Sen - agatab
Proza » Obyczajowe » Sen
A A A
Sen.

Napisałam do Niego list.
Wszystko, co mi się wyśniło tej nocy... Wszystko, czego według domniemanych praw ludzkich i boskich, powinnam się wstydzić. Przecież jestem mężatką. Świat nie pochwala nawet takich myśli. Ale czy ja odpowiadam za swoje sny?
Uśmiechnęłam się. Oczywiście, że ja odpowiadam. To, co we mnie jest prawdziwe i być może nieprzyswajalne dla szerszego grona, ale jakżeż ludzkie, przejawiło się w tym śnie.
Wszystko to przelałam na papier.

Najdroższy.

Śniłam Nas.
To było piękne i najbardziej poruszające wrażenie erotyczne, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Ale może zacznę od początku.
Sen ma to do siebie, że nie zawsze możesz umiejscowić akcję w czasie i przestrzeni. Ma też tę zaletę, że jeśli chcesz, możesz we śnie być miss świata. Ale ja takiego szczęścia nie mam. Może zbyt mocno stąpam po ziemi? A może po prostu wystarczy idealizować tylko jedno z pary? Ja byłam po prostu sobą.
Otworzyłam oczy, rozespana... Nie do końca wiedziałam, co było tego powodem. Po chwili dopiero się dowiedziałam : zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Widocznie to już któryś z kolei dzwonek - pomyślałam.
Powolutku i ze zmysłowością, którą daje tylko senne rozmarzenie, podniosłam się i ruszyłam w stronę drzwi.
Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby zerknąć przez "judasza". Albo w snach jestem nieśmiertelna, albo tak głupia, że naprawdę mierzę wszystkich swoją miarą i nie obawiam się żadnego zagrożenia. Otworzyłam drzwi, dokładnie tak samo, jak otwieram serce dla stojącej przed nimi osoby. Bez wahania i z całą ufnością. I w tej samej sekundzie się uśmiechnęłam. Widocznie nie było to dla mnie zaskoczeniem, Twój widok, przed moimi drzwiami, w środku nocy...
Ciągle półprzytomna, rozespana, przytuliłam się do Ciebie, i wtedy poczułam, że to właśnie dziś. Że nic więcej nie jest ważne, że nie istnieje świat, czas, ludzie... Jakbyśmy nagle zostali sami na całym świecie i byli jednością. Jedna dusza... Należałam do Ciebie tak bardzo, jak Ty należałeś do mnie. Może tylko przez tę jedną noc, ale absolutnie.
I nieistotne było, że jestem potargana, w jakiejś koszulinie, nieprzytomna od niedospania. Byłam ja i byłeś Ty. I nic innego.
- Otwarte drzwi - uzmysłowiłam sobie nagle.
Spojrzałam w ich kierunku, a one... same się zamknęły. I nie byłam tym wcale zaskoczona.
- Widać to jest naprawdę noc cudów - uśmiechnęłam się w duchu.
Podniosłeś mnie z ziemi. Oplotłam Cię nogami i zdałam się całkowicie na Twoją łaskę i niełaskę. Było mi tak doskonale wszystko jedno, dokąd mnie zaniesiesz, że sama w to nie mogłam uwierzyć. Byłam po prostu Tobą, częścią Ciebie i mogłeś zrobić ze mną wszystko co chciałeś. Tak naprawdę wcale mnie nie obchodziło, co będzie sanktuarium naszego uczucia. Jakbym nie istniała w przestrzeni ani w czasie.
Przytulona, z zamkniętymi oczami, z ustami w zagłębieniu Twojej szyi... płynęłam. Czułam całą sobą płynące od Ciebie ciepło. Pomyślałam, co chciałabym dla Ciebie zrobić... Chciałam pieścić i całować każdy skrawek Ciebie, każdy Twój włosek... Poczułam dreszcz wstrząsający Twoim ciałem. Jakby nasze skóry były nie granicą, ale łącznikiem między nami. Nagle stało się dla mnie jasne, że wszystkie słowa i gesty stają się zbędne, że nasze wspólne ciało będzie wiedziało instynktownie, co robić.
Kiedy złożyłeś mnie na pozostawionym w nieładzie po moim samotnym śnie łóżku, a zrobiłeś to z taką pieczołowitością, jakbym była jakimś bezcennym kryształem, moje dłonie jakby same z siebie zaczęły wędrówkę... Delikatne muśnięcia opuszków palców na Twoich ramionach, na karku. Pocałunek tak zmysłowy, że oboje chcieliśmy ciągnąć go w nieskończoność. Tuliłeś mnie mocno, jak jakiś skarb, jakbyś się bał, że zaraz zniknę i próbował do tego nie dopuścić. Czułam, jak włoski na naszym ciele wstają na wzór łanu zboża...
Naszym? Tak,właśnie naszym.
Rozkosz nie do opisania.
- Jeśli teraz jest tak wspaniale, to co będzie dalej? Zwariuję? - przemknęła mi przez głowę myśl. Odgoniłam ją z całą premedytacją.
Nasz oddech stał nas jednością, wspólny pot oblewał nasze wspólne ciało, z ust wydobywał się wspólny, prawie bezgłośny jęk rozkoszy.
-Nirwana? Może się schować - znów jakaś galopada myśli.- Po co mi myśli?
Słyszałam bicie serc. One, które jak dotąd na pozór spokojnie odmierzały mijające sekundy, nagle jakby dostosowały się do przyspieszonego oddechu i podnieconych ruchów. Tak - serca. Bo to jedyne,co w nas zostało odrębne.
Ale pewnie i to się zmieni.
Koszulka, Twoje spodnie, koszula... Trzeba pozbyć się wszelkich rzeczy dzielących nas od siebie. A dokładnie oddzielających naszego łącznika, skórę. Jakbym odkrywała świat na nowo :
- Czy to możliwe, żeby skóra była tak wrażliwa?!
Każdy Twój oddech czułam jak gorące tchnienie tajfunu, porywał i zatracał mnie w rozkoszy. Nawet taka pieszczota - nie - pieszczota, jaką było przesunięcie Twej ręki nad moim ciałem, gdy jej włoski delikatnie mnie musnęły, też było jak porażenie prądem. Przez nasze ciała przepływały fale rozkoszy na przemian z rozdzierającym uczuciem pożądania. Oboje byliśmy zszokowani siłą wrażeń. Jakbyśmy dotąd nie istnieli, a stali się nagle i... nieodwracalnie? I jakaś irracjonalna nadzieja, że ten stan może trwać wiecznie.
- Jesteś kawałkiem mojej duszy, czy to możliwe? - wyszeptałeś mi wprost do ucha. Znów dreszcz rozkoszy. Nie odpowiedziałam. Po prostu w tej chwili poczułam, że to jest prawda. Ale prawda na - tu i teraz. Zamiast odpowiedzi zaczęłam wędrówkę po Twoim ciele... Dłonie, usta, piersi tańczyły na Twojej skórze jak na estradzie. Byłam wszędzie. Jak powietrze otoczyłam Cię sobą i jak ono potrafiłam nagle wcisnąć się w każdy zakamarek Twego ciała. Usłyszałam Twój stłumiony jęk, zabrzmiał, jakby nagle zabrakło Ci tlenu. A przeze mnie przebiegł dreszcz. Wszystkie zmysły wyostrzone do jakichś nierealnych rozmiarów, słuch... Kto by pomyślał, że słuch jest tak czułą strefą erogenną? Rozpłynęłam się. Zrobiłabym wszystko, żeby tylko słyszeć ten dźwięk, wciąż od nowa i znów. Moje usta rozpoczęły swą podróż wzdłuż Twojego ciała. Poznawały na własny użytek Twój smak i zapach. Zakręciło mi się w głowie. Nawet przez moment miałam ochotę Cię ugryźć, żeby posmakować, czy naprawdę jesteś taki pyszny, jak twierdził mój język. Odkryłam, że jestem ciekawa, jak smakuje każda część Ciebie, czy tak samo, czy każda inaczej. I właśnie wtedy przemknęło mi przez głowę, że muszę to sprawdzić. Właśnie dziś, właśnie teraz.
Podróż po Twoim ciele rozpoczęta. Dokąd dotrę? Gdzie pozwolisz mi zaparkować? Ile wytrzymasz? I... ile razy uda mi się usłyszeć ten cudowny jęk? Te pytania stały się najważniejsze, po co trudzić się filozoficzną, egzystencjalną zadumą, kiedy takie właśnie proste pytania są tak naprawdę najważniejsze? Zrozumiałam, że wcale mnie nie interesuje odpowiedź na pytanie, które zadaję sobie przez całe życie - co to jest miłość? Bo... ta miłość stała przede mną. Naga i pozbawiona osłon, prosta i czytelna. Gdzieś w głębi podświadomości wiedziałam, że kiedy ta noc się skończy, znów tego nie będę rozumiała, ale w tej chwili było to dla mnie przeraźliwie jasne.I jakby kontynuując myśl, powiedziałam :
- Kocham Cię.
Bez niepotrzebnego uniesienia, bez żadnych dodatkowych emocji, po prostu tak, jakbym zrozumiała największą tajemnicę życia i była ona dla mnie tak prosta jak najprostsze matematyczne równanie.
Twoje oczy, tak - właśnie oczy - uśmiechnęły się do mnie. I wiedziałam, że wiesz. Że już niczego nie muszę Ci wyjaśniać. Słowa okazały się zbędne.
I moje usta, jakby bez pytania mojej świadomości, zaczęły swój taniec. Słonawy smak potu na szyi - nie wiedziałam, że podziała na mnie jak prawdziwy afrodyzjak. Ciepłe i słodkie ramiona... Piruety wzdłuż kręgosłupa... Mój język czuł każdy pojedynczy mięsień, każdą żyłkę, każdą komórkę Ciebie i zachwycał się nimi. Posapywałeś i prężyłeś się, ale ja czekałam na ten upragniony dźwięk. I wiedziałam, wiedziałam na pewno, że się go doczekam. To tylko kwestia czasu.
Każda pojedyncza komórka naszych ciał wibrowała pożądaniem. Coraz bardziej niecierpliwe ruchy, coraz szybszy oddech, coraz mocniej bijące serca. Coraz większa potrzeba spełnienia.
Wziąłeś mnie w ramiona i Twoje dłonie zaczęły najczulszy i najdelikatniejszy spacer, jakiego nawet nie udało mi się dotąd wymarzyć. Wydawało mi się, że dłużej tego nie wytrzymam. Musiałam, czułam, że muszę ogarnąć Cię sobą, schować w siebie i dać Ci nieporównywalne z niczym poczucie bezpieczeństwa. Może to symbol, ale nie miałam najmniejszych oporów przed otwarciem się na Ciebie. Dosłownie i w przenośni. Nie byłbyś intruzem, byłbyś dopełnieniem, jakbyś stanowił brakującą część mnie.
Delikatnie oparłam dłonie na Twoich ramionach i zmusiłam do położenia się. Chciałam tego, tu, teraz, zaraz.
Ale chciałam tego tak właśnie jak lubię. Potulnie poddałeś się moim gestom a ja usiadłam na Twoich udach i najpierw ostrożnie, jakbym nie chciała Cię spłoszyć, zaczęłam pieścić Twoje piersi, brzuch. Czułam jak przechodzą Cię dreszcze. Do taktu tańca moich dłoni dołączyłam zmysłowe ruchy bioder...
Nawet nie wiem, kiedy i jak to się stało, ale wypełniłeś mnie sobą całkowicie. Znów usłyszałam jęk. Twój, mój, nasz. A w nas zapłonął ogień. Nie, nie ogień, wrząca lawa, rozpalona do białości. Płynęła przez nasze ciało, jakby nie było nas, jakbyśmy stali się jedną z gwiazd na nieboskłonie. Gwiazd, drgających jednym rytmem, świecących własnym światłem. Może nawet świeciliśmy?
W tym momencie nie było już odwrotu. Choć tak naprawdę nie było go od początku.
Jak dzika kotka łasiłam się do Ciebie, poczułam dłonie na moich pośladkach, pewnie obawiałeś się, że mnie zgubisz, że się rozdzielimy... A może to ja się tego obawiałam? Nie wiem. Nie istnieliśmy jako odrębne ciała, więc po cóż te obawy?
Nachyliłam się nad Tobą, moje włosy muskały Cię zapachem... Przywarliśmy do siebie. I nagła cisza... Spokój. Taki do głębi. Zawsze tak reagowałam na Twój dotyk, ale teraz oboje poczuliśmy to samo : po co się spieszyć? I w tym momencie zrozumieliśmy, że nie chcemy jeszcze zdobyć tego szczytu, że jeszcze nie, że to wszystko zbyt piękne, żeby to skończyć, skrócić, ograniczyć.
Zsunęłam się i przywarłam ustami do Twojego mokrego kluczyka. Moja i Twoja wilgoć, na nim, splątane na kształt winorośli... Mój język zaczął figle, szukał najbardziej ukrytego przed światem miejsca. Tak... Ten dźwięk. Znów ten dźwięk. Wiedziałam, że na to czekałeś, wiedziałam, że tylko ja potrafię dać Ci taką rozkosz... Kiedy już utonąłeś w moich ustach, kiedy językiem badałam go całego, wyszeptałeś :
- To niebo...?
I szept ten przerodził się w jęk.
- To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe...? - nie wytrzymałam.
Nie odpowiedziałeś, ale przecież nie po to pytałam.
Byłam mokra... Od potu, od łez szczęścia... Ale dreszcze, które mną wstrząsały nie były spowodowane chłodem.
Nie dałeś mi odpocząć. Ująłeś dłońmi moje biodra i zanim się zorientowałam, do czego zmierzasz, poczułam Twój gorący język na mojej skąpanej w wilgoci szpareczce.
- Mmmmm.......... - na tylko, lub aż tyle byłam w stanie się zdobyć.
Był delikatny i czuły, taki jak Ty.
Pieścił moja dziurkę, dotykał całej. Zagłębiał się we mnie, by po chwili przesuwać się wzdłuż. Spijałeś nadmiar mojej wilgoci, wysysałeś ją. Zamknęłam oczy. I tak jak Ty przed chwilą poczułam, że jestem w niebie... Dłonie... ileś Ty miał tych dłoni?? Czułam je jednocześnie wszędzie, na udach, piersiach, dosłownie wszędzie. Całe moje ciało w Twoim władaniu. Oddawałam się im bez reszty, z całym zaufaniem.
Ale rozkosz, jaką odczuwałam była nieporównywalna z niczym. Jakbym miała za chwilę zwariować ze szczęścia.
Znów oszałamiająca fala dreszczy i jęk..., nie, już nie jęk, to był krzyk !!! Mój krzyk !!! Pierwszy raz w życiu krzyczałam z rozkoszy. To był mój pierwszy krzyk, tak samo prawdziwy, jak ten z chwili narodzin. Jakbym się urodziła po raz drugi. A Ty... jakbyś nagle uwierzył i zrozumiał, że Twoja miłość jest dla mnie cudem i początkiem nowego życia, przytuliłeś mnie z całą czułością i pocałowałeś. I w tej rozdygotanej świadomości siebie i swojego zaistnienia poczułam Twe usta jak trzepot skrzydeł motyla. Jakby symbol metamorfozy. Jakbym z poczwarki stała się przepięknym motylem miłości. Rozpostarłam skrzydła...
Przylgnąłeś rozpalonymi ustami do mojej piersi. Tak jak spragnione dziecko. Poczułam ten dotyk jak przeszywający prąd. Moje piersi, jakby tylko na to czekały, przebudziły się. Od razu piękne i kwitnące, jak nigdy. Przywarłeś a ja marzyłam, żeby to trwało wiecznie. Miałam ochotę mruczeć, jak zadowolona kotka, ale podniecenie pozwoliło mi wyłącznie na jęk.
- Przytul mnie. Ukryj się we mnie i schowaj mnie w sobie - błagałam bezgłośnie.
Poczułam się maleńka, wiedziałam, że Twoje ciało może ukryć mnie pod sobą bez reszty, a jednocześnie tak wielka, żeby Ciebie całego schować przed światem.
Nie każdy kluczyk pasuje do każdej dziurki, ale kiedy wniknąłeś we mnie, wiedzieliśmy oboje, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Wystarczyłoby parę ruchów, ale nie chcieliśmy się spieszyć. Powoli, jakby każda sekunda przedłużała się w nieskończoność, zacząłeś się we mnie poruszać
- Taaaaakk... - wyszeptałam Ci przeciągle do ucha - Właśnie tak... To najcu.... - chwila ciszy i reszta szeptu zniknęła w rozdzierającym jęku rozkoszy. Drżałam i pulsowałam nią na całym ciele. Czułam, że i Ty się już nie powstrzymasz. Pragnęłam zobaczyć i usłyszeć Twój orgazm. Wiedziałam, że wtedy spełnią się moje marzenia o największym z możliwych moim dla Ciebie podarunku. I wtedy...
Byłeś jak wulkan, wulkan emocji, wulkan energii, dosłownie i w przenośni. Nawet nie umiem opisać, co czułam. Wiem jedno - pod wpływem tego wrażenia poczułam znów ogarniajacą moje ciało falę rozkoszy. I nagle pojęłam, że "ziemia poruszająca się" pod kochankami to nie wymysł, nie bajka. Że to może zaistnieć.
Przywarliśmy do siebie w spazmatycznym uścisku. Połączył nas ostatecznie i na wieczność. A jednocześnie paradoksalnie rozdzielił. Było to dla nas obojga jasne i zrozumiałe, ale jednocześnie wzbudziło żal i poczucie niedosytu.
- To nie może być ostatni raz. - powiedziałeś, przytomniejąc.
Odruchy buntu. I we mnie tkwią głęboko.
- Pamiętaj, że to tylko sen - usłyszałeś w odpowiedzi.
Metaliczne pobrzękiwanie.
Półprzytomna otwieram oczy.
Spoglądam w kierunku dochodzącego dźwięku. W drzwiach staje... mój małżonek.
- Cześć, miałeś dużo pracy? - z uśmiechem, choć wyraźnie nie miałam nań ochoty, pytam.
- Zmęczony jestem, daj mi spokój - zawarczała moja druga połowa.
Chciałabym się przytulić, ale wiem, że to bezcelowe. Cóż, sen się skończył.
Moje życie...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
agatab · dnia 24.01.2009 12:34 · Czytań: 4753 · Średnia ocena: 2,75 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Miladora dnia 24.01.2009 18:08 Ocena: Dobre
Bardzo namiętny i intymny tekst.
Początek słabszy, ale potem zaczynasz opowiadać coraz bardziej płynnie. Zachowujesz umiar, moim zdaniem, w potęgowaniu emocji, tak, żeby tekst nie stał się zbyt ckliwy, czy przepełniony zbyteczną emfazą. Dając tytuł "Sen" uprzedzasz poniekąd to, co się będzie działo, mimo tego jednak zakończenie, choć banalne, jest pewnego rodzaju niespodzianką. Największą wadą jest... interpunkcja.
Nie dajesz na ogół spacji po przecinkach. Mylisz się czasem w stawianiu kropek. Nadużywasz wielokropków. Inne -
- rozbebeszony - zmień to słowo na inne, bo w kontekście pięknych słów brzmi niechlujnie
- oddech stał nas jednością... - jeżeli masz na myśli, że - oddech sprawił, że staliśmy się jednością - to musisz to napisać inaczej.
Sprawdź dokładnie tekst. Zastanów się, jakie słowa mogłabyś opuścić, jakie zdania uprościć, co zmienić - największe wrażenie bowiem robią teksty nie kipiące od namiętności, tylko tę namiętność umiejętnie sugerujące. W prozie erotycznej łatwo wpaść w przesadę i zbytnią dosadność. Stosuj niedopowiedzenia, to rozbudza wyobraźnię czytelnika... ;)
dobry z pozdrowieniami :D
agatab dnia 24.01.2009 18:36
Dzięki za komentarz. Przemyślę i BYĆ MOŻE coś zmienię :)
Jeśli chodzi o : "stały nas..." zastrzegam LITENTIA poetica. Zależy mi na TYM właśnie. Ale masz rację, temat taki, że łatwo popaść w przesadną egzaltację ;)
agatab dnia 27.01.2009 16:05
Miladoro, jestem Ci coraz bardziej wdzięczna za Twój komentarz.Widzę, że mimo wzrastającej liczby czytań, nikt nie chce się do tego tekstu ustosunkować... :(
Gdybym nie chciała poznać Waszego zdania, to bym tego opowiadania tu nie umieszczała, zrozumcie.
Poprawki wprowadzone. Lepiej tak? Bo chyba lepiej :)
Dzięki za uwagę.
Miladora dnia 27.01.2009 17:37 Ocena: Dobre
Jest lepiej, ale jeszcze trochę poprawek Cię czeka - początek nadal do doszlifowania i małych zmian -
- możesz umiejscowić/możesz we śnie/może zbyt/a może - powtórzenia, sugeruję zmienić zdanie zaczynające się od - Sen ma to do siebie... i zastosować formę bezosobową - ... nie zawsze możesz... na ... nie zawsze można... W podobny sposób przerobić następne zdania - ... że jeżeli chcesz, możesz we śnie być... - pozbyć się "możesz" stosując zdanie typu - sen pozwala być kimkolwiek się chce (czy tym podobne)
- dopiero się dowiedziałam - lepsze "uświadomiłam"
- widocznie nie było to dla mnie zaskoczeniem, Twój widok przed moimi drzwiami (bez przecinka) - sugeruję - widocznie nie był dla mnie zaskoczeniem Twój widok...
- i wtedy poczułam, że to właśnie dziś. - co, dziś?
- Należałam do Ciebie tak bardzo, jak Ty należałeś do mnie - bez bardzo wystarczy
- płynęłam/płynące - powtórzenie
- stało się/stają się
- Stał nas jednością - nie brzmi jednak dobrze, spróbuj, może - zespolił nas w jedność?
- ... może się schować. - Znów galopada myśli (powinno być)
Trzy ostatnie zdania przemyśl -
sugeruję - mój mąż (nie małżonek)
- z uśmiechem. choć wyraźnie nie miałam nań ochoty, pytam - zmień szyk zdania
- zawarczała moja druga połowa - może - zawarczał, abo odburknął w odpowiedzi?
Mniej więcej wiesz teraz na co zwracać uwagę. Na powtórzenia, na zbędne słowa, bo niektórych rzeczy nie należy dodatkowo podkreślać, skoro i tak wynikają z kontekstu.
Masz więc jeszcze trochę zabawy z tekstem, ale uwierz, każdy tak poprawia, czasem w nieskończoność... :D
Pozdrowionko
Jack the Nipper dnia 27.01.2009 17:59 Ocena: Dobre
Cytat:
drzwi.
- Widocznie to już któryś z kolei dzwonek - pomyślałam.
Powolutku i ze zmysłowością, którą daje tylko senne rozmarzenie, podniosłam się i ruszyłam w stronę drzwi.


2 x drzwi

Cytat:
Twojej szyi... płynęłam. Czułam całą sobą płynące od Ciebie ciepło. Pomyślałam, co chciałabym dla Ciebie zrobić... Chciałam pieścić i całować każdy skrawek Ciebie, każdy Twój włosek... Poczułam dreszcz wstrząsający Twoim ciałem


3 x Ciebie
3 x Twój

Cytat:
Nasz oddech stał nas jednością, wspólny pot oblewał nasze


2 x nasz

Cytat:
Bo to jedyne,co w nas zostało odrębne.


Sugestia: Tylko one zostały odrębne.

Cytat:
świat na nowo :


klóliczek portalowy :D usuń spację przed dwukropkiem

Cytat:
że kiedy ta noc się skończy, znów tego nie będę rozumiała, ale w tej chwili było to


zaimkoza: ta, tego, to

Cytat:
gestom a ja usiadłam


przecinek przed "a"

Musisz przejśc na dietę, w ktorej ograniczysz spozywanie zaimków. Gwarantuje - wyjdzie to na dobre, polecam ją, sam przechodziłem.

Co do treści - podobało mi się, wciagające. Wnioski są dwa:
1. Albo faceci po slubie zmieniaja się o 180 stopni
2. Albo laski dopiero po ślubie odzyskują wzrok.
dwa_warkocze dnia 27.01.2009 18:32 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Napisałam do Niego list...


Po co ten wielokropek? Jeszcze się nie zaczęło, a już rozwlekasz. Niby zaduma po nim być jakaś czy chwila refleksji? Ale nad czym tu dywagować sobie, jeśli podane zostały zaledwie cztery słowa?

Cytat:
Wszystko, co mi się wyśniło tej nocy...


Drugie zdanie, drugi wielokropek. Tu może dla odmiany miało być tajemniczo - imo wyszło nudno.

Cytat:

Przecież jestem mężatką...


Tak sobie myślę przy trzecim, że to maniera taka. Niby że jak bohaterką kobieta, to jakieś rozterki musi mieć, a że kobietą jest, to myślenie nie idzie jej szybko :) i stąd te wielokropki.

Cytat:
Świat nie pochwala nawet takich myśli.



Banalnie.


Cytat:
Sen ma to do siebie, że nie zawsze możesz umiejscowić akcję w czasie i przestrzeni. Ma też tę zaletę, że jeśli chcesz, możesz we śnie być miss świata. Ale ja takiego szczęścia nie mam. Może zbyt mocno stąpam po ziemi? A może po prostu wystarczy idealizować tylko jedno z pary? Ja byłam po prostu sobą.


Trochę przynudzasz w tym fragmencie.


Cytat:
Nie do końca wiedziałam, co było tego powodem. Po chwili dopiero się dowiedziałam : zabrzmiał dzwonek do drzwi.
- Widocznie to już któryś z kolei dzwonek - pomyślałam.


Skoro zabrzmiał dzwonek, to zabrzmiało to coś, co jest przy drzwiach i co się naciska w celu uzyskania sygnału dźwiękowego. Niefortunnie więc brzmi stwierdzenie bohaterki, że to któryś już z kolei dzwonek (bo zakładam, że przy drzwiach jest jeden).


Cytat:
Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby zerknąć przez "judasza".


Niepotrzebny cudzysłów.

Cytat:
Ciągle półprzytomna, rozespana, przytuliłam się do Ciebie, i wtedy poczułam, że to właśnie dziś. Że nic więcej nie jest ważne, że nie istnieje świat, czas, ludzie... Jakbyśmy nagle zostali sami na całym świecie i byli jednością. Jedna dusza... Należałam do Ciebie tak bardzo, jak Ty należałeś do mnie. Może tylko przez tę jedną noc, ale absolutnie


Przesładzasz ckliwością.

Cytat:

Kiedy złożyłeś mnie na pozostawionym w nieładzie po moim samotnym śnie łóżku, a zrobiłeś to z taką pieczołowitością, jakbym była jakimś bezcennym kryształem, moje dłonie jakby same z siebie zaczęły wędrówkę...


Drugie jakby całkowicie zbędne.


Cytat:
Moje piersi, jakby tylko na to czekały... przebudziły się. Od razu piękne i kwitnące, jak nigdy. Przywarłeś a ja marzyłam, żeby to trwało wiecznie. Miałam ochotę mruczeć, jak zadowolona kotka, ale podniecenie pozwoliło mi wyłącznie na jęk.
- Przytul mnie. Ukryj się we mnie i schowaj mnie w sobie - błagałam bezgłośnie.
Poczułam się maleńka, wiedziałam, że Twoje ciało może ukryć mnie pod sobą bez reszty, a jednocześnie tak wielka, żeby Ciebie całego schować przed światem.
Nie każdy kluczyk pasuje do każdej dziurki, ale kiedy wniknąłeś we mnie, wiedzieliśmy oboje, że jesteśmy dla siebie stworzeni.


To mnie najbardziej rozbawiło :)
Patos, przebudzenie się biustu (dzień dobry biustowi :) i ona taka maleńka :)
Przenośnia z kluczykiem i dziurką nieco infantylna wydaje mi się.

Ogólnie: tekst nie sprawia na mnie wrażenia erotycznego, chociaż jak przypuszczam, taki między innymi miał być. Trudno jest pisać o seksie tak, by nie popaść w pornografię z jednej strony, w banalność bądź śmieszność z drugiej.
Twój tekst wydaje mi się za mdły i za słodki. Gdyby Mniszkówna odważyła się pisać o seksie, pozwalam sobie przypuszczać, że jej opisy wyglądałyby podobnie do Twojego tekstu.

No i ta mania wielokropków...
bassooner dnia 27.01.2009 18:55
"Zsunęłam się i przywarłam ustami do Twojego mokrego kluczyka. "

wiem, wiem, że w języku polskim trudno znaleźć jakieś odpowiednio delikatne i poetyckie słowo ale "kluczyk" mnie rozbawił.

tekst bardzo zmysłowy, może i za bardzo bo dostałem zadyszki - to znaczy tempo jest odpowiednie do pościgu, ale czy do namiętnego bara bara??? może byś ciut zwolniła???

a swoją drogą to bardzo kobiecy erotyk, facet na pewno by tak nie napisał... ;-)))
Hyper dnia 27.01.2009 21:12 Ocena: Dobre
Nie zwykłam czytywać romanse, ale... Piszesz bardzo wyraziście. Czeka Cię korekta formy, oczywiście :) Dla mnie czytanie tak długich opisów uniesień jest troszkę męczące. Jednak ujęłaś mnie swoją odwagą. Rzadko spotykam erotykę w wydaniu kobiety, przeważnie to mężczyźni mają na jej punkcie świra :) W tekście jest całkiem sporo tkliwości oraz... brutalny powrót do rzeczywistości :) Myślę, że można ten tekst dopieścić, uwypuklić przesłanie, które tam dostrzegam. Każda kobieta potrzebuje czułości i zaangażowania drugiej strony. Chociażby po to, żeby nie śnić o niespełnionym :)
agatab dnia 28.01.2009 06:29
No, nareszcie !!! :D
Dzięki wszystkim za komentarze. Naprawdę jestem wdzięczna.

Tak, DWA WARKOCZE, ten wiecznie zawieszony głos, czyli jak mówisz - mania wielokropków, to mój znak rozpoznawczy. Walę je wszędzie i zawsze :D Może jednak przejrzę, czy potrzebne...
;)

BASSOONER - a nie myślałeś, że o to właśnie chodziło? ;) Żeby tak nie do końca było poważnie, ale żeby odbiorca jednak dostał zadyszki? ;))

HYPER - właśnie, może warto napisać bardzo KOBIECY erotyk? Może dlatego, że nie zawsze mamy odwagę mówić partnerowi, czego oczekujemy? A on nie zawsze musi się domyślić? :)

Tak, czy owak jestem Wam wszystkim wdzięczna, bo widzę, że nie całkiem zgubiłam sens i przesłanie tekstu. Odbieracie go tak, jak oczekiwałam. To dla mnie bardzo dużo.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty