Drogowa przypowiednia - JacArski
Proza » Inne » Drogowa przypowiednia
A A A

 

Mężczyzna jedzie szarym Jaguarem F Pace. Chociaż sformułowanie „jedzie” zakrawa na eufemizm. Poruszanie się z prędkością kulawego piechura trudno nazwać jazdą, szczególnie kiedy siedzi się za kierownicą samochodu takiej marki. Mężczyzna niecierpliwi się. Jednak to uczucie nie jest związane jedynie z paskudnym korkiem, który tu, na warszawskim odcinku S8 można uznać właściwie za normę. Powodem jego zniecierpliwienia jest chęć bycia już u celu. Tam czeka na niego kobieta, dziewczyna właściwie, która po trzech tygodniach mozolnego urabiania wreszcie zgodziła się na intymne tete a tet. Że będzie intymne, mężczyzna nie ma wątpliwości. Mała Roksana leci na niego. Oczywiście nie na jego męskie walory, bo tych, jak sobie doskonale zdawał sprawę nie ma zbyt wiele. Ale pozycja, swoboda, światowy sznyt, to musi imponować młodej stylistce.
Zresztą on doskonale potrafi uwypuklić swoje walory. Potrafi być szarmancki, kiedy chce, kiedy indziej zaś jest stanowczy i twardy jak hartowana stal. Język, jakim zwraca się do kontrahentów jest różny od tego, którym komunikuje się z podwładnymi. Dla jednych ma wyszukane, obcobrzmiące słowa, dla tych drugich twarde, chamskie, gdy potrzeba komendy.
Dzięki temu może wyróżnić tę małą, pokazać jak bardzo jest dla niego ważna i szczególna. Bo przecież też jest jego, w pewnym sensie, podwładną. Kiedy do niej mówi z ust ulatują słowa lekkie jak piórka i pachnące niczym ukwiecona łąka.
Tak, kiedy czuje, że będzie miał w tym interes, potrafi okazać względy, tym wyraźniejsze, że kontrastujące z jego normalnym, neurotycznym i nie ma co ukrywać raczej grubiańskim charakterem.
 
- Ja pierdolę, co za jebany korek! Że też ona kurwa musi mieszkać na jakimś zadupiu! – Wypowiedziałem na głos swoje myśli i jak zwykle nieco mnie to uspokoiło.
- I didn’t get that, could you try again? – Gitarowe solo Joego Bonamassy nagle ucichło, a miły żeński głos rozbrzmiał w całym aucie.
Zatkało mnie, ale natychmiast zrozumiałem, że to Siri znów nie skumała przekazu.
Westchnąłem, bo coraz częściej mam wrażenie, że w ogóle nikt mnie nie rozumie.
Rzuciłem okiem na zegarek, zbliżała się siedemnasta. Korek, o ile to w ogóle możliwe, wydawał się jeszcze bardziej masywny i jeszcze bardziej nieruchomy.
Pstryknąłem palcem w ekran, wywołując radio. Słuchanie Bonamassy było na dłuższą metę równie męczące, jak ta stojąca kupa złomu.
Niespecjalnie zwracałem uwagę, jaką stację włączyłem. To prawda, planowane ruchanko, z jakże słodziutko naiwną Roxy było zasłużoną nagrodą za ten upiornie ciężki tydzień, ale wciąż nie mogłem zapomnieć o tym, co przydarzyło się w nocy.
Obudziłem się na sikanie, a kiedy wróciłem do wyra starając się omijać słuchem pochrapywanie małżonki, nagle odezwał się w mojej głowie głosik, jakby wyjęty z memów z mózgiem i zasypiającym człowiekiem:
- śpisz?
Na wszelki wypadek nie odpowiadałem, udając, że istotnie, śpię.
Ale on nie dał za wygraną.
- Co to jest brokuł?
Brokuł – brokuł – broookuł, zabrzmiało w mojej głowie, budząc co prawda skojarzenia warzywne, ale raczej nie pogłębione.
Nie mogłem sobie przypomnieć. Kojarzyło mi się, że jest zielony, ale zupełnie nie mogłem sobie przypomnieć, czy ma skórkę, jaki ma kształt…
Podłużna to cukinia, taki z wiechciem, to seler… nie por. Zawsze mi się mylą.
Ale co z tym brokułem?
Spociłem się i rozbudziłem, a echo w mojej głowie ponaglająco odbijało się wewnątrz pustej czaszki – …okół… kół… ół
- Kurwa! – Pomyślałem. – Spokój!
I przyszło olśnienie: to taki zielony kalafior… Odetchnąłem i spokojnie zasnąłem. Ale kiedy rano podcinałem wąsy, przypomniał mi się ten incydent i do teraz nie dawało mi to spokoju.
Czy to już? Moja inteligencja przegrywa z brokułem i pamięcią? Czy będzie coraz gorzej? Będę zapominać coraz więcej? A jak mi przestanie stawać i zapomnę co to seks?
 
- Właśnie minęła siedemnasta pięć, ponownie wracamy do siedziby Google Polska, skąd będziemy dla państwa transmitować na żywo emocje towarzyszące próbnemu uruchomieniu Google Prediction Road Situation. Jest przy mnie Pan Sebastian Gugiel, kierownik tego projektu. Dzień dobry ponownie!
- Witam ponownie panią redaktor i witam państwa!
- Wiem, że ta sprawa pojawiła się już niejednokrotnie w naszych dzisiejszych wejściach na antenę, ale poproszę, by jeszcze raz powtórzył pan, z czym mamy właśnie do czynienia. Dlaczego jest to przełom?
- Google Prediction Road Situation, to nowa funkcjonalność Map Google. Dzięki temu dodatkowi, będziemy potrafili przewidzieć sytuację na drodze, a to jak łatwo można sobie wyobrazić będzie kapitalnym wsparciem dla wszystkich użytkowników Google Maps.
- Po raz kolejny spróbuję pana naciągnąć na zdradzenie nam: jak to właściwie działa?
- Cały system oparty jest na sztucznej inteligencji…
- Brzmi jak science fiction!
- Wie pani… Sztuczna inteligencja jest coraz szerzej wykorzystywana we wszystkich praktycznie aspektach naszego życia. Może nie, może źle powiedziałem – nie sztuczna inteligencja, a algorytmy w niej wykorzystywane. Bo to z czym mamy do czynienia na co dzień w komórkach czy innych urządzeniach, to bardzo proste rozwiązania. A nasz system, to niezwykle zaawansowana AI, z bardzo skomplikowanymi algorytmami, oparta o największą sieć obliczeniową, jaka dotychczas została użyta. 
- Brzmi… Hm… Nieco magicznie, panie Sebastianie, ale jak to działa?
- No właśnie do tego zmierzam…
- Proszę zatem kontynuować, ja już nic nie mówię!
- Tak jak wspomniałem, sercem, a właściwie mózgiem naszego systemu jest sztuczna inteligencja, którą, że się tak brzydko wyrażę, od roku karmiliśmy danymi z telefonów komórkowych z systemem android, pobieranymi od wszystkich uczestników ruchu ulicznego na terenie Warszawy i okolic.
- Czy to jest legalne?
- Tak, oczywiście! Każdy użytkownik androida wyraża zgodę na przesyłanie danych uruchamiając system na telefonie, czy innym urządzeniu z tym systemem operacyjnym.
- To prawda, ale przepraszam, że wejdę w słowo, Mapy Google pytają, czy chcę podawać na przykład swoją lokalizację, prawda?
- Tak i najczęściej użytkownik chce. To jest logiczne, bo bez takiej zgody nie może korzystać ze wszystkich korzyści… Korzystać z korzyści, przepraszam, tak mi się głupio powiedziało…
- Nie szkodzi, idźmy zatem dalej. Mamy wielką sztuczną inteligencję, przyznam, brzmi to nieco futurystycznie, nakarmioną danymi i co dalej?
- Dalej, to właśnie zobaczymy za chwilę. Wiemy jedynie, co powinno się wydarzyć.
- Więc co powinno się wydarzyć?
- Powinniśmy zobaczyć… Nie wiem, jak to ująć, żeby nie zabrzmiało śmiesznie, czy niewiarygodnie, ale spróbujmy – powinniśmy zobaczyć działanie systemu, który będzie przewidywał rzeczywistość.
- Jak to możliwe?!
- Znając zachowania uczestników ruchu, obserwując ich poczynania, przemieszczanie się w czasie rzeczywistym, na podstawie zgromadzonych danych i mechanizmu predykcji…
- Predykcji, czyli?
- Najprościej mówiąc – przewidywania. Przewidywania, na podstawie wcześniej dokonywanych wyborów. Oczywiście nie jednorazowo, tylko wielokrotnie.
- A w praktyce, co to oznacza?
- I tu, widzi pani redaktor, do końca nie wiemy.
- Ale jak to?
- Bo to teren nieznany. Terra incognita, że się tak wyrażę. Nikt wcześniej nie zrobił takiego eksperymentu, na taką skalę.
- No dobrze, ale chociaż niech pan powie, panie Sebastianie, czego możemy oczekiwać?
- Cóż, powinniśmy poznać sytuację drogową, nie taką jaka jest teraz, tylko jaka będzie za pięć, dziesięć, piętnaście minut.
- I co nam to da?
- Dzisiaj jeszcze nic, będzie to jedynie wskazanie dla kierowców, jednak, jeśli eksperyment się powiedzie, mamy nadzieję skorelować nasz system, z miejskim sterowaniem ruchem, a to w znacznej mierze może wpłynąć na płynność ruchu w Warszawie. Chwilowo tylko w Warszawie, bo chociaż nasza sztuczna inteligencja jest niezwykle wydajna, chwilowo jej możliwości ledwie wystarczają na taki teren, taki ruch i tylu uczestników.
- Czego zatem możemy się spodziewać?
- Zobaczymy. Właśnie widzę, że system został uruchomiony. Wszystkich użytkowników Google Maps, zachęcam do skorzystania z map właśnie w tej chwili! Po uruchomieniu aplikacji pokaże się nakładka Google Prediction Road Situation, z pytaniem, czy ją włączyć
Wystarczy wyrazić zgodę i będzie można korzystać. To co użytkownicy zauważą przede wszystkim to precyzyjny czas dotarcia do celu, uwzgledniający wszystkie wydarzenia drogowe na zaplanowanej trasie.
- Hm, nie brzmi to bardzo imponująco.
- Przekonajmy się.
 
- A to ciekawe, jakoś mi umknęła ta nowinka, ale nie ma się co dziwić, tyle tego szajsu teraz. Ale w sumie fajnie zobaczmy, o której będę w końcu lizał cipkę Roksi?! – Pomyślałem
i wyciągnąłem z kieszeni Samsunga. Prosta sprawa – służbowy i rodzinny Iphone, prywatny Samsung. Android i iOS, każdy ma zawsze coś fajnego, tak jak te mapy teraz.
Puknąłem w mapy. Rzeczywiście pojawił się dymek z nową funkcją. OKejnąłem i przycisnąłem ikonę mikrofonu.
- Wyznacz trasę do Łomianki, Warszawska osiemdziesiąt siedem.
Kątem oka spojrzałem na ekranik. Pokazała się trasa, wyjątkowo bez żadnych alternatywnych wariantów, ale i tak wybrałbym prostą drogę. 12 kilometrów. Pewnie jeszcze jakieś pół godziny, ale zaraz!
Koło długości trasy zazwyczaj pokazywał się planowany czas dojazdu. Teraz miał być idealnie precyzyjny, a tu nic. Kreski się pojawiły jakieś, myślniki jakby i nic więcej.
Powtórzyłem polecenie, ale wynik był ten sam.
Potwierdziłem więc wybór trasy.
Zauważyłem przy okazji, że na interfejsie pojawiły się jakieś nowe zakładki – 10, 15 i 30 minut.
Domyśliłem się, że to wizja maszyny na temat sytuacji drogowej z takim wyprzedzeniem.
Nagle z tyłu usłyszałem potężny bas, jakby syreny okrętowej. Aż mną potrząsnęło normalnie. Zorientowałem, się, że na moment zwolniłem, zwiększając odległość od poprzedniego zderzaka do dziesięciu metrów. Podniosłem do góry przepraszająco rękę, szukając wzrokiem w lusterku tego niecierpliwego trębacza i przyspieszyłem, żeby zaraz przyhamować, bo oczywiście jakiś palant skorzystał z luki. Jakby coś mogło mu to dać!
Z tyłu znów jebnęło basem i kiedy zorientowałem się, że to zwykły gnojek w odpicowanej beemie, z przerobionym klaksonem, z mojej uniesionej w geście przeprosin ręce pozostał jedynie uniesiony środkowy palec.
Ciekawe, czy Mapy Google wiedziały o tym incydencie zawczasu?
Zerknąłem znowu na ekranik, ale tam przy aktualnych jedenastu kilometrach pojawił się tylko jakiś napis.
- Dobra. – Pomyślałem – Inteligencja, sztuczna, nie sztuczna, ale co z tym brokułem?
- Starzejesz się! – Odpowiedział ten sam głosik, który wcześniej podstępnie zadawał mi warzywne pytania.
- Bez przesady. Cztery osiem, to jeszcze nie starość. Nawet zbliżające się pięćdziesiąt to nie wyrok. Zresztą, przypomniałem sobie, co to jest ten zasrany brokuł w końcu. W innym zwoju po prostu go trzymałem.
Dodatkowo już za niespełna pół godziny zamierzam dowieść swojej żywotności Roksanie i sobie. Pyta póki co dyga mi na zawołanie, a obcowanie z nagim kobiecym ciałem zawsze działa na mnie ożywczo.
Zawsze tak było, może dlatego, że z tym krzywym ryjem niełatwo mi było nakłonić jakąś niewiastę do bezinteresownego spółkowania. Zresztą nie ukrywajmy z taką twarzą w ogóle nie jest łatwo.
Na ogół posądzają mnie o szyderczy uśmiech.
Jak mam wytłumaczyć, że to wina pieprzonej babuni, która zostawiała nad wózkiem zapaloną lampkę, żeby mnie lepiej widzieć. A kiedyś, akurat jak nie patrzyła, cudowna banieczka made in Polska wytopiła się z oprawki i spadła na moją piękną, niczego nie spodziewającą się buziuńkę. No i od tego momentu nie była już taka piękna. Co prawda samych blizn po oparzeniu praktycznie już nie było, ale grymas pozostał.
Kiedy nazywasz się Gerard Cysorz, pochodzisz z Sosnowca i masz do tego dziwnie krzywą twarz, nie jest ci łatwo. A mnie się jednak udało! I wszystko zawdzięczam sobie!
W tym momencie przed oczami stanęła mi dziewuszka, do której właśnie jechałem. Bardzo byłem ciekaw, jaka jest pod ubraniem. Cycki miała duże, ale czy ładne? Zresztą… Nie ma co wybrzydzać, ważne, że była chętna, nie zamierzam się z nią przecież żenić. Miejsce połowicy jest zajęte od dwudziestu lat. Choć gdyby większość naszego majątku nie pochodziła od jej starych, to słowo daję dawno już bym ją zmienił na inny model. Te wszystkie jej miziania, to zasrane zagłaskiwanie, obiadki – sratki, „którą koszulę wyprasować ci do pracy?”, rzygać mi się od tego chce. Ale trzeba zacisnąć zęby i trwać w tym związku.
To dzięki wytrwałości i mocnej psychice doszedłem do wszystkiego.
Co sprowadza się do konkluzji, że nie będzie jakiś brokuł wytrącał mnie z równowagi.
Poza tym udało mi się wreszcie zjechać z mostu na Wisłostradę i korek jakby nieco się rozluźnił.
W radiu wróciła transmisja z Googla.
 
- Za nami już pół godziny działania Google Prediction Road Situation, czyli nowej funkcjonalności Map Google. Czy zdarzyło się może coś ciekawego? Pan Sebastian Gugiel z Google Polska, proszę bardzo.
- Prawdę mówiąc zdarzyło się i to bardzo dużo! Nie spodziewaliśmy się aż takiej skuteczności systemu!
- O naprawdę? Czyli wszyscy kierowcy dokładnie wiedzą, kiedy wrócą z pracy na obiad do domu?
- O nie! Znaczy tak, wiedzą, jasne, ale jeszcze znacznie więcej! Powiem pani, że to przerosło nasze najśmielsze oczekiwania! Historia tworzy się na naszych oczach!
- A konkretnie?
- Proszę pani, szanowni państwo, system potrafi przewidywać zdarzenia drogowe, w tym kolizje!
- Ale jak to? Przecież to chyba…
- Niemożliwe? No jak widać możliwe i to się dzieje. Jak mogli państwo zauważyć mamy w nowym interfejsie zakładki, które pokazują nam przewidywaną sytuację do pół godziny w przód. I jak na razie przewidywania sprawdzają się w 93%! To zaskakujący, właściwie oszałamiający wskaźnik!
- Jakieś przykłady?
- Oczywiście, już – kolizja w Alei Krakowskiej na wysokości Szyszkowej – system już piętnaście minut wcześniej przewidział, że samochody się zderzą.
- A, przepraszam, jestem laiczką, wiedział, które to będą samochody?
- Chodzi pani o to, którzy użytkownicy Google wezmą udział w zdarzeniu? Tak, oczywiście, na tym to właśnie polega – zbieramy konkretne dane, od konkretnych użytkowników i otrzymujemy również konkretne przewidywania.
- To się wydaje trochę nieprawdopodobne…
- Proszę pani, dlatego właśnie mówię, że dzieje się historia! My też nie wiedzieliśmy, jak wszystko zadziała w praktyce, a działa lepiej niż mogliśmy przewidywać w najśmielszych projekcjach.
- Co to oznacza dla użytkowników?
- To chyba oczywiste – będziemy mogli unikać wypadków!
- No, nie. W to raczej trudno uwierzyć.
- A jednak. Znając z wyprzedzeniem miejsce i uczestników przewidywanego zdarzenia, będziemy mogli ostrzec ich i w ten sposób zmienić ich los! Skończą się wypadki! Skończy się śmierć na drogach!
- Brzmi to nieprawdopodobnie!
- No oczywiście, nasz system jest dopiero w powijakach i do pełnej sprawności jeszcze mu nieco brakuje. Oczywiście jak zwykle słabym ogniwem są ludzie…
- Przepraszam?
- No tak, przecież nie wiemy, ile osób będzie skłonnych korzystać z naszej predykcji, z usług Google. Ale to kwestia edukacji i współpracy, to…
- Dobrze, zostawmy na moment te przewidywania, skupmy się na tym co tu i teraz. Jakie mamy przewidywania w tej chwili i czy możemy w jakiś sposób na nie zareagować.
- OK, spróbujmy. Widzi pani ten symbol tutaj – czerwony iks i czarny krzyżyk. To przewidywanie wypadku śmiertelnego… Zobaczmy… Tak, to zdarzenie będzie miało miejsce za pięć minut na wjeździe do Łomianek, na rondzie pod wiaduktem.
- Mój boże! Czy możemy coś z tym zrobić?
- No… Wiemy, kto weźmie udział w tej kolizji, możemy mu wysłać ostrzeżenie. O ile je przeczyta, będzie mógł coś przedsięwziąć.
- Spróbujmy więc! Proszę państwa, to już wykracza w tej chwili poza wszystko, czego mogliśmy się spodziewać! To się dzieje, to nie jest fejk!
 
Mój Samsung zawibrował.
Zerknąłem na ekran:
- Kiedy będziesz? Już nie mogę się doczekać! Otworzyłam winko :) :***
No ładnie, można powiedzieć, że sama zaczęła grę przedwstępną!
I spoko! Będzie gotowa akurat jak dojadę. Czyli za…
Zerknąłem na mapy, ale chociaż dystans zmniejszył się do trzech kilometrów, wciąż nie pokazywał się przewidywany czas dojazdu.
Kurwa! Taki to ich cały system!
Trzy kiloski, biorąc pod uwagę nawet jakieś drobne korki, to powiedzmy pięć minut.
- Już dojeżdżam, zostaw trochę winka :)
Kiedy wciskałem „wyślij” telefon znowu zawibrował. To było takie nieoczekiwane, że wypuściłem słuchawkę z ręki.
I co? I oczywiście nie mogła upaść mi między uda, albo na bok, gdzie łatwo bym ją podniósł. Nie, zjebała się na podłogę, prosto pod moje nogi!
Pochyliłem się, żeby ją podnieść i jakoś tak głupio wyszło, że docisnąłem ramieniem prawą nogę, a ta docisnęła gaz…
 
Szary Jaguar F Pace wykonuje zaskakujący manewr – gwałtownie przyspiesza i wbija się w tył Skody Yeti, hamującej przed zmianą świateł do skrętu w prawo.
Kierowca jadącej za Jaguarem furgonetki, ponad dopuszczalną ładowność wypakowanej kostką betonową, źle rozumiejąc intencje poprzedzającego kierowcy co prawda nie przyspiesza, ale również nie zaczyna na czas hamowania.
W tym samym momencie wjeżdża w tył Jaguara.
Wybuchająca poduszka kierowcy w Jaguarze gwałtownie odgina głowę pochylonego mężczyzny do tyłu, powodując złamanie karku, przerwanie rdzenia kręgowego i śmierć w ciągu ułamka sekundy.
Na telefonie marki Samsung, leżącym pod stopami mężczyzny miga nieodebrana wiadomość od Google.
 
 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JacArski · dnia 22.06.2021 19:02 · Czytań: 399 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Darcon dnia 22.06.2021 19:11
Całkiem dobre opowiadanie, JacArski. Co prawda dosyć szybko można się domyśleć, w jakim kierunku zmierza historia, ale i tak czyta się dobrze. Może dialogi wymagałby małego szlifu, nie wszystkie brzmią naturalnie, zwłaszcza ten radiowy wywiad, ale ok. Sumarycznie jest nieźle. :)
JacArski dnia 22.06.2021 20:00
dzx @darcon. Pewne kwestie w dialogach istotnie są przerysowane, niemniej dziękuję za uwagi :)
Marek Adam Grabowski dnia 30.06.2021 16:16
Twój styl wydał mi się dziwny. Rozumiem, że to żart, ale do mnie nie trafia. Nie pisze, że jest obiektywnie zły, po prostu ja nie jestem docelowym odbiorcom.

Pozdrawiam
Usunięty dnia 30.06.2021 19:57
Żeby txtu nie było smutno;) powtórzę co wcześniej gdzieś: txt zawiera lokowanie śmierci;) google is go(o)d.
Poza tym echo z Kieślo - Dekalog jeden.
Nie będziesz miał innych godów nad googlem.
JacArski dnia 01.07.2021 12:33
@Marek Adam Grabowski - ja nie mam stylu, używam takiego jaki aktualnie potrzebuję, choć ci co znają moje pisanie twirdzą, że potrafią mnie rozpoznać. niemniej, oczywiście dziękuję za komentarz :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
gitesik
10/04/2024 18:38
przeczytać tego wiersza i pozostawić bez komentarza. Bardzo… »
gitesik
10/04/2024 18:32
Trochę ironiczny wydźwięk ma ten tekst, jak na mój gust to… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty