w pewnej godzinie
miasto zmienia kształt
zamienia brzeg
płoną fontanny
łuszczą się chmury
lubię twój parasol
w kolorze malowanego nieba
liturgię deszczu
sączoną w wieczornym świetle
dziś klęczymy na zimnym moście
jak w niedzielę nie każdą
i nie ostatnią
na sen zagłaskałem kota
więcej grzechów nie pamiętam
kajam się nagi
pod ścianą deszczu