Synowi
Martwiłam się by na twojej twarzy
nie było pajęczyn
bez pajęczyn łatwiej przetrzeć szlaki
w ciemnej piwnicznej dolinie wyhodowałam szczura
tylko drzewa smutno się pochylają
potrafią mówić
wiem o tym choć nie znam ich języka
w workach szczur żywi się
plasterkami z moich ran
co tydzień wystawiam śmieci za próg
nie może być przecież w domu
śladów niedoszłych samobójstw
z wiekiem coraz mniej wszelkiego
robactwa i upiornych scen
koszmarów z pogranicza jawy i snu
droga do piwnicy jest prosta
twarz pokrytą pajęczą siecią obmywam
kto do kogo zagląda?