Dzień dobry Pulsar
A sobie jednak pozwoliłem zajrzeć. Wybrałem ten wiersz, bo krótki i bez dodatkowych udziwnień, własnych autora wtrętów, dodatkowych przemyśleń, zmuszających do bardzo obszernego komentowania, a muszę skosić trawę
Coś mi się zdaję, że w wierszu wyrażona jest bardziej frustracja, niż furia. Widzisz Pulsar - furia, to bardziej ekspresyjne zjawisko, którego nie rozładuje zwykłe "ciskanie kamieni"; to wybuch, niczym erupcja stratowulkanu(Krakatau), gdy już z dawna nagromadzona wściekłość, musi wreszcie znaleźć ujście - eksploduje wówczas cały wierzchołek, rozrzucając odłamki daleko wokół oraz oczekujące od dawna, wulkaniczne bomby - lapille; to chęć mordu, wyładowania się na otoczeniu.
A tu jest tylko frustracja - mała złość, bardziej na samego siebie, niż na otoczenie, za splątane myśli, niemoc twórczą, niemożność wyrażenia siebie, swoich uczuć. Kamień jest tu tylko symbolem własnej bezsilności, w walce z samym sobą; Ty go nawet "nie podniosłeś i nie cisnąłeś", więc to tylko frustracja, która nawet nie została rozładowana, można powiedzieć, że para poszła w gwizdek. Owe zaplątanie, niczym symboliczny "kamień", wyhamowały twoją chęć ekspresji uczuć i doszło do "karambolu".
I tak mi się podobało!
Pozdrawiam serdecznie - Zbyszek(nie Zbigniew!)