nic nie mówić
nie dotykać
warczeć na swoje ciało
uciec od twojego
ja
o miękkich dłoniach
kobiecych włóknach
pełna wyczekiwań i fajerwerków wkładam palce
w zimne podbrzusze
i już wiem co zrobić z tym chłodem
kurczowo uczepionym miejsc
w których jestem
(napoczęty owoc zatrutego drzewa
nadal jest owocem)
nie noś mnie
na rękach mam ślady gwałtu
wtórność jest jak melasa
oblepia
wbrew wszystkiemu wciąż oddycham
przeciwwskazania nie wchodzą w grę dlatego
pieprzyć całą delikatność
nie zatrzymam się
przed wysadzeniem skurwysyna zmówię modlitwę —
o śmiertelność
tak psyche — dusza musi umrzeć
są rzeczy których nie da się cofnąć
każdej nocy zimno jest coraz zimniejsze
Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.