We wszystkich chwilach, w których boję się być kobietą,
deszcz tworzy przede mną abstrakcyjne rzeki. Z próżni
rozplecionych warkoczy wykrusza się papierowa sowa,
niby krew z reprodukcji obrazu Fridy Kahlo.
Rzęsa w oku, żeby nie zabłądzić, zawsze tak samo
rechoczące żaby. O zachodzie dryf pasuje do stóp,
dlatego łatwo czekać na przypływ i ryby pływające
na brzegach ust — skalisty brzeg, niczym otwarta rana.
Dłonie zajęte dłońmi, kreują noc, jakby za bardzo unikały
pojedynczych splotów, ciała rzeźbią biel — cienieje
grobowiec nerwowych traw, w wapno świerszczy i cykad.
Widzę w tej scenie zmęczone oczy matki, i nas pochowanych
w jej twarzy. Jakby siała dźwięk twojego głosu, na granicy
słyszalności. W gardło, i w nic. Przeszeptany! Jedynie
szyby w oknach dają cień życia, a może wiary, że nie zajmujemy
się miłością, lecz wszystkim co na nią nie pozwala.
Niczym psy zakopane pod ostrymi liśćmi łopianu. Nie starają się
byśmy w nie uwierzyli. Boże jak one strasznie zapamiętują
nasze stare oczy. (Jedyną formę ich obecnego życia). Mój
dziecinny śnie.
Z cyklu: Przez całe życie, do dzisiaj
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt