Modły upadłych
Dzień, którego się obawiam, nadchodzi,
On jest niczym ostatnia minuta,
Która w istocie życia jest trwogą i wolą wolności.
Jednakże wiem i rozumiem, że wszystko już było,
Jak sen, wymówione modlitwy.
Bo przecież ukochałem swoistą śmiertelną, bolesną,
Przepowiadając słowa istotę,
Która żyjąc, umarła, a umierając, zmartwychwstała.
Zimna i ostatnia.
Ona, kobieta bezimienna, niewiasta dotknięta
Tą i ową modlitwą bolesną...
Objawiła ci się kobieta, ponieważ jesteś omówiony
W macierzach modłach, o których wspominasz.
Jestem jak niewiasta skarcona miłością,
Tą nietkniętą tajemnicą,
Którą w śmierci, istocie i końca światów zaznali wszyscy ciekawscy.
Uciekam od ostatniego dnia,
Który coraz częściej przychodzi po mnie
Niczym zegar, sekundy, sekundnik czasu
Moich i twoich dni raju upadku oraz śmierci, zwierciadło...
**Ochronię cię przed wszystkim, nie lękaj się...**
Dać ci mogę niewiele, choćbym chciała dać ci wszystko,
Nawet spadającą gwiazdę, ogień z nieba,
Toż to upragnione byłoby wszechmogące, wiekuiste światło,
Lecz czy mogę? Z obawą ci zapowiadam...
Czy wystarczy ci to, co dać pragnę?
Ależ wierzę w to słowo, unosząc dłonie
Leżąc na ziemi, ofiarując boleści, trwogę tych pytań,
Kagańce, tę ostatnią litanię serca i modłą proszę...
Błagając jednocześnie przemawiam:
Jestem i wiem, że to, co widzę, jest w nas,
Czasem wspomnianym, drogą, kierunkiem,
Którego na wszechczasów niepewności poszukuję, żyjąc.
A modlitwą ostatnią słowa, troska twoja,
Która jest matką tej ideologii powstania i upadku,
Lęku wymienionej modlitwy księgi życia mojego.
Planu sens, jakoby drogą żywota,
Którego jestem świadkiem, w progu jawy niepewności...
Nie lękaj się, twoje modlitwy zostaną wysłuchane,
I lepszą przyszłość zapowiadam tobie...
Miej wiarę, a także nadzieję!
Pochylam się nad tobą, kładąc dłonie na ramiona:
Wstań i uwierz w nas, bowiem upadek nie jest wyniosłością...
Scenariusz (miejsce)
Akcja dzieje się w pokoju hotelowym,
Gdzie jest jedno łóżko i dwie szafki.
Pokój ma kolor brzoskwiniowy,
Meble przypominają okres trudnego komunizmu.
Obok pokoju przebywają cudzoziemcy.
Zza okien słychać szum jadących samochodów i szczekanie psów.
Na ścianach wisi zakurzona stara reprodukcja obrazu Van Gogha,
Może to "Słoneczniki".
Drzwi są drewniane, skrzypiące, koloru brązowego,
Które oddzielają wąskim korytarzem.
Od czasu do czasu słychać niezrozumiane rozmowy
Lokatorów sąsiadujących z pokojem 13.
Korytarz składa się z drewnianych desek,
Gdzie obok korytarza jest toaleta.
Postacie: mężczyzna i kobieta.
Mężczyzna siedzi oparty dłonią przy okrągłym stole.
Kobieta w uniesionym nastroju patrzy na niego,
Lekko unosząc głos, prowadzi dyskusję.
Scena
Mężczyzna wstaje z krzesła,
O gołych stopach stąpa po chłodnej podłodze,
Podchodzi do okna.
Wpatruje się w cichy horyzont i panoramę ciemnej nocy,
Tej szaty przejrzystego powietrza.
Kobieta, jakby idąc za jego krokami po podłodze,
Wspomnianej na palcach w świetle lampy,
Wtula się w ciało mężczyzny, unosząc koszulę na jego piersiach,
Wyznaje przysięgi miłości, powtarzając słowa:
Zbliża się koniec niepewności,
Podpowiada mi to intuicja.
Nadchodzi lepszy czas, nasze życie zmieni się o 180 stopni.
Nie lękaj się i nie wahaj.
Mówiłaś, ale nikt nie dostrzegł rzekomego słowa.
Ileż to dni jest przykazaniem pewności,
Ileż tych woli litanii słów przekleństwa niepewności?
Ależ ja słyszę, mówię, opowiadam:
- słyszysz? Lękliwy nastrój przyszedł,
To ja, człowiek, który jest tutaj i patrzy,
Patrzy niczym jawa, intuicja czasu wzniosłego
I upadłego twojego i mojego.
O właśnie, jedynej prawdziwej woli dusz,
Zmowy milczenia, mądrości twojej,
Która jest tytułem opowiadania niemej historii tej narracji życia naszego...
Rozumiem twój lęk, lecz pamiętaj,
Zawsze będę przy tobie.
(Kobieta łapie za rękę mężczyznę).
Przynoszę ci radość, która ogarnia mnie od środka.
Dzielę się tym, co mam,
Chociaż i tak dużo nie mam.
Czy wierzysz w moją intuicję i radość?
Nikt nie odpowiedział historii tego czasu,
Którego cel drogą wyznaniem, pasją lub lękiem.
Nikt nie wyzwolił siły, która jest siłą ponad słowa mądrości.
Jednakże, mądrość czym jest?
Może jest tylko kroplą milczącego ja
W źródle chaosu myśli.
Wiem, mówisz, że druga pewna i zmian uleciała wzniosłością mojego życia,
Lecz powiedz mi, pani, gdzież podąża moje i twoje istnienie?
Teraz, kiedy wszystko jest chwilą,
Chwilą, która była kiedyś, ona jak żywica
Spływa z mojego ducha tamtego istnienia, pamiętasz?
Teraz za to jest ideą zwątpienia, dlaczego?
Ponieważ jestem tam i tutaj w jednym istnieniu.
Jestem synem, panem, mężem własnego świata.
Słabym się tego kraju ojczyzny ciałem z krwi i kości,
Autentyzmu naszej miłości stalą zapewnienia,
Gdybym nie zabił marzenia, które jest drogą...
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt