Założyły matki chusty,
czarne chusty, czarne suknie,
i powiodły wzrokiem pustym
po cynkowych rzędach trumien.
– Czy to ty, mój najmilejszy,
w zimnej skrzyni, ty, sokole? –
szepcze jedna, druga w głębi
swego serca skrywa boleść.
Jedna we łzach stoi cała,
a łzy wielkie niczym grochy,
druga wszystkie wypłakała
z żalu, bólu i tęsknoty.
Wojno, wojno, bądź przeklęta,
jak i ten, co cię wywołał,
lepiej by wam na dnie piekła
w parze osiąść i tam skonać.
Za to, że gdzie lud żył dumny,
gdzie się łany zbóż złociły,
czarne suknie, czarne chusty
matki na się założyły.