pierwsze ożyły oczy
w ogrodzie
wzeszło słońce
po nienazwanej
skórce
przebiegł dreszcz
potem
czerwienią
wezbrały usta
zbudził się głód
drzewo
widziało kruchą dłoń
zawieszoną
między
dobrem a złem
dojrzewał czas
owoc
spłynął w dół
jak
krew
Danuta Ostrowska "Isztad"