Moje spotkanie z towarzyszem Stalinem. - JestemPisasz
Proza » Inne » Moje spotkanie z towarzyszem Stalinem.
A A A
Od autora: Tak jak w tytule komuszki :>

Tego dnia słońce świeciło wyjątkowo jasno, a przynajmniej takie wrażenie odnosił młody chłopiec, którego zaspane oczy były wyjątkowo wrażliwe na światło. Tego dnia właśnie odbite od leżącego na ziemi śniegu promienie zimowego słonia brutalnie wyrwały młodzieńca ze snu. Biały puch leżał na ziemi prawie, że bez przerwy. Jego jasność potwornie raziła w oczy każdego, kto ośmielił się wyściubić choćby nos z chatynki. Kolor śniegu zawsze chłopca zadziwiał. Był biały, jakby przez swój kolor chciał zamanifestować swoją niewinność i czystość, jakby chciał ukryć fakt, że swoim chłodem pozbawił życia niejedną osobę, która nie miała możliwości schować się przed zimą. Młody Vladimir westchnął niegłośno, i odgarnąwszy blond grzywkę z czoła, udał się w głąb izby, w poszukiwaniu czegoś nadającego się do spożycia. Był to chłopiec o urodzie typowo słowiańskiej. Przez niedobór słońca jego skóra była trupioblada, jednak zarumieniona na nosie i policzkach. Jego usta były blade i popękane, co było spowodowane wiecznymi mrozami. Nie wyróżniał się wzrostem, można wręcz powiedzieć, że był wzrostu przeciętnego. Jego dłonie były chude z długimi palcami, i pożółkłymi paznokciami. Miał sporej wielkości bliznę na podeszwie stopy, którą nabył podczas zabawy w polu pewnego letniego dnia. Do tej pory był wdzięczny Bogu, że tamtego dnia nie wdało mu się zakażenie, ponieważ był dzieckiem chorowitym, i mogło to się dla niego skończyć dramatycznie.  

Vlad stając na palcach, dłonią sprawdzał zawartość półki, na której powinny stać konfitury jabłkowe. Nie zdziwił się, że na drewnianej płaszczyźnie jedyne co zastał, to zwłoki myszy, która prawdopodobnie również miała nadzieję na przekąskę. Obrzydzony wytarł dłoń o lnianą koszulę, i przysiadł na również drewnianym stołku, żeby przeanalizować, co mu zostało, aby zapewnić sobie siłę na ten dzień. Jedyne co mu przychodziło w tamtym momencie do głowy, to niewielki worek laskowych orzechów, które czekając na odpowiedni moment spoczywały w piwnicy. Wiedział jednak, że wejście do podziemia zakopane jest pod grubą warstwą śniegu, a nie uśmiecha mu się dostać odmrożenia kończyn w walcę o orzeszki przeciwko warunkom atmosferycznym. Godzina była tak wczesna, że chłopiec był w stanie zobaczyć gwiazdy. Wstał więc z taboretu, i podszedł do okna, by sprawdzić położenie kul gazu na niebie. Był wszak tylko chłopskim dzieckiem, bez dostępu do luksusu, jakim jest posiadanie kalendarza. Dzięki kilkuletniemu doświadczeniu wywnioskował, że za dwa dni powinny pojawić się roztopy. Wiedział, że grunt będzie przemoczony, ale będzie to ostatnia chwila, by zdobyć coś do pożywienia się. Wiedział jedno - musi poczekać.


















Chłopiec leżał na ziemi z zamkniętymi powiekami. Czuł się, jakby każdy jego mięsień kurczył się i rozluźniał na zmianę, a jego żołądek był w trakcie trawienia samego siebie. Młodzik był tylko półświadomy. Nie był w stanie stwierdzić, ile leży w takim stanie. Czuł jednak, że jego obolałe plecy zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Mimo totalnego braku siły poczuł, że jego kręgosłup zaczyna drgać, wprawiając w delikatny ruch całe ciało. Drganie nasilało się z każdą sekundą, a Vlad zaczynał odczuwać mdłości. Dziwne uczucie w mięśniach ustało, ale za to poczuł przeszywające kłucie w sercu. Drgania wciąż nie ustawały, a on coraz bardziej czuł się, jakby umierał. Nie był w stanie zebrać myśli. Jego umysł w tamtym momencie przypominał ogromne tornado, które rozrzucało wszystkie jego myśli we wszystkie strony świata. Jednak wichura ta zdawała się tracić na silę. Tak samo jednak, jak jego władza w ciele. Próbował zmusić siebie do ruchu, jednak był za słaby. Nagle poczuł ogromne zmęczenie. Po chwili po prostu zasnął. Wciąż drgając, i nie będąc w stanie pozbierać jednej logicznej myśli.

 

 

 

 

 

Obudził go czyjś męski głos. Próbował otworzyć oczy, jednak nie był w stanie wprawić w ruch mięśni powiek. Po chwili jego bezwładne powieki same się uniosły. Wzrok Vladimira chwilę powracał do normy, jednak kiedy jego wzrok się wyostrzył, zobaczył przed sobą samego Józefa Stalina! Młody Vlad chwilę powracał do trzeźwości umysłu, jednak kiedy tylko był pewny, że odzyskał świadomość Towarzysz Stalin do niego przemówił.

— Vladusiu, ty jesteś wybrańcem!

— Pan... To znaczy Towarzysz zna moje imię?

— Jasne, że tak. Długo cię obserwowałem, i stwierdziłem, że idealnie pasujesz do tej roli.

— A-ale jakiej roli? — zapytał nieco wystraszony chłopiec

— Do roli przywódcy narodu, chłopcze.

— C-co? Mam przewodzić całemu Związku Radzieckiemu?

— Nie, Związek Sowiecki to już przeżytek. Dokładnie 31 grudnia, 1999 roku zejdziesz na ziemię, i zaczniesz przewodzić Wielkiej Rosji. Kiedy tylko twoje stopy dotkną ziemi, przyjmiesz nazwisko Putin, i podejmiesz urząd przydęta.

— Zejdę na ziemię? Czy to znaczy, że ja umarłem?

— Niestety, jak większość mieszkańców twojej wsi pomarłeś z głodu. Wybacz, ale mój czas na rozmowę z tobą się skończył. Chętnie pokonwersowałbym z tobą dłużej, ale mam komunę do przywrócenia. Ale pamiętaj. Jakbyś kiedykolwiek potrzebował porady, zwróć się do Wiecznie Żywego Lenina. A teraz Poka.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mijały lata, a młody Vladek wciąż czekał na zapowiadany dzień. Okazało się, że rzeczywiście, przepowieść  wujka Stalina okazała się prawdziwa. Tego właśnie dnia Vlad zstąpił na ziemię, i w kręgu stworzonym przez niedźwiedzie zrodził się poraz drugi. Otrzepał spodnie od garnituru, i pobiegł w stronę, w którą pobiegł najsilniejszy z niedźwiedzi. Po chwili biegu niedźwiedź jednak przystanął, i pozwolił już nie tak młodemu Vladkowi przysiąść na jego grzbiecie. Po chwili odpoczynku wraz z mężczyzną na plecach pobiegł do ogromnej sali, w której zgromadzony był szmat osób. Kiedy się pojawił, wszyscy zaczali klaskać i wiwatować. Niedźwiedź bez zbędnych ceregieli zawiózł Putinka do pałacu prezydenckiego, gdzie czekała na niego blond włosa kobieta. Z jej gestów wobec niego wywnioskował, że jest ona jego żoną. Kiedy ludzie go zostawili, wciąż siedząc na niedźwiedziu wdrapał się na najwyższy punkt Białego Domu, i zaczął strzelać do niewinnych przechodniów.* Na koniec zdjął górę od garnituru i koszulę, i z gołą klatą i browarem w łapię, jak na przykładnego mężna przystało usadowił się na swojej prezydenckiej kanapię, włączył swój ulubiony serial, którym ma się rozumieć był świat według Kiepskich, i zaczął się relaksować (w końcu praca prezydenta wymaga wiele wysiłku). 

 

 

 

 

 

 

KONIEC 

 

 

* - Incydent ten został zatajony przez media w celu ochrony wizerunku nowego przywódcy narodu

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JestemPisasz · dnia 31.05.2021 20:50 · Czytań: 318 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 17.06.2021 17:00 Ocena: Dobre
Opowiadanie dobrze napisane, ale sama fabuła tej magicznej wariacji politycznej nie przemawia do mnie.

Pozdrawiam
Kazjuno dnia 04.07.2021 14:29 Ocena: Dobre
Do czytania zachęcił mnie tytuł
Całkiem zabawna groteska i gdyby nie garść, ba! nadmiar błędów, których nie chce mi się wyszukiwać, pewnie redaktorzy umieściliby twoje dzieło na wyższej półce.
Pewnie "Pisaszu" jesteś młodym człowiekiem. stąd nieporadność, ale kto wie?
Może jak popracujesz nad swoim warsztatem, to zostaniesz poczytnym satyrykiem(?).
Zakasz więc rękawy i do roboty. Nie wystarczy bujna wyobraźnia. Lepiej kuj żelazo puki gorące.
Bierz wzór ze słynnej książki "Jak hartowała się stal". He, he, he, he...

Pozdrawiam z uśmiechem.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty