Geometria uczuć - d.urbanska
Proza » Obyczajowe » Geometria uczuć
A A A

Zenek

To był odruch.

Ktoś potrzebował pomocy, ktoś inny natychmiast jej udzielił. Proszę nie przypisywać mi żadnego bohaterstwa.

A motyw niedoszłej samobójczyni? Nie mam pojęcia. Jakaś demonstracja?

Wszystko było prostsze do pojawienia się Ingi. Tworzyliśmy zgrane trio. Natka, Adam i ja. Znaliśmy się od zawsze. Łączyła nas wspólna włóczęga po okolicy. Nasze miasteczko jest pełne uroku. Położone na morenowych wzgórzach, pokrytych gęstym mieszanym lasem, z przewagą buków. Las był dla nas źródłem niewyczerpanej fantazji. W dzieciństwie zaludniały go baśniowe stwory. Gdy podrośliśmy pojawili się w nim bohaterowie zaczytanych książek – z Sokolim Okiem, dzielnym Stasiem Tarkowskim czy nieustraszonym Tomkiem Wilmowskim.

Szczególnie upodobaliśmy sobie rozległą polanę koło Kalwarii z wysoką trawą. A także leśny stawek poniżej, który nazywaliśmy żabim. Wczesną wiosną pływała po nim gęsta galareta skrzeku. W letnie wieczory natomiast rozbrzmiewał koncertowym rechotem. To był nasz świat oswojony, idealny. Podobnie jak nierozerwalna, zdawałoby się, przyjaźń, która nas łączyła.

Oczywiście, zdarzały się zgrzyty. Byliśmy młodzi, hormony buzowały. Ale nieporozumienia szybko mijały, jak zmarszczka na gładkiej powierzchni wody gdy ktoś wrzuci kamień.

Czy podkochiwałem się w Natce? Raczej nie. Ona była jak siostra, kumpel, a nie dziewczyna.

Dopiero Inga zburzyła ten porządek. Przybyła z Zachodu, zaczarowanego świata, za którym tęskniliśmy w naszej siermiężnej rzeczywistości. Była powiewem nieznanego i ekscytującego. Od szałowych ciuchów i zblazowanej miny po nowiutką lustrzankę, wiszącą na szyi. Była zjawiskowa.

Siedzieliśmy na polanie, gdy nadeszła. W skupieniu przechadzała się koło kapliczek jak typowa turystka.

Pochodzę z kaszubskiej rodziny. Moi przodkowie to twardzi ludzie o bardzo mocnym moralnym kręgosłupie. Co by nie mówić, oprócz ciężkiej, często niewdzięcznej pracy, z genami przekazują potomkom umiłowanie Boga i Ojczyzny. Kalwaria jest naszą dumą i prawdziwą perłą w leśnym krajobrazie. Znam jej historię na wyrywki i – podobnie jak wielu mieszkańców naszego miasta – czuję się depozytariuszem jej losów. Dlatego, gdy Inga podeszła do nas i poprosiła, by zrobić jej zdjęcie na tle kaplicy Trzech Krzyży, zaproponowałem, że będę jej cicerone. Żartowałem tylko częściowo, bo w głębi serca czułem wzruszenie i radość, że mogę podzielić się swą wiedzą. Oczywiście, reszta dołączyła do nas, jakby się bali, że zawłaszczę nową znajomą.

Inga słuchała z umiarkowanym zainteresowaniem, bacznie rozglądała się. Jednak odniosłem wrażenie, że więcej uwagi poświęcała nam niż wiekowym zabytkom.

Tak to się zaczęło.

Mieszkała w nowym hotelu przy rynku. Szybko przeniknęła do naszego towarzystwa i niepostrzeżenie stała się jego częścią. Przyjęliśmy ją z entuzjazmem, głodni wiedzy o baśniowym Zachodzie. Ją zaś zdawał się interesować nasz świat. Tak się uzupełnialiśmy.

Popsuły się jednak relacje między nami. Może to był już ten czas, że odkryliśmy naszą seksualność, a pojawienie się Ingi zadziałało jak katalizator?

Wcześniej nie było problemów z sympatiami lub zauroczeniami. Zwłaszcza Adaś, jako bardzo kochliwy, dostarczał nam mnóstwo powodów do życzliwych kpinek. Inga wprowadziła niezdrowe napięcie między nami. Była jak rajski ptak, którego nie sposób oswoić. Adam jeszcze bardziej zaczął epatować swoim romskim pochodzeniem. Tylko czekałem, aż wyciągnie karty i zacznie stawiać kabałę. Na spotkania przynosił gitarę i trącał struny, przyjmując malownicze pozy. Bardzo mnie to irytowało. Natka dystansowała się. Paplała czasem z Ingą o szmatkach, ale przeważnie siedziała z boku i obserwowała ją taksująco zmrużonymi oczyma, jakby przygotowywała szkic do portretu.

Ja też dałem się uwieść tej dziwnej atmosferze. Z początku flirtowałem z Ingą, ale szybko zrezygnowałem wobec jej uprzejmej obojętności. Zatęskniłem za dawnym układem.

Aż przyszedł dzień wypadku.

 

Adam

Nie rozumiem, o co tyle szumu. Przecież nic się nie stało. Panienka chciała sobie popływać, ale pomyliła staw z basenem! Taki żarcik.

A tak naprawdę to ta Niemka nieźle namieszała w naszej paczce.

Ja bardzo sobie cenię to nasze towarzystwo. Zenio i Natka uczą się w ogólniaku, ale nigdy nie dali mi odczuć, że jestem gorszy od nich. Bo ja jestem Cygan. Oczywiście, chodziłem do szkoły. O taborach to już dawno zapomnieliśmy, ale ogrody i sady w miasteczku, to my lepiej znamy od ich właścicieli. A wróżenie z kart to bardziej nasze kobiety. Co innego gitarka. Lubię brzdąkać i zaglądać dziewczynie w oczy. To działa, jeszcze jak!

Ja jestem Cygan, lubię cyganić. No tak, skończyłem podstawówkę, ale ledwo. Nie mam głowy do nauki. Ale jak napisałem „kocham” przez samo „h” - to Natka się nie śmiała, tylko poprawiła i już.

No, ta Inga podobała mi się. Szykowna była i pięknie pachniała. Taki luksusowy towar. Miałem małe szanse. Ale czemu nie próbować? Tylko że ona patrzyła na mnie jak przez szybę. Zenek też miał na nią chrapkę.

Natalia była zazdrosna? Bo ja wiem? Ja tam lubię wszystkie kobietki. Bez nich świat byłby nudny, nie?

 

Natalia

Przyznaję, nie lubiłam jej. Zagroziła ustalonemu porządkowi w naszym odwiecznym trójkącie. Wdarła się przebojem w ten świat prawie idealny. Świat marzeń, przyjaźni i wędrówek po naszym miasteczku.

To moje miejsce na ziemi, chociaż jestem tak zwanym elementem napływowym. Przyjechaliśmy tu ze Wschodu. Moja mama ciągle jeszcze tkwi zawieszona w tęsknocie za brzozami i jarzębinami spod Nowogródka. Znalazła ich namiastkę w bukowych, okolicznych lasach i zaszczepiła mi chyba tę miłość. Ja zaś znalazłam Zenka i Adama. Zwłaszcza Zenka. Myślę, że właśnie zaczęłam się w nim zakochiwać. Adama lubię, dałabym się pokroić za niego. Ale to Zenek jest mi bliższy. O nim myślę przed snem, analizuję jego słowa i gesty. Za nim tęsknię, gdy jest mi smutno.

Inga wszystko popsuła.

Czy byłam zazdrosna? Pewnie tak. Myślałam, że nic nie zagrozi naszej grupce. A wszystko się posypało. Wystarczyło, by zjawiła się dziewczyna w szpanerskich ciuchach, pewna siebie – i chłopcy zaczęli robić do niej maślane oczy. Nie dziwiłabym się Adamowi, on tak już ma. Ale mój ukochany Zenek? To zabolało. Myślałam, że Inga chce mi go odebrać. Bardzo się myliłam…

Bo ona zakochała się we mnie. Sama mi powiedziała.

 

Inga

Pamiętam moje ciało przecięte chłodnym nożem wody. A potem już tylko ciemność.

Gdy ocknęłam się w szpitalu byłam najpierw wściekła. Potem niespodziewanie przyszło uspokojenie. Pomyślałam, że przekroczyłam granicę światów i teraz już mogę o wszystkim mówić szczerze i otwarcie.

Tak, jestem biseksualna. Związki z mężczyznami zmęczyły mnie i rozczarowały. Dopiero, gdy poznałam Ute … Była sporo starsza ode mnie. Wszystkiego mnie nauczyła, a właściwie odkryła we mnie pokłady czułości, o które siebie nie podejrzewałam. To było jak jazda bez trzymanki.

Dobrze mówię po polsku? Wyjechaliśmy do Niemiec, gdy miałam dziesięć lat. W domu pielęgnujemy tak zwane korzenie, w tym naturalnie język.

Wracając do Ute. Miłość nie ma płci. Jest tak samo intensywna w związkach hetero, jak i jednopłciowych. Oszalałam dla niej, ona jednak szybko się mną nasyciła. Żałosna byłam, bo nie chciałam odejść nawet wtedy, gdy widziałam jednoznaczne dowody jej zdrady.

Ostatecznie postanowiłam wyjechać, by uporządkować myśli. Ktoś polecił mi to senne miasteczko z zabytkową Kalwarią i przyjazną przyrodą.

 

Zenek

Poszliśmy nad staw. Dzień był upalny. Nie odzywaliśmy się do siebie. Siedzieliśmy i każdy milczał na swój temat.

Nagle Inga wstała i podeszła do krawędzi leśnego jeziorka. Ktoś, chyba Adam, krzyknął, by się odsunęła od brzegu, bo skarpa tam jest zdradziecka, a woda wyjątkowo głęboka.

Odwróciła na chwilę twarz w naszą stronę, w oczach jej błyszczało szaleństwo. A potem mruknęła coś w rodzaju – Wszystko to nie ma sensu – i pięknym łukiem rzuciła się w toń. Błysnęły w słońcu srebrne sandałki na opalonych nogach i gładź wody zamknęła się z upiornym pluskiem.

Zerwaliśmy się na równe nogi. Adam dygotał jak opętany derwisz, dla odmiany Nata trwała kamiennie nieruchoma.

Zrozumiałem, że tylko ja mogę coś zrobić. Nie było czasu na zrzucenie ubrania. Skoczyłem. Woda była tu wyjątkowo nieprzyjazna, dno muliste i najeżone rosochatymi konarami. Na szczęście szybko dojrzałem nieprzytomną dziewczynę i wyciągnąłem ją na brzeg.

To wszystko.

 

Adam

Dlaczego jej nie ratowałem, tej Niemki? Bo ja uraz mam. W dzieciństwie się topiłem. W naszej rzece na zakręcie. To było coś okropnego. Jeszcze czasem miewam takie sny, że tonę i nie mogę oddychać ze strachu.

Wujek mnie wyłowił i od tej pory to unikam wody. Dlatego wtedy spietrałem. Na szczęście Zenek skoczył i ją wyciągnął.

Dlaczego to zrobiła? Czy ja wiem? Pewnie życie przestało jej się podobać. A może chciała zwrócić na siebie uwagę?

Kto tam zrozumie kobiety. Ja je kocham, ale zrozumieć to nawet nie próbuję.

 

Natalia

Pewnego razu zaprosiła mnie do hotelu pod pretekstem pokazania nowych kosmetyków. Mogłam tylko pomarzyć o tych pięknie opakowanych, błyszczących cudach.

Gdy przyszłam, zaproponowała, bym wzięła prysznic. Nawet się nie zdziwiłam, bo było upalnie i spływałam potem. Jednak, gdy dołączyła do mnie w kabinie byłam niemile zaskoczona. Ona zaś, śmiejąc się, namydliła mi plecy. Muskała moje ciało i mruczała zmysłowo.

Miałam dość, wybiegłam jak oparzona. Inga, ciągle się śmiejąc, rzuciła mi ręcznik. Patrzyłam spode łba, więc w końcu i ona spoważniała. Powiedziała, że jest w miasteczku tylko dla mnie, bo zakochała się we mnie od pierwszego wejrzenia.

Z trudem docierały do mnie jej słowa. Oczywiście, słyszałam o takich odchyleniach. Nigdy jednak nie spotkałam osoby homoseksualnej. Przez kilka krótkich uderzeń serca miałam nawet ochotę spróbować. Zaraz jednak przypomniałam sobie ramiona Zenka i otrząsnęłam się. Popatrzyłam ze wstrętem na ociekającą wodą nimfę.

Odraza musiała wyraźnie malować się na mej twarzy, bo Inga zmieniła front. Zarzuciła na siebie szlafroczek i zajrzała mi w oczy. Potem zaczęła mówić, że mnie rozumie, moje zaskoczenie etc. Ciągle milczałam, cofając się pod drzwi, gotowa w każdej chwili uciec. Ona zaś prosiła, abym przemyślała, dała jej szansę, bo tylko kobieta naprawdę może dać drugiej prawdziwe szczęście. Tak to jakoś szło. Potem jeszcze dodała, że rozstała się niedawno ze swoją partnerką, którą bardzo przypominam i żebym jej nie odtrącała.

Gdy podeszła bliżej, odepchnęłam ją wkładając w to całą siłę i wysyczałam, żeby sobie nie robiła nadziei, a najlepiej - znikła na zawsze z mego życia.

Nie powiedziałam nic chłopakom. Taka babska solidarność. Zresztą, szczerość jakby znikła bezpowrotnie z naszego życia.

Czy czuję się winna temu, że skoczyła? Może byłam tą przysłowiową kroplą… W końcu zdarzyło się to nazajutrz. Ale nie mogłam postąpić inaczej, nie chciałam jej i tej wynaturzonej miłości.

Pewnie byłoby inaczej, gdyby umarła. A tak zrobiła się z tego farsa i czuję tylko niesmak. I jeszcze dojmujący żal, bo obnażyła słabość naszej grupy. Teraz już nic nie będzie takie samo.

 

Inga

Tyle że los po raz kolejny ze mnie zadrwił i spotkałam Nathalie. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłam, pomyślałam, że tak właśnie wyglądała Ute w młodości. Szarooka szatynka, krucha jak porcelanowa tancerka. Ta kruchość jednak była pozorna zarówno u Ute, jak i Nathalie.

Dodatkowo jeszcze wszystko popsułam swoją niecierpliwością. Przestraszyłam ją i przegrałam. Nie byłam przygotowana na tak jednoznaczne odtrącenie, na tę odrazę w jej oczach.

I to był koniec wszystkiego. W życiu liczy się konsekwencja. W moim życiu. Czy dotyczy pracy, czy też miłości.

Miałam tylko jedno wyjście, wtrącona w piekło kolejnego odrzucenia. Ten ból, gdy ciało rozpada się na kawałki, a każdy ocieka wspomnieniem bezsilności i poniżenia…

Najpierw chciałam wyskoczyć przez okno w hotelu, ale wydało mi się zbyt melodramatyczne i niepewne. Kalectwo nie wchodziło w grę. Wybrałam oczyszczającą moc wody.

Dałam sobie jeszcze szansę, by spojrzeć w oczy Nathalie. Ona mogła odroczyć wyrok. Jednak obojętny wzrok i wydęte wargi nie pozostawiały złudzeń.

A potem Zenek mnie wyciągnął. Muszę żyć dalej. Jeszcze nie wiem, jak i po co? Myślę, że wkrótce się dowiem.

 

 

Notatka służbowa

 

Przedłożony tekst redaktor Marii M. nie nadaje się do druku w naszym czasopiśmie. Temat jest problematyczny i narusza normy obyczajowe. Proponuję wycofać materiał i zastąpić go mniej kontrowersyjnym.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
d.urbanska · dnia 27.04.2021 21:17 · Czytań: 488 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Dobra Cobra dnia 27.04.2021 22:11 Ocena: Świetne!
Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie. Gratuluję pomysłu oraz wykonania.


Pozdrawiam,

DoCo
d.urbanska dnia 27.04.2021 23:54
Bardzo dziękuję DoCo, pozdrawiam serdecznie :)
Kazjuno dnia 28.04.2021 22:33 Ocena: Świetne!
D. Urbańska
Też jestem zachwycony opowiadaniem.
Przeżyłem podobną przygodę do Natalii, lecz moim wzbudzającym odrazę "koleżką" okazał facio o odmiennej orientacji. Przedtem go podziwiałem. Podobali mi się eleganci dbający o zewnętrzny wygląd. Był ugrzeczniony i wydawał się sympatyczny, nie miałem jednak pojęcia o jego wobec mnie zamiarach. A te były jak Ingi. Z trudem opanowałem ochotę, by nie obić mu facjaty. Jednak uraz do ludzi o jego preferencjach pozostał.
Nie będę spekulował, czy podobne doświadczenia miałaś Autorko. Choć tekst mocno wybrzmiewa autentyzmem.
Też chylę czoło przed świetnym trikiem poczwórnej narracji, a szczególnie za odwagę Autorki.

Notka służbowa nader wymowna!
Cytat:
Przed­ło­żo­ny tekst re­dak­tor Marii M. nie na­da­je się do druku w na­szym cza­so­pi­śmie. Temat jest pro­ble­ma­tycz­ny i na­ru­sza normy oby­cza­jo­we. Pro­po­nu­ję wy­co­fać ma­te­riał i za­stą­pić go mniej kon­tro­wer­syj­nym.

Cóż: tekst "niepoprawny politycznie". Choć nie ma w nim nic zdrożnego.

Pozdrawiam Autorko serdecznie.
d.urbanska dnia 29.04.2021 11:12
Dziękuję, Kaz, każda Twoja wizyta to dla mnie przyjemność. Pozdrawiam.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty