Do sprzedania – stare siedlisko rolne. Cena okazyjna. - Bukowski
Proza » Obyczajowe » Do sprzedania – stare siedlisko rolne. Cena okazyjna.
A A A
Od autora: Trzecie miejsce w konkursie Malowanie słowem 2021.
Tekst inspirowany obrazem Łukasz Prządki - We failed
http://przadka-art.pl/Oil-paintings/#&gid=1&pid=1

   Tego dnia wstał wcześniej. 3:15. Lato, więc już widno. Nie spał zbyt dobrze. Sen był nerwowy, czujny. Jak zwykle przed ważnymi dniami w jego życiu.  Powolnym krokiem wyszedł na ganek, tak prosto z łózka, jeszcze rozgrzany. Stojąc na wyszczerbionych, betonowych schodkach z trudem się rozprostował, przyłożył rękę do czoła, spojrzał na wschód. Na skraju lasu, za świeżo po żniwach zaoranym polem niebo jeszcze mocowało się z nocą, ale już było wiadomo, że dzień będzie ładny, suchy. Cztery punkciki na polu, sarny. Może jelonki.  Wpatrując się w horyzont, podrapał się leniwie po nagim, siwym torsie, ziewnął, poprawił opadające, wymiętolone i niezbyt czyste kalesony.

     Pochylając głowę, przez małe, pokoślawione starością drzwi wrócił do izby. Rozejrzał się, przyzwyczajając oczy do półmroku. Małe okienka jeszcze nie wpuściły dużo światła, zresztą – patrzyły na południe. Jeszcze trochę. No dobrze – trzeba się trochę ogarnąć, ogolić, umyć. Z szafy wyciągnął szykowny jeszcze garnitur, który służył mu od prawieków. Garnitur czarny, wełniany, trochę wyświecony na łokciach i kolanach, ale kto tam będzie patrzył… Nalał wody do miski. Woda ze studni, zimna, świeża, pachnąca ziemią po deszczu. Z szuflady w stole wyciągnął przybory do golenia - brzytwa, mydło, rozcapirzony, pamiętający jeszcze dzień przed Potopem pędzel. Od Potopu, zresztą, nieużywany. Za pomocą nożyczek pozbył się długiej, siwej brody, zrzucając odcinane kosmyki na skrzypiące pod nogami deski podłogi. Resztę – to już brzytwą. Po goleniu ochlapał twarz zimną wodą  z miski. Dolał wody, zrzucił kalesony i dokładnie umył całe ciało wodą z szarym mydłem. Zapachniało.

     Ubrany już odświętnie w białą, lnianą koszulę ze staromodną stójką, czarny garnitur i znoszone, choć ponadczasowo eleganckie lakierki stanął na środku izby. Rozejrzał się – łóżko z rozgrzebaną pościelą, kredens, stół, stojak na miskę, gołe ściany w wypalonymi przez czas miejscami po świętych obrazach. W rogu pokoju piec. Piec. Może kawa i śniadanie… E, tam. Podniósł przewrócone krzesło. Jedno, bo nikt go od tysięcy lat nie odwiedzał. Miał tylko syna, ale ten – owładnięty jakimś szalonym pomysłem, wyprowadził się kiedyś i już nie wrócił. Podobno młodo zginął, nie wiadomo dokładnie. Tak mówią.

     Z rękoma w kieszeniach, znów zginając się w progu, wyszedł na podwórko. Choć zalane porannym już światłem, osłonecznione – puste i ciche. Z przyzwyczajenia gwizdnął i zacmokał w kierunku drewnianej stodoły gdzie stała psia buda. Buda pusta – zapomniał, że Morus zdechł na wiosnę. Morus – powsinoga. Nie był nigdy do budy przywiązany, więc co dzień rano, za nic sobie mając symboliczne raczej (umówmy się) ogrodzenie chałupy, wyskakiwał do wsi na pól godziny, załatwiając swoje nie wiadomo jak ważne sprawy. Wracał zawsze zdyszany, merdający ogonem, hałaśliwie wypijał wodę           z miski przy budzie. Dopiero wtedy przyskakiwał do Pana, witając się z nim na nowy dzień. Morus zdechł na wiosnę, już nie brał nowego psa. Niech tam.

     Skrzywił się lekko na wspomnienie Morusa, westchnął i wodząc palcami po porozrzucanych po całym podwórku nieużywanych już sprzętach, przeszedł się wolno po całym obejściu. Kurnik, stodoła, obora – wszystkie puste. Poczekał, aż poczciwe kurki wyzdychają ze starości, konia i krowę sprzedał. Ule razem z pszczołami ukradli  jeszcze w zeszłym roku.

     Stoi teraz na środku martwego podwórka, znów włożył ręce do kieszeni i powoli obracając się macał wzrokiem znajome kąty, budynki, płot, pole i las na horyzoncie. Podszedł do starej stodoły, krytej strzechą, wybudowanej w wieki temu. Stodoła, jak trzeba – stojąca od zachodu, chroniąca podwórko od wiatrów i mrozu pełzającego zimą od strony lasu. Od strony południowej stodoła była obrośnięta winoroślą. Dobrą, starą, dającą słodkie grona. Winorośl pielęgnowaną, szanowaną. W końcu – niezłe winko z niej było. Oj, delektował się kiedyś tymi winkami, dobierał smaki, mieszał z innymi owocami, dzielił i częstował. Jednak, z czasem, zapał i estyma do winka własnej roboty osłabły. Potem już tylko kupował miejscowy bimber. Tani, cuchnący żelazem i ropą. Ale mocny!

    No dobra, czas na nas… Wyprostowany, jakby na tę chwilę młodszy i silniejszy podszedł do olbrzymich, dwuskrzydłowych wrót stodoły. Odemknął skobel i zdecydowanym ruchem pociągnął          w swoim kierunku zamaszyście oba skrzydła. Zrobił przy tym trzy kroki do tyłu, drzwi minęły jego rozpostarte dłonie o centymetry i zatrzymały się w wysokiej trawie. On stoi z uniesionymi                                  i rozkrzyżowanymi ramionami. Trochę to wygląda teatralnie, kiczowato. Pajac! Tani efekciarz. Jak zawsze zresztą.

     Opuszcza ramiona, zwiesza głowę. Powoli – raz, dwa, trzy kroki… Wchodzi w półmrok otwartej czeluści stodoły. Jeszcze przez chwilę widać jego plecy w czarnej, odświętnej marynarce, poprzecinane wpadającymi do stodoły pasemkami słońca, przeciskającymi się przez rozeschnięte dechy. Staje na środku, podnosi głowę, znów wkłada ręce do kieszeni, zaciskając w nich sękate pięści. Nie wiadomo jak, pewnie przez podmuch wiatru,  wierzeje stodoły z hukiem się zatrzaskują wstrząsając całą drewnianą budą i wzbudzając tuman złotego kurzu.

 

 

    Bóg, W Trójcy Jedyny, Pan Stworzenia, Ojciec Nasz Któryś Jest w Niebie oraz beneficjent wielu jeszcze innych Ważnych Tytułów, powiesił się w swojej stodole o godz 8:30. Dziś rano. Ciała nigdy nie odnaleziono.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Bukowski · dnia 28.04.2021 09:51 · Czytań: 826 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 9
Komentarze
Melock dnia 28.04.2021 12:56 Ocena: Świetne!
Prawidłowy link do obrazu:

http://przadka-art.pl/gallery_gen/f1bebe60a6a2d9e76e076c0a4b673695.jpg

Bardzo dobry, bardzo wymowny. Ja być grafik, więc ja rozumieć obrazki.

Cytat:
Na skra­ju lasu, za świe­żo po żni­wach za­ora­nym polem niebo jesz­cze mo­co­wa­ło z nocą,


Czy nie powinno być "mocowało się z nocą"?

Cytat:
roz­ca­pi­rzo­ny


"Rozczapierzony"

Znakomite. Napisane zwięźle, treściwie, bez silenia się na "sztukę" i komplikowania sprawy tak że potem cholera wie o co chodzi. Podoba mi się taki styl pisania. To się po prostu fajnie czyta. Nie mam uwag, podobało mi się bardzo. I było to co zawsze cenię - zaskoczenie na koniec. Uważam, że dobre zakończenie to najważniejsza rzecz w miniaturze. Jak puenta w dowcipie.
I tak więc, kiedy podszedł do drzwi obory byłem pewien, że facet się powiesi. Z miejsca skojarzył mi się obrazek z postapokaliptycznej "Drogi" gdzie ojciec z synem natknęli się na powieszoną we własnej stodole bodajże rodzinę.

Okazało się, że było nie do końca tak jak się spodziewałem. Natomiast ostatni akapit mnie zaskoczył zupełnie. Świetne!

PS. Jak wpadłeś na pomysł zakończenia, rozpocząłeś od niego czy historia sama cię poprowadziła?
mike17 dnia 28.04.2021 15:58 Ocena: Świetne!
Bukowski, zrobiłeś kawał dobrej roboty :)
Strasznie podoba mi się styl Twego pisania - z miniaturą miałem okazję zetknąć się wcześniej, wszak to ja ją wysyłałem.
Od Twojej prozy niebiański spokój, opisujesz niespiesznie czynności dziadka, ale coś mnie tknęło w kontekście tytułu, że gość zejdzie, bo skoro to jego obejście, a za chwilę będzie na sprzedaż, to po drodze pojawi się śmierć.
I nie pomyliłem się.
Często ludzie przed samobójstwem dokonują różnych rytuałów - myją się, ubierają odświętnie, by potem targnąć się na własne życie...

Ale on był sam na tym świecie, nie mógł już dłużej znieść samotności.
Każdy kolejny dzień był katuszą.
Zwłaszcza że stracił syna.

Do fatalnego finału doprowadziłeś go po mistrzowsku.
Czułem narastające napięcie, choć pisałeś spokojnie.
Ale na coś się zanosiło w powietrzu...

Udany utwór.
Wielka dbałość o szczegóły - to się ceni.
Ukazałeś spokojne pogodzenie się z Losem, i zrobiłeś to również spokojnie.
Wspomnienie psa też dało mi wiele do myślenia - coś się kończy, coś zaczyna.

To sum up,

Wiedziałem, Buku, że staniesz na podium, ale nie wiedziałem na którym miejscu :)

Tekst, jak go czytałem po raz pierwszy zrobił na mnie wielkie wrażenie, i byłem pewien, że wysoko zajdzie, i się nie pomyliłem.

Gratuluję podiumowania i cieszę się, że się na coś przydałem :)

Ahoy!
spawngamer dnia 28.04.2021 18:14
Ciekawe zakończenie.Pozdrawiam
retro dnia 30.04.2021 09:26
Gratuluję miejsca na podium. :) Opowiadanie z zaskakującym zakończeniem, lecz mnie najbardziej podoba się sposób prowadzenia narracji. Opis dnia, czynności wykonywanych przez bohatera. Rustykalność ukazana w opowieści. Trzymanie czytelnika w niepewności aż do ostatniego zdania.
Przemir dnia 30.04.2021 10:16
Trzecie miejsce w jakimś konkursie, chyba za ten ostatni, lewacki, bluźnierczy, akapit. Do tego pienia pochwalne tu na forum. Mam niesmak po przeczytaniu.
Melock dnia 30.04.2021 12:07 Ocena: Świetne!
@Przemier
Doskonale Cie rozumiem, mnie też skręcają bluźniercze, prowokacyjne teksty. Jak ktoś nie ma talentu i niczego do powiedzenia a szuka poklasku - to prowokuje i obraża. A i nobla może za to dostać...
Ale tutaj chyba nie o to chodziło.
Ja to odczytałem tak - świat upadł, wszystko upadło, wszystko się skończyło, upadek jest tak daleki, że nawet bóg nas opuszcza, rezygnuje.
W końcu to tekst do obrazu post apo.

Niech się autor wypowie, co miał na myśli. Sam jestem ciekaw, może źle to interpretuję.
GregoryJ dnia 30.04.2021 20:12
Bóg umarł, co bezpośrednio obwieścił nam niejaki Friedrich Wilhelm Nietzsche, a nieco bardziej naokoło zrobił to Darwin. Z miniatury dowiadujemy się nieco o szczegółach technicznych tego wiekopomnego wydarzenia. ;)
A nieco poważniej – miniaturka o pomysłowej, fajnie rozplanowanej treści. We mnie jako czytelniku wywołała odczucie pewnego napięcia, dysonansu, czy niepokoju. Opisany tu desperacki czyn zwykle kojarzony jest z działaniem w afekcie, impulsem złych emocji. Tu natomiast mamy upiorną chłodną kalkulację w odświętnej koszuli, okraszoną bukietem melancholijnej refleksji. Spodobało się, poruszyło flaki.
Madawydar dnia 02.05.2021 21:18 Ocena: Świetne!
To nie jest sielanka. Raczej obraz nędzy i rozpaczy. Coś, co kiedyś było pełnią życia, ludzkim siedliskiem w rozkwicie, harmonią współistnienia z Bogiem i naturą upadało powoli razem z człowiekiem, który jest bohaterem tej miniatury. To nie stało się nagle: najpierw odszedł syn, potem pies, kury , pszczoły, koń i krowa. Na samym końcu gospodarz, dosłownie i w przenośni zamknął ostatni rozdział swojego życia.
Smutny, melancholijny tekst pobudzający do refleksji i zadumy.

Dobra robota.

Pozdrawiam

Mad
Bukowski dnia 03.05.2021 14:17
Cześć wszystkim.
Myślałem, że tekst przewinie się przez Portal bez większego echa, jednak zostałem wywołany do tablicy, więc z powodu atawizmu (uczeń, szkoła, te sprawy...) się stawiam.

To najpierw sprawy techniczne:
Melock - dziękuję. Poprawiłem te "mocowanie się z nocą". "Rozcapirzony" zostaje, bo tak się u mnie mówi. Wiem od babci, a to najwyższy autorytet. Co do zakończenia - tak, było pierwsze. Wszystko jest osnute na nim. O, może nawet teraz jakaś metafora mi wyszła, ha!

Wszystkim koleżankom i kolegom dziękuję za zajrzenie uwagi na temat mojego, oj, warsztatu. Tak rozumiem literaturę - opowiadanie historii. Powolne, niespieszne, z zająknięciami, bełkotaniem, niedopowiedzeniami, kłamstewkami. Dopuszczam nawet alkoholowe uśnięcie narratora. Takie w połowie przedostatniego zdania.

Co do interpretacji - Gregory J, byłeś najbliżej. A w zasadzie, w punkt. Akurat Netzsche nie jest moim ulubionym filozofem, z tym nadczłowiekiem i w ogóle... Ale tak w zarysie - wszystko się zgadza.
W zasadzie, każda interpretacja jest właściwa - choćby jako nagroda za dobrnięcie do ostatniego zdania.

I jeszcze a'propos "ostatniego zdania". Przemirze! Bardzo mi przykro, że uraziłem Twoje uczucia religijne, polityczne i w ogóle - gust. Zapewniam Cię, że przy pisaniu tej miniaturki żaden bóg nie ucierpiał. Możesz być spokojny.


Jeszcze raz dziękuję wszystkim za obecność, Mike17 za "kurierkę" a Darconowi za stworzenie możliwości wykazania się w tak zacnym gronie.
I co? Gramy dalej, nie? :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty