Idealny partner
Kiedy zamknął drzwi, objęła go i zaczęła całować.
Nie bronił się, objął ją w talii i odwzajemnił pocałunki. Zdjęli płaszcze
i rzucili je na podłogę.
Złapał ją za pośladki i podniósł. Objęła go nogami. Nie przestając jej
całować, zaniósł ją do pokoju i rzucił na łóżko. Zdjął marynarkę, pochylił się nad
nią i rozpiął jej bluzkę. Ona w tym czasie rozerwała jego koszulę. Kiedy usiadła na
łóżku rozpięła mu spodnie. Pochylił się i pocałował ją. Zdjął jej spódnicę,
potem majtki a następnie pomógł jej wstać. Zrobił krok do tyłu i powiedział:
- Jesteś piękna, wiesz Andżeliko?
Pokiwała głową i położyła się na łóżku.
Położył się na niej. Ona objęła go rękoma i nogami.
Patrzyli sobie w oczy. Zapytała:
- Wiesz że masz piękny nos?
Andżelika mrucząc zaczęła całować i lizać jego nos.
Patryk zrobił dziwną minę. Nie przeszkadzało mu to jednak w
takim stopniu by przestać.
Kiedy była pewna że zasnął, wstała i ubrała się.
Zegar pokazywał pierwszą w nocy. Za oknem było cicho i ciemno.
Słychać było tylko przejeżdżające co jakiś czas samochody.
Jeszcze jest wcześnie - pomyślała. Może przejdę się gdzieś i znajdę
kolejnego faceta z czymś fajnym. Miała bym jednej nocy dwie części do swojego
idealnego mężczyzny...
Spojrzała na śpiącego Patryka.
Na dzisiaj już koniec. Jestem zmęczona - pomyślała i pocałowała
go w czoło.
- Dzięki za nos. Jest milutki - wyszeptała.
Wyszła, cicho zamykając drzwi.
Wróciła do domu metrem. Wysiadła na swojej stacji
i kawałek szła przez osiedle.
W domu rozebrała się do naga. Lubiła tak chodzić po mieszkaniu
i nie przejmowała się małolatami podglądającymi ją z naprzeciwka co noc.
Podeszła do szafy z lustrzanymi drzwiami, zajmującą całą ścianę
pokoju. Otworzyła ją. Ze środka wydobyła się oślepiająca niebieska poświata.
Zasłoniła oczy dłonią. Zawsze zapomina o tym świetle. Kiedy jasność trochę
zelżała a jej oczy się przyzwyczaiły, zobaczyła swojego idealnego partnera.
W środku, pośród niebieskiej poświaty unosiły się w powietrzu
części ludzkich ciał. Dwie umięśnione ręce były połączone umięśnioną klatką
piersiową. Wyżej była głowa bez nosa, oczu i włosów. Nie była połączona z resztą
ciała. Brakowało szyi. Na dole była jedna noga bez stopy, połączona
z tyłu z pośladkami.
Jeszcze dużo mi brakuje - pomyślała. Jednak gdy szczęście będzie
mi dopisywać tak, jak ostatnio to, powinnam skończyć za jakiś miesiąc.
Pochyliła głowę, wzięła w dłonie swoje piersi i skupiła się na nosie
który rzabrałar1; Patrykowi. Po chwili nos ten pojawił się na twarzy unoszącej się
w powietrzu. Andżelika spojrzała jeszcze raz na swoje dzieło.
- Jesteś... a raczej będziesz, piękny - powiedziała i zamknęła szafę.
Kiedy się obudził nad ranem jej już nie było.
- Andżelika!? - po chwili ciszy powiedział - Super. Kiedy ja smacznie
spałem, ona pewnie mnie okradła.
Powoli usiadł na łóżku. Podniósł swoje spodnie i sprawdził portfel.
Niczego nie brakowało.
- A może nie - powiedział.
Siedział tak przez chwilę kiedy poczuł coś dziwnego. Coś dziwnego w sobie.
Coś jest nie tak - pomyślał. Czuł że czegoś mu brakuję ale nie potrafił zdefiniować
czego. Rozejrzał się i pobiegł do łazienki. Kiedy stanął przed lustrem wiedział o co
chodzi. Wszystko wyglądało w porządku ale wydawało mu się że nie ma nosa.
Widział go w lustrze i czuł kiedy go dotykał, jednak miał wrażenie jakby mu go
brakowało. Mógł wciągać i wyciągać nim powietrze, dłubać, miętosić i wszystko czuł.
Ale wydawało mu się jakby go nie było.
Wziął parę wdechów aby się uspokoić. Słyszał o ludziach którzy mieli
ucięte części ciała. Czasem jednak te części których im brakowało ich swędziały.
Jednak o przypadku odwrotnym nie słyszał. Niby wszystko jest w porządku -
pomyślał - Coś mi zrobiła. Lepiej pójdę z tym do lekarza.
Przez kolejnych parę dni umawiała się z innymi facetami, jednak żaden
z nich nie miał nic ciekawego. Któregoś wieczoru siedziała w pubie w centrum i
zobaczyła mężczyznę o jasno niebieskich oczach. Siedział sam przy stoliku na
którym stały cztery już puste kufle po piwie. Podeszła do niego.
- Mogę? - zapytała.
- Proszę. - opowiedział pokazując wolne miejsce.
- Czemu siedzisz sam?
Wzruszył ramionami
- Jestem Andżelika - wyciągnęła do niego rękę.
- Miło mi. Jestem Maciek.
Uścisnęli sobie dłonie. Nastąpiła chwila ciszy.
- Czy ktoś Ci mówił że masz piękne oczy? - zapytała.
- Parę osób.
Wróciła do domu po trzeciej w nocy. Była zadowolona bo miała kolejną
część do swojego mężczyzny Nie mogła się doczekać kiedy on ożyje. Musi znaleźć
facetów z ładnymi włosami, uszami, umięśnionym brzuchem, dużym penisem i innymi
częściami które będą się jej podobały. Musi wybierać rozważnie bo nie będzie mogła
ich wymienić.
Nie było jej żal tych mężczyzn. Na początku na pewno czują się dziwnie,
bez ducha danej części, jednak później na pewno się przyzwyczajają. To co robi
teraz w ogóle ją nie martwi. Dopiero jak skończy układać, wtedy będzie musiała
zrobić coś czego się boi. Żeby jej mężczyzna ożył musi zabrać ducha jakiegoś
innego mężczyzny. A to go zabiję. Człowiek bez swojego ducha nie potrafi żyć.
Umiera. Czym jest ciało bez ducha? Jest jak długopis - pomyślała. Bez tuszu, nie
pisze i jest do wyrzucenia.
Andżelika bała się to zrobić, ale wiedziała że musi, aby być szczęśliwą.
Obudził się rano. Otworzył oczy i zaczął krzyczeć. Biegał po całym
pokoju wpadając na meble.
- Gdzie moje oczy?! Nie czuje moich oczu! - krzyczał i zaczął palcami
ich dotykać.
- Są ale ich nie czuje!
Następnego wieczoru umówiła się z koleżankami w swoim ulubionym klubie.
Chciała trochę potańczyć, oderwać się i zapomnieć o tym co musi zrobić.
Z parkietu zeszła dopiero kiedy zaschło jej w gardle. Podeszła do baru i
zamówiła drinka. Obok niej usiadł jakiś facet.
- Widziałem jak tańczysz - zaczął - Naprawdę ładnie.
- Dzięki - powiedziała i spojrzała na swojego sąsiada. Nie był przystojny i
na pierwszy rzut oka nie posiadał niczego, co by się jej przydało.
- Tak mylisz? - zapytała.
Pokiwał głową.
- Naprawdę. W ogóle jesteś...cała... ładna.
Uśmiechnęła się. Obiecała sobie że będzie chodzić do łóżka tylko z
mężczyznami u których mogło się jej coś podobać. Ten na pewno czegoś takiego
nie miał.
- Jesteś miły ale nic tego nie będzie - wypiła drinka i wróciła na parkiet.
Wielu chłopaków chciało ją poderwać ale była twarda i jak coś postanowiła
to tego się trzymała. Jednak ten chłopak był interesujący. Miał chyba mniej lat od niej,
takich lubiła najbardziej. A po za tym cały czas patrzył się na nią. Nie wytrzymała.
Podeszła.
- Mówisz że jestem ładna?
- Mógłbym nawet powiedzieć że jesteś piękna.
Poszli do jego domu. Szybko zdjęli ubranie i zaczęli się kochać na
podłodze. Miała racje, nie posiadał niczego interesującego. Więc korzystała z okazji.
Krzyczała z rozkoszy.
- Jesteś piękna - szeptał - Wszystko w Tobie jest piękne.
Ona go nie słyszała. Nie zwracała uwagi na to co mówił.
- Twoje ciało jest piękne. Twój duch jest piękny - nie przerywał
szeptać - Przepraszam.
Obudził się rano na łóżku. Ciało Andżeliki leżało na podłodze przykryte
kocem. Stanął nad nią i powiedział:
- Przepraszam, ale musiałem to zrobić.
Wyglądała jakby spała.
Nie chciał tego robić. Była naprawdę ładna i sympatyczna. I taka właśnie
była potrzebna aby kobieta której pragnie mogła żyć. Jego idealna kobieta.
Poszedł do drugiego pokoju i otworzył szafę ze szklanymi drzwiami.
Pośród niebieskiej poświaty unosiło się ciało kobiety.
- Nadszedł czas moja ukochana.
Położył dłonie na swojej klatce piersiowej i skupił się na duchu którego
rzabrałr1; Andżelice.
Maj 2004
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Tamerlan · dnia 19.03.2007 22:58 · Czytań: 1381 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: