próbuję wyprasować myśli
jedną po drugiej cierpliwie
jednak dopada je entropia
termodynamika jest nieubłagana
odlewam z ołowiu każdy dzień
natychmiast opada na dno
intrygując stada małych rybek
skubią go nie wiedząc że to trucizna
przekraczam próg w kierunku świata
porozglądam się choć trochę
ileż tu klocków do zabawy
nigdy sam zawsze samotny