takiej ostrej kreski
pozazdrościłby tutejszym skałom
nawet młodociany Leonardo
słońce skupione na jednych
powierzchniach zapomina zupełnie o innych
pozwalając cieniom na chwile odpoczynku
mój odpoczynek właśnie się skończył
schodzę dalej po połamanym żlebie
na końcu ścieżki znalazłem
most nad przepaścią
w którym wszystkie drewniane
deszczułki zwiotczyły deszcze
a susze je rozkruszyły
zostawiając gołe liny
nic trzeba korzystać z tego co jest
bo nie ma tego czego nie ma
po linie krok po kroku
poruszam się
w kierunku drugiej ściany
skupiony
aż po krople potu na czole
i nagle
na środku
nad najgłębszą przepaścią
przychodzi mi do głowy Konfucjusz
ze swoją starą sentencją
Nie ma znaczenia, że wolno idziesz.
Byle byś się nie zatrzymywał.
przychodzi tak właśnie i kokosi się
kokosi się i rozpycha
na tej linie
rozpycha się i krząta a
mnie zostaje w końcu już tylko echo
ycho
echo
ycho
echo