Amerykan, cz.5 - Zdzislaw
Proza » Obyczajowe » Amerykan, cz.5
A A A
Od autora: wspomnienie

cd.

Musiałem przyznać w duchu, że jednak kumple, którzy się zmyli, byli doświadczeni w tej robocie; wiedzieli, kiedy przypomnieć sobie o urodzinach kolegi. To już nie było to, co jeszcze godzinę temu. Coraz ciężej było nosić, coraz wolniej ubywało węgla. W zwykłych wagonach, które poprzednio rozładowywaliśmy, nie było prawie takich wędrówek. „Kurde, jednak daliśmy się za psy, to teraz szczekamy” – ponownie cicho mruknąłem sam do siebie, po kolejnym spacerze z pełną grysu szuflą.

– Zdzichu, odsapnijmy. – Kazik oparł się ciężko o łopatę. – Muszę odpocząć.

Też głęboko odetchnąłem i zrobiłem kilka skłonów. Trochę pomogło. Odczekałem jeszcze minutę, aż współtowarzysz pracy zaczął normalnie oddychać. Wyciągnąłem z kieszeni zegarek.

– Dobra, odrzućmy jeszcze tylko spod tej ściany i za kwadrans zrobimy przerwę. Co?

Zrobił kwaśną minę ale kiwnął głową. Chwyciłem za łopatę i wbiłem w grys.

– Cześć, chłopaki! Jak wam idzie? – Doszedł do nas w tym samym momencie przechrypnięty głos.

Wyjrzałem przez drzwi. To był Tadzio. Ten drobny Tadzio, który przy pierwszym spotkaniu, bez wybrzydzania, poczęstował siebie i innych moimi fajkami.

Oparłem się na szufli i przetarłem rękawem czoło.

– Cześć. Co tu robisz? Nie zbłądziłeś? – dodałem zgryźliwie. – Przecież miałeś być z innymi na urodzinach kolegi.

Podrapał się po rzadkich włosach. Spojrzał na mnie z ukosa i westchnął:

– Aa, nie. Nie poszłem. Wypadło mi coś.

– Coś dzisiaj wam wszystkim wypadło. Tobie aż dwukrotnie. Wpierw urodziny kumpla, a teraz znów coś. I jakim cudem tu się znalazłeś?

– Noo… przyszłem – przestąpił z nogi na nogę – przyszłem zobaczyć, jak wam idzie.

– No proszę, jakiś opiekuńczy. – Kazik sypnął węglem blisko niego, aż Tadzio odskoczył. – Wrobiliście nas w amerykańca, a sami spieprzyliście. Będziemy tu przez was siedzieć do nocy.

– No, tak trochę. Ale, chłopaki…

– Dobra, mów co cię przywiało. Robotę mamy. – Zniecierpliwiłem się. – Na flaszkę zbierasz, czy co?

– No, tak jakby. Suszy mnie dzisiaj.

– Trzeba było przyjść do roboty. Za darmo nic nie ma. – Odwróciłem się do Kazika. – Dawaj, zasuwamy.

– Chłopaki, a dacie porobić? Za flaszkę? Odpoczniecie sobie.

Popatrzyłem pytająco na kolegę. Machnął ręką.

– Daj mu, i tak za chwilę chcieliśmy. Niech poszufluje, jak go tak napaliło.

– Tadzio, dobra dostaniesz, ale – uniosłem palec w górę – nie na perlistą, tylko na jot dwadzieścia trzy. Jak chcesz.

– Jasne, dzięki – uśmiechnął się szeroko, zdejmując lichą kurteczkę – klos mi wystarczy.

Złapał za uchwyt i podciągnął się do wagonu. Chwycił moją łopatę i zaczął od razu szuflować. Usiedliśmy z Kazikiem pod ścianą, na wolnym już od węgla kawałku podłogi. Widziałem kilka razy Tadzia przy robocie, ale teraz mogłem go poobserwować, samemu nie będąc zajęty pracą. Był naprawdę specjalistą w swoim fachu. Kto by go zobaczył pierwszy raz, nie pomyślałby że taki mikrus, takie chuchro potrafi przy ciężkiej, fizycznej robocie pracować szybko i bez widocznego wysiłku. Przy szufli wyglądał jak dziecko. Było to jednak żylaste i umięśnione dziecko, wprawione przez lata takiej pracy. Jedno mnie zastanawiało – kiedy z nim wcześniej pracowaliśmy, prawie nigdy nie jadł w przerwach, tylko pił herbatę; najwyżej ugryzł dwa-trzy kęsy kanapki i resztę zawijał z powrotem. „Skąd w nim tyle siły i wytrzymałości? Do tego przecież za kołnierz nie wylewa”. Przestałem marnować chwilę odpoczynku na niepotrzebne deliberacje o tym, jak można się mylić, sądząc po samym wyglądzie.

Na wspomnienie o kanapce od razu poczułem się głodny i wyciągnąłem swoje jedzenie. Tadzio w tym czasie pracował bez chwili wytchnienia. „Porządnie zarabia na klosa, nie ma dwóch zdań” – pomyślałem z uznaniem.

Spojrzałem na zegarek – minął ponad kwadrans naszego odpoczynku. „No dobra, zarobił swoje, a my odetchnęliśmy”.

– Starczy, Tadzio. – Podniosłem się z podłogi i sięgnąłem do kieszeni, gdzie zawsze przekładałem pieniądze z wyjściowych spodni do roboczych. – Zarobiłeś swoje. Masz na klosa i jeszcze na fajki. Pruj.

Radość rozświetliła jego chudą twarzyczkę. Otrzepał się pobieżnie z pyłu węglowego, chwycił swoją wypłatę, wrzucił na siebie kurtkę i zeskoczył z wagonu.

– Dzięki, chłopaki! Lecę, bo mi sklep zamkną!

– Trzymaj się, trzymaj. Tylko nie wypij na raz – odkrzyknąłem i chwyciłem za szuflę. „Taa, nie wypije na raz. Jakbym ich nie znał” – przemknęło mi przez głowę.

Odpoczynek nam się przydał. Lżej już chodziłem te trzy kroki do węgla i z powrotem do drzwi wagonu. Po kolejnej godzinie dotarliśmy do drugich drzwi. Robota znowu poszła szybciej; nie musieliśmy chodzić z węglem, wystarczyło tylko machać szuflą.
***
cdn.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Zdzislaw · dnia 14.04.2021 09:19 · Czytań: 224 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 4
Komentarze
Kazjuno dnia 16.04.2021 13:00 Ocena: Bardzo dobre
Żywy dialog i zawartość tchnie autentykiem.
Podoba mi się.
Też kiedyś zasuwałem z takim knypkiem i podobnie do Ciebie nie mogłem się nadziwić jego wytrzymałością. To ten, którego opisałem w poprzednim komentarzu jako pomocnika przy piachu. Pracował kiedyś ze mną kulturysta - spuchł prędzej ode mnie.

Będę czytał dalej...

Pozdrawiam
PS Sprawiłbyś mi radochę odwiedzinami po sąsiedzku. Mój tekst poniżej.
Zdzislaw dnia 20.04.2021 08:23
Kazjuno - kulturyści to w dużej części napompowani sztucznymi wspmagaczami. Ich wizualną siłę trzeba dzielić przez dwa - to jest ich rzeczywista moc. Natomiast z wytrzymałością w dłuższej cczasowo pracy mają już problemy... Tak że - zgoda co do "puchnięcia kulturystów".

PSA. Przeczytałem u Ciebie, kilka uwag podałem.

Pozdrawiam.
Madawydar dnia 23.04.2021 08:52
Fizole to jednak inna kasta, inny świat. Niby surowy, czasem nawet okrutny i wydawałoby się bezduszny. Jednakże to właśnie w tym środowisku rodzi się prawdziwa solidarność, kształtują się mocne charaktery i powstaje autentyczna siła zdolna poruszyć niebo i ziemię, by postawić "na swoim".

Będę czytał dalej

Pozdrawiam

Mad.
Zdzislaw dnia 23.04.2021 19:02
Madwydarze - byłem "fizolem, byłem i jestem "umysłowym". Jedno i drugie nie robi mi różnicy. Oceniam więc "ze środka" - to nie charakter pracy powoduje podział na normalnych i mniej normlanych. To zależy wyłącznie od człowieka oraz jego wychowania w dzieciństwie.

Pozdrówka.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:70
Najnowszy:wrodinam