16
Twoje refleksje są płytkie, gdyż nie zrozumiałaś co czuł bohater.
To jest clue do wszystkiego.
Przeżył szok i tyle.
Każdy na jego miejscu postąpiłby tak samo.

Narracja pierwszoosobowa podbiła dynamikę tekstu, nadając mu swoistej barwy.

Bohater po prostu odrzucił kobietę, która celowozrobiła zabieg.
Wyobraź sobie, że istnieją tacy mężczyźni, którzy z taką się nie zwiążą.
Czują wstręt.

Twój komentarz jest denny. Zdarza się...
allaska dnia 20.02.2021 21:23
Dobra niech ci będzie, nie zrozumiałam faceta który poczuł do kobiety wstręt, bo usunęła dziecko z gwałtu i nigdy takich nie zrozumiem. Czy każdy na jego miejscu postąpiłby tak samo? :) Nie sądzę, więc nie wypowiadaj się w imieniu tychże "każdych" czyli wszystkich.
jeśli masz problem z gwałtami w pisaniu, a widzę , że masz jednak, zapraszam do moich tekstów, choćby "jesiennej wierszozy", i nie tylko. Tyle że ja o Twoim tekście, a Ty jak zwykle wycieczki ad personam. No cóż porazkę ciężko znieść, ale rozumiem :)
mike17 dnia 20.02.2021 21:26
Nie mam problemu z gwałtami, bo to pierwszy i pewnie ostatni tekst o tej tematyce.
Co do "każdych", to podejrzewam, że większość normalnych na umyśle mężczyzn zerwałaby z taką kobietą.
Jest ich tyle na świecie, że można wybrać sobie nawet dziewicę :)
allaska dnia 20.02.2021 21:31
:) a kto jest Twym zdaniem normalny, yhm, w dzisiejszym świecie? :)
Dobra. Dużo zdrowia życzę, co miałam do powiedzenia, powiedziałam.
mike17 dnia 20.02.2021 21:32
Nie spamujmy, bo to o kant dupy.
Yaro dnia 22.02.2021 18:54 Ocena: Świetne!
Piękna miłość z fatalnym finałem . Chyba najlepsza twoja miniatura, wzruszyłem się bardzo.

Pozdrawiam serdecznie :)
mike17 dnia 22.02.2021 19:22
Bo miłość, Jarku, to czasem fatalna gra.
Mój bohater poznał, co to jest.
Dziś jest sam i pije, pije przez tę dziewczynę.
Jednak kochał, ale zostało mu to zabrane.

Pozdrawiam Cię i dziękuję za komentarz :)
Prostaczek dnia 23.02.2021 09:36
Przykro się czyta te komentarze. Na miejscu administratora, większość z nich, bym skasował. Jeżeli już chcemy bronić swoich przekonań w tej delikatnej materii, to nie powinniśmy tego robić w tak knajacki sposób. Taka dyskusja też może odbyć się z pęłnym zachowaniem kultury i smaku. A argumenty wypływać z aksjologii, etyki, religii, czy nawet biologii. Pozdrawiam.
wiosna dnia 23.02.2021 13:28
Po przeczytaniu tekstu poczułam niesmak, bo jak można tak płytko potraktować problem, bez wnikania w to, co czuje zgwałcona, powtarzam ZGWAŁCONA, potwornie skrzywdzona kobieta. Cała przemowa bohatera, który zarzuca jej, że usunęła dziecko, zamiast urodzić i oddać jest po prostu sztuczna, niewiarygodna i przedstawia tego mężczyznę jako kompletnego idiotę, chama, płytkiego osobnika.
Cytat:
Ale to było życie. Mogło innym dać ra­dość. Uko­je­nie i speł­nie­nie. Jest wiele bez­płod­nych mał­żeństw, które chęt­nie wzię­ły­by twoje dziec­ko. Które nie mogą zajść w ciążę, i nawet za­pła­ci­li­by, by do­stać ma­leń­stwo. I da­li­by mu mi­łość, i opie­kę, i przy­szłość. Ukształ­to­wał­by całe jego życie, a ty ode­bra­łaś im to. Ot, tak, w jed­nej mi­nu­cie. Twój płód wy­lą­do­wał w koszu na śmie­ci. A potem zja­dły go psy. Jak twoje su­mie­nie? Nie przy­szło ci to do głowy? Nie po­my­śla­łaś, że to mógł być czyjś syn lub córka, dać komuś szczę­ście i za­do­wo­le­nie, ra­dość i sen bez kosz­ma­rów? Speł­nie­nie tego naj­więk­sze­go ma­rze­nia jakim jest po­sia­da­nie dziec­ka?

Jak można krzywdzić takimi słowami, już raz w tak okrutny sposób skrzywdzoną kobietę? Nie wierzę w miłość niby świętoszkowatego bohatera do bohaterki. Ale to tylko tekst, wyobraźnia autora, więc można się z tym zgadzać lub nie, może się podobać lub nie. Mnie się nie podoba. Bohaterowie są sztuczni i przez to niewiarygodni. Natomiast komentarze...

Po przeczytaniu niektórych komentarzy, a szczególnie pana o nicku Kazjuno zagotowało się we mnie po prostu. Jak można pisać takie rzeczy i nie trzeba niczego wyrywać z kontekstu, bo cały komentarz jest tendencyjny i uwłacza kobietom. Jeżeli na tym portalu pozwala się na takie komentarze, jeżeli są tu mężczyźni, którzy traktują kobiety przedmiotowo i uważają, że gwałt może być dobrowolny albo sprowokowany miniówką czy głębszym dekoltem, to ja nie chcę tu być. Gwałt to gwałt i nigdy nie powinien mieć miejsca.

Allasko, pozdrawiam Cię i gratuluję odwagi.
Wiktor Orzel dnia 23.02.2021 22:13 Ocena: Słabe
Ponawiam prośbę o zachowanie kultury wypowiedzi! Jeśli chcecie dyskutować o aborcji i sprawach światopoglądowych – od tego mamy forum dyskusyjne, wystarczy założyć stosowny wątek.

Ostatnie komentarze, które tutaj się pojawiły, zostały wielokrotnie zgłoszone przez użytkowników jako wulgarne, obraźliwe, seksistowskie, mizoginiczne i stereotypizujące. Po rozpatrzeniu skarg, komentarze zostały usunięte, a mike17 i Kazjuno otrzymują ostrzeżenia. Przypominam, że na Portalu obowiązuje regulamin, który wraz z rejestracją został przez Was zaakceptowany.

W przypadku dalszego przekraczania granic, wybiegania wątkami poza ramy tekstu, posypią się czasowe bany. Wszystkie osoby postronne, które miały wątpliwą przyjemność czytać te komentarze, serdecznie z tego miejsca przepraszam.
Kazjuno dnia 23.02.2021 22:40 Ocena: Świetne!
Ne było moją intencją robienie nikomu przykrości.

Przepraszam osoby, które mogły się poczuć obrażone.

Choć sam również przeczytałem niemiłe zdania na swój temat, podobnie nieprzyjemne czytałem pod adresem Autora opowiadania.
Berele dnia 24.02.2021 05:30 Ocena: Świetne!
Udany tekst. Bezkompromisowy i klarowny w przekazie. Podoba mi się bohater z mądrością genotypu, podświadomą wiedzą na temat konstrukcji świata, fundamentów cywilizacji. Być może brak w opowiadaniu empatii, czułości, ale tak jest lepiej i bliżej prawdy. Po co nam bohater zintegrowany? Kolejny Budda czy Chrystus. Nie ma kompromisu, jest bycie sobą, instynkt. Utwór literacki to nie koncert życzeń. Dobry wybór tematu. Podoba mi się rehabilitacja płodu, zlepka komórek ujęta w wypowiedzi bohatera. Małe centrum życia jak świat w ułamkach pierwszej sekundy. Opowiadanie skondensowane i oszczędne, a pozwala wysnuć wiele refleksji. Pokazano dobry model człowieka.

Mike, przychodzę tu kliknąć "świetne"! B)
mike17 dnia 24.02.2021 11:19
Berele, dzięki wielkie za wspaniały koment i najwyższą notę :)
Cieszę się, że podzielasz mój punkt widzenia.
O prawdzie trzeba głośno, bo inaczej zniknie w gwarze życia.
Zwłaszcza o takiej prawdzie.
Czytając takie komentarze jak Twój wiem, że dobrze to opisałem.

Czytając Twoje słowa upewniam się tylko w swojej opinii :)

Kłaniam się nisko i pozdrawiam!
Kazjuno dnia 24.02.2021 18:44 Ocena: Świetne!
Tekst mi się bardzo podobał.
Jest mocno kontrowersyjny i na czasie. Ale jako ostrzeżony po raz pierwszy trzęsę się ze strachu, by tylko nie rozwijać tematu.

Wycierając toczące mi się z oczu łzy, pozdrawiam Cię Mike,

Kaz
mike17 dnia 24.02.2021 19:18
Dzięki wielkie, Kaziu, za wpis i trwanie przy utworze :)
Dla mnie to wiele znaczy, bo wiem, jak odbierany jest tekst.
Pozdrawiam Cię serdecznie i kłaniam się nisko :)
Marek Adam Grabowski dnia 01.03.2021 15:06
Co do samego pióra uważam, że twój opis; zwłaszcza miłości na wstępie, jest kiczowaty. Co do fabuły, poruszyłeś bardzo ważny temat, ale jakoś nie wzbudziłeś u mnie emocji. I jednak uwaga, gdyż popełnisz cały czas ten sam błąd - przestań nazywać miniaturą coś, co nią nie jest. To wprowadzanie czytelnika w błąd. Wszystkie te moje krytyczne uwagi nie zmieniają faktu, że uzyskałeś bardzo wiele komentarzy, w tym dużo emocjonalnych; a to jest dla autora sukces! I tego ci szczerze gratuluje!

Pozdrawiam

Ps. Co do uczynku bohatera, uważam, że miał prawo ją opuścić, i ja zapewne zrobiłbym to samo, nie mniej jednak sposób w jaki to zrobił, tak pozbawiony delikatności, osobiście mnie brzydzi.
mike17 dnia 01.03.2021 15:30
Marku Adamie Grabowski, mylisz pojęcie "kiczowaty" z "tkliwym".
To bardzo duża różnica, bo tkliwość to czystość uczuć, a kicz to szajs.

Dla mnie wszystko, co ma mniej niż 20 000 znaków ze spacjami to miniatura i zdania nie zmienię.
Ta miniaturka ma raptem 9 000 znaków ze spacjami, więc jest stosunkowo krótka.

Wielość komentarzy świadczy o tym, czy utwór żyje czy nie.
W tym wypadku żyje i to bardzo.
To na pewno można nazwać sukcesem.

Odnośnie motywów postępowania bohatera już pisałem wcześniej obszernie, ale tu nie ma nic obrzydliwego - został perfidnie oszukany i przeciął wrzód jednym cięciem.

Zwróć uwagę na to, że się później załamał i rozpił, i nie mógł jednak przeboleć tej straty.
Ciężko to odchorował.

Dzięki za odwiedziny i pozytywne elementy Twojego komentarza :)

Pozdrawiam!
Marek Adam Grabowski dnia 02.03.2021 09:07
Tutaj właściwie są trzy ofiary:

-Zgwałcona kobieta;

-Zabite dziecko;

-Zawiedziony mężczyzna;

Pozdrawiam
mike17 dnia 02.03.2021 11:16
W zupełności się z Tobą zgadzam :)

Pozdrawiam
skroplami dnia 04.03.2021 14:31 Ocena: Bardzo dobre
Witam na końcu :). Komentarzy oczywiście. Możliwe więc że powtórzę co ktoś już.
Po pierwsze staję w obronie dziewczyny/kobiety.
Marzyła jak bohater o wspólnym domu i dziecich, zgadzali się.
Bohater? Za mało pytań odnoszących się do sytuacji gwałtu i sytuacji w jakiej żyła. Kobieta nie chce o tym mówić, najczęściej. Jednak skoro jej miłość zarzuca jej morderstwo, powinna wskazać mnóstwo niuansów i przyczyn bo na 200 % nie istniała tylko jedna. No powinna, bo raczej zachowanie jej inne jak bohaterki "Oczu diabła" P. Vegi. Przynajmniej "trochę". A bohater po jednej rozmowie zostawia nie spotkaną dotąd miłość, tak wielką, otaczającą świat wokoło niego, przepełniającą nawet sekundy i nagle bezpowrotnie tylko ból, złość, wściekłość?
Gdy miłość naprawdę płonie, spełnia, spopiela chwilami to nic, nic, nawet bójka na noże z nią (czyli pomiędzy sobą ;) ), tak szybko jej nie kończy. Czyli? No wniosek okropny, to nie była miłość :(.
I gdyby się okazało, że nie mogą mieć dzieci z winy aborcji, ile możliwości naprawienia błędu. Wystarczy wejść do domu małego dziecka i zobaczyć wpatrzone w takiego całkiem przecież nieznanego "gościa" oczy dwu, trzylatków. Pełne pytania, nadziei, niektóre wilgotne i zapatrzone z chęcią podejścia, dotknięcia rączką i złapania za tą wielką dłoń co nagle blisko tak i może to mój tata a ona to moja mama?
Tak, zdarzają się błedy, także smiertelne. Natomiast namawianie do morderstw jak czyni lewica i część niby prawicy czyli ludzie wychowani bez bożych przykazań w sercu, to najzwyklejsze ludobójstwo i za to kara śmierci. Wyrok wydał Bóg, Chrystus nic nie zmienił. On tylko powtarzał, wyjaśniał, wyszczególniał stary testament i całość przekazał pozostałym ludziom, już nie tylko żydom.
Sumując, żal mi i bohatera i bohaterki. Dlaczego nie podszedł do niej na plaży, nie zapytał, porozmawiał? Jak na dojrzałego mężczyznę to dziecinne zachowanie :(, bo pamięta, wciąż coś czuje. A to coś wcale nie małe.
Pomimo, całość mocno tłucze od środka. Może budzi wspomnienia, może tez ktoś pamięta lub wspomni swój podobny błąd? Jeśli, to na pewno dziś by go nie popełnił. Dlatego tak ważne wychowanie w domu, rodzice nie tylko kowalami pomagającymi dzieciom kuć ich los lecz przede wszystkim "wykuwaja"małe żywe serce i niewidzialne a mające wpływ na wszystko sumienie.
Dobra, gdybym umiał pisać trochę inaczej wyglądałby temat :). Nie, żadna złośliwość. Bo powyższa akcja oczywiście mozliwa, bohater to w 90% choleryk :). Od pewnego momentu czyli od uzyskania wiadomości o aborcji. Szkoda, że zostawił swą miłość zamiast pomóc, więcej się dowiedzieć, zmienić jej sumienie bo w miłości to możliwe i otoczyć sie co najmniej trojgiem porzuconych maluchów, którym życia ktoś nie odmówił lecz miłości tak.
Opowiadanie jak gorący koncentrat tematu, wlewa go w nas i "smakujemy" nie językiem a sercem, z niego do głowy mknie, mkną, pytania dotyczące morderstw określanych aborcją i możliwych skutków po aborcji, możliwych także nawet dla Romea i Julii gdyby Szekspir podjął temat.
Pomimo, nie wiem jak traktować zachowania zakochanych w sobie, zwłaszcza bohatera wobec bohaterki. Za brak próby dogłębnego wyjaśnienia przez miesiąc, dwa, wsłuchania się co naprawdę jego miłości w sercu kwitnie, pozostawienia jej i rezygnacja z planów czyli m. in. z dzieci, które ona też chce mieć, ocena stopień niżej.
Wiem, mało, można jeszcze wiele i więcej wskazać ale opowiadanie zamknięte w tym kształcie, do niego komentarz z pozdrowieniami :).
P.S. Opowiadanie jednocześnie świetnym ostrzeżeniem dla przyszłych, możliwych miłości.
mike17 dnia 04.03.2021 15:29
Skroplami, takiego komentarza to ja jeszcze nie czytałem :)
Genialna analiza psychologiczna bohaterów i całej sytuacji.
Wszedłeś w ich psychikę jak wyborny psycholog.

Czytając to, co napisałeś, muszę przyznać Ci rację odnośnie postawy mężczyzny - mógł faktycznie dać jej szansę, wybaczyć, czas zrobiłby resztę.
On jednak zamknął się w skorupie swego "zawodu" i zakończył znajomość.
Dla niego ta wiadomość to był szok, dlatego mógł nie myśleć racjonalnie i zwyczajnie jak dobry człowiek, skoro ją tak kochał.
Ale od miłości do nienawiści jest tylko cienki włos...

Oni wszyscy przegrali.
Najbardziej ucierpiało nienarodzone dziecko.
Tak jak piszesz, mógł podejść do niej na plaży, na pewno by go nie odrzuciła.
On wolał pielęgnować swój ból i żyć samotnie.

Może ktoś przeczyta tę miniaturę i będzie ona dla niego/niej przestrogą?
Chciałbym, między innymi dlatego ją napisałem.
Jak wiesz, poruszam poważne tematy i temat gwałtu i aborcji może niejednego wprowadzić na odpowiednie tory.

Jesteś bardzo przekonywujący i Twoje słowa głęboko zapadły w moją psychikę.
Widzę teraz to opowiadanie jakby z innej perspektywy - dotąd obstawałem za facetem, teraz widzę, że nie do końca zachował się właściwie, choć miał też swoje racje.
Mógł być cholerykiem, zgadzam się z tym i postąpił jak postąpił.
Bóg nie był wtedy przy nim, zapomniał o ludzkim miłosierdziu.
A to bardzo źle.
Potraktował sprawę zbyt ambicjonalnie i "honorowo" w złym tego słowa znaczeniu.

Mogli przecież osiągnąć konsensus i adoptować dzieci, ale on nie dopuścił tego do głowy.
Oboje popełnili błędy - ona, że zataiła to przed nim, on, że ją porzucił.

Można by jeszcze długo dywagować, "co by było, gdyby".
Stało się źle i to jest jedyny fakt.

Bardzo Ci dziękuję za genialny koment i kłaniam się nisko :)
Przemir dnia 21.03.2021 12:42
Przeczytałem opowiadanie oraz komentarze. Zauważyłem zdecydowanie antyaborcyjne nastawienie większości krytykantów. To dobrze.
Moje uwagi co do treści:
Bohaterowie nie zostali przedstawieni imiennie. Ona była opisana jako inteligentna, ale jej krótkie, niegramotne wypowiedzi, jakby temu zaprzeczały. On, poza silnym pro life stanowiskiem nie wykazywał innych wartości moralnych. Znajomość z nowopoznaną zaczął od szalonego seksu i miał skłonności do alkoholu. Motyw opowiadania wydaje się być dobry, ale potrzebuje wygładzenia według mnie.
Zdania w tekście, które mi się nie podobały:
Piekliśmy pstrągi nad ogniskiem i śpiewaliśmy piosenki country.
Było to gówno, które chciałem odrzucić.
Nurtowała mnie sprawa gwałtu, bo nie wyobrażałem sobie ciebie w tej roli. Na pewno nie z własnej woli.
Chlałbym przez tydzień i płakał, że coś spierdoliłem.
Czasem są granice, poza którymi jest już tylko płacz i zgrzytanie zębów.
mike17 dnia 21.03.2021 14:15
Witaj, Przemirze, cieszę się, że mogłem poznać Twoje zdanie :)
I fajnie, że też popierasz pro life.
Jeśli chodzi o samo opowiadanie, to już odpowiadam:

Ich znajomość nie zaczęła się od seksu, a od wiosennych spacerów.
Bardzo często nie podaję imion, by nadać treści bardziej uniwersalnego przesłania.
Jest mężczyzna i kobieta jako absolut i czysty przekaz.
Imiona mogłyby nieco zaburzać odbiór i ukierunkować percepcję.

Odnośnie zdań, które Ci się nie podobały - masz do tego prawo jako czytelnik.
Nie każdemu się przypasuje.
Szanuję Twoje zdanie, bo są tam wulgaryzmy, ale może bohater mówił czasem takim językiem?
Podobnie z alkoholem - wielu tak reaguje na niepowodzenia.

Bardzo dziękuję za podzielenie się ze mną swoim przemyśleniami i wizytę.
tetu dnia 27.03.2021 20:20
Dwie pierwsze cząstki mocno opisowe. Miejscami w opisowość wkrada się patos i infantylizm. Np w tym zdaniu

Cytat:
Byłaś mi nie­bem, słoń­cem i księ­ży­cem, co bla­skiem swym oświe­ca świat.



Oświeca świat? nie lepiej oświetla?
W drugim członie tego zdania w ogóle zmieniłabym szyk i zlikwidowała ten archaizm.
Bliskość najbliższa? - pleonazm.
Słowa lśniące w sercu? z naciskiem na lśniące. Nie da się zobaczyć, czy one lśnią, bo są gdzieś wewnątrz, dlatego uważam, że użyłeś niewłaściwego słowa.

Bardzo często w tej MINIATURZE operujesz tymi samymi rekwizytami. Głównie niebo powtarza się wielokrotnie, co sprawia że tekst staje się nudny. Sporo zaimków osobowych w bliskim sąsiedztwie. Zdarza się że powtarzasz to, o czym już wcześniej wspominałeś np

Cytat:
Nigdy wcze­śniej nie po­czu­łem, czym jest na­mięt­ność, czym jest czu­łość i bli­skość, ta naj­bliż­sza, kiedy skóra lgnie do skóry, kiedy ciało pra­gnie ciała.


i potem

Cytat:
bo mia­łaś ogrom­ną po­trze­bę bli­sko­ści i nie da­wa­łaś mi chwi­li spo­ko­ju, wciąż chcąc być ze mną i od­czu­wać każdą cząst­kę mojej duszy i ciała.



Zmieniły się tylko role.

Później

Cytat:
Ile­kroć by­li­śmy bli­sko, za­wsze nur­to­wał mnie twój pęd ku mnie



Rozumiesz mike17, co chcę Ci pokazać? Jest w tym tekście sporo bardzo podobnych fragmentów, dlatego tekst jest monotonny.

Cytat:
jakby jutro miał się skoń­czyć się świat,



tutaj o jeden zaimek zwrotny za dużo. Moim zdaniem w tekście sporo miejsc do dopracowania, sporo niepotrzebnych rymów.

Teraz do meritum

Opowiadanie dzieli się jakby na dwie części.
Miłość, którą bardzo emocjonalnie i żarliwie opisujesz na początku i zupełnie inny temat, który zdominował tekst, mianowicie GWAŁT.


Bohater na początku opisuje niewyobrażalne uczucie które nim zawładnęło. Odnalazł tą jedyną, tą właściwą, kocha...kocha...kocha... do szaleństwa.
A ja się pytam, czy aby jest pewny swojego uczucia? Może to była fascynacja, zauroczenie? Który kochający mężczyzna robi kobiecie wyrzuty że nie urodziła dziecka z gwałtu? Przecież to absurd. Mało tego, ów kochający mężczyzna nie stał się wsparciem, tylko kolejnym "demonem" pozwalającym by trauma wróciła. Obwiniał swoją partnerkę, uświadamiając jej że podjęła złą decyzję. Co to w ogóle za pytania:
jak to było? co było? czy tego chciała? Koszmar jakiś. Dlaczego kochający człowiek usiłował stać się sumieniem swojej kobiety? Dlaczego ją gnębił? Poglądy jakie przez niego przemawiały zniszczyły uczucie które się rodziło. Nie byłoby to więc "na dobre i na złe" Kochający mężczyzna nie dał szans niczemu co było dla niego ważne, a gdzie zrozumienie, wybaczenie? Choć tutaj nie było co wybaczać. Jedyny żal jaki mógł mieć to że mu nie powiedziała. Choć kto wie, może kiedyś by to nastąpiło, może było za wcześnie, ile się znali? Do takich traum wraca się bardzo boleśnie. One nigdy nie maleją na sile. Staram się zrozumieć ból i uczucia jakie targały tym mężczyzną, bo przecież nie tylko my kobiety jesteśmy wrażliwe, ale pomimo wszystko on nie miał prawa jej tak potraktować. Mam wątpliwości, czy aby na pewno ją kochał. Tak naprawdę liczyło się dla niego tylko to, co sam czuł.

Cytat:
Tylko ja wie­dzia­łem, jak serce pła­cze, tylko ja wie­dzia­łem, jak łka.



Czy ty to widzisz? Sorry mike17, ale to jest żałosne. Tylko ja i ja.

Cytat:
Byłaś trzy­krot­ną roz­wód­ką i każdy rzu­cał cię, nikt jak widać nie chciał się w to bawić.



Bolesna drwina. W co bawić? Czyżby Twój podmiot traktował małżeństwo jak zabawę? Zdaję sobie sprawę (zapewniam Cię że nie wchodzę tutaj w solidarność jajników) że trzykrotność zaślubin może o czymś świadczyć, ale nie zawsze wszystko się układa tak jakbyśmy chcieli, a każdy ma prawo do szczęścia. Ta kobieta też była po przejściach.
Mam wrażenie, że mimo upływu czasu Twój bohater cały czas ocenia tę kobietę i decyzję którą podjęła.

Cytat:
Ko­bie­ty budzą coś na kształt wstrę­tu



Coś na kształt wstrętu...no właśnie... COŚ

Dość instrumentalne podejście.

Reasumując:

Bohater pod wpływem ogromnie silnych emocji podjął decyzję o rozstaniu, podjął ją, bo nie był w stanie udźwignąć tego, czego się dowiedział, co się wydarzyło.
Ta kobieta niegdyś skrzywdzona, też kiedyś podjęła decyzję, która z pewnością do łatwych nie należała. Została z tym sama, wtedy i teraz, kiedy znalazła miłość. Masz pojęcie co czuła? Twój bohater nie poradził sobie i nie chodzi tylko o problem z którym się zetknął, nie poradził sobie sam ze sobą, czego skutki odczuwa do dziś. Myślę, że to rozstanie było kwestią czasu, jeśli nie ten, to inny problem by się pojawił i byłoby podobnie. Bohater był osobą, którą można było bardzo łatwo zranić, co świadczy o pewnej nadwrażliwości, słabości, do tego - wybacz - egoistą! Liczyło się tylko to, co on myśli i co on czuje. Poniekąd sam sobie zrobił krzywdę i musi z tym żyć. Szkoda tylko, że tak bardzo ucierpiał na tym wizerunek kobiety. Pozdrawiam.
mike17 dnia 28.03.2021 14:56
Dziękuję, Tetu, za komentarz i cenne uwagi :)
Niektóre spróbuję przemyśleć i może wprowadzić.
Wiem, że masz dużo racji, ale...

Nie chcę się już powtarzać, więc za odpowiedź niech posłużą Ci wszystkie moje komentarze, które napisałem do tej pory - nie chcę się powtarzać.
Tam wyraziłem, myślę, wszystko, co miałem na myśli.
Wyraziłem własne stanowisko i to, co sądzę na temat tej sprawy.

Nie każdy jest w stanie znieść taki tekst, co więcej, będzie tyle zdań, ile ludzi czytających.
Na szczęście większość wychwyciła to, co chciałem przekazać.

Wszak o gustach się nie dyskutuje.

PS.
Dziwi pewnie fakt, że znalazły się kobiety myślące podobnie do mnie :)

Pozdrawiam
Quentin dnia 31.03.2021 11:12 Ocena: Bardzo dobre
Życie i śmierć

Czołem. Wybacz za spóźnienie. Tekst przeczytałem już jakiś czas temu, tylko nie było okazji do komentarza. Pocztę już wyczyściłem, także wal śmiało :-)

Co do odbioru tekstu to paradoksalnie chyba więcej smrodu wokół całej sprawy narobiły komentarze niż samo opowiadanie. Nie lubię tego i sam wolę nie wdawać się w polemikę pod tekstami. Szkoda czasu, prądu i wielu innych rzeczy. Samej historii niczego to i tak nie ujmie ani nie doda. Tak uważam.

Historia mocna. Temat gorący, odwołujący się bezpośrednio do etycznych spraw, a to zawsze wzbudza emocje. Jako autora można cię pochwalić za odwagę, no i wykonanie też, bo w końcu gładko przebrnąłem przez tę trudną historię.

Myślę, że życie w namiętnej miłości oznacza duże niebezpieczeństwo dla obu stron. To w końcu ogień, który może nas zarówno ogrzać, jak i poparzyć, a czasem nawet i spalić. Twojego bohatera dopadło to najgorsze. Strawiło go do cna, pozostawiając popiół w postaci wspomnień. Bo fakt, pamięci wypalić przeważnie nie sposób.

Miłość to także życie złudzeniami. Każdy coś sobie wyobraża, czegoś oczekuje względem drugiej osoby, a potem dopada cię coś takiego jak rzeczywistość, a w „Moim krwawym…” przeszłość. Jednego i drugiego człowiek nie jest w stanie się pozbyć. Pewnie gdyby dało radę, życie byłoby bardziej znośne.

Nie wiem, czy twoim zamiarem było bardziej zamanifestowanie poglądu na temat obrony życia, czy po prostu przyszła ci do głowy taka historia. Bo czasem chcemy przecież opowiedzieć komuś tylko historię, bez tego całego ideologicznego szajsu. Samych poglądów absolutnie nie oceniam. Swoimi nie zamierzam się też dzielić. To nieważne. Na PP zaglądam (rzadko, bo rzadko, ale jednak) po literaturę, nie dla demagogii, choć oczywiście wolność twórcza nie oznacza przyzwolenia na wszystko. To już temat na inną rozprawę.

Ocenę wystawiam za tekst, nie za poglądy.

Pozdrawiam, Maestro, i do przyszłego
Q
mike17 dnia 31.03.2021 18:03
Witaj, drogi Kamilu, po długiej przerwie :)
Zacznę od razu od meritum: chciałem napisać historię, jaka mogła zdarzyć się w życiu.
Nie zależało mi na ideologicznych debatach ani tym bardziej przepychankach.
Nie przypuszczałem, że dojdzie do pyskówek, a nie musiało, gdyby zdania były formułowane bez złości.
ZAWSZE bronię moich tekstów, nie zawsze bohaterów, zwłaszcza że niejeden był z półświatka, lub był osobą negatywną.
Bo pisząc miniaturę, staram się być świadomy, co chcę przekazać.
Tak było i tym razem, kiedy napisawszy opko, rzuciłem je użytkownikom do czytania.
Liczyłem się z krytyką, owszem, zawsze tak mam :)
Na temat postaci bohatera mam jednoznaczne zdanie, które zawarłem we wszystkich moich komentarzach, które wcześniej zamieściłem.
Nie chcę się powtarzać, więc zawsze możesz tam zajrzeć, jeśli będziesz zainteresowany.

W świetny sposób scharakteryzowałeś tą miniaturę.
Jakbym czytał samego siebie.
Cieszę się, że gładko przebrnąłeś przez tą trudną historię,

Namiętności potrafią spalać.
Niszczyć.
Tak samo złe słowo lub brak takowego.
Jak w tym przypadku.
Gdyby padło, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej.
A tak doszło do tragedii.

"Prawda was wyzwoli..."

Twoje komentarze to majstersztyki.
Potrafisz dotrzeć do sedna moich myśli.
I rozkminić to, co mi pod czaszką gra.
Jesteś świetnym psychologiem, choć młodym wiekiem.
To bardzo cenna cecha charakteru.

Cóż mógłbym jeszcze dodać?
Że stęskniłem się za Tobą, Amigo?
To, tak właśnie to :)

Ukłony :)
Melock dnia 24.04.2021 00:10 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałem to kilka dni temu, ale dałeś mi do myślenia tym opowiadankiem. To dobrze, kiedy pisze się coś co nie przeszło bez echa :)
Pierwsza rzecz to tytuł, bardzo pasuje, faktycznie, są rzeczy nieprzekraczalne. Dobry tytuł, naprawdę treściwy.
Druga rzecz, to uderzył mnie dialog, który kontrastuje z resztą. Całość jest poetycka, miękka, a tu nagle bum, plugastwo, brutalność wypowiedzi tej kobiety. Zimno. A jeszcze większy szok był kiedy zdałem sobie sprawę że nie mogłeś tego napisać inaczej.
Ostatnio przeczytałem "Zbrodnie i karę", gdzie Raskolnikov miał być zupełnym degeneratem mającym za nic życie ludzkie. I kiedy o tym rozmyślałem przypomniałem sobie twój dialog. Zastanawiam się, jaką postać wykreowałby dzisiaj Dostojewski, chcąc przestudiować umysł degenerata. Bo Raskolnikov, na tle takiej postawy jaką ma kobieta w tym dialogu, byłby dziś najwyżej chuliganem i nie warto byłoby o nim pisać.
Wniosek przerażający jest taki, że to co Raskonikov miał w głowie według
Dostojewskiego miało być marginesem. A dziś?
mike17 dnia 24.04.2021 15:31
Melocku, bardzo dziękuję za konstruktywny i adekwatny do treści koment :)
Tekst nie miał być w moim mniemaniu prowokacją, ale jak widać za sprawą przedstawionego problemu stał się nią, i pewnie dobrze, że bo widać, że utwór żyje i pobudza do refleksji.

Tytuł?
To zawsze jest problem - musiałem wybrać taki, by przykuwał uwagę od razu.
A jednocześnie współgrał z treścią miniatury.

Bardzo się cieszę, że wyczułeś całe zło, tkwiące w tej kobiecie.
Ten dialog musiał być lodowaty - mam na myśli jej słowa i tok rozumowania.
Nie mogłem go "zmiękczyć", wtedy wyszedłby jakiś harlekin.

Słowa kobiety są przerażające, świadczące o braku uczuć.
Nie będę jej bronić, choć można by uważać ją za ofiarę gwałtu, ale także stała się morderczynią swojego nienarodzonego dziecka.

A czy nie jest tak samo z miłością?
Jak się kończy, on mówi jej lub ona jemu "żegnaj" - lodowato, bez skrupułów.

Słuszny przykład Raskolnikova - dziś jego zbrodnia byłaby jedną z wielu...

Bo czym innym jest morderstwo kogoś nieznajomego, a czym innym zabicie własnego dziecka.

Raz jeszcze dziękuję za wyczucie tego, co chciałem powiedzieć :)

PS.
Przepraszam, że nie zaznaczyłem nicka pogrubieniem - to z rozpędu.
Slavek dnia 04.05.2021 17:25 Ocena: Bardzo dobre
Przeczytałem i nie znalazłem ani słowa o miłości. Dwoje ludzi i nic tylko seks. Ot zaspokajanie własnych zachcianek.
Gwałt nie usprawiedliwia zabicia dziecka zgoda na jego zabicie to też przemoc. Gwałt - aborcja. Przemoc rodzi przemoc.
A bohater tekstu... nie wyobrażam sobie żeby w ten sposób odnosić się do kobiety, która zabiła własne dziecko. Bo choć pewnie chodzą po świecie takie, które robią to często i chetnie. To dla większości kobiet, które podjęły decyzję o usunięciu ciąży jest to trauma na całe życie. Oczywiście za aborcję odpowiadają również niedoszli "tatusiowie"

Kto wie, pewnie ten zabity mały człowiek byłby jedynym w jej życiu kto powiedziałby do niej:
- kocham cię.

Michale włożyłeś kij w mrowisko :)
mike17 dnia 04.05.2021 18:31
Slavku, może tych dwojga połączył tylko seks?
Tego Ci nie powiem, bo nie wiem.
Pisałem już wiele na temat tej miniatury, więc nie chcę się powtarzać.
Ale gwałt rodzi gwałt, przemoc rodzi przemoc.
Trafnie to ująłeś.
Mój bohater nie mógł znieść tego, z czym się zetknął.
Ona z kolei nie mogła znieść cudzego dziecka w swoim łonie.
Kółko się zamyka.
Ale to on podjął decyzję.
To on stanął w poprzek jej wyborowi.
Czy uczynił dobrze?
Ilu ludzi, tyle zdań.

Rozczuliłeś mnie, Slavku, tym "zabitym małym człowiekiem" - i ja tak to odebrałem.

Nie chciałem wkładać kija w mrowisko - początkowo myślałem, że tekst przejdzie normalnie jak większość moich, ale stało się inaczej, i może to i dobrze, że tekst żyje.

Przynajmniej ma to do siebie, że nie pozostawi Cię obojętnym :)
Prostaczek dnia 04.05.2021 20:17
Michale. Ty się bierz za pisanie, bo opindalasz się ostatnio wręcz koncertowo. Pozdrawiam.
mike17 dnia 05.05.2021 14:53
Prostaczku, mam okresy weny i zastoju.
Teraz jestem w zastoju :)
ekonomista dnia 03.06.2021 21:40
Zajrzałem z ciekawości. Tekst jak zwykle wymaga wielu wyjaśnień ze strony autora, o co właściwie mu chodziło. Nie jestem pewien, ale chyba Twoje wyjaśnienia w komentarzach są dłuższe od samego tekstu. I nadal nie potrafię zrozumieć, dlaczego tych wyjaśnień nie dodajesz od razu do tekstu, jako jego część. Wtedy miałoby to więcej sensu.
Mike, jesteś opoką tego portalu. Autorzy przychodzą i odchodzą, ale Ty jesteś niezmienny. Wciąż piszesz mierne teksty i obrażasz tych, którzy piszą o tym wprost. Najwyraźniej masz tego świadomość, bo koszmarnie reagujesz nawet na post, w którym miła Pani robi Ci korektę tekstu. Chociaż przyznaję, podziękowałeś. Dziewięć wydanych książek i brak średnika? Podejrzewam, że to najbardziej charakterystyczna cecha Twojego pisania. I po latach stwierdzam, że jedyna.
A jeśli chcesz mi zaimponować, to podaj liczbę sprzedanych, a nie wydanych książek. Bo bardzo przypominasz mi moją sąsiadkę, która marzyła o napisaniu sagi swojej rodziny. Spełniła marzenie, napisała, a mąż wyciągnął kasę ze słoika i książka ukazała się drobnym nakładem. Teraz wszystkich obdarowują na siłę, bo mają całą piwnicę paczek z tym arcydziełem. Szkoda drzew, które na to poszły. Chociaż przyznaję, że w wrzucone do kominka potrafią długo dawać przyjemne ciepło.
Nie wystawiam oceny, bo nie chcę Ci zaniżać średniej, do której zapewne przywiązujesz dużą wagę.
Pozdrawiam i podziwiam Twój wysoki poziom megalomanii. Nie walcz z tym, dzięki Tobie czuję się lepszym człowiekiem :)
mike17 dnia 04.06.2021 12:40
Mniemam, iż Regulamin portalu jest Ci obcy.
Zabronione jest komentowanie komentarzy, komentujących i komentarze ad personam.
Wszystko to zamieściłeś w swoich wynurzeniach.
Nie zamierzam odpowiadać zatem na twoje bełkotliwe wymysły.
Nędzna prowokacja.
ekonomista dnia 05.06.2021 22:31
Najwyraźniej obaj mamy problem z regulaminem, ale zdaję sobie sprawę, że tym, którzy uważają się za geniuszy, wolno więcej B)
mike17 dnia 06.06.2021 13:06
Znowu się pomyliłeś :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
14/12/2024 10:38
Blake miał rację w ptasiej sprawie. Ptaki potrafią… »
domofon
13/12/2024 23:34
Dzięki za poczytanie. Myślę, że wiele tu może wyjaśnić ten… »
Berele
13/12/2024 19:23
No racja. Biję się w piersi. Hihi »
retro
13/12/2024 18:54
Mogę tylko zgadywać: czy wiersz ten porusza wpływ rozwoju… »
Jacek Londyn
13/12/2024 17:40
Dzień dobry. Najłatwiej poszło mi z pierwszą częścią… »
Jacek Londyn
13/12/2024 17:28
Dzień dobry. Nie jestem ekspertem z dziedziny… »
KoRd
12/12/2024 19:09
Dzięki za komentarze. Interpretacja tego tekstu jet dowolna.… »
Janusz Rosek
09/12/2024 08:58
Kazjuno Bardzo dziękuję za Twój przychylny komentarz i… »
Zdzislaw
09/12/2024 08:27
Jacek London - tu się zgadzam - zmieniają nazwę z przyrody… »
gitesik
09/12/2024 06:06
To już przeżytek tak dzisiejsze babcie nie mówią ale ze… »
gitesik
09/12/2024 05:13
Rzeczywiście to prawda malować słowem piękne określenie.… »
Jacek Londyn
08/12/2024 20:36
Dobry wieczór. Myślę, że niekoniecznie trzeba wyrażać… »
przyszycguzik
08/12/2024 20:24
To trudne pytanie. Chyba ta sytuacja jest wypadkową kilku… »
Kazjuno
08/12/2024 19:15
Janusz Rosek Bardzo ciekawy rozdział. Treść obfituje w… »
Jacek Londyn
07/12/2024 18:29
Wydawać by się mogło, że w tytule opowiadania Autor… »
ShoutBox
  • Berele
  • 16/11/2024 11:56
  • Siema. Znalazłem strasznie fajną poetkę: [link] Co o niej sądzicie?
  • ajw
  • 01/11/2024 19:19
  • Miło Ciebie znów widzieć :)
  • Kushi
  • 31/10/2024 20:28
  • Lata mijają, a do tego miejsca ciągnie, aby wrócić chociaż na chwilę... może i wena wróci... dobrego wieczorku wszystkim zaczytanym :):)
  • Szymon K
  • 31/10/2024 06:56
  • Dziękuję, za zakwalifikowanie, moich szant ma komkurs. Może ktoś jeszcze się skusi, i coś napiszę.
  • Szymon K
  • 30/10/2024 12:35
  • Napisałem, szanty na konkurs, ale chciałem, jeszcze coś dodać. Można tak?
  • coca_monka
  • 18/10/2024 22:53
  • hej ;) już pędzę :) taka zabiegana jestem, że zapominam się promować ;)
  • Wiktor Orzel
  • 17/10/2024 08:39
  • Podeślij nam newsa o książce, wrzucimy na główną:)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:33
  • "Czterolistne konie" wyszły na początku września, może nawet gdzieś się wam rzuciły pod oczy ;)
  • coca_monka
  • 14/10/2024 19:32
  • Bonjour a tout le monde :) Dawno mnie tu nie było! Pośpieszam z radosną informacją, że można mnie zakupić papierowo :)
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty