Słitfoci puszczonej na fejsa nie lajknęłaś. Jako pierwsza! Nie myślałem, że jesteś taka… ukierunkowana na Austriaka.
 
Nie wyglądasz jak Schwarzenegger.
 
No raczej. Ale lubię reggae, Jamajkę, towarzystwo, upalam się maryśką, mam dredy… Może jednak ujdę od biedy? Gdy przyjdzie czas, a nawet wcześniej, wezmę się też za mięśnie. Zacznę od głowy i zwojów mózgowych. Tak je naprężę, że zaczniesz błagać: Arnoldek, zostań mym mężem.
 
Nie mogę, odpowiem. Z obiektywnych przyczyn. Primo – postawiłem na solo-wyczyn, sekundo – sprawa tak się ma, że nie jesteś siostrzenicą JFK., a Pytlasińska z domu.
Spuść z tonu, to zarzucę ćwiczenia. Wcześniej o ożenku mowy nie ma!